Autor Wątek: Historia Albionu (I i II E)  (Przeczytany 244 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Historia Albionu (I i II E)
« dnia: Październik 04, 2008, 07:25:14 am »
Czytając, weź pod uwagę, że Jasnomagia zaczęła się w VIII wieku II Ery w Kardogaście na Dalekim Zachodzie; w X dotarła do Ruankary (Halrua) i dopiero stamtąd, kolejnymi stuleciami, rozciągnęła się na Zachód i Wschód.
Ta wersja historii, tak pełny jej ogląd, jest znany tylko nielicznym. Jeśliś graczem strzeż się! Wiedza tu zawarta mózg wypala! Hgfhgjhgffsds (bełkot szaleńca)!



Liberacja. Albioni w Tradyrze.
W 407 roku Pierwszej Ery, w odpowiedzi na Cenecerulsard do Istnienia powróciło dziesięć Smoczych Rad powołanych do wojny z Pustokrzewcami. Przerażone mocą nowo-przybyłych Smoków, Potwory uciekły daleko w Błękit; najpotężniejsze armie Shidygzai zostały rozbite, a kilku Haderytów straciło istnienie. Tradyr ponownie zwarł szeregi z sojusznikami; połączone siły jeszcze w tym samym roku ruszyły na zachód, niosąc krucjatę którą nazwano Liberacją. Po zaciętych walkach władza Nuranów została zniesiona z obszarów obecnego Zachodu i z wielkich połaci Krain Południa; nowa linia zmagań ustaliła się na łańcuchach Norgramu, Armed Thangor i Armed Erevangrim. Pod osłoną sprzymierzonych potęg Tradyru, Dworów Północy i Szerokości (1), ocalałe z Rismiru niedobitki Tanelfów połączyły się ze współplemieńcami ze Wschodu i pod wodzą Radevena zaczęły odzyskiwać siły. Powstawała Aquilonia, która w niedługim Czasie zaofiarowała swoją koronę Aquelin; mniej więcej wtedy sellanie zniszczyli więzienia Kerneolów i nadali nowe imię swojej ziemi: Lorvaudia (2).
Właśnie w cieniu Liberacji na Zachód przybyli Albioni, przodkowie Albiończyków. Sprowadzeni na początku Pierwszej Ery przez Smoki ze swej pra-ojczyzny na mitycznym Kontynencie zwanym „Albionem”, przez cztery wieki żyli pod egidą Tradyrów. Ich kobiety były potrzebne do odrodzenia tej nacji, niemal całkowicie wyniszczonej w Bitwie Kresu Mocy; dzieci Albionek i Tradyrów niemal zawsze dziedziczyły wszystkie cechy po ojcach, których krew była nieporównanie mocniejsza. Mężczyźni z kolei nie byli Tradyrowi do niczego potrzebni; ich siła nic nie znaczyła w porównaniu z możliwościami Opancerzonych wojowników. To, oraz wielkie znaczenie kobiet, które chętnie wiązały się z Tradyrami i żyły w tym kraju niczym królowe – rodziło frustrację. Co więcej Albioni wiedzieli, że bez ochrony znienawidzonych pół-Smoków już dawno czekałaby ich zagłada – najpierw na starym Albionie, z rąk zapomnianych już wrogów, a później na Turblanda – gdzie Gigam zmiótłby ich w jednej chwili. W końcu, korzystając z Liberacji, wodzowie Albionów zażądali od Tradyru własnego kraju na nowo-odzyskanych ziemiach – i go otrzymali (3). Większa część ludu zgodziła się na kolejny eksodus; ci, którzy pozostali założyli później Sivarnahd.

przyp. 1: Szerokością nazywano kraj istniejący w I Erze w Avadorze; stworzyły ją Potwory, które po pierwszej porażce Smoków w Embar Dżatal (XX, w 201 roku) przeszły z Hannary do Istnienia. Szerokość stała się ich kotwicą pośród Błękitu, drogowskazem do Czerwieni na mythalicznych bezdrożach. Szybko i bardzo mocno związały się z prawdziwą ziemią. Ostatecznie, mając pod bokiem avadorskie Pole (Bitwy) i odczuwając moc Pustokrzewców, na wieść o Cenecerulsard połączyły siły ze Smokami i Tradyrem; wiele z Potworów Szerokości walczyło w Liberacji – wśród nich Rou-z-Błękitu, kamień węgielny miasta Krażetred (znana między innymi z legendy o Założeniu Aquilonii).
przyp. 2: Według niektórych tradyrskich Heroldów kolejność była odwrotna: najpierw nadanie imienia, potem zniszczenie więziennych wież.
przyp. 3: "Smoczy ludzie" odnowili już wtedy siły. Związki z kobietami Albionu przestały być koniecznością; ich liczba zaczęła gwałtownie spadać (zarazem jednak stały się znacznie głębsze, poważniejsze). Ogólnie rzecz biorąc, w V wieku Pierwszej Ery długowiecznych i potężnych Tradyrów niewiele łączyło z krótko-żyjącymi, słabymi na ciałach i umysłach Albionami.


Wędrówki Albionów i Albion.
Albioni wybrali sobie obszary na wschód i południe od Armed Kerbal; tam gdzie teraz znajduje się Kartaldor, wówCzas był szczery ląd. Według starej, zapomnianej poza Krzyżem tradycji, ich główny ośrodek znajdował się na obecnej Albanie. Odgrodzeni wspomnianymi wyżej górami od położonych dalej na północ i zachód Pól Bitewnych, na ziemi ożywionej przez Potwory z Szerokości i ujarzmionej przez tradyrskich Heroldów – Albioni nie mogli znaleźć spokoju. Nadal odczuwali ciężar Zamieci; rozumieli też, że wszystko co mają ciągle zawdzięczają Tradyrowi – oprócz zmiany siedzib niewiele się więc dla nich zmieniło. Albioni żyli w stanie ciągłego upokorzenia, w bezsilnym gniewie.
Być może to wskrzeszone przez Eonów z Szerokości ziemie, ich owoce, obudziły w przyszłych Ornungach Potworne dziedzictwo; inni doszukiwali się tu wpływu Niebiańskiego Łowcy. W każdym razie około 500 roku niektórzy z Albionów doświadczyli czegoś w rodzaju wizji, wrażenia niezwykłego, cudownego celu czekającego na ich lud na końcu długiej drogi. Niemal wszyscy zgodzili się wyruszyć śladem mglistych widzeń; w ten sposób, w okolicach 520 roku rozpoczęła się trwająca ponad dwieście lat kolejna przeprawa, pielgrzymka – tym razem jednak podjęta własnymi siłami. W 745 roku Albioni stanęli na Przylądku Złej Nadziei; nazywając go w ten sposób dali wyraz swej rozpaczy. Wiedzieli, że muszą iść dalej na południe – ale na drodze mieli furię i ogrom wodorwiska; samo morze było dla nich w owym Czasie nieprzekraczalne, a taka przeszkoda zdawała się na zawsze grodzić dalszą drogę. Zmuszeni też byli znosić ciężary swej podłej przeszłości; wiele wycierpieli w tej podróży, często musieli wybierać spośród siebie ofiary aby móc iść dalej; względem własnych współplemieńców popełniali straszne rzeczy – byle tylko samemu przeżyć, przetrwać. Gdyby nie trwająca mimo wszystkiego determinacja, gdyby nie moce Ornungów i kształtowane właśnie magie wizjonerskie – nigdy nie dotarliby tak daleko. Teraz jednak wydawało się, że ich historia dobiegła kresu.
Podobno to Niebiański Łowca zszedł w otchłanie morza i porozumiał się z ludem Głębin – a potem z Albionami, doprowadzając do zawarcia wiekopomnego układu: mieszkańcy podwodnych krain pomogą dostać się Albionom na ziemię ich nadziei, oczyszczą ją też z obecnych mieszkańców – za co ludzie zapłacą żądaną cenę – po osiągnięciu odpowiedniej potęgi. Albioni nie mieli wyboru. Straszliwy potop zmiótł z ich nowej ojczyzny enigmatyczną rasę, "Diazmazon", zapomnianą nawet przez Bogów. A potem lud Głębin wstrzymał bieg morza przed progiem wodorwiska – powstała w ten sposób grobla nad którą z jednej strony piętrzyły się fale (martwego wówCzas) Interioru, a z drugiej ziała przepaść. Tą drogą Albioni dotarli na swoją wymarzoną wyspę – Albion; wodorwisko które przekroczyli nazwali Vellung, Drogą. Na wieleset lat zapomnieli wtedy o reszcie świata, a świat zapomniał o nich. Wtedy powstali Krystobalitowi, formowała się magia Sthalnungów, a Ornungowie przemienili się w Sterników. Życie było jednak bardzo ciężkie, panował chaos – bo piekło przeszłości ciągle pozostawało otwarte. Tamte Czasy były inne niż obecne; to, co teraz ciąży Umysłowi, wtedy dręczyło całą istotę śmiertelnika – cienie przodków zmieszane z cieniami ich potomków, nieustanna, wroga obecność umarłych; zniekształcone Ciała, zdeformowane ramiona i plecy, czerwone sny w których powracały dawne i obecne cierpienia – z tym wszystkim nie można było zmierzać naprzód. Bo Ornungowie wciąż mieli przed oczami dalszą drogę – drogę na której Albion miał być tylko przystankiem: z czerwieni w Błękit, przez morza horyzontów, do Ziemi Nadziei, do Złotej Cathurii.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2010, 03:39:45 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Thjadda-ahir i pierwsza Szachownica na Kartaldorze.
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 04, 2008, 07:34:22 am »
Thjadda-ahir i pierwsza Szachownica na Kartaldorze.
Nowa epoka rozpoczęła się pod koniec Pierwszej Ery, około 2000 roku. Na Albionie pojawiła się istota imieniem Thjadda-ahir, która poprowadziła Osiemdziesiąt Krucjat. Śladami Albionów przez Krainy Południa, Zachód, Wschód i aż na stary Albion przeszła ta wyprawa, wyrównując wszystkie krzywdy jakich doznali ich przodkowie. Nie wiadomo, kim była Thjadda. Albiońska, zapomniana już tradycja, miała ją za Ornunga (oczywiście – mężczyznę), który zamiast spoglądać w teraźniejszość i przyszłość – spojrzał w przeszłość. Inni mówili o nim jako o człowieku, który jednoczył w swoim ciele wszystkie krystobality. Według przekazów stygijskich był to mityczny „Trzynasty Sen”, Nah'sa'acheron, Snem-o-pełni; gdzie indziej rozpoznawano w tej istocie Smoka Ostatecznego Albionu lub Innego. Heretycy Taltosa z Klasztoru Vedda (1) utożsamiają ją ze swoim legendarnym mistrzem, Nibad-gethą, Mścicielem który odpłacił za cierpienia Albionów. Sami Albiończycy opowiadają (jeśli w ogóle) o „zebraniu sił całej nacji do rozprawy z przeszłością”; Krucjaty traktują w ten sam sposób, twierdząc po prostu – że zakończyły się sukcesem. Brzemię dawnych Czasów zostało zdjęte; mieszkańcy Wyspy Łabędzi odcięli się od swoich przodków i tego co minęło, zaczynając nowe istnienie – odtąd, od początku Drugiej Ery, nazywa się ich Albiończykami.
Zapomnianym już niemal faktem jest, że na szlaku Krucjat Thjadda-ahir założyła wiele (ile dokładnie – nie wiadomo) Szachownic; jedna znalazła się na obszarze obecnego Kartaldoru (na 1700 lat przed ustanowieniem „pierwszej”). Przez 1300 lat po odejściu Albionów, ziemia, osadzona na osłabionych przez furię anhredów fundamentach zapadała się – w szczeliny wdzierało się morze, powstawały pierwsze wyspy. W końcu ukształtował się archipelag z prawdziwego zdarzenia, znany pod dzisiejszym imieniem. Zamieszkiwali go potomkowie Albionów którzy nie poszli za Ornungami – wymieszani z przybyłymi kilkaset lat później Karajami. Już wtedy tworzyli jeden lud zwący się „ejrenami”. Niemal wszystko co związane z tą pierwszą Szachownicą kartaldorską pochłonął Czas. Nic nie przetrwało prócz kilku imion; Urba Corda, Miasto Męstwa, nadane około IX wieku Drugiej Ery siedzibie Lorda przez jakiegoś Ruankara (być może był to sam Sulmannan), oraz wiele-mówiąca Albana (2) (wyspa, na której to miasto stoi aż do teraz) (3).

przyp. 1: Ich techniką jest Vedd, czyli Uderzenie Istnieniem („vedd” < „feadd”).
przyp. 2: „Miasto Męstwa dzielnie broniące się od Bestialskiego i prymitywnego ludu co żyje wokoło (chodzi o ówczesnych ejren)”. Wiele wskazuje na to, że Albiończycy poszczuli swoje Zielone lovoki na pamięć o pierwszej Szachownicy – ale kilku spraw, między nimi tego imienia, nie zdołali jednak zniszczyć. Dlatego przypuszcza się, że nadał je jakiś potężny Ruankar, tak mocno osadzony w Istnieniu, że jego słowa ciągle opierają się Powodzi, podtrzymując paradoks „pierwszej przed pierwszą” Szachownicy. Jeśli chodzi o Albanę, zalewając ją Czasem, Albiończycy prawdopodobnie mogliby spowodować osłabienie własnej egzystencji. (Inna teoria na ten temat w przedostatnim akapicie tego tekstu).
przyp. 3: Oto źródło monstrualnej różnicy w rachubie Lordów „Corru”; podCzas gdy ejren liczą od początku Drugiej Ery i dochodzą do 170 w 1027 roku III E, Albiończycy zaczynają od 1702 roku II E i kończą z liczbą 87.
« Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2010, 02:16:25 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Albion w cieniu Arathy. Sarucyd.
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 04, 2008, 07:41:33 am »
Albion w cieniu Arathy. Sarucyd.
TymCzasem na Albionie zapanował z dawna upragniony ład; rozpoczęto przygotowania do kolejnego etapu drogi – z czerwieni przez Błękit, do Szamaragdowo-Złotej Cathurii. Nie doszło to nigdy do skutku; Albiończycy wpływając na Otwarte Oceany napotkali na swej drodze Arathan. Wszelkie wysiłki spełzły na niczym; czerwoni ludzie nie byli zdolni zwalczyć błękitnych cieni mieszkańców Acheronu. Albion nigdy nie zaznał nocy – gdyby było inaczej Los jego mieszkańców mógłby się wypełnić już wtedy. Mimo to, Czas snu był straszliwą porą; setki Albiończyków ginęły w uśpieniu, po tym jak Arathanie wydzierali im Umysły. (Nawet teraz mieszkańcy Albionu słyną z nadzwyczaj krótkiego, 3-4 godzinnego snu – tłumaczy się to zazwyczaj obecnością dwóch Słońc). Podobno u wybrzeży wyspy cumowały wtedy arathańskie galery, a ich zaMurowane załogi schodziły na czerwony ląd1). O przekraczaniu Otwartych Oceanów nie było mowy; niezbędni do tego Ornungowie narażali się na straszliwe niebezpieczeństwo – mieszkańcy Arathy ścigali ich ze szczególnym uporem. Mimo to kilku Sterników na bezmiarze stuleci zdołało przewyższyć Heroldów Xory akhUnrodd, głównodowodzącej arathańskiej floty – i ludy Turblanda mogły oglądać białe, niezrównane statki albiońskie szybujące w przestworzach. Jakby w jednym epizodzie narodziła się legenda, mit cudownej wyspy, odgrodzonej od reszty świata nadzwyczajnymi niebezpieczeństwami, dostępnej tylko dla największych śmiałków – pięknego Albionu, raju na ziemi... Nawet Nihai Frob, Bitwa Wstydu1), nie zniszczyła tej wiary – potrzeba siły więcej niż śmiertelnej żeby zabijać nadzieję.
W końcu jarzmo stało się nie do wytrzymania; w XVII wieku Drugiej Ery władcy Albionu zawarli układ z Arathą. W zamian za haradż w śmiertelnikach (i być może – Pierworodnych) kupili sobie wolność i spokojny (czy raczej –  bezpieczny) sen3). W 1661 roku specjalni wysłannicy zbudowali na wybrzeżu Szolli, za Gardzielą Rahim (gdzie bariera między czerwienią a Błękitem od Legendarnych Czasów była pęknięta) – zbudowali port nazwany Sarucydem. W dokach z litego imperytu cumują arathańskie galery, ładowane przez ludzi z krwi i kości okrutną daniną. Nikt nie przeliczy ile ofiar pochłonął ten szatański pakt4). Niewielu, oprócz ejren i innych istot z Kartaldoru ma pojęcie o istnieniu tego miejsca; dla większości (znających dawne dzieje!) właściwa historia Albionu zaczyna się w 1698 roku Drugiej Ery, od Bitwy Legionów.

przy. 1: Powiada się, że mieszkańcy Arathy są zaMurowani, czyli otoczeni abstrakcyjną osłoną, wałem który nie dopuszcza do nich śmierci.
przyp. 2: W 1379 roku orkowie Tronu pod wodzą Sesbahara, prowadzeni niewiarygodną esencją swego wodza, wpłynęli na Otwarte Oceany i zdołali dotrzeć na horyzonty bliskie Albionowi – aby rzucić ten kraj na kolana dla chwały Boga-Imperatora. Albiońska flota powietrzna wypłynęła im na spotkanie w imponującej sile – ale tuż przed bitwą zrejterowała. Orkowie, przepełnienie pogardą, nie ścigali jej, odpłynęli z powrotem. To, co jest uważane za niezwykłe tchórzostwo w rzeczywistości było aktem nadzwyczajnej odwagi Albiończyków; pomimo trzynastu stuleci arathańskiego terroru podjęli wyzwanie orków. To nie przed nimi uciekali, ale przed arathańskimi armadami wpływającymi na dookolne horyzonty. Sami orkowie zapewne nie posiadali się z radości; nawet najbardziej sfanatyzowani wojownicy nie mogli mieć wątpliwości, że czeka ich całkowita klęska – bezkształtne galery nie miałyby szans ze śmigłymi okrętami Albionu.
przyp. 3: Można się domyślać, że sumienie trapiło Albiończyków przez krótki Czas; pamięć o tej umowie zeżarły lovoki. Jej świadomość mają bardzo nieliczni mieszkańcy wyspy – i zachowują ją dla siebie.
przyp. 4: Dlaczego? Dlaczego Arathanie tak pragną i tak chciwie polują istoty z prawdziwej ziemi? Wszyscy wiedzą o tym jak ich flota, złowrogi Xeld pławi się w bezkresach Błękitu polując na Umysły śniących jakby to były ryby albo ptaki; wielu wierzy, że są zdolni czasem przenikać do czerwieni aby porwać całego człowieka, razem z Umysłem pozostałe dwie Jedności - i że jest to zdobycz szczególnie pożądana. Sarucyd to udowadnia. Nikt jednak nie zna motywu, przyczyny - najczęściej mówi się o nienawiści, zemście za upadek Acheronu i Shidygzai, ruinę Stygii. Ale przecież Albioni nigdy nie skrzyżowali swoich losów z potęgą Nuran, nie przysporzyli im najmniejszej troski; to samo można powiedzieć o wielu innych narodach, ludach nękanych przez Arathan. Odpowiedź jest inna i jest to jeden z najdziwniejszych i najsmutniejszych sekretów Istnienia...
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2010, 03:47:18 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Bitwa Legionów i "pierwsza" Szachownica na Kartaldorze.
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 04, 2008, 07:45:50 am »
Bitwa Legionów i "pierwsza" Szachownica na Kartaldorze.
Tego roku olbrzymia flota albiońska przekroczyła Otwarte Oceany i pożeglowała wprost na Cabrę – pod którą stała znaczna część Lewego Ramienia Tradyru, niezwyciężonego dotąd hegemona na Interiorze1). Albiończycy pojawili się niespodziewanie, ale nie czynili tajemnicy ze swego zamiaru i dali Tradyrom dość Czasu na ściągnięcie jeszcze większych sił i ostatnie przygotowania. Skala bitwy była Potworna; chyba nigdy wcześniej ani później nie starły się tak potężne i liczne floty śmiertelników; badim którzy ją oglądali i śnili o niej powiadają, że dorównywała bitwom jakie Drzewo Gniewu, nieogarniona armada Nocy toczy z eskadrami Dnia pod murami Akaruny (jest to chyba lekka przesada). Klęska Tradyru była kompletna; „jego Ramię zostało odrąbane”. Królestwo nie miało innego wyboru jak przyjąć pokój na albiońskich warunkach – które okazały się niezwykle łagodne. Po bezlitosnej walce, Albiończycy dali się poznać jako pokojowy i łagodny lud, a Bitwa Legionów sprawiła, że nigdy już nie musieli staczać wojen na prawdziwej ziemi (być może była to również zemsta za starożytne urazy; nie wiem czy świadoma – ale esencja ludzkiej nienawiści jest straszliwa i nie wypala się nawet po tysiącleciach). „Upokorzenie” Nihai Frob niewiele tu znaczyło. Wyspa Łabędzi w ciągu kilku tygodni zdobyła supremację na morzu – którą dzierży do teraz, już od ponad dwóch tysięcy lat.
Trudno powiedzieć dlaczego – ale w 1702 roku Albiończycy założyli na Kartaldorze Szachownicę, „pierwszą” w tym miejscu i na Turblanda w ogóle. Siedzibą Lorda stało się „nowo-zbudowane” Urba Corda na Albanie2). W rzeczywistości to przysłany z Albionu Lord zajął miejsce poprzedniego i na nowo ukonstytuował Szachownicę. Lovoki „wygładziły” pamięć dawniejszych spraw – ale poza Kartaldorem; na Krzyżu jej nie tknęły (prawdopodobnie nie chciano zaprzepaszczać efektów prac poprzednich Lordów). Powstaje pytanie z jakiego powodu Albiończycy zniszczyli tą pamięć dla reszty świata. To tylko spekulacja, ale być może widok ostatnich Albionów, obraz tego, czym byli ich przodkowie – był dla Albiończyków nie do zniesienia, wykluczał jakiekolwiek zjednoczenie po latach. Tak czy inaczej, to wszystko skruszało na Krzyżu w „sposób naturalny”.
Szachownicę początkowo uznawano za wysuniętą placówkę, później za kolonię karną (1808: wzniesienie Czarnego Hirtumu); w końcu większość pogubiła się w domysłach. Bridhuny z Krzyża twierdzą, że po Bitwie Legionów Lud Morza3) zażądał spłaty zmurszałego długu: pewnej liczby Szachownic, prowadzonych w odpowiedni sposób, które, gdy nadejdzie właściwy Czas, zostaną przekazane wybranym stworzeniom podwodnego świata – a nowi, łączący ląd i głębinę Lordowie poprowadzą mieszkańców ciemnych mórz do wypełnienia swego Losu. (Jak na ejren, jest to wyjątkowo mało konkretne i zawikłane gadanie). Jeszcze inni twierdzą, że Szachownicę rozrysowano dla ochrony Sarucydu...


przyp. 1: Pod Cabrę Ramię ściągały co pewien Czas uroczystości związane z pamięcią Bitwy o Seiseryn, która miała miejsce jeszcze przed Pierwszą Erą. Była to oczywiście okazja do manifestacji tradyrskiej potęgi.
przyp. 2: Nawet człowiek nie mający pojęcia o tych wszystkich sprawach (a tacy są najliczniejsi), jeśli trochę pomyśli, może się zdziwić dlaczego Albiończycy tak ważne miasto nazwali w języku... halruańskim.
przyp. 3: dawny lud Głębin.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2010, 03:46:17 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia Albionu (I i II E)
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 13, 2010, 02:48:19 pm »
No nieźle. Kiedy to pisałem, wszystko mi brzmiało jasno i przejrzyście - teraz (of korz) nadal wiem CO chciałem napisać, ale masa skrótów myślowych (teraz dopiero je widzę) musi utrudniać/ uniemożliwiać odbiór. Ten tekścior nawiązuje do tradycji Historii Pierwszej Ery, pełnej dat, imion i powikłanych losów, a wszystko bardzo szczegółowo. To właściwie baza dla czegoś bardziej strawnego...
Jeśli ktoś to czytał: czy są jakieś pytania? (ułatwiłyby poukładanie tego na nowo).

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia Albionu (I i II E)
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 15, 2010, 12:43:18 am »
Dla mnie zjadliwe, poza tym może że założenie i powtórne założenie szachownicy na Kartladorze powoduje sporo zamętu.
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!