AQUILONIA znaczy Blask.
Jasne wnętrza, lampy białe i złote na każdej alei, światła na murach, światła w bramach, latarenki wzdłuż traktów i szlaków, "ogniki erlów" migocące spod niskich okapów zapomnianej przez Bogów wioski. W tym kraju Noc ciemni się tylko w dzikich ostępach, ale nawet tam nie rządzi całkowicie; z najwyższych szczytów i serc mateczników połyskują wiecznotrwałe "stosy gwiazdowe". To nie są blaski gaszone o świcie, wiele latarni płonie za dnia, bezustannie, w domu i na ulicy - aquilońskie manufaktury światłotkackie są znane niemal wszędzie, a ich najpiękniejsze wyroby zdobią bajkowe Progi Avalonu, stolicę kraju. Aquilonia, Ziemia Blasku, jest godna swojej nazwy, ale to coś więcej niż kraj zamknięty między Górami Tarczowymi na zachodzie i przybojem Interioru na wschodzie - Aquilonia to jest Konstelacja. Asterie, główne miasta i fundament Konstelacji, są niczym Gwiazdy: wieczne i wspaniałe. I tak samo jak Gwiazdy rozrzucone na niebie, tak Asterie leżą rozproszone po świecie. W najodleglejszych stronach, nawet tam gdzie rzeki płyną pod górę pod czarnym firmamentem, można znaleźć aquilońskie miasta. Pełne dziwnych ras, z których wszystkie mówią jednym, Wspólnym językiem i wszystkie uważają się za Aquilonów i... ludzi.
Dawno, dawno temu człowiek założył Aquilonię i otworzył jej Granicę dla każdego przybysza. Pierwsze Przymierze, Przymierze z Królową, umocniło młodą jasnomagię, a jej opoką stali się obywatele, samoświadomi, ludzie pragnący wiedzy i zrozumienia o wszystkim co ich tworzy - więcej, żądni siebie rozwijać, kształtować według własnej woli. Nie wiadomo, kiedy w toku dziejów za podstawę, próg tej drogi wszyscy Aquiloni przyjęli rasę człowieczą. Elfowie, wilkowate wogary, krasnoludy i wiotcy sfartanie - wbrew złośliwym językom - zrobili coś więcej niż "oszukali się" nową nazwą. Każdy lud wziął na siebie jedno z Brzemion człowiekowi właściwych; Elfowie pogodzili się z czasem i krótkim życiem, wogary poświęciły wielość form dla pokracznego kształtu ludzkiego, sfartanie oddali swobodę przestworzy i przywiązali się do ziemi - nie sposób w tym miejscu wyliczać dalej, z czasem liczba "ras" wzrosła i będzie wzrastać, bo jasnomagia Aquilonii jest Ładem, Pokojem i Harmonią i nie lęka się obcego, tak jak blask nie obawia się ciemności. (Zakarbuj sobie jedno, wędrowcze. Elf, krasnolud czy rud - jeśli jest Aquilonem to jest, wbrew oczom, człowiekiem).
Ten "Blask" Aquilonii to nie tylko jasne miasta i drogi, to przede wszystkim światło obecne w każdej myślącej, zdolnej do autorefleksji istocie. Wyraz i miara jej wartości, wszystko co z sobą niesie, co wywalczyła i przegrała, wszystko czym Jest. Licząc od czasów obecnych, Trzeciej Ery, Aquiloni zawarli osiem Przymierzy - pierwsze z najpiękniejszą na świecie Królową, ostatnie i najświeższe z brutalnymi Dworami Północy - i każde Przymierze wniosło coś szczególnego do aquilońskich natur, umocniło aspekty Blasku niszczone przez wiatry Historii i nieprzychylne Losy. Ale żadne z nich nie oznaczało zniewolenia; Aquiloni przychodzą na świat jako czyste karty, od nich zależy jaką ze stu dróg wybiorą i - jak daleko na niej zajdą. Zawsze jednak będą częścią Konstelacji, a ich Jasnomagia dostarcza im świetnych narzędzi rozwoju, z trzema "sztukami blaskowymi" na czele: powszechną Episteme, otaczaną podziwem Unarchią i przerażającą Magią Hybrydową.
I myśl ostatnia na koniec: blask aquilońskich miast nie tłumi, lecz wzmaga światła Gwiazd, cofa ale również podkreśla ciemności Nocy; niebo (jeśli bezchmurne) widzi się otchłanią gładkiej czerni, a tysiące Eonów Firmamentu migocze na wyciągnięcie ręki, tuż nad głowami, bliżej niż oglądane z najwyższej góry...