Na Prawdę i na Fałsz, na te pytania nie ma prostych odpowiedzi!
Pierwsza (osobista): według ważnej SOŁPowej zasady, marzenia i sny istoty WYKRACZAJĄ poza nią samą; tak, że może ona sobie wyobrazić rzeczy których nigdy nie oglądała, nie znane jej wcześniej koszmary lub cudowności, wizje przybywające Z ZEWNĄTRZ, spoza ogarnialnych dziedzin Postrzegania, Doświadczenia i Wiedzy.
Czerwień to właśnie te trzy twarde i geometryczne, ślicznie uporządkowane krainy - wszystko co poza nimi, natchnienie, cudowność, szaleństwo i bezpoznawalny ogrom: one stanowią Błękit.
Druga (bajkowa). Dawno, dawno temu była sobie, ulepiona z Gliny, twarda i solidna Ziemia. Kto ją zbudował i utwierdził pod Gwiazdami nie jest istotne. W starych eonach zamieszkiwały ją mocarne, niezliczone ludy Pierworodnych i dobrze im się wiodło - chociaż gliniany świat był surowym i niegościnnym miejscem. W końcu jednak nastali pierwsi Bogowie, którym w imię Harmonii Moce oddały władzę nad Istnieniem - i Bogowie postanowili zaprowadzić porządek i zasiedlić światy Swoimi dziećmi. Wbrew pozorom największym kłopotem nie byli hardzi Pierworodni, ale dzikość i wielobarwne furie szalejące w miejscu gdzie obecnie mamy Kopułę Niebios - Dwanaście Ejonów Snu, potwory nie liczące się z niczym i niemożliwe do okiełznania. Pierworodni, zahartowani i silni w swych Esencjach jakoś sobie radzili, lecz Śmiertelni - istniejący na razie tylko w zamysłach Bogów - zostaliby starci na proch albo uczynieni, prześnieni w Inne rzeczy. Dlatego Władcy Istnienia podjęli jedną z największych prac w dziejach: z czystego Fioletu który jest wiecznym trwaniem i bezruchem, wynieśli w krąg Ziemi mury z przyporami i złączyli je wysoko nad ziemią tworząc Sklepienie Nieba - niezrównane Dzieło Boskiej arkitektury.
Wszystkim Światom, Planetom, Kontynentom i Oceanom: całej przestrzeni pod Niebiosami nadano imię Czerwień - "to, co jest". Bezkresne ogromy powyżej są znane jako Błękit - "to, co być może" - przestrzeń poza przestrzenią, urzekające i niebezpieczne miejsce po którym błądzą umysły śniących. (Bramą w niebieskich ścianach jest Księżyc - twarz jednego z Dwunastu Snów obracająca się ku Czerwieni. W czas nowiu umysły odbijają się od litego Nieba, lecz gdy blade oblicze Anfedreil ukazuje się pełne - niemal każda istota doświadcza najdziwniejszych snów). Warto dodać - nie będzie to zmyślenie, że niektóre góry - Salamandra, Oristan, Kaz - okazały się tak wysokie, że Boscy budowniczowie musieli obudować ich szczyty Niebem, tak jak człowiek nie mający serca by zrąbać drzewo planuje w dachu dziurę na pień...
Błękit pozostaje w osobliwym związku z Czerwienią, to wymiar pragnień i możliwości mieszkańców glinianej Ziemi ale - ostrzegam, nie wierzcie ignorantom! - one stanowią nikłą zaledwie jego cząstkę. Królestwa i twory niewidziane i niesłyszane, przez nikogo nie wyśnione; krajobrazy, całe światy wyrośnięte z jednego słowa albo bezkształtnej myśli glinianego człowieczka, wszystko co mogło być i będzie - może, kiedyś - skotłowane, roztańczone niczym mydlane bańki. Nasz stateczny cykl Nocy i Dnia jest tutaj wieczną wojną i gdzieś w tym obłędzie są osadzone Boże Raje, pełne miliardów dusz tych co umarli. Nie wrogi lub zły jest Błękit - lecz Inny, i dlatego dla przywiązanych do ładu Śmiertelników bywa zabójczy. Pierworodni są z nim bardziej oswojeni, a do czasu pierwszych Klątw, kiedy
cdn