Autor Wątek: Detmarchia. Miejsca  (Przeczytany 152 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Detmarchia. Miejsca
« dnia: Listopad 09, 2008, 11:47:23 pm »
« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2008, 04:59:13 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Detmarchia. Miejsca
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 11, 2008, 04:58:41 pm »
Derst, Miasto Trupów
Do 981 roku III Ery Derst był ludnym miastem zarządzanym przez ród Fiartogan. W owym roku w jego  pobliżu miała miejsce bitwa Zimnej Armii z wojskiem Stailir przegrana przez drugą stronę. Dowodząca południowcami Szervor Afea zdołała wycofać w obręb murów Derstu resztki swych oddziałów; stało się to jedynie dzięki litości Loany Fiartogan, księżnej miasta, która otworzyła bramy udzielając żołnierzom Hargona azylu – pomimo, że wcześniej związała się z Zimną Armią. Księżna próbowała następnie pertraktować z gwardianami ale ci rozkazali poćwiartować nogi jej posłowi po czym zajęli miasto w jednym, gwałtownym natarciu. Masowy mord istot znajdujących się w Derście w Detmarchii wzbudził prawdziwą grozę, a w ościennych krajach został uznany za Bestialstwo.
Miasto Trupów stało się okropnym obrazem rozrastającej się przez dziesięciolecia nienawiści; jej plon wykracza poza to co uczyniono tam z ciałem. Wszystkie formy stały się cieńsze, skupione do wewnątrz; mury domów, drzewa wyglądają tak delikatnie jakby miały się przewrócić od najlżejszego podmuchu. Kolory są niesamowicie ostre – gwałtownie uderzają w oczy jaskrawymi odcieniami; wydaje się, że każdy kamień ma własną barwę szarości, każda chmura inny odcień bieli. Wiatr raz dmie niczym huragan by zaraz potem ucichnąć; promienie Słońca palą to mrożą na przemian. W całym Derście czuć ciężki odór krwi i smród zgnilizny; ciała leżą bezwładnie na stosach, w progach domów, na placach – tak jak zostawili je ich twórcy. Nikt nie waży się ich pochować ponieważ Derst jest miastem świętym. Słyszało już o nim wiele istot po obu stronach Interioru i nie ma miesiąca aby nie przybyło tam kilku pielgrzymów – nawet z miejsc tak odległych jak Vendhia; jeśli Detmarchia jest w szerokim świecie z czegoś znana to właśnie z Derstu.
Gdy stajesz przed czymś absolutnym czujesz i pojmujesz pierwiastek tego czegoś w sobie; wtedy, jeśli tylko masz w sobie dość mocy, możesz to odrzucić. Tak samo jest z Derstem – to sanktuarium nienawiści tak czystej  że ci których opętała mogą się tam od niej uwolnić.
W Detmarchii opowiada się baśń o Królewnie Śniegu która pokochała Rycerza Cieni. Matka jednak obiecała jej rękę człowiekowi imieniem Uisanta, za którego też ją wydała. Królewnę, na zawsze rozdzieloną z ukochanym, ogarnął obłęd. Do domu Uisanty nadleciała wieść o tym, że z północy nadchodzi aby zabić jego żonę Geheban, Szaleństwo, uzbrojony w miecz Suaizain, Samowalczący. Uisanta zabrał Królewnę do miasta które zostało zbrukane tak, że stało się święte i Geheban oraz Suaizain cofnęli się na wschód, aby już nigdy nie zagrozić Królewnie.

Loxun
Nazwa wzięła się z połączenia starożytnych słów Lobhaka-Qsun, „Kraj ludożerców”. Loxun jest najgroźniejszą i najważniejszą strategicznie twierdzą Goru; wojska śmiertelników nawet jeśli zdołały ją zdobyć nigdy nie utrzymały jej dłużej niż przez dwa dni. Warownia, położona na jedynej grobli łączącej brzegi Rysy (największa przepaść Marchii), jest wielką bryłą ciemnobrązowych murów pnących się w górę jeden nad drugim z dwoma przeciwstawnymi wejściami bez odrzwi. Miejsca spojeń kamieni są niewidoczne a nienaturalnie ciepłe ściany w dotyku przypominają ludzką skórę. Loxunem włada istota zwana Błękitem-na-Krawędzi-Czerni (Tsangrytfy w języku Goru) która może sprawić że Warownia dosłownie pożera tych co do niej wejdą czy choćby jej dotkną. Chociaż stojąc u jednego wejścia widać ok. 60 metrów korytarza i przeciwległe wyjście pokonanie tej drogi wbrew woli władcy twierdzy jest niemożliwe. Po całej Detmarchii krążą makabryczne plotki o cenie jaką Goryjczycy płacą za przymierze z Tsangrytfy.

Strażnica Siedmiu Tarcz
Najsłynniejsza z detmarchijskich twierdz granicznych; położona na południowym skraju stepów Senuhet na wielkim, płaskim wzgórzu. W potężnym murze znajduje się siedem prześwitów; przed każdym rośnie drzewo na którego gałęziach wisi tarcza. Władca może powołać siedmiu wojowników do obrony Strażnicy; biorą owe tarcze i stają w „bramach” strzegąc ich dopóki nie zostaną zwolnieni przez tego kto ich wezwał. Zwyczajowo wróg wystawia swoją siódemkę; jeśli zwycięży w większości pojedynków przejmuje Strażnicę. Bardzo często zdarzało się jednak, że Tarczownicy walczyli z całymi armiami stojąc na posterunku przez długie tygodnie: te wydarzenia są tematem legend i pieśni znanych na całym Zachodzie i w Krainach Południa. Chociaż twierdza nie posiada wielkiego znaczenia strategicznego mało który wódz pozwala sobie na jej ominięcie; walka o nią ma kolosalny wpływ na morale.