tori-macha (droga-bez-powrotu), "Berło królów Elvali", Zalhkration;
Tori-macha to albioński sprzęt wojenny; sprowadza się ją już od kilku tysiącleci wprost z Innego. Nieujęta (nie chwycona w dłoń) jest widoczna jako Słoneczny poblask wokół osoby noszącego - dlatego za dnia dla glinianych oczu jest niedostrzegalna. Tylko osoby obdarzone najdoskonalszymi zdolnościami wzrokowymi mogą zauważyć nienaturalne zgrubienie i stwardnienie jednego z promieni Słonecznych, czyli "uśpioną" postać tori-machy. Nocą, o świcie i zmierzchu blask staje się oczywiście widzialny; jest dość słaby i w wyraźny sposób emanuje z jednego punktu. Wystarczy że właściciel zaciśnie palce na tym miejscu i oto! w jego ręku materializuje się długi na dwa metry, wąski kostur, biały, uzbrojony na jednym i drugim końcu osobliwymi "dłońmi". Każda z nich składa się zasadniczo z delikatnego, trójkątnego śródręcza i pięciu "palców", wszystkich lekko ugiętych i tej samej długości.
Dawno temu Lara Kalhai, nieustraszona poszukiwaczka cudów, wytargowała pierwszą tori-machę od władcy Elvali-wśród-Czarności. Obok wielu wspaniałości musiała też zapłacić zgodą na ostatni warunek króla: bereł jego ludu będą mogły używać tylko istoty z błękitną krwią w żyłach. Albionka opuściła horyzont, ale bardzo szybko okazało się że "sekretna sztuka" posługiwania się tą bronią (poznana na Elvali) jest w rzeczywistości oszustwem. Zamiast się poddać, Lara zanurzyła się w Błękit głębiej, szukając i szukając istoty skłonnej do nauczania. Nie jedną znalazła, ale cały lud istot: plemię wygnanych królów zdradzieckiej wyspy. Ich specjalnością był Zalhkration, umiejętność walki wypragnioną przez Larę bronią (którą nazywali tak samo); co więcej, potrafili ją wytwarzać. Nie trzeba było wielu słów, by obie strony doszły do porozumienia: ustalenie stałego szlaku handlowego i przekazanie podstawowych technik - w zamian za możliwość jakiego takiego kontaktu z prawdziwą ziemią i obietnicę przeprowadzenia wojsk wygnańców przez chaos Innego do Elvalu "gdy nadejdzie czas" (z tego co wiadomo, jeszcze nie nadszedł).
Obostrzenia tori-machy, broni błękitnej
- może uderzać zarówno w ciało jak i umysł ofiary;
- do pierwszej formy ataku wystarczy nagie drzewce (pozbawione "palców"). Zadaje się nim rany sieczne (cięcia, jakby był mieczem) albo kłute (pchnięcia, jak włócznią). Ponieważ tori-macha to przekuty promień słoneczny, jest bardzo ostra (z łatwością rozcina zwykłą kolczugę) i bardzo zimna (krew zamarza momentalnie, dodatkowo pogarszając rany). Lód tego rodzaju nie jest połączony z bronią, to znaczy nie unieruchamia jej. Jedyne miejsce którego nie dotyczą te dwie zasady, to uchwyt (konkretne miejsce na drzewcu);
- do drugiej formy ataku potrzeba "palców". Ich liczba nie jest stała; zmienia się wraz z ruchem Słońca; o świcie 2, w porze wstąpienia 4, w zenicie 5, w porze zstąpienia 3, o zmierzchu - żadnego. Ilość palców nie zwiększa mocy lecz możliwości; wszystko zależy od poznanych technik (mechanicznie: poziomu umiejętności). Można uderzyć w oczy przeciwnika, odbierając mu wzrok. Seria błyskawicznych pchnięć lub cięć dookoła ciała ofiary dosłownie zbije jej myśli i schaotyzuje umysł (tylko bardzo zdyscyplinowane istoty, trzymające swe myśli wewnątrz samych siebie są odporne na taki atak). Palce mogą się wydłużać i rozsuwać na boki (rany zadają takie jak drzewce); jest to sposób na rażenie wielu wrogów jednocześnie oraz atakowanie odległych celów. Palce wydłużają się z niedoścignioną szybkością, ale ich "kurczenie" zajmuje już nieporównanie więcej czasu.
- dla niewprawnego człowieka walka tą bronią to pewna śmierć; wystarczy jeden zły uchwyt i rękę pokrywa lód. Nieumiejętny zamach może oznaczać stratę nogi, brak kontroli zasięgu wystawia na ciosy wrogów i grozi sojusznikom;
- sztuka parowania jest jakby osobną dziedziną; blokowanie ciosów jest niemal niemożliwe. Nawet jeśli opadający miecz zostanie rozcięty, lecące ostrze może trafić, podobnie jak dolna część broni. A jeśli oręż przeciwnika jest lepszego gatunku, wytrzymalszy, tori-macha pęknie od jednego ciosu. Jej jedyną osłoną jest niezwykła ostrość. Ogólnie rzecz biorąc, wrogów trzeba trzymać na dystans;
- istnieją wersje jedno- i wieloręczne (renegaci z Elvalu nie handlują tylko z Albiończykami!);
- tori-macha używana w nocy bardzo szybko niszczeje, spadają wszystkie jej parametry;
- w nadirze (gdy Słońce znajduje się w punkcie przeciwległym do zenitu) broń jest całkowicie bezużyteczna;
- istnieje możliwość niezwykłego manewru. Wbijając tori-machę w splot słoneczny zabitego człowieka (istoty) można go przywrócić do życia. Przekuty promień stapia się wtedy z ciałem (wsuwa się w nie) i nasyca siłami witalnymi. Zbyt późny cios może ożywić samo ciało, pozbawione już duszy i umysłu;
- broń zadaje obrażenia neutralne, to znaczy ponieważ nie została stworzona do zabijania, rany od niej goją się dość szybko i bardzo często są znacznie mniej poważne niż się wydają. Dlatego najskuteczniejszą formą ataku są cięcia; pchnięcia muszą być niezwykle precyzyjne by okazywać się morderczymi;
- jak wszystkie towary albiońskie sprowadzane z Innego, tori-macha nie niszczeje pod wpływem prawdziwej ziemi;