Bardzo fajnie że napisałeś to, co napisałeś; twoja rzecz jest ważniejsza niż (być może) ci się wydaje.
Tekst ma wprowadzać w temat Detmarchii, ma być czymś od czego zacznie osoba nie znająca systemu. Dlatego krytyka musi być ostrzejsza niż normalnie – i taka będzie. W razie czego luknij do tego (
http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=520.0) wątku + ewentualnie archiwalnych; maglujemy się tutaj z Pinkiem po równo.
-literówki. Normalnie sam bym poprawił, ale coś się na laptopie Bamba porobiło z wyświetlaniem edycji postów. Tak czy inaczej, sprawa jest ważna; raz piszesz Turblanda, raz TurMblanda, Halrua raz HalRua (pisownia stygijska?) Ogólnie rzecz biorąc nie czepiam się takich rzeczy (może za wyjątkiem owej nieszczęsnej Turmblandy) – różne wersje fajnie podbudowują złożoność świata. Ale wydaje mi się że we wprowdzeniach takie motywy powinny być zunifikowane.
Pokrewna sprawa to błędy pisowni; rozumiem że ludzie piszą szybko itp, ale co przeszadza później przejrzeć co się napisało? Tak wiem, mało czasu – ale przecież taka mini korekta to nie więcej niż pięć minut (serio).
-składnia i styl. "Zazwyczaj aby zabezpieczyć karawanę, tylko cześć karawany jest kryształowa, albo karawaną jest tak naprawdę jedna osoba". Takich zdań jest więcej. Wcale nie uważam że polszczyzny musimy używać na poziomie Sienkiewicza, albo że trzeba cyzelować każde zdanie – ale twierdzę że pewne podstawy muszą być. Przestrzeganie ogólnych zasad jest niemal konieczne, jeśli tekst ma być komunikatywny. Ja też piszę nieczytelnie, ale zazwyczaj coś za tym stoi – w tym wypadku mam wrażenie że to niedbalstwo (popatrz na swój tekst o Magnacie, tam powtórzenie jest świetnym zabiegiem, ma określony cel). Powtarzam, nie chodzi mi o mega język i szlifowanie wszystkiego. Nawet gdybyśmy wydawali SOŁPa nie chciałbym tego, różnorodność jest jego atutem. Wydaje mi się tylko, że każdy może z siebie minimum poprawności wykrzesać.
-treść.
"Sądy. Prawo w Detmarchii jest egzekwowane przez zakon Suraim Zalaina?? W chwili obecnej zakon jest mocno osłabiony po tym jak Mściciel wraz z Gunbetem Oz zniszczyli jego główną siedzibę. Nie do końca wiadomo, czy teleport na Martwy Bezkres nadal funkcjonuje prawidłowo, pomimo tego jednak lęk przez zesłaniem jest wielki."
Wprowadzasz nowe pojęcia bez ich wyjaśnienia. Suraim Zallaina mają władzę egzekucji wyroków tylko w wypadku morderstw, reszta należy chyba do lokalnych jurysdykcji. Mściciel i Gambet (!) Oz są tak samo enigmatyczni, nie wiadomo skąd oni i co za jedni. No i to samo z "teleportem" (tak sobie myślę że według powszechnego mniemania skazańców przenosi moc samej Bogini, nie ma tu mowy o żadnych jasnomagicznych teleportach). O Suraim Zallaina:
http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=211.msg975#msg975.
"Architektura – budynki poza dużymi miastami są głównie drewniane, często kryte strzechą. Charakterystyczne dla Detmarchii są dwory możne, które przypominają często małe warownie, tak by stawić wrogom zaciekły opór. Nie ma tu miejsca na zbędne ozdoby, nie ma też miejsca na udogodnienia. Dla mieszkańców rozwiniętego HalRua Detmarchia jawi się jako niemal kraina dzika i zacofana. (Moje skojarzenia ciągle biegną w kierunku polskiej architektury XII wieku na wsi)."
Spoko, to jest wprowadzenie, ale trochę więcej szczegółów by się przydało. W zestawieniu z mega rozwiniętym Halrua nawet Kelanea może się wydawać brudna i barbarzyńska. Magie SOŁPowe ingerują w każdą dziedzinę życia, może przydałoby się trochę przykładów jak to wygląda w Detmarchii? (Chyba jednak nie tak jak na polskiej wiesi; czemu akurat XII wiek? Wyżej piszesz o handlu, bardzo dochodowym handlu – a tu nagle pojawia się wizja jakiegoś czwartego świata).
"Zwyczaje. Detmarchia jest krajem rodzinnym i bardzo tradycyjnym. Pełnoletność ma tylko małżeństwo. Nie masz prawa głosu jeśli nie masz żony lub męża. Dotyczy to wszystkich aspektów życia, w tym spadków."
Mam nadzieję, że to nie jest końcowa wersja tego akapitu. Nie jest prawda?
Wiem że się bardzo czepiam, ale poniżej piszesz co jest jeszcze do zrobienia – sugerując że z tym i innymi pow. tematami się już rozprawiłeś.
Uff. Na razie tyle. Zakładam, że jeśli na to nie odpowiesz to przez brak czasu, nie zniechęcenie. Po prostu nie myślę żeby owijanie w bawełnę było dobre i uczciwe.
Myślę, że rodzi nam się niezła formuła, iście SOŁPowa. Ja na przykład wprowadzenie do Detmarchii napisłabym zupełnie inaczej, skupiając się na trochę innych aspektach tego kraju (postaram się to zrobić). I o to właśnie chodzi. Nie musimy nikogo zachęcać żeby nas kupił, wystarczy że ci którzy napiszą wprowadzenia zrobią to najlepiej jak potrafią.