Autor Wątek: Złoty Bóg - part 1  (Przeczytany 293 razy)

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Złoty Bóg - part 1
« dnia: Październik 09, 2008, 02:14:52 pm »
I.Magnat
1.Kim jest
Bóg zakochany w złocie; tak bardzo pokochał je pokochał, że chciał mieć całe złoto Prawdziwej Ziemi. Mieszkał w złotym pałacu, w złotych komnatach na złotej górze. Jest chciwy złota, prędzej odda swoje boskie moce, niż złoto.
W swej boskiej młodości zamieszkał na wyspie pośrodku Morza; jej strukturę zamienił swoja boską mocą w złoto. Przechadzał się po złotych ulicach, pod złotymi palmami, usługiwali mu stworzeni przez niego ludzie ze złota. Na obiad jadł pieczone na złoto kurczaki, zapiekane w złotym ogniu, a popijał to wszystko płynnym złotem, które topiono w jego złotych hutach.
Złota Wyspa wkrótce była tak znana, że stała się celem wielu wypraw łupieskich. Władca wyspy zbudował więc swoje złote wojsko, złotą flotę, złote wieże. Kiedy sława złotej wyspy stała się tak wielka, że złoto wojowników młodego boga było czerwone od krwi i zatraciło swój pierwotny złoty blask, Magnat udał się po radę do smoka Ke'Dorga. Smok zaproponował, że zabezpieczy cały majątek Magnata; w zamian żądał, by młody bóg oddał mu swoją wszechwładną moc transformacji przedmiotów w złoto, gdyż pragnął tej mocy, mocy, która zbliżała go do Potworów, mocy zamiany.
Magnat długo się wahał; wiedział, że jeśli się zgodzi na oddanie swoich zdolności, nigdy więcej nie będzie w stanie stworzyć sobie złotych sług, złotych przedmiotów, że jedyne złoto jakie zdobędzie, to takie, które komuś odbierze.
Sprytny Smok wysłał, pod postacią złotej ważki, Pokusę do młodego boga. Ważka podleciała do boga w czasie, kiedy ten spał w swoim złotym hamaku, w złotym ogrodzie, po złotym obiedzie, i szeptała mu na ucho, że na całym świecie są ludzie, którzy za wieczne życie będą w stanie oddać całe złoto jakie posiadają, szeptała, że ta słaba rasa za życie odda wszystko. Młody bóg słuchał nieświadomie podszeptów ważki. Kiedy złoty stwór usiadł na jego złotym nosie i młody bóg prawie przebudził się ze swej złotej drzemki, złota pokusa wleciała do jego złotego ucha (prawego) i zablokowała je na stałe. Od tej pory do prawego ucha Magnata sączyła swoją pieśń Pokusa pod postacią ważki.
Po dwóch latach pieśni pełnej pokus, młody bóg zgodził się oddać swój dar. Ke'Dorg w zamian obłożył wyspę młodego boga klątwą, że wszystko co znajdzie się w promieniu dziesięciu kilometrów od niej zostanie zamienione w złoto. Młody bóg ucieszył się, gdyż wiedział, że w ten sposób będzie miał ciągle więcej złota, gdyż wszyscy ci śmiałkowie, którzy będą chcieli go okraść zostaną zniszczeni w najdoskonalszy dla niego sposób.
Kiedy wrócił na swoją złotą wyspę zrozumiał, że sam mógł wymyślić taki system obrony, ale był jeszcze młody, był jeszcze głupi. Zrozumiał, że musi się wiele nauczyć. Wybrał się wówczas na podróż by poznać świat, by się go nauczyć. Pozostawił swoją wyspę zabezpieczoną smoczym urokiem. Magnat wędrował pośród ludzi, rozmawiał z nimi, podzielał ich uwielbienie do złota, luksusu, ale także do wiedzy, gdyż czuł ciągle w sercu gorycz po utracie daru, gorycz po tym jak został oszukany przez smoka Ke'Dorga.
Tak minęło kilka lat, po których wrócił na swoją wyspę z wielkimi księgami z papieru, ze złoconymi obwolutami. Młody bóg studiował pokaźne tomy, a im więcej zdobywał wiedzy, tym silniej zdawał sobie sprawę, że wyspa na której się osiedlił jest cała ze złota, które jest cięższe od wody. Ba, młody bóg doszedł do wniosku, że wyspa powinna zatonąć. Popłynął w głębie i ku swemu przerażeniu zauważył, że wyspa powoli się zapada; proces ten nabrał tempa, od kiedy wyspa zaczęła się powiększać. Przerażony bóg starał się ratować jak się tylko dało swoją wyspę, jednak jej masa była już wielka, a dodatkowo, zapadająca się już wyspa tworzyła kolejne pokłady złota z napływającej wody - z każdej fali, która dopływała do wyspy i momentalnie stawała się złotą pianą.
Dwa miesiące potem wyspa zatonęła; do dzisiaj śmiałkowie próbują znaleźć zatopioną wyspę ze złota. (Dla MG: Obecna lokalizacja zatopionej wyspy to albo Martwy Bezkres, w końcu tam też kiedyś było Morze, albo w okolicach wysp pirackich.)
Magnat, który czuł się oszukany, miał wielki żal do smoka Ke'Dorga i udał się do niego aby żal ten wyrazić. Chytry smok przyjął gościa z należytym szacunkiem, w Smoczych komnatach pełnych pełnych złota, święcących się złotym blaskiem, oświetlonych złotym ogniem z kominków, posadził boga na złotym taborecie, sam zaś wylegiwał się na szczycie swojego złotego legowiska. Magnat widząc złoty przepych w jakim żył smok uronił łzę, nie złotą, a jedną najzwyklejszą łzę, ale był silny wiedział, że musi być silny, choć rozpacz i żal wbierały z w nim, to jednak opanował się. Ke'Dorg widział to wszystko w oczach boga, wiedział też o żalu Magnata, wiedział, bo Pokusa ciągle drążyła młode i naiwne serce boga, oraz przekazywała raporty do swego pana. Smok zaproponował mu inną wyspę która, choć obłożona podobną klątwą, nie zatonie, bo będzie unosić się wysoko w powietrzu. Jednak smok postawił jeden warunek, Magnat na ziemię będzie mógł schodzić tylko raz na rok.  Ke'Dorg argumentował to potrzebą stałej kontroli lotu wyspy, lub możliwością zgubienia jej przez młodego boga. Magnat słuchał pokus sączonych do ucha, wspominał pełne przepychu smocze jaskinie pełne złota, złoty strumień i złoty ogród... i poraz kolejny zgodził się. Przebiegły Smok wiedział, że jeśli Magnat nadal będzie schodził do śmiertelników, może nabrać ogłady, rozumu, Smok wiedział, że wówczas straciłby kontrolę nad młodym bogiem.
Był to już czas, kiedy kult Magnata rozpowszechnił się po świecie. Ludzie składali ofiary dla młodego boga, ten schodził na ziemię, spełniał te życzenia, na które wpłaty były wystarczające (a swoje usługi cenił wysoko). Czasem robił wyjątek, kiedy widział, że dana osoba poświęciła dla niego wszystko co miała. Magnat, gdyby nie boskie moce byłby bez wątpienia najszlachetniejszym z ludzi.
Po złoto od swoich wyznawców Magnat mógł wysyłać swoje złote golemy, które stworzył jeszcze kiedy miał moc transformacji. Rolę pierwszych orędowników jego kultu pełnili jego rycerze ze złota, na których ciałach wyryto dokładny cennik usług boga. Magnat nie chciał by ludzie oddawali mu hołd, pragnął tylko ich złota; oddawanie złotych monet traktował jako największą modlitwę. U dwunastu magów zamówił wówczas trzydzieści sześć latających aniołów ze złota, którzy mieli pełnić rolę kolektorów modlitw do Magnata. Magowie jako zapłatę uzyskali 3600 lat dodatkowych lat życia do podziału. Za modlitwę młody bóg uznał każdą złotą monetę wyrzuconą na ziemię, jeśli jednocześnie padły słowa poświęcenia jej dla młodego boga.
Mijały lata, wyspa obrastała złotem, a Magnat coraz częściej zdawał sobie sprawę, że jest więźniem przebiegłego smoka, który zmienił w tym czasie swoje miano na Ke'Dorga, "smoka z esencji złota". W końcu latająca wyspa zetknęła się ze szczytami górskimi. Wyspa, która nie była ani złota, ani nawet złotem pokryta (było to elementem zniechęcającym ewentualnych rabusiów; jedynie posiadłość Maganata, jego słudzy i jego huty były w całości ze złota), teraz stała się częścią skalnego masywu pośród ośnieżonych szczytów. Bogu taka sytuacja bardzo odpowiadała; osiedlił się na stałe w mroźnej dolinie. Zbierał złoto od swych wyznawców. Wkrótce po świecie rozniosła się plotka, że Magnat ma swoją siedzibę na najwyższej górze Wierchów Losu. Śmiałkowie zaczęli wędrówkę, jednak ci, którzy się zbliżyli stawali się częścią kolekcji złotych posągów w alei szubrawców i złodziei.
Kolejny rok minął, a na wiosnę bóg wyruszył na przechadzkę po okolicznych dolinach; w końcu na jeden dzień mógł opuszczać swoje miasto. Na zielonych łąkach spotkał młodego mężczyznę, który wypasał albiońskie owce górskie. Magnat przywitał się z chłopakiem, zaczął rozmowę. Najbardziej zdziwił się, kiedy dowiedział się, że chłopak jest szczęśliwy i nic więcej mu nie potrzeba. Pasterz zauważył w uchu Maganta Pokusę, która teraz była już bardzo wyraźnie z nim zrośnięta. Bóg, kiedy usłyszał o tym nikczemnym szpiegu zapragnął go usunąć. Pasterz podał mu kozik, a bóg odciął sobie swoje prawe ucho. Odcięta Pokusa umierała z głośnym wyciem, a złota krew spadła na zieloną trawę. Kozik, którym lewouchy bóg odciął się od podstępnego smoka, na stałe pokrył się złotym nalotem złotej krwi. Od tamtego czasu Magnat nazywany jest "lewouchym bogiem". Wszystkie modlitwy składa się mu szepcząc do jego lewego ucha. Rana po Pokusie na zawsze pozostawiła ślad, nigdy się nie zagoiła. Magnat już nigdy nie spotkał się z młodym pasterzem, z wysłannikiem Ien, bogini równowagi, jedności i spokoju domowego.
Magnat porzucił swój pałac pokryty złotem i lodem, wyruszył w świat, złamał umowę ze smokiem. W tym czasie na ziemi ludzie nie mieli pojęcia o tym co dzieje się wśród bogów, ofiary od ludzi nadal były zbierane przez anioły, jednak Magant nie spełniał życzeń. Zresztą o żadnych życzeniach, prośbach, modlitwach nie wiedział, nie chciał wiedzieć. ,
Był to okres największego upadku jego kultu. Oszukany i wykorzystany przez smoka bóg postawił się zemścić. Przez lata podróżował i szukał odpowiedniego młodzieńca, który by mógł stawić czoła Ke'Dorgowi; w końcu znalazł orka z wrodzoną odpornością na smoczy ogień, młodzieńca zwano Gen'te. Bóg obiecał mu 1000 lat życia, jeśli ten wypali oboje uszu przeklętemu smokowi. Magnat odpowiednio wyposażył Gen'te, za co zapłacił złotem zniesionym przez złotych aniołów.
Młody bóg nie szczędził środków by mieć pewność, że ork zwycięży. Udał się do swego brata, Shhala - boga szeptów i wiatru, by ten wspomógł go w zemście. Shhal, bóg mściwy, ale działający pochopnie. Bóg lubujący się w finezji i ruchu pomógł bratu, nie mógł znieść zniewagi smoka. Wysłał na do leża Smoka Szepty. Delikatne głosy przesuwające  się na wietrze niczym aksamit po skórze przyniosły swemu panu bardzo dobre wieści. Smok w swej próżności zaczął zrastać ze złotem dookoła, stał się więźniem w swej własnej jaskini. Miał na pewno tyle mocy, by nawet niszcząc część swego istnienia wyzwolić się z takiej sytuacji, ale nie chciał. Pragnienie złota pozbawiło, możliwość delektowania się nim, oglądania go i podziwiania sprawiała, że stał się jakby nie obecny. Dopadła go klątwa złota. Klątwa na którą Magnat był odporny od narodzin.
Gen'te miał ułatwione zadanie, wyprawa miała szanse powodzenia. Śmiały ork zakradł się do jaskini Ke'Dorga w czasie jego drzemki; złotą pochodnią, której złoty ogień nigdy nie gasł, wypalił lewe ucho smoka, zagłębił pochodnię tak głęboko, że uszkodził nie tylko ucho, ale także jego zmysł równowagi. Wybudzony smok zawył z bólu, rozpoczęła się długa walka. Ork nie atakował otwarcie, tylko kluczył wąskimi korytarzami pośród ciał pokonanych wcześniej wrogów, pożywiał się ich ścierem, pił ich krew. Trzeba bowiem wiedzieć, że tak jak historia o złotym bogu i jego bogactwie stała się sławna wśród ludzi, tak legenda o smoku całym ze złota i jaskini ze złotych ścian była znana wśród krasnoludów, które co jakiś czas ogarnięte złotą gorączką atakowały smoka.
Osłabiony Ke'Dorg mylony dodatkowo poprzez złote odbicia orka w złotych ścianach stawiał zaciekły opór, ale nie tak jak dawniej, nie tak jak to czynił, zanim otrzymał ranę. Smok w 6 dnia zmagań zdał sobie sprawę, że może przegrać. Każdy się boi, nawet Smok, w akcie desperacji zdecydował się na ucieczkę, był już wóczas pozbawiony jednego oka, na brzuchu ciekłą na złotą posadzkę jego złota krew. Próbował się ruszyć, wybiec... Nie mógł. Zrozumiał, że musi poświęcić swoje złote istnienie by uciec, a tego nie był wstanie zrobić. Ośmieliło to dodatkowo dzielnego Orka, do jeszcze zacieklejszych ataków. Ke'Dorg ostatecznie całkowicie stracił słuch, poza tym został kilkakrotnie zraniony ostrzem disopsu złota, co sprawiło, że ze zranionych miejsc na zawsze zniknęła złota barwa. Magnat to ostrze zdobył na wschodzie, w podziemiach; wykuli je Koalici, mało znana rasa żyjąca i rozwijająca się przy wirach disopsu (który to rozwój, dodając na marginesie, jest bardzo chaotyczny i nieprzewidywalny). Gen'te sam odniósł poważne rany w walce - stracił lewę ramię, po którym ranę wypalił złotą pochodnią, a kolano miał na tyle poważnie uszkodzone, że do śmierci kulał (cierpiał też na koszmarne w nim bóle; zmarł popełniając samobójstwo w wieku 479 lat, 387 lat po pokonaniu smoka).

Wówczas Magnat zaspokoił swą żądzę zemsty. Wówczas też zaproponował głuchemu smokowi, że zwróci mu słuch, lecz w zamian smok nauczy go smoczej magii. Dumny Ke'Dorg odmówił, uznając, że stałby się sługą boga. Zamiast tego stworzył złotych strażników i złotych mechaników, oraz leże głęboko w podziemiach; strzeżone przez jego złote golemy obdarzone słuchem tak doskonałym, że mogły usłyszeć każdy dźwięk.
cdn
« Ostatnia zmiana: Maj 08, 2009, 01:47:23 pm wysłana przez mysterio »
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Złoty Bóg - part 1
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 09, 2008, 09:26:26 pm »
Trzeba by pewne szczegóły pozmieniać jeśli ma być to tekst dosłowny, a nie np legenda. Smok tutaj nie bardzo pasuje wg mnie, w SOAPie zionięcia smoka to najmniejsze pierdnięcia z zakresu jego mocy, przeczytaj sobie chociaż o ich Ennei ;) Ja bym na jego miejsce wstawił nawet jakiegoś bobcia, sprytnego i przebiegłego ale nie tak potężnego :) To byłby ciekawy patent wg mnie.
Dobry dobór bohatera walczącego ze smokiem, jeśli ktoś by się na to zgodził to na pewno Ork.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Złoty Bóg - part 1
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 09, 2008, 09:33:54 pm »
Ork pasuje bardzo dobrze, zwłaszcza za całe to złoto... Pewnie takiego Boga posłuchałby nawet jak niewolnik. A co do Smoka to nie wiem... Oczywiście że z perspektywy Ennei BARDZO TRUDNO  zadrzeć ze Smokiem i wyjść z tego z życiem. No i skoro miał władzę stworzyć takie wyspy i pertraktowac z Bogiem (nawet niedoświadczonym) to nie byłby to ktoś kogo można po prostu podejśc w jego legowisku... Myślę że rozwiązanie leży tutaj w samej naturze złota i tym co robi z istotami. Pamiętacie patent z Tradyrami i Karanai Lupei? Tradyrowie jedli kiedyś złoto i czerpali z niego siłe, ale kiedy poczuli chciwość i zaczeli je gromadzić ich siła zmalała. Tu może byc podobnie; Smok też popełnił błąd, został schwytany w pułapkę złota, może sam zaczął zmieniać się w złoto? A co do orka, to przeciez wszyscy uwielbiamy historie gdy śmiertelnik zadziera z Eonem. No nie?
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Złoty Bóg - part 1
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 09, 2008, 10:02:16 pm »
Zgadza się, zmagania Orka ze smokiem mogą być iście SOAPowskie ;D tylko jak je opisać. Jakiej metody mógł użyć Ork by pokonać tak silnego przeciwnika? Czy był to podstęp czy jakaś moc, czy skrajna determinacja. Może smok faktycznie był osłabiony? Lub jego ciało częściowo zrosło się z otaczającym go złotem, uniemożliwiając np przemieszczanie się?
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Złoty Bóg - part 1
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 10, 2008, 09:53:49 pm »
Bravo, Mysterio! Prawdziwie sołpowa historia, do tego napisana naprawdę dobrym stylem i w języku polskim (!). Kilka fragmentów naprawdę robi wrażenie, są po prostu Mocne. Jest kilka logicznych niespójności i błędów składni, ale poza tym PERFEKT. Komentarze Bobcia i Pinka pokrywają się z wcześniejszymi ustaleniami - ale to jest SOŁP. Myślę, że ta legenda jest znana mniej więcej w formie w jakiej ją napisałeś; "Wiedzący" mogą ją komentować tak jak Pinek czy Bamb - ale nie oznacza to że mają rację. Błękit jest nieskończony; ork ze złotą pochodnią może dokonać niemożliwego, czegoś czemu nie podołalaby centuria Ekskanonikow. I tyle.

Moje uwagi:
-nie widzę powodu żeby "zmieniać Eona"; Smok to jest to, a mało mamy na razie historii o Smokach oraz ich skarbcach i rządzy złota.
-jakie dokładnie są moce Magnata? Potrafił wszystko zamieniać na złoto - ale to oddał; jak rozumiem, potrafi też przedłużać życie? Na marginesie: śmiertelnicy nazywają się, jak nazywają nie bez powodu. Dla człowieka przekroczenie granicy 125 lat życia to świętokradztwo; inne rasy również mają swoje limity. Bóg który robi takie rzeczy nie moze należec do Panteonu [grupa najpotężniejszych Bogów]. To są dotychczasowe ustalenia, ale jeśli chcesz (to chyba będzie lepsze) możemy założyć, że Magnata to nie dotyczy. Po prostu jest jaki jest, a Gniew Bogów na niego i tych co się do niego modlą, nie spada. "Zwyczajnie", żyją dłużej - a potem dopada ich pierwsza z siedmiu śmierci. Cynicy mogą mówić, że to kwestia "skorumpowanego" Kapłanstwa; każdy chce żyć dłużej, a prawa "rynku" są nadrzędne... W końcu negatywne reakcje Heretyków na świętokradztwo są inspirowane nie przez samych Bogów, ale Hierarchię. Ostatecznie wszystko jest sprawą Zamieci i może być ustalane dowolnie. Według mnie Magnat to naprawdę optymistyczny akcent i nie ma co dorzucać tu mrocznych patentów z Gniewem i poszukiwaniem (jak u np. Taltosa, Boga Zemsty).
-jak to jest z tym opuszczaniem własnej siedziby? (raz piszesz o jednym dniu, innym razem o exodusie...)

(Inna interpretacja: opowieść ma sporo cech historii orkowych; bohater podejmujący niemozliwe wyzwanie, motyw złota... Opowieść o Rybie-która-połknęła-Księżyc orkowie rozpatrują dosłownie, tak samo jak legendę o 36 orkach którzy zniszczyli obronną armię Szachownicy Corr (Kartaldor) i zbili wszystkie Figury Lorda; dla innych ras ich prawdziwość jest delikatnie mówiąc podejrzana).

A w ogóle to musiałeć się opić wody Księżycowej; imię tego Boga jest idealne. Czekac na part II.
« Ostatnia zmiana: Październik 10, 2008, 09:59:34 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Lądowanie wyspy i inne wątpliwości
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 10, 2008, 11:55:13 pm »
Fakt zetknięcia się wyspy z ziemią jest doniosły; czy oznacza, że magia Ke'Dorga została złamana? Warunek jaki ustalił - stał się nieważny?
Rozumiem, że Ke'Dorg był w stanie dać słuch swoim slugom, ale sobie nie potrafił go przywrócić? Z kolei Magnat, oprócz wydłużania życia, potrafi też leczyć tego typu rzeczy.
« Ostatnia zmiana: Październik 11, 2008, 12:14:09 am wysłana przez Bollomaster »

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Złoty Bóg - part 1
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 08, 2009, 12:19:54 pm »
Dzisiaj na wprowadziłem poprawki do part 1.
Smok jednak został. Chce by to był smok. To ma być legenda, w której smok nie musi być ziarnem prawdy.
Co się zmieniło, poza literówkami jest zaznaczone interlinią - dodałem sporo o przebiegu walki między Gen'te a Ke'Dorgiem.
Dodane jest też informacja o Krasnoludach pogrążonych w złotej gorączce, to w sumie może być nawet jakaś taka prawdziwa choroba, co o tym myślicie.

Part 2... - najgorsze, że muszę od nowa ją wymyślić, bo po tym jak mi w styczniu szlag trafił dane na kompie to poszło w próżnię wszystko... Dokumentnie wszystko, ale się będę starał.
« Ostatnia zmiana: Maj 08, 2009, 01:46:34 pm wysłana przez mysterio »
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Złoty Bóg - part 1
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 09, 2009, 06:59:41 am »
!!!! Zbóju jeden, ten Smok MUSIAŁ zostać! To przecież bardzo fajny motyw... Uff
Z Krasnoludami - jak najbardziej, dodatkowy przyczynek do twierdzenia że są chciwe.
Modyfikacje też bardzo dobre.
No complaints. Świetnie że to kończysz.

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Złoty Bóg - part 1
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 09, 2009, 03:14:55 pm »
no i został... i nawet jeszcze żyje i knuje zemstę:PPP
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Złoty Bóg - part 2
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 14, 2009, 10:00:44 am »
Kiedy Magnat dopełnił zemsty, a niegodziwy smok odrzucił jego propozyję i udał się w Głąb Korzenia Światów (w końcu trzeba ruszyć też opracowanie Kalafiora:P), a dzielny Gen'te powrócił do swoich rodzinnych stron prawie nikt pośród ludzi nie pamiętał kim był Złoty Bóg. Większość z jego Kolektorów została zniszczona przez rozjuszony tłum, któremu Magnat nie spełnił życzeń, za które zapłacili cenę ustaloną w Cenniku.
Zaradni ludzie (i nie tylko), kiedy Magnat dokonywał swej zemsty nie siedzieli z założonymi rękoma. Działali. Zaradni ludzie opuścili Magnata, jednak nie opuścili jego Zamku ze złota, którego nazwę zmieniona na Złotą Górę. W prawdzie nikt już nie atakował Zamku Magnata, gdyż już wówczas powszechnie znana była tzw. Złota Klątwa.
Najbardziej zaradni okazali się Krasnoludowie. Po zniszczeniu większości Kolektorów i pozostałych strażników Złotej Góry, twierdza była chroniona tylko zaklęciem Ke'Dorga. Chytra rasa korzystając z map (a był to czas, kiedy Złota Góra zaznaczona była na mapach, tak że wielu ludzi podówczas będąc w okolicy pragnęło chociaż z daleka ją zobaczyć), wyznaczyli dokładny zasięg klątwy. Następnie wrzucali na linie przedmioty różnej wielkości i wyciągali na złotej linie. proceder ten był pospolity, że złoto zaczęło niebezpiecznie tracić, a obozujący pod Złotą Górą (już wówczas Zapomnianego Boga) coraz częściej walczyli ze sobą, lecz nie o złoto, tylko o przedmioty, które można zamienić w złoto. Walki stały się coraz zacieklejsze, coraz brutalniejsze, kwestią czasu było porywanie członków z obozowisk i wrzucanie ich na Złoty Cmentarz (miejsce najbliższe granicy działania Złotej Klątwy). Życie traciło na wartości, złoto było w dolinie tak tanie, że nikt już się nie zastanawiał nad jego ceną. Dolinę pokryły grube chmury dymu z hut, gdzie przetapiano nieszczęśników zamienionych w złote posągi.
Młody Bóg nie widział tego, ale gdyby widział najpewniej zachwycił by się, widząc całą dolinę w złocie. Nie widział by nieszczęść, które Gorączka Złota wywołała. Tyle, że go nie było, jego zemsta właśnie w tym czasie się dopełniała, a Zły Smok uchodził z Pola Bitwy.
Ien, bogini równowagi, jedności i spokoju domowego widząc chaos, który wywołał brak Magnata zeszła na Prawdziwą Ziemię i przez swoich wysłanników starała się przywrócić mieszkańcom Doliny (już wówczas znanej jako Złota Dolina) rozsądek i Słońce (które zawsze przykryte było ciemną masą chmur). Ogarnięci Złotą Zarazą (jak potem przyjęło się określać chorobę) nie słuchali, wysłanników bogini... przemienili w złote posągi. Ien pełna rozpaczy, znała tylko jedno dwa rozwiązania, skrajnie różne, skrajnie złe. Najpierw udała się do swego ojca Azaraka o pomoc i radę. Bóg ognia dającego bezpieczeństwo rodzinie był mądrym bogiem, przepełnionym rozsądkiem i mocą. Wiedział, że nie jest wstanie zniszczyć Czaru Ke'Dorga. Inni bogowie w Panteonie też nie posiadali takiej mocy. każdy z nich bał się złota, bał się klątwy złota, klątwy na, którą odporny był Magnat. Ien błagała ojca by jednak spróbował, błagała zalana łzami, błagała bo nie chciała zsyłać śmierci na wszystkich mieszkańców Złotej Doliny.

//na razie tyle... praca zawodowa na mnie spadła tyle nagle co niespodziewanie :P//
//Czekam na opiniie//

W punktach:
1. Bóg sie ulitował, ale stracił ramię (stało się złote)
2. Magnat wróćił i zaczyna troszczyć się o kult
3. Smok się mści i ... zobaczymy czy mu sie uda
4. Magnat odzyskuje część mocy, ale jakiś bóg ginie
5. Magnat udaje się do dawcy_darów by wymienić złote łuski smoka i swój dar na życie boga (spełnia życzenie śmiertelnika, który prosi o życie boga)

PS. wiem, że to spoiler, ale musze go mieć by wiedzieć co pisać:PP
« Ostatnia zmiana: Maj 20, 2009, 12:19:18 pm wysłana przez mysterio »
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...