Autor Wątek: Synowie Sidardu i Klątwy  (Przeczytany 641 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Synowie Sidardu i Klątwy
« Odpowiedź #15 dnia: Lipiec 17, 2011, 07:56:03 pm »
Inna perspektywa: Synowie jako tworzyciele, budowniczy:
-Drzewo, Wieża, światy-biesiady, loriki i epideony: tych rzeczy nie tworzyli Bogowie, zbudowali je dla ludzi Synowie Sidardu. To były prawdziwe błogosławieństwa dla śmiertelnych ras;
-deformująca presja Sidardu: wygląda przerażająco, ale jest też wyrazem łaski. W ogniu miłości Synów plugawa glina wraca do pierwotnej, czystej postaci, staje się materiałem z którego można kształtować nowe, dobre rasy;
Co najmniej te dwa fakty. Śmiertelnicy obawiają się czystej mocy Synów niemal na równi ze Pierworodnymi - i z perspektywy kultu Synów to jest wielkie zwycięstwo tych drugich. Ludzie czują wstręt i odrazę do swoich zbawców, zauroczyła ich Legenda, stracili z oczu samych siebie. Wspólne interesy Hierarchii i than-prawodyrów.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 18, 2011, 03:02:50 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Synowie Sidardu i Klątwy
« Odpowiedź #16 dnia: Wrzesień 14, 2011, 11:18:06 am »
Wymyślenie Klątw, czterech, CZTERECH Klątw jakie Synowie rzucili na Lud Lacrimy może się wydawać jedynie fajnym ćwiczeniem wyobraźni. W końcu ta rasa już nie istnieje, wymazana, totalnie zniszczona; po co to komu?
Ano, myślę, po to:
-Lud Lacrimy nie istnieje, ale ciągle są śmiertelnicy, być może także inni Pierworodni którzy chcą urzeczywistniać ich naturę - lacrimejscy kallada. A jedna z Sidardyjskich magii, herodim, sprawia że naśladownictwo kallady zostaje "dopełnione" - istota która była na tyle szalona by porzucić świat Bogów otrzymuje Klątwę, wszystkie Klątwy, na jakie skazana została jej wymarzona rasa.
-te Klątwy mają pokazywać jak szaloną, nienawistną siłą są Synowie. Ze swoją pierwszą Klątwą Lud Lacrimy żył całe tysiąclecia, ale trzy kolejne ci Pierworodni wzięli na siebie na kilkaset lat przed swoim zniszczeniem. Czwarta Klątwa działała krócej niż rok - ale wszystkie były upiorne i zabójcze. Synowie w każdą z Klątw wkładają całą swoją miłość i nienawiść, ta na wpół zapomniana czwórka ma to założenie wzmacniać i podkreślać.

Coś takiego:

I Klątwa: rozkład. Wszystko czego dotyka Lakrimej zaczyna w przyspieszonym tempie gnić; zwielokrotnione siły rozkładu, woda tęchnąca w ustach, ubrania pleśniejące na grzbiecie, gnijąca broń (zgniłe żelazo!).
Człowiek z Lakrimy nie mógł zarazić rozpadem samego siebie, ale drugiego Lakrimeja - jak najbardziej. Na tej podstawie wykształciła się odmieniona postać kultury tej rasy, kultury w której dotknięcie drugiej osoby stało się niemal tabu. Chociaż Lakrima została zniszczona tysiące lat temu, jej zwyczaje odcisnęły się na innych ludach i przetrwały w znacznej części do teraz. Między innymi w... 'Vadorskich Deokracjach.

II Klątwa: robactwo. Wbrew powszechnemu mniemaniu, Druga Klątwa nie ściągała "po prostu" na Ludzi Lakrimy nieustającej plagi owadów - ona sprawiała, że robactwo w wielkim promieniu od Pierworodnego nabierało sprytu i zdolności uczenia się oraz woli szkodzenia, jak najefektywniejszego, jak najokrutniejszego.

III Klątwa: ?

IV Klątwa: koniec. Jedna z największych tajemnic Legendy. Wiemy, że mniej więcej rok po jej rzuceniu do Lakrimy weszli w swoich czerwonych postaciach Synowie Sidardu. W trudnym do określenia czasie, w ułamkach chwili lub w ciągu dziesięciu dni, cała rasa i wszystko co stworzyła - zostało zniszczone. Jak dotąd nikomu nie udało się ustalić jak działała Czwarta Klątwa, niektórzy badacze poddawali wręcz wątpliwości jej zaistnienie. Powstało jednak stanowisko alternatywne, twierdzenie które w Imperium Erdańskim jest obecnie oficjalną wykładnią i które - z tego samego powodu - jest wśród Pierworodnych niemal nieznane.
Erdańczycy twierdzą, że Czwartą Klątwą było właśnie zstąpienie Synów. Jeden z nich poświęcił się, ofiarował po to żeby reszta mogła przełamać prawa światów i objawić się między prawdziwymi istotami w pełni swojej mocy. Jednym słowem oznaczałoby to, że jeśli Synów zawiedzie moc Klątw, jeśli jakaś rasa zdoła je pokonać lub nagiąć reguły ich działania do własnych celów - wtedy istnieje jeszcze jedna, ostateczna możliwość. Za cenę jednego z Sidardu cała reszta tych Bogów może zejść na ziemię i, nieokreślona liczba Eonów, wydać Pierworodnym walkę na gigamicznym poziomie.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 25, 2012, 01:26:58 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Synowie Sidardu i Klątwy
« Odpowiedź #17 dnia: Styczeń 13, 2014, 05:10:15 pm »
http://www.ted.com/talks/elliot_krane_the_mystery_of_chronic_pain.html

Nie wiem jakim cudem jeszcze na to nie wpadliśmy - Klątwa Bólu!

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Synowie Sidardu i Klątwy
« Odpowiedź #18 dnia: Marzec 21, 2014, 07:29:03 pm »
Klątwa samotności - złamanie braterstwa

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Synowie Sidardu i Klątwy
« Odpowiedź #19 dnia: Grudzień 27, 2016, 11:07:03 am »
Klątwa pecha

https://www.wlin.pl/las/martwe-drewno/budowa-drewna/

Czytam sobie książkę o drzewach (sekretne życie drzew) i trafiłem na między innymi coś takiego - biel, jedna z warstw drewna. Wcześniej pojawiła się idea, że czerń Klątwy jest zaledwie wierzchnią powłoką, czymś pod czym ukrywa się warstwa bieli. Wydaje mi się, że wziąłem to, zainspirowałem się, jednym z opowiadań Lema gdzie roboty które uciekły przed ludźmi na odległą planetę znajdują na pokładzie nieznanego wraku kosmicznego strzępki ohydnej, białej pleśni która staje się ich zgubą... To może być ciekawa idea na której można budować - Klątwa jako drzewo, szczególnie że związek drzew z Sidardem pojawił się już wcześniej.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 30, 2016, 09:39:39 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Synowie Sidardu i Klątwy
« Odpowiedź #20 dnia: Styczeń 08, 2017, 11:59:55 pm »
Uwaga odn kierunku kminienia.

Synowie to zło, wszystko co z nimi związane jest plugawe, zgniło-zielone i odrażające. Na kilka sposobów udaje się od tego odchodzić, i dobrze bo to nie Śródziemie Tolkiena. Mimo to kolejne pomysły zdają się podkreślać szaloną perfidię i okrucieństwo Sidardu. No ile można tych biednych Pierworodnych męczyć? To oni są biedni, pokrzywdzeni, cierpiący.

Inne spojrzenie.

Widzisz dwóch ludzi, jeden bije drugiego na krwawą miazgę, po prostu bez litości wgniata go w ziemię. Wiadomo komu współczujesz, chcesz pomóc. Ale skąd wiesz jak, dlaczego się to zaczęło? Kto zadał pierwszy cios?

Klątwy nie tylko niszczą Pierworodnych, one ich również zmieniają. Tak jak fakt śmiertelności wpływa na ludzką kulturę, naukę, na wszystko, tak samo Klątwy Pierworodnych ukształtowały i przeobraziły. Współcześni Tanelfowie nijak się nie mają do posłusznych woli jednego wodza legendarnych wojowników. Łatwo z Pierworodnymi sympatyzować, bo tak samo jak my walczą o życie, zmagają się z siłami zniszczenia, upadają i się podnoszą, próbują przetrwać, a ich wróg zdaje się być niezrównanie potężniejszy. Ale jak było na początku? Czy starożytni Pierworodni mieliby jakikolwiek wzgląd na słabe, śmiertelne narody? Czy istoty które mogły rosnąć, rozwijać się w nieskończoność rozumiałyby zwykłych, szarych ludzi którzy pojawiają się i znikają z tego świata w mgnieniu oka?

To co robią Synowie jest straszliwe, ale być może oni naprawdę ocalili śmiertelników. A Pierworodni jeszcze nie przegrali, ciągle walczą i nawet teraz mają dość sił żeby wstrząsnąć całym Kontynentem - jeśli nie światem.