Autor Wątek: Kult Bogów  (Przeczytany 645 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów. Wojna w Detmarchii i Tronaga
« Odpowiedź #15 dnia: Czerwiec 17, 2009, 08:25:31 am »
Cytuj
W Detmarchii problemem nie jest to że nie ma o co się modlić (zawsze jest o co) tylko to, że wojny które się tam prowadzi nie mają taryfy ulgowej dla kapłanów, światyń i praktyk heretyckich. Nawet jeżeli rytuałem jest spożywanie posiłku to załóżmy że musisz spożywać posiłek w określonej formie trzy razy dziennie. Trudne do osiągnięcia jeśli musisz zamiast tego uciekać by ratować się przed bandyckim atakiem, zapadasz na dyzenterię, bo opieka medyczna w twojej prowincji jest w opłakanym stanie, albo po prostu nie masz co jeść bo pola zostały spalone i zasypane solą...
Tak już nie jest; nie słyszeliście jeszcze o Dworze Zimy i Tronadze, Królowej Sępów.
Na Kapłana ani człek śmiertelny ani pierworodny nie może bezkarnie podnieść ręki: Gniew Bogów zaciąży nad krwią winowajcy do dwunastego pokolenia, a kara będzie dziesięciokroć większa od krzywdy. Nawet najbardziej zezwierzęcony żołdak nie zbruka świątyni, nie zagrozi Kapłanowi - to nie są szarzy ludzie ale Mocarze, równi Heroldom i Demonologom.
Tak wygląda podstawa - i jest ona prawdziwa. Niestety, to za mało by okiełznać ludzi. Po pierwsze, Kapłani są stosunkowo nieliczni, do mnóstwa zadań wyznacza się praktykujących akolitów: sprawują obrządki w poświęconych chramach, odprawiają proste rytuały, wędrują strzegąc postępowania Heretyków. Nie stoi jeszcze za nimi majestat Bożej Mocy, w wojennym czasie osłaniają ich tylko niewiele warte prawa i bronie ludzi. Z tego powodu wszystkie, prócz jednej, Hierarchie Detmarchii są sparaliżowane. Po drugie na tej dzikiej ziemi do walki z Kapłanami stają... inni Kapłani. Przyczyną jest nienawiść leżąca między kultami, zadawnione spory z odległych krain które tutaj rozpalają się na nowo; Herezje z Avadoru mają pola swoich bitew w Detmarchii. Dobry wódz większej bandy rozbójników, mając na oku bogata świątynię, wie do jakiego wrogiego jej Kapłana się zwrócić - ten już wskaże odpowiedni czas i sposób ataku. Tak zrobili Zimnoarmiści oblegający Dom Chwały, świątynię Solwaisa nad Zwierciadłem - prowadzeni przez kravtyjskiego Kapłana zdobyli ją i wyrżnęli bezkarnie wszystkich leczonych tam żołnierzy Diabła (dosięgła ich jednak zemsta, sprawiedliwość ludzka)... Nawet po przybyciu Suraim Zallaina ten odrażający, samonapędzający się proceder trwa; paladyni Litościwej Pani czerpią przecież swoją wiedzę o zbrodniach ze świętych objawień i wróżb - niegodziwi Kapłani mogą na nie wpływać. Po trzecie wreszcie, mimo wszystko Kapłani żyją też w świecie ludzi; dotyka ich chaos i powszechne cierpienie, ich tym bardziej. Wiele z tego co umieją, w Detmarchii jest bezużyteczne albo obraca się przeciwko nim. Na przykład tylko najmocniejsi decydują się podejmować duchową wędrówkę, oddzielić Jasność od reszty swej istoty, mknąć z szybkością i wzrokiem sokoła nad spustoszoną ziemią, sczerniałą od zniszczonych dusz - która wyciąga się ku nim. Kapłan nie jest niewrażliwy na zmęczenie, może się potknąć nawet w zaciszu bezpiecznej świątyni. W Detmarchii pełnej gruzów chramów, gdzie nawet życie Kapłana nie jest pewne, a wynaturzone i ohydne ptaki modlitw zdesperowanych Heretyków zaciągają niebo pożerając własne skrzydła - Kapłani popełniają nie uchybienia, ale tragiczne błędy i jest ich wiele. I jeszcze czwarte: sami Heretycy są często ich największym, bo nieoczekiwanym wrogiem. Bywało, że słudzy Boży przechodząc straszne trudy docierali do oblężonych miast - by usłyszeć, że ich służba jest niepotrzebna, że ludzie sami już wymodlili sobie zbawienie. Brani za szpiegów, wrogów byli torturowani i zabijani; Gniew Bogów rozwiał pyłem na wietrze te miasta, nierzadko razem z oblegającymi je wojskami. Najczęściej jednak opór Heretyków jest bierny; wtedy na Kapłana spada ciężki obowiązek przywrócenia w nich osobliwej, Bożej miłości. Ale wojna i okrucieństwo dotknęły też Mocarzy i są tacy, co zamiast słowem i przykładem dają ludziom odczuć ciężką rękę Bogów, ich straszliwą potęgę - i czynią to przez akty zniszczenia domów, miast, nawet gór. Po piąte, co łatwo można zrozumieć, autorytet Kapłanów w Detmarchii upadł; niemal każdy Detmarchijczyk zna szczegóły jakiegoś kultu i w gardłowej sytuacji, lub w lżejszej potrzebie będzie udawał pomazańca Bożego. Bez wiedzy pozwalającej ponad wątpliwość udowodnić kłamstwo, nie można zignorować takiego oświadczenia. Co gorsza było w historii kilku upadłych Kapłanów którzy celowo się nie ujawnili, straceni w wielkich miastach swoich wrogów ściągnęli na nie totalną zagładę...
W tym szalonym wirze tylko jedna Herezja rozkwita i potężnieje - ale jej treiumf nie przyniesie ulgi Detmarchijczykom. Niemal tysiąc lat temu z  przybyli tutaj, wygnani z Tradyru Kapłani Tronaqi. Była to odrażająca, Podziemna Bogini dla której modlitwą, źródłem mocy, jest upadek każdego ciała pozbawionej życia/ umierającej istoty. Bezwładny twór, narośl na Błękicie, pozbawiona świadomości rozrastająca się obecność: została poznana i przebudzona przez owych Kapłanów. Ich moc stała się wielka, rozpętując kolejne wojny wzmogli ją jeszcze bardziej. To był jednak dopiero początek. Nie wiadomo co dokładnie się wydarzyło - ale najprawdopodobniej około VI wieku jeden z Kapłanów stał się również Demonologiem - Czarnoksiężnikiem, do dwóch Mocarstw dodając być może trzecie, Kunszt Heroldii. Otoczony lożą zwaną Dworem Zimy, zdołał zawładnąć Tronagą, zdobywając Gigamiczną potęgę. Nie poprzestał i na tym, dokonując czegoś o czym nikt jeszcze nie słyszał: z sępów żywiących się padliną uczynił Heretyków Tronagi, zmieniając każdy połknięty przez nie ochłap padliny w modlitwę.
Jego istnienie odkryli dopiero Suraim Zallaina. Jest oczywiste, że ta istota, to coś, musi zostać powstrzymane jeśli Detmarchia ma sobie przypomnieć czym jest pokój. Trudności są niewyobrażalne. Niewielu Detmarchijczyków ma pełny ogląd sprawy, chociaż liczni Heroldowie (w większości Kabrahimu) starają się tą wiedzę rozpowszechnić. Są tacy co próbują oddawać Tronadze cześć; podobno Bogini spełnia ich modlitwy. Ponieważ mord jest bardzo ryzykowny, pojawiły się inne praktyki. Na odludziach powstają pola trupów, zbieranych po całym kraju, pastwiska sępów strzeżone przez Heretyków nowego kultu. Cechy pogrzebowe trudniące się wywozem i pochówkiem ciał poza Detmarchię (jej ziemia nie przyjmuje już trupów, ciała przestały się rozkładać) są bez wyjątku podejrzewane i gwałtownie kontrolowane. W chaosie oskarżeń i nagłych badań wielu umarłych ginie. I wreszcie, najpotworniejsze - szczęśliwie najrzadsze ze wszystkich: podnoszenie i upuszczanie trupów raz za razem, na ziemię. Podobno istnieje nawet coś jakby manufaktura, gdzie trudnią się tym dziesiątki żelaznych łap... Poza tym Detmarchijczycy są znużeni, wielu uważa się za igraszkę wyższych sił; zapominają o tym że przed tysiącem lat nie było jeszcze Tronagi i jej gigamicznego pana, że wówczas Detmarchia cierpiała tak samo.
Według obliczeń hajnometrycznych, kraj leży w cieniu najpotężniejszego Demonologa od czasów Ismaela; zawartość jego skarbców jest szacowana na pięćdziesiąt dwie miriady legionów hajonów - to są modlitwy obrócone energię. Do tego trzeba dodać moc samej Tronagi, do której, jako Kapłan, może się odwołać, niewymierną wagę Heroldii oraz, najgroźniejszą - siłę zgromadzonej i absolutnie ukrytej Praenergii (jedyne w ciągu ostatniego tysiąca lat, wciąż badane objawienie Prażywiołu miało miejsce w 852 roku, na Drodze Ech)...
W morzu przeszkód jest jedna, wręcz groteskowa (dla niektórych): właśnie teraz, kiedy przemoc jest potrzebna, Suraim nawołują do dzierżenia dogmatów, do nie-zabijania, wręcz nie-rozlewania krwi - aby ochronić nowego ducha przemieniającej się pod ich wpływem Detmarchii.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 17, 2009, 04:06:50 pm wysłana przez Bollomaster »

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #16 dnia: Czerwiec 17, 2009, 08:39:55 am »
Jest jeszcze jedna sprawa apropos Wiecznej wojny. Jest jeszcze jeden aspekt Bogów... Wiara (która czasem czyni cuda). Wiara daje siły i nadzieję, że życie pośród chaosu ma jakiś sens. Kiedy już dochodzi do takiej skrajności rytuały chyba mogą mieć mniejszy sens, bo modlitwa, kiedy jest wypowiedziana z czystej (prawdziwej) wiary jest czymś nawet więcej niż tylko rytuałem.

Rytuał w końcu jest tylko czymś niewiele większym niż biurokratyczną (jasnomagiczną) wersją szamańskiego zaklęcia, czyli czymś co ma tak naprawę ułatwić kontakt z Bogiem. Mam jednak nadzieję, że Bogowie to nie urzędasy i nie będą robiły dojdzie do modlitwy prawdziwej wiary;)

Bamboszku, co do kapłanów, to jest oczywiste, że oni też dostawali by ostro po tyłku podczas wojny, ale czy w naszej rzeczywistości wojen totalnych XX wieku kapłani dostali jakąś taryfę ulgową?? Chyba wręcz przeciwnie, byli szczególnie narażeni, właśnei dlatego, że dbali o to co nie można ludziom zabrać (wiary i Boga nie da się pozbawić gwałtem, przemocą, brutalną siłą).

Jeśli chodzi o rytuały, nawet nasze chrześcijańskie, czy one są aż takie uciążliwe i długotrwałe?? Teoretycznie, to są wszystkie rytuały z obrządku. Kilku minutowa modlitwa rano i wieczorem, pobłogosławienie posiłku krótką modlitwą, nawiedzenie świątyni raz w tygodniu (świątynią jest ołtarz z ciałem Zbawiciela lub świętym symbolem). Do tego dochodzą różne okazyjne święta i rytualne ceremonie zaślubin, grzebania zmarłych (w tym ostatnie namaszczenia, tak by KAŻDY bez względu jakim był skur@*#L#m za życia, jeśli tylko przyznał się do tego mógł trafić do Raju). Jest też trój etapowy rytuał wstępowania na kolejne kręgi wtajemniczenia (chrzest, I komunia, bierzmowanie). Coś zostało... A tak wyznanie własnych win, czyli samokrytyka, przyznanie się do swojej niedoskonałości w obliczu doskonałości Boga, za co otrzymujesz nagrodę - wybaczenie).

Celowo starałem się pisać jakbym stał z boku. Nie wiem czy mi się udało.
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #17 dnia: Czerwiec 17, 2009, 09:31:26 am »
Mysterio (wszyscy inni), to nie jest gadka o religii z naszego świata. Te założenia o których piszesz w większości już przerobiliśmy, poszliśmy dalej. Nie możemy ciągle wracać do analogii naszego świata w tematach które z tych analogii zdążyły już wyrosnąć i się rozwinąć. Porównywanie naszego XX-wiecznego świata do SOŁPa w tym wypadku niczemu nie służy, raczej przeszkadza.
Proszę żeby każdy kto się z tym nie zgadza/ nie rozumie jeszcze raz przeczytał początek tego wątku. Bambosz dobrze opisał tam podstawy kultu, Herezji i spraw związanych z Bogami. To naprawdę ułatwi dyskusję.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 30, 2009, 07:38:48 pm wysłana przez Bollomaster »

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #18 dnia: Czerwiec 17, 2009, 11:41:28 am »
Nieźle... wizja takich obłąkanych ludzi, którzy podnoszą i upuszczają martwe ciała jak jakkieś pokręcone maszyny naprawdę robi wrażenie... Według tej wizji, całą masę wydarzeń ostatniego tysiąclecia istnienia Detmarchii można tłumaczyć Demonologiczną ingerencją, co stawia w ciekawym świetle działania innych krajów (np Juhtunszaar) na terenie Detmarchii...
Świetny patent z szacowaną zawartością skarbca!
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #19 dnia: Czerwiec 17, 2009, 03:44:53 pm »
Na wypadek, gdyby komuś się wydawało, że taki "Trój-Mocarz" jest nie do ruszenia: III (http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=610.0) i XI (http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=610.msg4085#msg4085) Strategia Zamieciowa.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 17, 2009, 03:58:36 pm wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #20 dnia: Czerwiec 17, 2009, 04:48:35 pm »
Upadające trupy, wydaje się że łatwiej zniszczyć samego boga niż jego kapłano-demonologo-herolda.

Mysterio ma rację w jednej prostej rzeczy, wiara to esencja, przeciwieństwo umbry. Nieważne czy modlitwy mają realny sens czy nie, ważne że trzymają w ryzach psychikę heretyka.  W taki sposób jest w stanie sam pomóc sobie, wpadając w dziwaczny rodzaj transu lub czegoś podobnego :)

"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów. Nihilizm strajkz back!
« Odpowiedź #21 dnia: Październik 05, 2009, 07:14:21 pm »
Cytuj
To co napisałeś zupełnie do mnie nie trafia, nie wiem w co obecnie wierzysz, ale ja mając obraz absolutnej pustki nie czuje się ani, "modny", otoczony aurą skandalu - jeśli tak to nie ma w tym nic pozytywnego; oryginalny? - skoro wszyscy aquilonie to nihiliści to co w tym oryginalnego? - oryginalne byłoby to w państwie gdzie 98% istot to heretycy; głębia i dojrzałość wynikająca ze spojrzenia w pustkę? co w tym fascynującego? to raczej jak spojrzeć w otchłań, przerażenie i rozpacz. Nie wiem czy kiedyś w życiu całym sobą wierzyłeś w to że niczego po śmierci już nie doświadczysz, chyba nie, ale to raczej dobrze.
Człowiek którego opisujesz musi mieć w sobie wiele siły jeśli chce się z tym (a wydaje mi się że tak go widzisz) afiszować, być z tego dumny, a ludzie w większości nie mają siły, są bojaźliwi, słabi. Jeśli mieliby zrezygnować z herezji musieli by posiadać alternatywę, nie tylko / nie koniecznie w życiu po życiu.
Jeśli w jakimś państwie odwrócono się od herezji to musiała powstać na jej miejsce przynajmniej jakaś ideologia społeczna, wyższe cele, autorytety, cokolwiek - coś co zastąpiłoby nie tylko życie po życiu ale także całą opisaną wyżej resztę wartości towarzyszących herezji. Jak na razie widzę to jedynie w miarę spójnie w Tradyrze, może Hal'rua. Obywatele państwa pozbawieni tego na dłuższą metę sami stworzą coś dla siebie, powołają swoje herezje, lub powstaną inne wartości, cele, ewentualnie będą się zapadać coraz głębiej ku prostym rozkoszom, pieniądzu, władzy, i raczej nikt z nich nie będzie myślał o śmierci, będzie to tabu, ja widziałbym to trochę podobnie do Klątwy u Tanelfów, o ile można takie rzeczy porównywać.
Odnośnie kontr-argumentu nieoryginalności, miałkości - wydaje mi się że ludzie wystarczająco często podziwiają, fascynują się czymś co jest wtórne, bezwyrazowe, obiektywnie niewartościowe - dość żeby założenie przeszło samym ciężarem tej zasady. Popatrz na nimb dramatyzmu, skandalu, niechętnego podziwu otaczający dekadentów, osoby które prezentują sobą tylko pustkę; pod pozorami wyzwolenia z konwenansów, wolności skrywa się wielkie Nic.
To jednak nie jest istota mojego drugiego natarcia; wydaje mi się że SOŁPowy Nihilizm ma potencjał zmieniający go w rodzaj filozofii, drogi którą można podążać w pełni świadomie. Po pierwsze trzeba odrzucić śmieszny, narzucony przez Klechów dogmat Nihilizm vs Herezja, nihilizm zaprzeczeniem kultu - o nie, ta ideologia to coś szerszego, to odrzucenie wszystkiego w ogóle. Ale nie w jakiejś światowej skali, bzdury polegające na negowaniu rzeczywistości wokół siebie to zupełnie inny temat: chodzi o odrzucenie samego siebie. Jesteś człowiekiem upadłym, odrażającym, zbyt słabym żeby wybić się z szarości, bez charakteru, spętanym zewnętrznymi ograniczeniami - przyjmij to wreszcie bez odwracania głowy i ujrzyj że tego NIE MA, że w gruncie rzeczy i tak jesteś skazany, niżej już nie runiesz, przepadłeś i krzyżyk ci na drogę. Więc czym się przejmujesz? Nie można cię upokorzyć, zranić; tradycje i obyczaje pętające społeczeństwo płyną ze Strachu i Wstydu - ale to już cię nie dotyczy. Rzuć się głową naprzód w ten wielobarwny świat, zaznaj jego rozkoszy i uciech, przekonaj się że zwykła bezczelność, nieustraszoność, wyzwolony umysł mają moc przenoszenia nad wszystkimi murami, przeszkodami które wcześniej zwałeś niepokonanymi! Rozsmakuj się w kontemplacji ludzkiego widowiska, tego tańca-miotańca marionetek związanych niespełnionymi żądzami. Graj, baw się nimi, śmiej tak długo jak bije serce ze swymi Siostrami i Braćmi, pamiętając, zawsze pamiętając by nigdy już nie stracić jasności Wizji którą sprowadził twój upadek: ty nie istniejesz i żaden pozór, barwa, żadna emocja nie mogą tego przesłonić... Bądź księciem na salonach, dziadem srającym przy drodze, miłośnikiem narkotycznych majaczeń, birbantem i bywalcem burdeli, ojcem rodziny i córką marnotrawną, wędrowcem bez celu - wszystkim czym zechcesz - nie zapomnij tylko, że te wszystkie postacie to zaledwie przebrania ciebie-aktora, zabłąkanego snu, nie mają władzy nad tobą, nic jej nie ma - więc jedyne co trzyma cię przy życiu, to odległy poblask świata który widzisz, zasypiając pod powiekami - oraz ostatnie, istniejące uczucia: Ciekawość i Pragnienie.
I na koniec, poza tym wszystkim: zawsze możesz się - zabić.

Na pewno nie jest to klasyczna, pozytywna ścieżka rozwoju (choć paradoksalnie to ciągle raczej Esencja, nie Umbra) - ale sądzę że coś takiego ma też rację bytu. Oczywiście, są Nihiliści (którzy rzeczywiście mogą być oryginalni i mogą stanowić wzór) i nihiliści, z gęby lecz nie ducha. Prawdziwego Nihlistę niemal zawsze rozpozna się po tym że zatracił najbardziej podstawowy z ludzkich lęków - strach o własne ciało, samego siebie. Można go obić, skatować - sam może to ze sobą zrobić, wszystko jest bez znaczenia; takie osoby egzystują na cienkiej nitce przypadku i własnych, chaotycznych upodobań. Ich przetrwanie jest często zasługą postronnych (reakcje odruchowe, altruistyczne, wynikające z podziwu, chęci zachowania kogoś wartościowego lub - z jasnomagicznych procedur ratowania życia). Bardzo, bardzo nieliczni Nihiliści przekraczają tą kulminację samozagłady i osiągają stan w którym słowa Nicość i Pustka nabierają dla nich nowego znaczenia...

Dobrym przykładem Nihilisty (wyłączając patent z rozbiciem osobowości i końcowe, heroiczne wyzwolenie) jest główny bohater Fight Club'u. W idealnej wersji, Brad Pitt byłby integralną częścią jego jaźni.

Nihilizm: jedna z grupy ideologii samo-realizacji, umieszczających jednostkę na konkretnej płaszczyźnie względem społeczeństwa. Inne to Monomachia (dążenie do totalnej wolności) i jej siostra Skenia (pragnienie Kontroli i nieokiełznana duma perfekcyjnej istoty), Senkidou albo "Sztuka Unoszenia" (zrozumienie i współdziałanie z mocą-fundamentem wszelkich społeczeństw - Tradycją); ver'karska filozofia rozszerzania granic swej istoty i aquilońskie idee Blasku i jego Sztuk na czele z osławioną Unarchią. Tyle na razie przychodzi mi do głowy.
« Ostatnia zmiana: Październik 05, 2009, 07:54:01 pm wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #22 dnia: Październik 05, 2009, 09:14:48 pm »
Nie wiem jak mogę na to odpisać, chyba nadal nie widzę tego w całości, dlatego napiszę jakie mam zastrzeżenia co do fragmentów, mam nadzieję że mnie nie zabijesz, oraz że dobrze dobierałeś słowa bo się będę czepiał każdego szczegółu (w dużej mierze działamy teraz na abstrakcji, niestety musimy ją dobrze definiować inaczej jest wieloznaczna)
Może postaram się to jakoś w punkty zebrać by łatwiej było odpisać.
Ostra krytyka nadchodzi, trzymaj się!

Cytuj
To jednak nie jest istota mojego drugiego natarcia; wydaje mi się że SOŁPowy Nihilizm ma potencjał zmieniający go w rodzaj filozofii, drogi którą można podążać w pełni świadomie. Po pierwsze trzeba odrzucić śmieszny, narzucony przez Klechów dogmat Nihilizm vs Herezja, nihilizm zaprzeczeniem kultu - o nie, ta ideologia to coś szerszego, to odrzucenie wszystkiego w ogóle. Ale nie w jakiejś światowej skali, bzdury polegające na negowaniu rzeczywistości wokół siebie to zupełnie inny temat:
Ok to rozumiem.

1.
Cytuj
chodzi o odrzucenie samego siebie. Jesteś człowiekiem upadłym, odrażającym, zbyt słabym żeby wybić się z szarości, bez charakteru, spętanym zewnętrznymi ograniczeniami - przyjmij to wreszcie bez odwracania głowy i ujrzyj że tego NIE MA, że w gruncie rzeczy i tak jesteś skazany, niżej już nie runiesz, przepadłeś i krzyżyk ci na drogę. Więc czym się przejmujesz? Nie można cię upokorzyć, zranić; tradycje i obyczaje pętające społeczeństwo płyną ze Strachu i Wstydu - ale to już cię nie dotyczy. Rzuć się głową naprzód w ten wielobarwny świat,
To się kupy nie trzyma, piszesz "że tego NIE MA" a chwilę później "w gruncie rzeczy i tak jesteś skazany(...)" to To jest czy Tego niema ? jeśli Tego nie ma to nie jesteś skazany, nie ma żadnego krzyża na drogę, jest tylko wyzwolenie i nirwana.

2.
Dalej piszesz o tym co owa osoba zrobić może, ok, może jej się wydawać że może wszystko i może być kim chce (subiektywnie jest to stwierdzenie prawdziwe, chyba jak każde inne subiektywne stwierdzenie) ale co to zmienia? Tworzy w okół siebie jakiś własny horyzont? Cały czas będzie się spotykać z ludźmi którzy bynajmniej nie będą akceptować tej wizji. Jeśli jest się umorusanym żebrakiem z rynsztoka nie zrobi się furory w salonie, w najlepszym przypadku zostaniesz pobity i wyrzucony za drzwi przez strażników. Od świata nie da się uciec w taki sposób, chyba że chce się zostać Monomachem - ale jak wiemy oni znikają z percepcji świata (zdaje się że postrzegają go tylko w ograniczony sposób - nie pamiętam/Gimer von Gimel nie powiedział).


3.Wydawało mi się że piszemy też o czymś co ma się stać filozofią społeczną (to z poprzednich postów), a tutaj powstaje filozofia dla renegatów.


4. Mam wrażenie że wizja upodabnia się trochę do Monomachii, nie przeszkadzałoby to niczemu gdyby nie punkt 3.

Cytuj
Więc czym się przejmujesz? Nie można cię upokorzyć, zranić; tradycje i obyczaje pętające społeczeństwo płyną ze Strachu i Wstydu - ale to już cię nie dotyczy. Rzuć się głową naprzód w ten wielobarwny świat, zaznaj jego rozkoszy i uciech, przekonaj się że zwykła bezczelność, nieustraszoność, wyzwolony umysł mają moc przenoszenia nad wszystkimi murami, przeszkodami które wcześniej zwałeś niepokonanymi! Rozsmakuj się w kontemplacji ludzkiego widowiska, tego tańca-miotańca marionetek związanych niespełnionymi żądzami. Graj, baw się nimi, śmiej tak długo jak bije serce ze swymi Siostrami i Braćmi, pamiętając, zawsze pamiętając by nigdy już nie stracić jasności Wizji którą sprowadził twój upadek: ty nie istniejesz i żaden pozór, barwa, żadna emocja nie mogą tego przesłonić...
Ta część jest ok ale żre się z innymi częściami tekstu, tj 2.

Ta wizja bardziej przypomina kloszarda niż dekadenta czy nihilistę wg mnie.

5. Wizja zdaje się bardziej przemawiać za filozofią Wyzwolenia niż Pustki. Drugie nie wynika z pierwszego.

Widzę że Ci zależy na tej wizji, ok, ale będę cały czas Cię maltretował dopóty nie wyłoni się coś w pełni spójnego.
« Ostatnia zmiana: Październik 05, 2009, 09:37:29 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #23 dnia: Październik 05, 2009, 11:15:06 pm »
Zdaje mi się, Pinko, że za bardzo skupiasz się na słowach, W gruncie rzeczy każda ideologia którą istota może przyjąć jest na pewnym poziomie abstrakcyjna - a do tego niewiele z ideologii wymienionych przez Bubbona można nazwać 'społecznymi' (Monomach to dopiero wzór renegata). To raczej jak twoja osobista filozofia, i wydaje mi się że Nihilllizm jest w soapie jak najbardziej uzasadniony, bo większość istot w naturalny sposób ciąży ku pustce - tym co zmusza je do działania jest cel, herezja, tradycja, pragnienia. Jeżeli te czynniki nie okażą się dosyć silne, nihillzim stanowi odpowiedz i cel sam w sobie. Moim zdaniem to bardzo ciekawe, bo nastawienie nihillistów znacząco różni sie od podejścia istot któe ogarnęła umbra - to tak jakby zapraszali pustkę do swojego życia, wydali się na jej pastwę żeby zakosztować chwil nie ograniczonych żadnym konwenansem.
Założenie nie jest takie (chyba) że nihilliści budują wokół siebi jakiś horyzont, albo stają się tym czym są w swoich wobrażeniach - bo nie mają wyobrażeń na temat siebie samych. Stąd, rzeczywiście, umorusany żebrak nie wejdzie na salony, pewnie go obiją, ale i tak będzie mu wszystko jedno.
Można by rozważyć podejście herezji do takiej postawy. Teoretycznie hierarachia powinna ją uważać za szkodliwą i groźną - choć może nie? Dla Kapłanów, którzy i tak otaczają opieką więcej śmiertelników niż im na to pozwala ich moc, nihilliści mogą być niemal niewidzialni: zatracone istoty, które same wypisały się z kolejki po wieczne życie.
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #24 dnia: Październik 06, 2009, 11:34:02 am »
Nie, nie, pytania które zadałem są ważne i - jeśli uważacie że czepiam się słów - to jesteście w błędzie. W obecnym momencie tego nie rozumiem/ nie czuję stąd pytania o każdy drobiazg.
Kwestia ideologi społecznej wychodzi z tego że Michał przytoczył Nihilizm całym krainom (posty wyżej). Moim zdaniem w formie obecnej ta ideologia do tego nie pasuje.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #25 dnia: Październik 07, 2009, 11:08:45 am »
I.
Uwaga Dziobcia, że za bardzo skupiasz się na słowach, jest bardzo istotna. Nie napisałem kolejnego rozdziału do "Filozofii" Tatarkiewicza, moim celem nie była precyzja i konkret, ale czysta ekspresja. Z drugiej jednak strony, zakładamy że to ideologia całych społeczeństw - wobec czego spójność i zrozumiałość są nie do uniknięcia. Twoje uwagi:
Cytuj
3.Wydawało mi się że piszemy też o czymś co ma się stać filozofią społeczną (to z poprzednich postów), a tutaj powstaje filozofia dla renegatów.
Cytuj
Kwestia ideologi społecznej wychodzi z tego że Michał przytoczył Nihilizm całym krainom (posty wyżej). Moim zdaniem w formie obecnej ta ideologia do tego nie pasuje.
nadały im odpowiednią (dla mnie) perspektywę.

II.
Nihilzm prawdziwy, maksymalny jest rzeczywiście aspołeczny, Nihiliści to jednostki i renegaci. Odnośnie rozumienia ich możliwości: żebraka przed wejściem na salony powstrzymuje nie smród czy bieda, ale szereg barier tradycji, zwyczajów, formalizacji. Nihilista może obudzić się w łachmanach w środku lasu po dzikiej pijatyce, zabić i ograbić przygodnie napotkanego szlachcica, wstąpić do łaźni i - uderzyć na salony. Może go rozpoznają, a może nie, ale nie bez powodu pisałem o bezczelności i pewności siebie które wynikają z tego że nic już nie możesz stracić. Pomyślcie ile razy powstrzymywaliście się od działań, słów, ograniczeni obowiązującymi formami. Przypomnijcie sobie stary motyw dzikusa/ prymitywa/ oryginała na salonach - jest spoza towarzystwa, ale otacza go fascynacja, zainteresowanie, jest w centrum spraw. Nihilista jest w pewnym sensie wolny, ale jest to wolność inna niż ta Monomacha - Nihilista jest wolny od siebie samego, żyje i umiera jak chce, zazwyczaj kalecząc wszystko dookoła, Monomach jest natomiast wolny od świata, poruszając się wśród ludzi z niewysłowioną gracją działa z głębi własnej samotności (słowo dla Nihilsty pozbawione treści). To jest odpowiedź na punkty 2. i 4.

III.
Założenia "twardego" Nihilizmu: jesteś jaki jesteś, masz swoje wady których nie zwalczysz. One natomiast zmieniają twoje życie w piekło, arenę ciągłej walki z samym sobą - żeby być lepszym, żeby osiągnąć coś więcej. Ale to niemożliwe, swojej natury nie sposób pokonać - można z nią tylko pokornie żyć, albo: odrzucić. Dźwignią jest odrzucenie Herezji, uświadomienie sobie, że po śmierci czeka cię Nicość. A w jej mdłym, czarnym świetle wszystkie twoje problemy, cała twoja zaplatana osobowość stają się niczym, możesz być kim chcesz, żyć jak chcesz. Twoje strachy stają się śmieszne - jeśli życie człowieka jest iskierką, to jakie one mogą mieć znaczenie? Unieś ich kotarę, zajrzyj do miejsc od których cię dzieliły, nasyć ciekawość i zmysły, a kiedy nuda stanie się niezwalczona i zrozumiesz że wszystko jest Nic warte - zabij się, i będzie po sprawie. Żyłeś i zginąłeś w zgodzie z samym sobą, wyprostowany między pochylonymi tłumami glinianych ludzi.
Życie wieczne? Tak ono istnieje, ale tylko tyle można o nim powiedzieć; Kapłani bynajmniej nie dzielą się swoją wiedzą. Kto wie w jakie gówno możesz wpaść po swoim zgonie? Ja na przykład nie chciałbym być promieniem słońca który umiera co zmierzch, albo żywą rzeźbą w jakiejś świątyni. O tym co robię, co się ze mną dzieję decyduję ja sam. Odpowiedź na 1. i cytat pod 4.

IV.
Nihilizm społeczny to po prostu złagodzona wersja powyższego; jest pewien ład, porządek i utrzymujemy go po to, by żyło się nam dobrze, wygodnie, żebyśmy mogli przyjemnie i tak jak chcemy spędzić życie. Moją wolność ogranicza wolność drugiego człowieka, a celem w życiu jest realizacja samego siebie, gromadzenie doświadczeń. To jest filozofia łagodna, z której rzeczywiście może wyrastać świat podobny trochę do naszej Europy: nacisk na wartość i prawa człowieka, możliwości rozwoju, bezpieczeństwo (bardzo dla nihilisty istotne). I wcale nie trzeba zakładać (co może chciałbyś zrobić) że takie społeczeństwa są kluchowate albo rozlazłe - Albion czy Aquilonia zdecydowanie temu przeczą. Ci ludzie żyją bez ciężarów Hierarchii (bardzo istotny fakt; podwójne podatki i obowiązki Bolą), bez harmonogramu obrzędów, pracują w elastyczniejszych, przyjaźniejszych człowiekowi cechach, mają więcej czasu i środków żeby cieszyć się życiem, poznawać i uczyć nowych rzeczy.

V.
Cytuj
Teoretycznie Hierachia powinna ją uważać za szkodliwą i groźną - choć może nie? Dla Kapłanów, którzy i tak otaczają opieką więcej śmiertelników niż im na to pozwala ich moc, nihilliści mogą być niemal niewidzialni: zatracone istoty, które same wypisały się z kolejki po wieczne życie.
Genialny patent, wyłączający nihilistyczne kraje spoza kręgu zmagań religijnych. Może nawet jakieś Heretyckie państwa były "wtrącane" w nihilizm przez zbyt drapieżnych sąsiadów? Odrzucały wszelkie kulty i zostawały z niczym - bezwartościowe tereny z punktu widzenia walczących Herezji. Wynika to z tego, że Bogowie są Zazdrośni; bardziej niż Nic (nihiliści) obraża ich inny Wybór (odmienna Herezja). Są oczywiście ekonomiczne i inne powody wojen, ale to byłaby podstawa. Żadnych "polowań na czarownice" i stosów - Hierarchia nihilistów totalnie ignoruje.
Z drugiej strony, problemem może być krzewienie nihilizmu wśród własnych owieczek - to byłoby już niewłaściwe, złe i jest na pewno czujnie obserwowane.

VI.
Cytuj
5. Wizja zdaje się bardziej przemawiać za filozofią Wyzwolenia niż Pustki. Drugie nie wynika z pierwszego.
Jak dla mnie, tu już zaczyna się gadka na zbyt dużym poziomie abstrakcji (przynajmniej na razie). Jeśli nie uważasz tego za ważną kwestię (a chyba tak jest), odpuśćmy sobie ten wątek na pewien czas.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 22, 2010, 08:59:22 am wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #26 dnia: Październik 07, 2009, 10:35:02 pm »
I. II. III - gut gut very gut! W pewnym sensie napisałeś jeszcze raz to samo, ale przykłady są o wiele bardziej realne, możliwe. Więc napisałeś coś innego, lepszego, myślę że nie tylko do mnie to będzie lepiej trafiać.

IV. V. VI - tu się nie zgadzam częściowo, z ostatnim kompletnie.

IV i V - nie wiem czy dojdziemu tutaj do porozumienia ale spróbuję:

IV - Albion czy Aquilonia mają swoje idee jasno zarysowane (o Aquilońskich można poczytać na forum, o Albiońskich nie wiem, nie siedzę w tym temacie ale zawsze postrzegałem ten kraj jako silny, posiadający swoje jasno zarysowane cele - a cele wynikają z idei; w każdym razie obie wizje niczym nie przypominają Europy nastawionej prawie wyłącznie na konsumpcję i rozstrzyganie spraw II kategorii - choć nawet ten podupadły świat nie reprezentuje sobą pustki, stale toczy się walka różnych idei, niektóre może eksplorowane są już przesadnie inne leżą zaniedbane, wreszcie są też takie które stanowią fundamenty tego świata i wynikają z setek, tysięcy lat przekazywania i modyfikacji pewnych wzorców). Wydaje mi się że mylisz tutaj pojęcia lub je źle precyzujesz. Odrzucenie herezji w żadnym razie nie musi prowadzić do utracenia idei. Wręcz przeciwnie, jest to moment w którym pojawiają się nowe, bardziej liberalne i humanistyczne myśli. Początek nowych ideii.
Właściwie dobrze byłoby żebyś ponownie zdefiniował pojęcie Nihilizmu soapowego... (trochę się rozmyła mi Twoja wizja dot 'pustki')
V - jeśli my się czymś nie interesujemy nie znaczy to że 'coś' nie zainteresuje się nami - wojny religijne mogą wybuchnąć nawet jeśli tylko jedna strona posiada herezję. Wydaje mi się że Ania pisała bardziej o skali mikro niż makro. Jeśli masz wątpliwości patrz Imperium Erdańskie ich naprawdę mało interesuje to co myśli 2ga strona, wystarczy sam fakt istnienia 'obcości' 'inności'. Wojny na tle rasowym w ich przypadku to wojny religijne. Tj wynikają nie z różnicy rasowej a z herezji (to herezja jest przyczyną wojen). Zresztą -> Nimbarion...(!) Sam to wymyśliłeś.

VI - skoro nie chcesz na ten temat rozmawiać to nie ma tematu.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 19, 2010, 08:42:05 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #27 dnia: Maj 22, 2010, 12:53:40 pm »
Heretyk to pojęcie zawierające całą gamę znaczeń; precyzyjniejsze są zelota, czyli pełen zapału krzewiciel wiary (w naszym świecie takich ludzi nazywa się fanatycznymi fundamentalistami); ortodoks - osoba drobiazgowo przestrzegająca przykazań kultu; adoranta.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 01, 2010, 11:16:08 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #28 dnia: Sierpień 22, 2010, 08:28:20 am »
Poganin, czyli jak u nas "wieśniak" (bez zagłębiania się w etymologię). Tak Jasnomagia zwie wyznawców dawnych obrządków, wywodzących się jeszcze z czasów zamieciowych, hołdujących często szalonym, nieprzewidywalnym rytuałom. W naszym świecie opozycja poganie-Kościół polegała na różnicy wyznań, wiar - w SOŁPie zasadza się na różnicy ceremonii i stosunku do Eonów. Poganin może czcić tego samego Boga co Heretyk i obaj mogą nawet doskonale to wiedzieć, ale różnice w ich spojrzeniach, nastawieniu są fundamentalne i mogą prowadzić do krwawych konfliktów. Herezja to władza i przewodnictwo Kapłanów, istnienie modlitw zmuszających Bogów do działania, to porządek i ład nałożony na błękitowe siły - poganie natomiast żyją w ohydnej dla Jasnomagii bliskości z Zamiecią. Żadnego systemu, żadnej czystej granicy - zamiast tego bezpośredni kontakt z Bogiem i jego owoc - szaleństwo, przekonanie że człowiek jest zdany na łaskę wyższych sił. Jednym słowem: chaos.
Poganie zwani są tak dlatego, że skupiają się poza miastami, na terenach wiejskich - chodzi tu również o ideę, opozycję Jasnomagia-Miasto: Prymitywizm-Wieś. Miasta, jako ostoje ładu, wyparły się pogan, wypchnęły ich na swoje rubieże i na odludzia, pozbawiły praw i przywilejów - jest to dość powszechna tendencja, a gdzieniegdzie (głównie w Deokracjach) poganie zostali całkowicie wyniszczeni. Istnieją jednak wyjątki.
Przykładowo, Aldor, kraj Zachodu, dość skutecznie łączy najstarsze pogańskie tradycje z nowoczesnymi Herezjami... oraz nihilistycznym, podejściem tak powszechnym po tej stronie Morza, w Krainie która wyparła się Bogów. Aldorska tolerancja to coś naprawdę unikatowego.
Pewne cechy pogaństwa ma Kult Sidardyjski, który ciągle trwa w Imperium Erdańskim, przyćmiony jednak Herezjami Erdara i Ernakana.
Pierwotna ludność Kartaldoru, ejren, to właściwie również poganie, lud o poglądach prawdziwie prymitywnych, z żywymi umarłymi i potęgą morza na czele.

Inspiracja: fabuła Thiefa I i II; bardzo, bardzo fajna wizja pogańskiego "szatana" (Woodsie Lord) zagrażającego miastom ze stali i kamienia.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 04, 2011, 06:04:55 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Kult Bogów
« Odpowiedź #29 dnia: Sierpień 22, 2010, 09:08:17 am »
IV - Albion czy Aquilonia mają swoje idee jasno zarysowane (o Aquilońskich można poczytać na forum, o Albiońskich nie wiem, nie siedzę w tym temacie ale zawsze postrzegałem ten kraj jako silny, posiadający swoje jasno zarysowane cele - a cele wynikają z idei; w każdym razie obie wizje niczym nie przypominają Europy nastawionej prawie wyłącznie na konsumpcję i rozstrzyganie spraw II kategorii - choć nawet ten podupadły świat nie reprezentuje sobą pustki, stale toczy się walka różnych idei, niektóre może eksplorowane są już przesadnie inne leżą zaniedbane, wreszcie są też takie które stanowią fundamenty tego świata i wynikają z setek, tysięcy lat przekazywania i modyfikacji pewnych wzorców). Wydaje mi się że mylisz tutaj pojęcia lub je źle precyzujesz. Odrzucenie herezji w żadnym razie nie musi prowadzić do utracenia idei. Wręcz przeciwnie, jest to moment w którym pojawiają się nowe, bardziej liberalne i humanistyczne myśli. Początek nowych ideii.
Właściwie dobrze byłoby żebyś ponownie zdefiniował pojęcie Nihilizmu soapowego... (trochę się rozmyła mi Twoja wizja dot 'pustki')
Z punktu widzenia Herezji, Nihilizm jest skazaniem się na zagładę, wręcz unicestwienie. Heretyk może być pewien nieśmiertelności, na Nihilistę czeka tylko Pustka. Oczywiście, nie oznacza to że nihilistyczne społeczeństwa żyją w jakimś ekstatycznym transie, a ich jedynym celem jest doznawanie przyjemności. Dla większości takich ludzi, Nihilizm jest bazą na której się buduje, fundamentem nowych jakości i idei na które nie ma miejsca w świecie Heretyków. Tak więc całe nieporozumienie (jak myślę) leży w moim błędnym sformułowaniu; nihilistyczne państwa, z Halrua na czele mogą objawiać zadziwiającą energię i wytrwałość w dążeniu do celów - Heretycy skupieni na wieczności, żyją na dość wysokim poziomie abstrakcji. Nihilistyczne społeczeństwa natomiast (wbrew temu co sądzą Heretycy) nie koncentrują się na śmierci ale właśnie na życiu, na działaniu, poznawaniu u gromadzeniu doświadczeń, rozwój przebiega w setkach kierunków.


V - jeśli my się czymś nie interesujemy nie znaczy to że 'coś' nie zainteresuje się nami - wojny religijne mogą wybuchnąć nawet jeśli tylko jedna strona posiada herezję. Wydaje mi się że Ania pisała bardziej o skali mikro niż makro. Jeśli masz wątpliwości patrz Imperium Erdańskie ich naprawdę mało interesuje to co myśli 2ga strona, wystarczy sam fakt istnienia 'obcości' 'inności'. Wojny na tle rasowym w ich przypadku to wojny religijne. Tj wynikają nie z różnicy rasowej a z herezji (to herezja jest przyczyną wojen). Zresztą -> Nimbarion...(!) Sam to wymyśliłeś.
Masz rację, nie popatrzyłem na to w ten sposób. Rzeczywiście w pewnych warunkach wojna rasowa może być wojną religijną, a sam fakt życia na takiej a nie innej ziemi wystarczyć żeby podniesiono sztandary krucjat. W sumie to jest coś naprawdę strasznego: siła, ideologia tak absolutnie niezgodna z tym czym jesteś, że nastawiona na twoją całkowitą zagładę... Nie ma znaczenia czy elf jest nihilistą czy wyznawcą Sidardu; zostanie zabity za sam fakt że jest elfem. Myślę jednak że wojny religijne wyrastające z takich podstaw to duża rzadkość; inaczej mielibyśmy świat dosłownie rozdarty na części. Jestem za tym żeby znacznie częściej przelewano krew za kilka słów (jak nasze "filioque"), czy odmienne interpretacje. Dalej jest to paskudne, ale jakieś pozytywniejsze.


Cytuj
5. Wizja zdaje się bardziej przemawiać za filozofią Wyzwolenia niż Pustki. Drugie nie wynika z pierwszego.
Założenie że w Nicości znajduje się najwyższe wyzwolenie jak dla mnie brzmi dość logicznie. Po prostu jeden ze sposobów rozumienia całkowitej wolności. Nicość może być traktowana tutaj na poziomie mentalnym, jako brak nastawienia jakiegokolwiek stosunku do świata i samego siebie (Pusty umysł), albo dosłownie, jako totalne zniweczenie istoty (niekoniecznie trudniejsze do osiągnięcia. Zamiast walczyć z wizerunkiem samego siebie kupujesz one way ticket do Avadoru...)
« Ostatnia zmiana: Sierpień 22, 2010, 09:18:18 am wysłana przez Bollomaster »