Dobra, jak widać wszyscy palą się do działania! Może więc zacznę od swojej postaci, czyli kilku uwag dotyczących założeń które zmieniły się od naszej ostatniej gry.
W czasach starych Anarfistów Demony wyglądały jak następuje: miały poziomy energetyczne podobne do śmiertelników, górna granica poziomu była przeliczalna na określoną wartość Cechy (dla II - 20), umiejętności, bronie i sprzęt, kształt zazwyczaj humanoidalny, emocje bardzo podobne do ludzkich, cechowały się całkowitą bezwzględnością w dążeniu do swoich celów, oraz pragnieniem zwiększania Mocy i wpływów. Istaniał tzw. język Demonów, symbole poziomów, Demonolodzy układali się z Demonami w ich 'pełnej' postaci, umwiając się na okresloną cenę za określoną usługę. Przykład z naszej gry: Nirnemraith (Thara) przyzwała Ranshę (Demon Strażnik II poziomu), zaklęła ją w psa i w ramach wynagrodzenia obiecała tarcze Narfei. W starej wersji chowaniec ograniczał siłę demona o dwie trzecie; chowańce były więc dla Demonologów łatwiejsze w kontroli.
Obecna wizja Demonów i Demonologii znajduje się
tutaj i
tutaj; kto chce może sobie przeczytać. Konsekwencje dla Anarfistów sa nastepujące:
-ciało chowańca umożliwia Demonowi postrzeganie świata oczami chowańca, przez pryzmat jego emocji. W swojej prawdziwej postaci Demon nie ma czegoś takiego jak uczucia (gniew, sympatie, antypatie, chęć zemsty), pamięć, pragnienia i cele. Jeżeli Tharnelayn (chowaniec) zostanie zniszczona, ze zniszczonej powłoki wydostanie się na powrót Demon (jego Forma) - nie będzie można się z nim porozumieć, układać itd. Nie oznacza to natychmiastowej ultymatycznej zagłady - działaniem każdego Demona rządzi ergonomia. O ile nie zostanie zaatakowany będzie trwał w miejscu, chyba że dosięgnie go zew Wysokiej Drogi - wtedy przejdzie po wszystkim na swojej drodze.
-będąc w chowańcu Demon ma teoretycznie dostęp do wszystkich zasobów swojej Mocy, i może ją wyzwolić w każdej sytuacji. W praktyce, nigdy tego nie zrobi: każdy chowaniec posiada określoną odporność na Praenergię, zbyt potężna manifestacja Mocy zwyczajnie go zniszczy. Dla Demonów pobyt w chowańcu jest bezcenny, umożliwia im rozszerzanie swojej mocy i percepcji w zupełnie nowy, nieosiągalny dla Eonów sposób. Żaden z nich nie zniszczy swojego chowańca. Thara ma dostęp do Ennei, ale w praktyce korzysta z niej niezwykle rzadko, jeśli w ogóle; może się za to opierać na magiach żywiołu ognia i ogromnej wiedzy o energii i Istnieniu ogólnie (podobnie jak Demonolodzy, którzy rozwiązują większość problemów na swojej drodze bez uciekania się do swojego Mocarstwa, opierając się jedynie na swej ogromnej wiedzy). Thara będzie też unikać każdej sytuacji gdzie jej chowaniec może zostać zniszczony - wycofywanie się z pola walki, zwane potocznie ucieczką, jest dla niej jak najbardziej uzasadnione.
-chowaniec daje Demonowi ludzką percepcję i ma to kilka ciekawych konsekwencji, np fakt, że Demony dają się często ponieść wcześniej nieznanym emocjom. Mimow swoich Eonnicznych możliwości potrafią popełnić głupi błąd, działać w zaślepieniu, przeoczyć coś.
Nie są nieomylne. To nie tylko fajny patent, sprawia też że Demon w chowańcu jest bardziej grywalny (trudno odgrywać Eona który nigdy nie popełnia błędów).
-Demony w swojej prawdziwej postaci (Forma) nie posiadają imion, ani języka; istnieje dla nich tylko jedno słowo 'enayla' oznaczające rozszerzenie Mocy, jedyny 'cel' ich istnienia (nie jest to cel w Smoczym znaczeniu tego słowa - 'enayla' jest tym dla Demona czym dla człowieka oddychanie, naturalną konsekwencją istnienia). Enayla dokonuje się wolą przedziwnej ponad-Mocy, zwanej Wysoką Drogą. Demon który wejdzie na Wysoką Drogę zostanie 'rozszerzony'. Dla wszystkich Demonów na prawdziwej ziemi i wielu chowańców, zew Wysokiej Drogi jest nieodparty; Demony w pełnych postaciach nieodmiennie wygrywają w tym wyścigu i zdarza się, że Demon w chowańcu mimiochodem zniszczy swoją powłokę by poruszać się z jak największą prędkością. Specyficzną cechą chowańców jest jednak to, że mogą się opierać wołaniu Wysoiej Drogi; Thara zrobiła to już pewnie przynajmniej raz od kiedy została zaklęta w chowańca, i, prawdopodobnie zrobi to ponownie jeśli Wysoka Droga znów się objawi. Z drugiej strony każdy Demon, także ten w chowańcu może natrafić na 'cienie' Enayli, przedmioty, miejsca, lub nawet istoty które posiadają w sobie ziarno obietnicy ziekszenia Mocy. Znalezienie takiego 'obiektu' to dla chowańca niemal mistyczne doznanie (dla Thary jest to bicz który znalazła w Monsillion, a wcześniej widziała w jeden z wizji). Zdobycie obiektu jest w takiej sytuacji absolutnym priorytetem.
-kilka wydarzeń z sesji Anarfistów wymaga rozkminienia albo jest do zmiany. Pierwsza kwestia to w jaki sposób Demon z chowańca Nessy przeniósł się w Tharnelayn (wydarzenia pod Shaftdale, rodzina nieszczęśliwych drwali - stare dobre czasy:)). Biorąc pod uwagę obecne założenia taki manewr nie jest możliwy, rytuał enaylal-zaklęcia jest niezwykle skomplikowany, a Demon nie może przeprowadzić go sam na sobie, bi nie może się sam ograniczyć wchodząc z własnej 'woli' w chowańca, jest to wbre jego naturze. Proponuję uznać całą rzecz za niebyłą, albo wytłumaczyć ją gigamem. Kwestia druga to przyzwanie Ranshy, Demona-Strażnika. Obecnie nie ma ono żadnego sensu - primo, Demony w chowańcu nie parają się Demonologią (Deomny w prawdziwej postaci zresztą też tego nie robią); secundo, nie ma czegoś takiego jak handel z Demonem i zapłata za jego usługi - układać można się z chowańcem, a i tak większość Demonologów raczej zmusza chowańca do współpracy, niż się z nim traguje; i po trzecie (gdzie ta łacina?), zaklinanie Demona w psa nie ma większego sensu bo ogranicza potencjał chowańca, zarówno poprzez tradycje powłoki (tradycje tego czym jest pies, byt mniej skomplikowany niż istota ludzka), ale też, mówiąc mądrze, poprzez ograniczanie zdolności motoryczno-kognicyjnych chowańca; mówiąc zaś prościej, łatwiej dogadać się z człowiekiem niż z psem. Na marginesie można jeszcze dodać że zaklęcie Demona w chowańca nie zmienia w ogóle wyglądu istoty w którą Demon wchodzi (wypada więc patent z dwumetrowym ognistym ogarem).
Podsumowując: Thara nie przyzwała innego Demona, była to po prostu manifestacja Pra-energii stworzona po to by ją osłaniać (można tak przyjąć na roboczo); odpada patent z tarczą, która w glorii i chwale wraca do Narfei (jedno potencjalne ognisko konfliktu zażegnane!)
-ostatnia rzecz (na razie) to problem Monsillion. W ramach reaktywacji możemy ustalić że nigdy tam nie trafiliśmy i wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej. Gdybyśmy jednak uznali że miejsce jest fajne i warto jest zbadać, tutaj kilka uwag:
1. patent z fortuną w spółce Nirnemraith/Nessy/Thary jest oczywiście bardzo dogodny ale duża ilość złota nie idzie w parze z przyjaźnią (przysłowie tradyrskie) i rodzi negatywne emocje. Według starych założeń Demony były bezwzględne i chciwe, nie ufaliśmy też sobie w drużynie więc Thara/Nirnemraith ani myślała podzielić się złotem. Teraz można to zmienić aby wszyscy radośnie zaczęrpneli ze skarbca (to tylko brzmi jak łapówka...) ale myślę że będzie jeszcze lepiej jeśli nasz dostęp do konta będzie ograniczony - bo np. ktoś, jeden z naszych licznych wrogów, sledzi nasze operacje finansowe. Jeśli będziemy dobrą, zgraną drużyną nie potrzeba nam tak dużo marnej mamony, choć nieco mniej mamony zawsze się przyda...
2. Demony i to jak wożą się po mieście - znowu zmiana założeń; Anarfiści widzieli w Monsillion Demony wożone na ulicach w lektykach, Narfea miała z jednym pojedynek, inne opadły Tharnelayn (Hizimiell, zmiennokształtny, jakiś inny Demon zaprosił ją i 'świtę' na podniebną barkę...) od teraz nie jest tak prosto. Większość Demonów w chowańcu żyje w ukryciu. Potrzeba niebywałych Sił, środków i determinacji aby takiego Demona rozpoznać gdy jest ukryty w ludzkim ciele. Niewielu z nich będzie deklarować publicznie kim są, bo ta wiedza może być użyta przeciwko nim. Są więc chowańce które w Mieście Demonaylów żyją jak żebracy i zwykli ludzie, którzy twierdzą że są Demonami. Pełen chaos. Oczywiście należy wierzyć że władze miasta nad nim panują.