Anioły, Eony Cudu – przedwieczne istoty ukształtowane z prawej ręki Stwórcy, wyniesione jego myślą, zahartowane w jego woli. Były też czymś więcej niż Jego najdoskonalszym stworzeniem – w doskonałe formy wlał, jak w bezdenne naczynia, dwa Absoluty: swój Gniew i swoją Miłość. Dlaczego to uczynił, to pytanie na które można udzielić tysiąc odpowiedzi i każda będzie jedynie błądzeniem w ciemnościach, bo nikt nie pojmie głębi zamiarów Stwórcy. Są tacy, którzy twierdzą że popełnił błąd. Eony Cudu otoczyły go w niebycie pełne bezbrzeżnej, wezbranej Miłości, która przepełniła wszystkie ophanim, sfery Istnienia, i śpiewały dla niego przez wieczność, aż poczuł się znużony i odsunął je od siebie, odszedł, przepadł w niebycie. Zaślepione Eony podążyły jego śladem, w szalonym biegu obalając światy i strącając Gwiazdy aż natrafiły na Stygmat, zasłonę, ostatnią barierę i granicę sfer, której nie zdołały przekroczyć. Miłość ustąpiła pola dla Gniewu, który jak fala przypływu powrócił by zniszczyć swoje źródło; Eony zwróciły Gniew przeciw sobie samym i dokonały serape, samospalenia. Ten wspaniały, monumentalny akt destrukcji rozświetlił Pustkę barwami które miały dopiero zaistnieć i oślepił trzecią część Stworzenia. A potem Eony Cudu rozpadły się na tysiące i tysiące okruchów i spadły bezkreśnie cudownym anielskim deszczem w dół, w tehom, otchłań, którą my nazywamy Istnieniem. Z tych okruchów przebudzili się nefalim, upadli, każdy z osobna będący zaledwie nikłą częścią eonnicznego bytu z którego powstał. Niektórzy to hajot, istoty żywe, inne otrzymują formę miejsc osadzonych w czerwieni lub błękicie, lub też przedmiotów, 'anielskich piór'. Każdy nefalim jest obdarzony świadomością, ale nie zrozumieniem; podejmie, prędzej czy później wędrówkę poprzez tehom aby pojąc cel swojego istnienia, osiągnąć doskonałość, odnaleźć innych upadłych i połączyć się z nimi w chór, który znów wzniesie się przez ophanim ku Stygmatowi. Tam, z dłońmi na barierze która na zawsze oddziela go od Stwórcy, chór spłonie ponownie, i jego gehenna, odwieczny cykl zniszczenia i odrodzenia rozpocznie się na nowo.
Anielska doskonałość to nie poszukiwanie Mocy. Każdy nefalim dąży do osiągnięcia jednego z Absolutów – Miłości lub Gniewu. Łącząc się w chór nefalim tworzą nową istotę, bogatszą o oświecenie i wędrówkę każdego z nich, w której owe Absoluty osiągną uświęcony stan równowagi, zwany Łaską. Eon w stanie absolutnej Łaski będzie – być może – zdolny przekroczyć Stygmat.