Autor Wątek: Mocarstwa Praenergii  (Przeczytany 346 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Mocarstwa Praenergii
« dnia: Październik 04, 2008, 01:41:30 pm »
Wcześniej lub później dobrze jest zaznajomić się z wypocinami o Demonach: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=117.0

Demonolog jest istotą, która używając złożonych magii przyzywa i posługuje się siłami Eonów nazywanych Demonami. Ze względu na specyficzną naturę tych bytów, głównym elementem Demonologii jest zamykanie Demonów w Chowańcach - dzięki czemu porozumienie i narzucanie własnej woli staje się w ogóle możliwe. Demonologa - ze względu na to że realizację swoich zamierzeń opiera na Demonach - można też nazwać "Mocarzem Demonów" (niezbyt popularne). 
Praelementalista to Mocarz który przy użyciu magii vortalowych przyzwa Praenergię Nieuformowaną, pozbawioną "świadomości" (Demony to Praenergia Sformowana). Jest to czysta moc którą może wykorzystywać dowolnie, na miarę swych możliwości i zamiarów. Można go nazywać "Mocarzem Praenergii".
(Mocarzami Praenergii byli również Demonolatorzy; jest to już właściwie historia Demonologii i została opisana tutaj).


W praktyce prawie każdy Demonolog jest też Praelemntalistą (i bardzo często - na odwrót). Z drugiej strony, różnice między tymi aspektami są wybitnie znaczące. Demonolog, używając swojego Mocarstwa zyskuje pośredni dostęp do Enneji Demonów; Mocarstwo Praelemntalisty jest "czystsze", słabsze i łatwiejsze. W żaden sposób nie oddziałuje, nie ma dostępu do Enneji.
Przykład: Demon jest manifestacją Praenergii - sprowadzony na prawdziwą ziemię może na rozkaz woli Demonologa dokonywać absolutnych cudów. Zasoby jego mocy są praktycznie niewyczerpane, kontrola Praenergii wielka, a żywiołów które się z niej wywodzą po prostu CAŁKOWITA - wykracza poza wszystko czego kiedykolwiek mogliby dokonać mistrzowie elemetalizmu. Siła destrukcji to jeden z aspektów, ale za pośrednictwem Demona Demonolog może uzyskać niewyobrażalne spektrum znacznie bogatszych efektów - nie tylko w świecie energii. Istnienie jest połączone, jest jednym wielkim splotem wzajemnych zależności i akcji-reakcji. Według pangnostyków, najmniejsze działanie człowieka ma swój oddźwięk na całym świecie - w wypadku Demona to fakt. Jego Enneja może oddziałać na Ferę, Słowa, antyświat, Czas i przestrzeń - po prostu na wszystko. To jest najwyższa potęga Mocarstwa Demonologii.
Praelementalizm to ledwie cień tych możliowści; nadal jest jednak bardzo niebezpieczny. Wezwana moc musi zostać okiełznana i odpowiednio skanalizowana - potrzeba do tego zazwyczaj sił magicznych wielkości zamków. Mocarz może ją wykorzystać tak jak zapragnie, ale jego zakres możliwości jest nieporównanie mniejszy niż Demona. Nawet "prosta" destrukcja musi być odpowiedni pokierowana - jest możliwe wezwanie Praenergii która wystarczy do podpalenia całego Zachodu - ale sprawienie żeby to się stało to już inna bajka. Myślę, że Demonologowie używają Praelementalizmu bardzo ostrożnie (Praenergię wyczuje każdy i to na znaczne odległości - ślepcy odzyskują wzrok, zwiększa się jasność myśli, głosy niosą się daleko, zmysły wyostrzają się, następuje wzrost sił fizycznych - to wszystko są efekty samoistnego rozpraszania się Praenergii w energię, ROZPRASZANIA). Dlatego pewne ilości Praenergii są zamykane w specjalnie przygotowanych, tak zwanych różdżkach, które umożliwiają natychmiastowe i precyzyjne jej kanalizowanie (te różdżki bardziej przypominają gigantyczne obeliski i budowle, niż rachityczne kijki).

Jak stać się Demonologiem... Na pewno trzeba być mistrzem magii vortalowej, konieczna jest dogłębna wiedza o Formach Demonów i co dalej?
To jednak nie wszystko; potrzeba jeszcze jednego (co najmniej) elementu - wciąż niezidentyfikowanego i nienazwanego. To jego brak sprawia, że w pewnym momencie aspirant na Demonologa stwierdza, że choć jego vortale są doskonalsze niż te tworzone przez Demonologów - nie sięgają dość daleko. Być może jest to cecha wrodzona? Wielu uważa, ze chodzi tu o zdolność "przekraczania granic", zdolność która z jakiegoś powodu zdaje się być dana rasie ludzkiej (faktem jest, że ludzie są najliczniejszymi Demonologami). Wysiłki istot chcących zostać tymi Mocarzami, walczących o zdobycie albo rozbudzenie w sobie tej iskry to materiał na świetne opowieści (w sensie: dla graczy. Pieśni i poematów się o tym nie układa). Wielu wybiera się na Kartaldor, licząc na to że spłynie na nich tamtejszy fart. Inni, głębiej znający naturę tych wysp, zaciągają się do załóg thartanów z zakonem Towarzysza - do istot którym towarzyszy artaman Kenoh, jeden z przejawów Keresha, Potwora Łamiącego. Ograniczenie "wrodzonego daru" dotyczy też Praelementalizmu.
I to nie koniec. Demonolog musi mieć pieniądze. Bardzo dużo pieniędzy. To nie jest gość, który na strychu mamrocze bluźniercze inkantacje, a na kolacje wcina szczury. Komponenty składników kosztują, potrzebna jest odpowiednia siedziba do przeprowadzania rytuałów (nazywa się je Cytadelami), różnorakie siły magiczne też są niezbędne. Demonologia nie niszczy umysłu poprzez Zło, ale niewątpliwie wymaga potężnego zaangażowania - konieczne jest źródło dużych przychodów. Warto też zainwestować w pomocników; strażników Cytadeli, akolitów do wykonywania pomniejszych zadań, poszukiwaczy i szperaczy zdobywających potrzebną wiedzę. Co więcej, potrzeba też funduszy na własne studia; nauka w kamszaskim Labiryncie kosztuje, a możliwości pobierania potrzebnych nauk jest znacznie więcej. Pieniądze to oczywiście nie wszystko; przydaje się realna władza, wpływ na wysoko postawione osoby, dobre znajomości, rzadka i elitarna wiedza, którą można wykorzystywać jako argument przetargowy...
To wszystko trzeba ZDOBYĆ żeby stać się Demonologiem. Jest to zazwyczaj uwieńczenie długiej drogi - i poczatek nowej, jeszcze cięższej.

Demony są różnie postrzegane. Na Wschodzie (generalizuję!) nie rozróżnia się ich praktycznie od Potworów i Pomiotu - są też uważane za coś naprawdę Złego. Na Zachodzie poziom wiedzy jest nieporównanie wyższy, ale strach chyba jeszcze większy - tamtejsze jasnomagie mają więcej do stracenia. Demonologowie są polowani i niszczeni ze względu na zapłatę Wolnej Drogi, którą oferują Demonom jako główną kartę przetargową - Demon po spełnieniu żądań Demonologa zostaje zwolniony na prawdziwej ziemi i może poszukiwać Enayli. Te poszukiwania zazwyczaj oznaczają chaos i destrukcję. Nawet w Halrua praktyczna Demonologia jest ograniczona szeregiem praw i zakazów - gdzie indziej Demonologowie są "po prostu niszczeni" (oficjalna propaganda; ze względu na to czym i kim sa ci Mocarze nie jest to oczywiście takie proste). Paradoksalnie Zachód przez swój wysoki poziom rozwoju stanowi idealną bazę dla Demonologów - dlatego to tutaj (i w Maddox) znajdują się również największe siły, które ich zwalczają.
Demonolog musi więc utrzymywać swoje zajęcie w ukryciu. Pewne trudności o których myślisz teraz, w rzeczywistości nimi nie są. Będąc mistrzami vortali, Demonolodzy budują swoje Cytadele w Błękicie, gdzie bardzo trudno je odnaleźć; wielu jest również mistrzami luminoportacji (szczególnie Demonolodzy Światła) albo innych magii trans-lokacyjnych. Z tego względu, adepci tych magii są pod szczególną, zazwyczaj niewidoczną kontrolą i obserwacją (oczywiście niedoskonałą); najwięcej nieufności okazuje się mistrzom Gildii Transpozycyjnych i osobom silnie z nimi związanymi (taka pozycja jest dla Demonologa niemal idealna).

W konfrontacji Demonolog - Mistrz-Elementalista, ten pierwszy w większości wypadków zwycięży, i to w sposób miażdżący. Jego wiedza jest szersza, umiejętności kontroli energii również znaczne; magie trans-lokacyjne i zestaw innych (bardzo różnorodnych) zdolności jeszcze bardziej zwiększają jego przewagę. Do tego trzeba dodać jego sojuszników (wysoko postawionych sojuszników) oraz pomocników, którzy również potrafią niemało. I wreszcie, sama Praenergia w różdżkach, lub ostatecznie - Demon. Celowo rozpatruję to trochę szerzej, niż zwykłe starcie (to nie DD, tu magowie nie dążą do westernowego obrzucania się ogniem i tego, kto szybszy - przynajmniej nie wszyscy).
W starciu Praenergia kontra czysta energia ZAWSZE (1) zwycięży ta pierwsza; żadna magia kontroli, zmiany struktury "zaklęcia" nic tu nie da. Potęga i przewaga Praenergii jest tak wielka, że może być stosowana bez żadnych subtelności, przełamie wszelkie energetyczne zapory i kontr-magie. Tego rodzaju "brutalne" konfrontacje zdarzają się jednak bardzo żadko.

Dodam tu jeszcze, dla porządku, że Demonolodzy dzielą się na trzy rodzaje w zależności od Domen którym się poświęcają - Ognia, Mroku i Światła. Każdy poświęca się zazwyczaj tylko jednej "specjalizacji"; jej opanowanie kosztuje wystarczająco wiele wysiłku, żeby kontrolowanie kolejnej było czymś na granicy możliwości. Chyba nie istnieją Demonologowie zdolni władać Demonami wszystkich trzech Domen.

przyp. 1: PRAWIE zawsze (to SOŁP).
« Ostatnia zmiana: Styczeń 05, 2014, 11:27:48 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Demonaylowie
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 04, 2008, 01:50:39 pm »
Oczywiście to koniec. Istnienie Demonaylów odkryli kiedyś krasnoludowie używając złożonych wzorów numerologicznych, na ich ślad w rzeczywistości innej niż "wirtualny świat liczb i hipotez" nie natrafił chyba nikt spoza kręgów osób wtajemniczonych.
Demonayl oznacza mniej więcej "Demonolog Marzeń". Jest to istota, która od urodzenia stanowi żywą manifestację czegoś nazywanego Wysoką Drogą - co jakiś czas ta siła emanuje z niej, dając Demonom enaylę. Kiedy przychodzi na świat, wszystkie Demony obecne w Istnieniu o tym wiedzą - pojawiają się wtedy dwie zasadnicze możliwości. Albo nowonarodzony Demonayl zostanie zniszczony przez nadchodzące i "tłoczące się" wokół niego Demony - albo Chowańce zdołają go przed nimi ochronić. W pierwszym wypadku cała historia kończy się na samym początku - w drugim dopiero zaczyna. Przy Demonaylu formuje się grupa Chowańców, jakby drużyna Demonów, która strzeże go przed wszystkimi niebezpieczeństwami i zaczyna stopniowo wchodzić, wsnuwać się w jego życie. Pojawiają się jako rywale, przyjaciele, mentorzy, tajemniczy opiekunowie, słudzy (!), powiernicy, wiążą Demonayla ze sobą na różne sposoby i... zaczynają jego naukę. W efekcie powstaje Demonolog doskonały, żyjący i działajacy w najlepszych możliwych warunkach. Jego świat jest absolutnie dziwny, niepojęty dla innych istot, wszelkie ograniczenia są tylko pozorem. Chowańce żyją w jego pobliżu, doznają enayla, wracają do Domen i są przez Demonayla ponownie wzywane. Takie układy, powiązania należą do najtajniejszych spraw w Istnieniu; ich członkowie zabezpieczają się na setki (dosłownie!) sposobów.
Demonayl całe swoje istnienie spędza pod niewidocznym kloszem nałożonych z zewnątrz ograniczeń nawet nie zauważa. Mógłby w ten sposób służyć przez całą wieczność, ale kaprys nieznanej Wysokiej Drogi sprawia, że w pewnej chwili każdy Demonayl traci swoją niezwykłą właściwość - ostatecznie prowadzi to do rozpadu "Demonicznych" drużyn i unicestwienia Demonayla przez dawnych opiekunów (Chowańce doskonale wiedzą, jak ograniczone jest percepcja Demonów; nie mogą ryzykować, że natura takiej mocy zostanie przez kogoś zgłębiona - nawet jeśli ta pozornie wygasła).
Być może tylko jeden Demonayl w historii zdołał się wyrwać z objęć Mocy, które otoczyły go zaraz po urodzeniu - Ismael z Krwawej Kompanii, o którym mówi się że był najpotężniejszym ze wszystkich Demonologów; według starych legend Demony w swych prawdziwych postaciach przybywały ze wszystkich stron na jedno jego skinienie. Na tej podstawie powstało wiele niepokojących i fascynujących zarazem obrazów, między innymi z motywem żywego człowieka w centrum wielkiej sali - wypełnionej martwymi posągami o chaotycznych kształtach. (Oczywiście jest to tylko jedna z tradycji o tej istocie).

Obecnie, w niektórych językach (między innymi tanelfickim i Mowie Tradyru) "demonayl" stał się synonimem osoby do głębi zepsutej, zdemoralizowanej przez bogactwo i władzę, oddanej przyjemnościom życia - oczywiście bez wiedzy o prawdziwej istocie tego słowa.
« Ostatnia zmiana: Maj 01, 2009, 09:25:55 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Biała Demonologia
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 04, 2008, 01:51:14 pm »
Biali Demonolodzy: ci którzy władają tym Mocarstwem dla niszczenia Demonów. Otwierają niewielkie vortale, niedopasowane do żadnej Formy (zabezpieczenie), przez które "podkradają" Praenergię. Służy ona do hartowania Zabójców (patrz niżej) oraz jako źródło niezwykłego bogactwa - jest przeznaczana na handel, lub rezerwy wojenne. Oczywiście trudność takich operacji jest gigantyczna, Biali Demonolodzy działają jednak w przeważającej większości z ramienia najwyższych sił jasnomagii, dlatego wydawałoby się, że przychodzą im one łatwiej niż ich "czarnym' kolegom. Tak nie jest, ze względu na chaotyczne "pływy" Praenergii w domenach - mocy jaka przechodzi wtedy przez vortal nie opanuje żadna istota. Według jednej z teorii odpowiadają za to Demony, "wiedzące" o robaczych dziurach. Demonolog rzadko przechodzi, lub zostaje skutecznie ściągnięty na stronę bieli. Zazwyczaj Biali są do swojej misji specjalnie szkoleni.

Zabójcy uzbrojeni Formami: czyli noszący pancerze z nich wykonane. Buduje się je z wszelkich dostępnych odłamków (wielo-Formowość umożliwia kontrolę stanu więcej niż jednego rozbitego Demona), dlatego wygląd mają bardzo dziwaczny, humanoidalny tylko z grubsza. Dawniej było ich znacznie więcej (tłumaczy się to Upadkiem, zjawiskiem rozpraszania energii, zanikania Istnienia w ogóle). Wielkim zagrożeniem jest możliwość, że fragment takiej Zbroi Formicznej stanie się ostatnim - prędzej czy później zstąpi na nią Wysoka Droga i odbuduje Demona na ciele Zabójcy. Dlatego Demony gromadzą się wokół tego rodzaju Zabójców; ukryte w chowańcach wyczekują objawienia Wysokiej Drogi, aby wejść między nią, a ostatnią część Formy i zagarnąć enayla dla siebie. Z tego powodu ci biali Mocarze są podatni na paranoję; za znajomymi twarzami będą się domyślać istnienia martwych Form. Osaczeni przez wyimaginowane i rzeczywiste Demony, uciekają na pustkowia, przyjmując, że każda istota, która się do nich zbliży - jest Demonem. Mnóstwo nieszczęśników zginęło w ten sposób. (Gracze, miejcie to w pamięci i nie złaźcie z utartych szlaków!).
Wytrzymałość Pancerzy Formicznych jest niezrównana, ale noszenie ich jest torturą, mają też wiele słabych punktów. Praktycznie się ich nie zdejmuje. W wypadku tych Zabójców stary motyw "szkolenia od dziecka" odżywa z pełną mocą. Wtłaczani, przyzwyczajani do Zbroi od najmłodszych lat (młode ciało jest plastyczne), szeroko szkoleni. Przepalani, hartowani eskalacją energii, w końcu Praenergii, wielokrotnie przywracani do życia, niepodatni na śmierć, przeprowadzani przez kolejne Poziomy Energetyczne, uczeni niezwykłych technik absorbowania Praenergii i zwiększania w ten sposób własnej mocy... Powiada się, że Gwiazdy tych Zabójców były Zgaszone; wystawieni na Otchłań, mogli jednak działać poza limitami Losu. Wytrzymałość to nie wszystko - trzeba jeszcze przebić Formę Demona! Wtłaczano więc w nich Rycerską sztukę wojenną, zdolność użycia wszystkiego co istnieje do zabijania, przyzwyczajano do szeregu starożytnych broni, używanych przez minionych Zabójców, przesyconych ich niszczycielskimi esencjami. (Trening odporności był tak czasochłonny, ze braki siły bojowej musiały być kompensowane sprzętem). Nieustanny ból, narastająca paranoja, szaleństwo rosnące po obłędnych bitwach, rozpad Jedności i całej istoty wywołany przyjmowaniem Prażywiołu... Coś strasznego.
Nic więc dziwnego, że obok wszystkich romantycznych tradycji Upadku, przyczyną zaniku tych Zabójców była ich nieekonomiczność. Szkolenie, wyposażanie, uzdrawianie, opieka, kontrola - żadna jasnomagia, żaden cech na dłuższą metę nie udźwignąłby czegoś takiego. Zostały tylko Zbroje Formiczne, przechowywane w najgłębszych skarbcach Halrua i innych mocarstw, bezcenne ze względu na możliwość pomieszczania Praenergii (która co prawda z nich wycieka - ale i tak stanowią najlepsze jej rezerwuary). Badim opowiadają jednak o zdeformowanych wojownikach przemierzających Błękit, szukających vortalowych wyrw w granicach horyzontów. Mythaliczne cienie dawno poległych Zabójców, ciągle być może groźne - szczególnie dla Demonologów; zdarza się, że z vortalu wynurzają się Błękitne siły i kończą z Mocarzem jeszcze przed przybyciem Demona...
Zabójcy Formiczni najczęściej zmagali się z jedną Domeną. Przygotowanie do walki z dwoma było praktycznie niemożliwe (każdy z Prażywiołów to przecież coś całkowicie innego!)

Legion: drugi rodzaj Zabójców, dawniej nieliczny, obecnie w praktyce jedyny. Idea Legionu to zgromadzenie liczby żołnierzy mogącej przetrzymać moc Demona i przebić jego Formę. Legion Anielski liczył 1000 istot plus dowódca, Legiony Zabójców to często nawet dziesięć razy więcej członków. Każdy posiada pewne zdolności absorpcji Praenergii (stanowią one odległy cień możliwości Zabójców Formicznych), niewielkie, ale w zestawieniu z ich ilością - naprawdę Eonniczne. Zaabsorbowana moc, razem z wieloma różnymi magiami zostaje obrócona na Demona i musi go przebić. Wówczas Legion nie pozwala Eonowi na odejście ("ucieczkę"); zostaje on otoczony i walka trwa dalej, dopóki nie wyczerpią się zasoby jego Praenergii. Wtedy usiłuje się roztrzaskać osłabioną Formę - ale tej chwili dożywa często mniej niż 70% stanu Legionu. Każda bitwa oznacza dla tych żołnierzy masakrę.
Legioniści cieszą się sławą Herosów. Wspiera ich Jasnomagia, tworząc i utrzymując Cytadele w których są szkoleni. W większości ładów obowiązuje Prawo Wstąpienia ("na Wysoką Drogę") - osoba skazana na śmierć może wejść do Legionu.
Jeśli biali Demonolodzy odkryją obecność Demona na jakimś obszarze - rusza tam Legion. Tysiące istot zjednoczonych jednym celem, prawdziwa armia, żołnierze pchani esencją wiary i podziwu jasnomagicznych ludzi. Czy chcą, czy nie chcą - dla nich są prawdziwymi bohaterami. Jeśli do bitwy musi dojść w mieście - wygląda to tak jakby pod jego murami rozbiły się oblężnicze wojska. Ludność jest ewakuowana, a Legion szykuje pole pod walkę. Tylko nieliczni dotrwają do samego końca i wyliżą się ze strasznych ran - może też być tak, że polegną wszyscy.
Członkowie Legionu nie mówią o sobie "Legioniści", ale, że "są z Legionu". To jest jedność, całość; wobec grozy tego z czym walczą, muszą wiedzieć, że nigdy nie są samotni. Jak Rafaici - razem do końca. A dla poszczególnych żołnierzy Legionu ten koniec jest bliski. Nie ma takiego, co przetrzymałby więcej niż cztery bitwy.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 25, 2010, 07:42:52 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Prenergia a energia
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 04, 2008, 10:42:15 pm »
Chociaż energia wynika z Praenergii i Praenergia "rozprasza się" w energię nie ma możliwości odwrócenia tego procesu. Istota zdolna zebrać nawet najpotężniejszą energię, zaklęcie o mocy "legiona legionów", nie osiągnie żadnego "wyższego poziomu"; to dalej będzie tylko energia. Teoretycznie bardzo potężna energia może stłumić, stłamsić małą Praenergię, ale jest to przypadek który w rzeczywistości praktycznie nie ma miejsca - żeby rozproszyć Praenergię Demona Brązu trzeba by zebrać ogień z całego Wschodu (trochę przesadzam, ale tylko trochę).
Zachodzi tu sytuacja podobna do Demonologii: Praenergia to coś więcej niż "wielka moc". Tak jak istota, która chce stać się Demonologiem musi mieć w sobie "to coś", co pozwoli jej przerwać granice Korony i Domeny, tak samo do zmiany energii w Praenergię potrzeba czegoś więcej niż nieskończonej kumulacji (prowadzi to "jedynie" do odkrywania coraz doskonalszych żywiołów).
Oczywiście taka mityczna przemiana jest możliwa. Na pewno mogły ją osiągać Smoki używając swej Enneji (podkreślam: Enneji, nie Mocarstwa!) Słów; jest to przykład wyjątkowy, bo używając tej Enneji Smoki mogły praktycznie wszystko... Czy są inne metody? Pewnie tak, ale jeszcze ich nie znam. Rzecz jasna można założyć, że rodzą się bobki posiadające taką możliwość - ale czy nie dość już "cudownych dzieci"?
« Ostatnia zmiana: Październik 11, 2008, 11:39:19 am wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Prenergia a energia
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 05, 2008, 12:27:36 am »
(podkreślam: Enneji, nie Mocarstwa!)

Mocarstwo to oddziaływanie na Enneji, więc skoro działały na Enneji.... AAAAAAAAAAAAAAAA

ZNÓW NIE ROZUMIEM!

 :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( ??? ??? ??? ??? ???

Nie, nie moge idę spać jutro to jeszcze raz przeczytam, gdy umysł odpocznie...
« Ostatnia zmiana: Październik 05, 2008, 12:29:22 am wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mocarstwa Praenergii
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 05, 2008, 01:06:12 am »
Hmmm. Mocarstwo Słów to na przykład Heroldia. Jego możliwości są imponujące, ale Smocza Enneja Prawdziwej Mowy (Słów) to zupełnie inna liga. I tyle.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mocarstwa Praenergii
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 05, 2008, 09:29:05 am »
« Ostatnia zmiana: Styczeń 25, 2010, 07:40:21 pm wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mocarstwa Praenergii
« Odpowiedź #7 dnia: Październik 05, 2008, 12:41:41 pm »
Ok, to okazało się proste.
Przeczytałem całą reszta i jeszcze raz to tutaj.
Chyba usłyszałem dobrze mi znany dźwięk z baldura i podniosła mi się wiedza o SOAP na kolejny poziom :)
Dzięki za ten jeden fragment specjalnie skierowany do mojej postaci :) Dobrze widzieć jej możliwości i ograniczenia.

Po przeczytaniu tych tekstów nasunęła mi się kolejna refleksja. Moc nie jest pojęciem względnym tylko subiektywnie (cały chaos związany z tytułami), ale także obiektywnie, istota A postawiona przeciwko istocie B może ponieść sromotną klęskę, podczas gdy istota B nie może tknąć istoty C, która z koleji (istota C) może zostać pokonana przez istotę A. Trochę zamotane ale ten patent jest naprawdę ciekawy. Choć to jakby wyglądał w SOAP jest dla mnie jeszcze tajemnicą, musiałbym lepiej poznać różnego rodzaju moce.
W każdym razie daje to ciekawe motywy, np. jeden bobcio prosi pokonanego niegdyś przez siebie i wzgardzanego bubela o pomoc w pokonaniu innego dzika z którym nie ma szans.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mocarstwa Praenergii
« Odpowiedź #8 dnia: Październik 05, 2008, 12:47:19 pm »
Jes, jes - właśnie takie sytuacje mogą z tego wynikać. Jeśli cokolwiek tutaj budzi twoje wątpliwości - PISZ! To musi być jasne i choćbym się skichał (oczywiście w przenośni) takie będzie!!!
« Ostatnia zmiana: Styczeń 25, 2010, 07:35:40 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mocarstwa Praenergii
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 02, 2008, 05:12:46 pm »
Podsumowanie: Mocarze Praenergii a Gigam

Praktycznie cała Demonologia, niemal wszystko co opisano wyżej jest system stworzonym przez istoty z Istnienia, próbujące ogarnąć sprawy Eonniczne, "poza-Istnieniowe".
Mam nadzieję, że podstawowe założenie tej wiedzy jest widoczne. Dzięki precyzyjnemu językowi, ustaleniu jasnych praw i zależności Mocarze chcą osiągać jak najwyższe stopnie kontroli, świadomości tego, z czym mają do czynienia.
Mogłoby się wydawać, że Demony są "prostsze" od innych Eonów, mniej złożone. Jest to jednak tylko złudzenie. W ryku Praognia, powodziach Pramroku i brzęku rozszczepiających promieni Praświatła słychać jakby słowo - enayla. Są Demony wyglądające jakby zostały wykute ze spiżu, bazaltu lub kwarcu. Są trzy Prażywioły. Powiedzmy, że tego możemy być pewni, reszta jest jedną wielką interpretacją, stwarzajacą tylko pozór kompletności. W rzeczywistości żadna teoria, żaden intelekt nie obejmie tego czym są Eoni.
W licznych przypadkach ta wiedza znajduje potwierdzenie. Dochodzi jednak do faktów, które - gdyby zostały zaakceptowane - postawiłyby ją na głowie lub przekreśliły. Na sesji wygląda to w ten sposób, że dla MG stanowi ona ogólne wytyczne - ale nic, żadna wewnętrzna logika, nie ogranicza go w DOWOLNYM jej modyfikowaniu. Demony Spiżu z Bazaltową mocą, Demon pozostający po Enayli w Istnieniu, stała manifestacja Wysokiej Drogi... BG ma wolny wybór - ale, grając Demonologiem, powinien zobaczyć, że w pewnych sytuacjach jego wiedza zawodzi (częste na sesjach) oraz powinien odczuwać nie - chęć wprowadzania zmian, przekształceń na lepsze, ale pragnienie trzymania się kurczowo tego, co wie.
Prawdziwa siła tych nauk nie leży bowiem w ich bezpośredniej skuteczności - ale w wierze, że są niezawodne. Demonolodzy, którzy zdołali osiągnąć ten stan przekroczyli wszelkie granice swojego Mocarstwa...
« Ostatnia zmiana: Styczeń 25, 2010, 07:38:00 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Mocarstwa Praenergii
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 02, 2008, 05:16:07 pm »
W świetle tego nie trzeba nawet szczególnie wyjaśniać przyczyn istnienia Zabójców. Demony tylko teoretycznie unikają "niepotrzebnych" walk...
Coś tu jednak można jeszcze dopisać.