Skrótowo (na razie)
-Przejazd przez Solcoye; bogate miast bez fortyfikacji, na ulicach nie widać starców, dobrobyt i szczęście. Narfea kupuje mapy.
-Wjazd do Ivigi przez jedną z przełęczy. Kurs na Pnar, dziką krainę w której (podobno) znajduje się legendarny "Tysiąc Smoków" (mistrzowie kowalscy z zamierzchłych czasów).
-Po kilku dniach samotnej wędrówki: na skraju obozowiska pojawia się dziewczynka, ok 10-letnia, brudna i wygłodzona. Dzieciak bełkocze o jakimś niebezpieczeństwie (N. też coś zaczyna wyczuwać) i udaje się mu wyciągnąć Panią Smok spory kawał wgłąb puszczy. Na imię ma Kiri; twierdzi że Narfeę & jej dobytek wzięła na celownik banda najemników służących "Lordowi-Horrorowi": pół-człowiek pół-bestia który pustoszy północną cześć kraju.
-Narfea wraca w stronę obozu, ale oni już tam są: 17 żołdaków radośnie przejmuje jej dobytek. Wódz się wyróżnia: ponad dwumetrowy drab imieniem Wergild.
-Tutaj pamięć trochę mnie zawodzi. Narfea jak każdy uczciwy Smok nie odpuszcza. Zaczynają się podchody, trwające dzień albo dwa - najemnicy zakładają, że właściciel rozsądnie zrezygnował. W końcu, w okolicach gigantycznej doliny przecinanej przez rzekę (na jej dnie Narfea dostrzega grupę jakiś wędrowców), Pani N. przypuszcza atak: ściąga z kuszy (tak! wzięła ją ze sobą) jednego gościa, potem drugiego i ucieka w dzicz, z trzema następnymi na karku. Walka, padają dwa trupy; pojedynek kuszniczy z trzecim najemnikiem. Pień drzewa w bok od Narfei pęka z hukiem (Pomoc Świata) - przeciwnik puszcza w nie bełta - Narfea strzela i zabija piątego wroga.
-Podchodów ciąg dalszy: kolejny człowiek ginie od narfejowej kuszy, bestia pozostaje nieuchwytna. Wkurwiony poza granice możliwości Wergild ryczy na cały las groźby i zapowiada że siła którą spuści z uwięzi zakończy sprawę.
-Jest noc, pada deszcz, Narfea z Kiri siedzą pod drzewem. Nagle Narfeę ogarnia paraliż, z jej ust zaczynają się wydobywać bezsensowne słowa, a po chwili z ciemności wyłania się blady kształt. Jest to cień (imię?) samego Wergilda, zdobyty przez niego poza Końcem Świata: twierdzi, że nie chce śmierci Narfei, lecz właśnie Wergilda - do czego jednak potrzebuje jej pomocy (tak to chyba wyglądało). Pani S. postanawia zaryzykować, zostawia Kiri i rusza za Cieniem do obozu najemników. W jego pobliżu Cień ją opuszcza, obiecując że ludzie Wergilda oraz on sam zostaną unieruchomieni - zadanie Narfei polega na ich wyrżnięciu. Narfea decyduje się i znajduje wartowników: przytomnych lecz niezdolnych przemówić, zabija ich wszystkich po czym wchodzi do obozowiska. Nawet Wergild nie jest zdolny stawić oporu; Narfea szlachtuje całą bandę.
-łupy
-do Solcoi, targ;
-do Ivigi, Lord Horror;
-walka;
-Pnar: początek