To istoty, które próbują naśladować Stwórcę tworząc nowe światy wraz z mieszkańcami. Ich dzieła są jednak ułomne, warunkowane naturą mocy Cudownej; wraz z powołaniem „potencjału kreacji”, powstaje „potencjał destrukcji” (i na odwrót), który musi zostać wyładowany. Jeśli Demiurg nie podejmie ingerencji, destrukcja zniszczy jego kreację – świat stworzony przestaje istnieć. Pierwszy poziom takiej ingerencji, nazywany czasami „Odkupieniem”, polega na przekierowaniu niszczycielskiej mocy na własną istotę – samounicestwienie umożliwia przetrwanie własnego dzieła. Jeszcze wyższy poziom, abstrakcyjny, to skierowanie destrukcyjnych sił całkowicie na zewnątrz – na inne, Demiurgiczne światy lub prosto w Błękit. Według pewnego poglądu, Istnienie, chociaż nieporównanie bogatsze i piękniejsze od tworu jakiegokolwiek Demiurga, również musi spotkać zagłada – w końcu jego podstawą jest, była In-da-Aura. Być może znajduje to wyraz w fatalizmie Smoków i Tradyrów, według których klęska jest nieunikniona – ona jednak wypełni, nie odrodzi, naturę Istnienia której na imię „Smok Ostateczny”. Poza tym, ta teoria jakby w ogóle nie brała pod uwagę innych Mocy.
Światy Demiurgów leżą prawdopodobnie gdzieś w Błękicie; są jakby kolejnymi prawdziwymi ziemiami i uzewnętrzniają wewnętrzne, mroczne krainy swoich stworzycieli. Utopie, domeny obłędu, „światy doskonałe” (tak nazywa się te, których Demiurgowie są stałymi, najwyższymi władcami; obecni fizycznie kierują ich sprawami zgodnie z własną wolą i mocą). Formą tych ostatnich są najcięższe, wymagające wielkiej potęgi, „światy upragnione” - kopie wycinków prawdziwej ziemi, pozornie bliźniacze, ale różniące się w szczegółach oraz w punktach które w Czerwieni poszły nie po myśli Demiurga; ich stwórcy żyją tam zazwyczaj w swoich dawnych, wymyślonych postaciach.
Nie bez powodu zaznaczyłem kwestię ciężaru; takie światy opadają na samo dno Błękitu, niczym wielkie, żelazne kule spoczywają na powłoce nieba od strony Innego, napierając i osłabiając ją. Jest fizycznie możliwe, że któreś z nich w końcu przeważą i runą w dół, prosto w Czerwień; to będzie kataklizm straszniejszy i piękniejszy niż spadające niebo Nuranów.