Chronokrucjaty
Jeden z filarów nowożytnej Jasnomagii: zegary, zegary, zegary. Niech każdy przechodzień, zapytany o czas potrafi odpowiedzieć, niech dzwony wybijają kwadranse i godziny, stukot i tykot to pierwsze co słyszysz wchodząc do państwowych gmachów, nad tronami królów - potężne i precyzyjne zegary, każdy ruch sekundnika tnie materię Czasu, limituje Chronologiczne moce. Żaden świadomy człowiek nie może sobie wyobrażać życia poza tymi bezpiecznymi granicami, na obcej ziemi gdzie Czas płynie w sposób dowolny, nieogarniony, gdzie istota jest niczym więcej niż pyłkiem w oczach Mocarzy Zieleni. A przecież to nie tylko kwestia jasnych granic, wiedza że tutaj, na Zachodzie, Wschodzie, w Deokracjach jesteśmy bezpieczni, swój Czas kontrolujemy, natomiast w Krainach Południa - za Baśniowym Świtem - albo na avadorskim Obrzeżu nic ludzi nie chroni przed mocą Zieleni. Są wszakże chronokrucjaty, szalone festiwale zniszczenia kiedy zwolennicy Chronologów rozbijają, rozwalają na ich rozkaz wszelkie rodzaje zegarów - to jest front na którym Jasnomagia ściera się z Zamiecią, gorączka może wybuchnąć gdziekolwiek na Kontynencie. Na tym przekonaniu, na tym strachu wyrastają najmożniejsze korporacje zegarmistrzów, niewyobrażalne majątki. Rynek jest w stanie wchłonąć każdą ilość towaru, tak to wygląda, miasta prześcigają się w zamówieniach, chcemy aby z dowolnego punktu było widać przynajmniej jedną tarczę zegarową, chronomierze do szlacheckich pałaców, zakonniki dla mieszczaństwa... A kiedy zda się, że potrzeby już zaspokojone, Czas okiełznany, no cóż, to się po prostu zdarza - bach! i wybucha jak z błękitu kolejna chronokrucjata, ludzie powstają przeciw kieratowi sekund i minut. Następuje krótki okres zamieszek, przemocy i chaosu, w końcu jasnomagia opanowuje sytuację, a zegarmistrzowie wychodzą z ukrycia (powiadam ci, jeśli szukasz schronienia najbezpieczniejszego z możliwych, zwróć się do zegarmistrzów, ci ludzie żyją w nieustannej gotowości, kiedy przychodzi co do czego potrafią znikać w ciągu minut, nikt ich nie odnajdzie). Za państwowe odszkodowania korporacje odbudowują warsztaty i ruszają z produkcją. Koło się zamyka.
(Nie twierdzę, że tak jest naprawdę, że cechy zegarnicze są w jakiś sposób powiązane z wybuchami chronokrucjat. Powiedzmy, że jest to monomachiczna, spiskowa teoria dziejów. Nie można jednak podważyć niesłychanego bogactwa tych korporacji, oraz tego że mnóstwo krajów nie wierzy że mogłyby się bez nich obyć.)