Czym jest Błękit? Odpowiem na to pytanie, ale pamiętaj wędrowcze, że jestem istotą ograniczoną, ograniczoną i wyzutą ze zmysłów i nie mam władzy nad słowami. To, co opisuję jest większe ponad wszelkie wyobrażenie, ponad moje wyobrażenie - dlatego wszystko co o Błękicie pomyślisz, wiesz, zgadujesz: jest prawdą.
Zasypiam, a mój umysł gubi się w otchłaniach śnienia. To, z czym miałem do czynienia na jawie teraz do mnie wraca, odmienione, dziwaczne, niepoznawalne. Uwolnione od ciężaru świadomości pragnienia, myśli i zamiary mieszają się i łączą w chaotyczne wizje; zasłyszane obrazy, widziane słowa... Nieprzewidywalny świat który może wykiełkować z najmniejszego faktu, najdrobniejszej podniety - jego niedostrzegalne granice wytycza moja codzienna percepcja. Sny niezwykłe, sny koszmarne, sny nużące, sny o których chce się zapomnieć - rodzą się ze mnie i to jest Błękit.
Przełamałem życie które wiodłem, porzuciłem to, co z niego zostało - prowadzi mnie moje pragnienie niezwykłości, głód cudów, wola obalania granic. Prowadzą mnie moje siły życiowe, chęć przetrwania; prowadzi mnie mój strach. Nieważne co, ważne że. Wędruję po szarym świecie, wśród szarych ludzi, przez dzikie, szare obszary i chcę czegoś więcej. Nagle na końcu ścieżki widzę Księżyc, rzeka zaczyna płynąć od morza w góry, las zapala się pożarem kolorów, a ludzie przestają być ludźmi. Wchodzę do nieskończonych dziedzin, otwierają się przede mną niezliczone krainy których kartografowie nigdy nie opisali. Bogactwo nieogarnionych dziwów; istniały przed moim przybyciem, będą istnieć po moim odejściu. To również jest Błękit.
Wszystko co istnieje jest w cudowny i doskonale zawiły sposób złożone. Każdy najdrobniejszy gest to jakby korona olbrzymiej wieży; wynika z przyzwyczajeń, nawyków kształtowanych przez całe życie, aktu świadomej woli, pragnień, emocji które ma wyrażać. Jeden, dowolny człowiek w pełni swej istoty jest czymś niemożliwym do ogarnięcia, opisania, zrozumienia - jest zbyt wielki. Najcelniejsze słowa dają tylko wrażenie, złudzenie poznania.
Atomicznym, niepodzielnym fundamentem wszystkiego co "prawdziwie istnieje" jest epizod. To najdrobniejsza