Autor Wątek: 14/12/2011 - Rewolucja polityczna w Veine  (Przeczytany 75 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
14/12/2011 - Rewolucja polityczna w Veine
« dnia: Grudzień 15, 2011, 05:16:10 pm »
Przyszedł czas kiedy chłopi i pospólstwo Wejne postanowiło zrzucić kajdany i wejść na barykady. Był to dzień kiedy Livo (the Great) całemu światu opowiedział swoją przygodę. Tego pamiętnego dnia Livo zaprosił do swojego mieszkania w Złotym Lwie Alberta z lokalnej politycznej gazety Ruch Warzywniany (Światła!). Albert przyszedł wraz z ekipą trzech dziennikarzy i wywiad się rozpoczął. Livo opowiedział o pokonaniu Janka Wiśniewskiego (Dunlopa!) oraz o zleceniu które dostał od Dungarów wraz z przyjaciółmi. Napomknął również o książce autorstwa (no może edycji) Yksi oraz o winie Wena Wejne zawierającym molt i sprzedawanym w spółce z Tamtamem. Banda dziennikarzy próbowała trochę węszyć i zadawać pytania, ale szybko została przykrócona przez Orina który podpalił jednemu notatnik. Kilkanaście godzin później artykuł autoryzowany przez Liva został opublikowany. W tym czasie Orin wraz z Yksi poszli do biblioteki gdzie książki miały pewien dylemat czy z Yksi rozmawiać czy nie, ale w końcu trochę się niektóre przełamały. Yksi dowiedziała się, że drzewem pieczętuje się Cień jednego z grafów Cechu Kopistów, oraz dowiedziała się gdzie mieszka Herold który przybył rozprawić się z umarlakiem którego upiekliśmy w piekarniku. Po powrocie do domu na Yksi czekał Hazma z treserem brytanów, brytan ten miał całe ciało poprzekłuwane kolcami, modyfikacja ta została wykonana w celach bojowych. Yksi mu pomogła i nieco opuchlizny zeszło. Zawodnik bardzo się ucieszył, zapłacił 500 denarów i powiedział, że przyjdzie jutro. Tymczasem Kongam, poszedł spać na kanapie a Livo ze swoją siostrą. Livo zauważył jednak cyklopa który leżał sobie spokojnie koło Livii. Krzyknął i Kongam przybył na ratunek. Cyklop jednak znikł.

Wszyscy spotkali się z powrotem u Liva. Wszystkie znaczące gazety wydrukowały drugie uaktualnione edycje komentujące artykuł a ludzie rozmawiali na ten temat na ulicach. Yksi doczytała się również, że Herold szykował się do wyjechania z miasta. Jako, że umówiliśmy się żeby dziennikarze przyszli dopiero po 2 dniach mieliśmy dzień wolny. Kongam dostał 3 wiadomości i pospieszył się nimi zająć. Pierwsza była od Mariny, u które czekał na Kongama kot. Kot ten nie mógł się pogodzić z tym, że Kongam mu życie uratował i chciał oddać Kongamowi przysługę, żeby Kongam o tym zapomniał. Kongam zarządzał małego kotka takiego inteligentnego jak Tradyrzy mają. Druga była od mistrza ceremonii Goti który zaproponował spotkanie. Kongam odpisał żeby ustalić szczegóły. Trzecia wiadomość była od Tamtama i na jego spotkanie udał się Kongam. Tamtamowi spodobał się artykuł w gazecie. Powiedział również, że rudowie w mieście są pod jego ochroną i ten rud którego zabił Orin też był pod jego ochroną. Orin jako, że jest przyjacielem Kongama ujdzie z życiem ale z rudami trzeba ostrożnie. Orin jest jednak winien przysługę Tamtamowi. Kongam opowiedział o nadchodzącym spotkaniu z Gorią i Tamtam poradził, żeby sam nie szedł. Yksi w tym czasie przyszła do Herolda który za wysoką opłatę identyfikował, że kamień nosi imię (Karatto) Tanelfa który jest chory na tą samą chorobę co Livia. Yksi dowiedziała się również gdzie przebywa jedna z jej sióstr i dowie się gdzie przebywa druga jak tylko Herold się z tym upora. Orin i Livo tymczasem poszli do burdelu Eliviry, przyjaciółki Orina tam Livo wybrał dwie panienki i lekki teatr uskutecznił. Wliczając w to panienki niemal wypadające za okno. Wszyscy zebrali się w końcu znowu u Liva. Tam na spotkanie przyszedł Pietja Iwanow który delikatnie powiedział, że cenzurowanie naszych wypowiedzi to dobry pomysł. Poprosił również Yksi o pomoc w przeszukaniu informacji o zabójstwach w archiwach straży. Chodzi o zabójstwa w wyniku których ciała zostają pozbawione duszy. Po tym spotkaniu przyszła wiadomość od mistrza ceremonii Gotii i poszliśmy na spotkanie do jej obozu. Tam go spotkaliśmy (imię: Korin Naskarnok, "Wygrzebaniec"), wypłacił nagrodę Kongamowi a Livo przekazał wiadomość dla Goti że chce się z nią zobaczyć. Orin natomiast spotkał Garudę wiszącego na krzyżu i ociekającego krwią. Żeby go ściągnąć Orin przystąpił do walki z największym mięśniakiem obozu (Gratok. Małe sprostowanie - jeśli Orin wygra, Garuda zostanie na krzyżu do... końca życia). Kongam postawił 500 na Orina i przyszła Gotia.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 25, 2011, 09:50:52 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: 14/12/2011 - Rewolucja polityczna w Veine
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 15, 2011, 05:20:05 pm »
Skarnak (to na co został skazany i co przeżył Mistrz Ceremonii Gotii): http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=624.msg4217#msg4217

yish

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 315
    • Zobacz profil
    • Prywatna wiadomość (Online)
Odp: 14/12/2011 - Rewolucja polityczna w Veine
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 24, 2011, 03:26:44 pm »
Przeglądamy sobie poranne gazetki. Dowiadujemy się paru ciekawych informacji. Okazało się niestety że nasze wysiłki w niszczeniu nieumarłych były tylko częściowo skuteczne - i teraz zamiast piekarnika w mieszkaniu truposza zieje wielka dziura do świata nieumarłych w miejscu gdzie się krew zombiaka rozlała. Dowiadujemy się nieco więcej o Heroldzie który miał się sprawą zająć - przybył z gizerni Końca Północy.

Z pewnych źródeł (od Orina i Kongama) dowiadujemy się o nadchodzącej (może) inwazji Wikingów. Przyczyną ma być pobyt Nidora Szlachetnego w Weina, który brał udział w wygnaniu Alfrodur, królowej Alandu, która po powrocie nie zamierza póścić mu tego płazem. Więc jak wielu gniewnych monarchów wysłała drobny oddział 2000 wikingów w pościgu.

Biorąc pod uwagę naszą beznadziejną sytuację wpadamy na genialny pomysł udania się do prasy i przedstawienia naszej wersji całej historii. Po burzliwych przygotowaniach i rozważaniach do którego wydawnictwa się udać, padło na Ruch Światła. W Złotym Lwie u Liva spotykamy się z krasnoludczycą o imieniu Halbera, która prowadzi wywiad (wraz z paroma pomocnikami, którzy maja tendencje do szperania po mieszkaniu Liva...).

Artykuł skupia się głównie na tym, że zostaliśmy zatrudnieni przez Dungarów, powaliliśmy Dunlopa, i jak to jego ciało tajemniczo zniknęło z rąk straży. Pada też kilka wzmianek o Krinerach. Rud będący częścią zespoły dziennikarskiego tajemniczo na odchodnym rzuca też coś na temat potencjalnego ataku wikingów. A niby miała to być tajna informacja...

Podczas tego całego zamieszania wychodzi też ciekawa zależność - siostra (Arkara Zaber) nowego naczelnika straży (Uberto Zaber) jest wysoko postawiona w Kohorcie Obrońców Jasnomagii - gazecie/partii świrniętych konserwatystów.

Yksi udaje się do biblioteki gdzie wyjątkowo zebrały się całe tłumy ludzi. Książki nadal nie bardzo chcą współpracować, ale udaje się dowiedzieć nieco na temat znaku Czarnej Topoli - związana z jakimś "grafem", siejąca postrach zabójczyni. Jest też nieco informacji na temat imion w klejnotach co daje Yksi pomysł na sprawdzenie księżycowego klejnotu.

W domu Yksi udaje się ustalić, że to nie Livo był zaklęty w klejnocie, co sugeruje, że pozostałe to nie nasza drużyna. Wieczorem Yksi odwiedza zdesperowany facet z psem bojowym, który został naszpikowany metalem. Yksi próbuje mu pomóc, ale niewiele się udaje. Zdesperowany facet daje 200 denarów zaliczki, za to, że Yksi chociaż spróbuje następnego dnia.

Następnego dnia po sukcesie artykułu odwiedził nas przedstawiciel straży (Pietja Iwanow) - z jednej strony próbował na nas naciskać i wyraźnie straż chciałaby nas ocenzurować. Z drugiej strony potrzebowali pomocy Yksi, która się zgodziła w zamian za listę co najmniej 50 osób które kupią książkę i wpłacą zaliczkę na ten cel. Szukają pożeracza dusz, podobnego do Dunlopa.

Livo i Orin udają się na wycieczkę do burdelu, gdzie Livo zostaje wzięty z zaskoczenia i robi łaskę, że (na niby) wychędoży dwie piękności.

Biorąc pod uwagę, że gazety pisały o rychłym wyjeździe Herolda z miasta Yksi udaje się do niego w sprawie lokalizacji swoich sióstr. Cennik: identyfikacja imienia w klejnocie: 1500-3000, znalezienie osoby po imieniu: 2k-10k. Okazuje się, że tanelf w kamieniu ma na imię Karatto i cierpi na ta samą chorobę co siostra Livo. Herold był podejrzanie chciwy i Yksi dowiedziała się, że zrobi wszystko dla złota. Kiedy jednak usłyszał imiona sióstr Yksi nagle mu trybiki zaskoczyły i zgodził się je odszukać bez opłaty ale w zamian za informację o tym gdzie dokładnie leży wyspa Uutta Toivoa. Yksi najpierw zaoferowała się go zabrać tam, ale kiedy Herold ciągle twierdził, że woli tam sam się udać, podała mu informacje - 2 tygodnie 3 dni 7h z pewnego portu w Kartadorze w prostej linii w kierunku południowo wschodnim. Yksi wielce wątpi w to, że uda mu się tam dotrzeć, jako, że wyspa jest LEDWO osiągalna dla szwer-statków w najlepszych okolicznościach...

Kaksi została zlokalizowana w Seraju, 2 tygodnie na zachód od Wejne. Następnie Herold miał zlokalizować Kolme (wiadomo tylko, że jest w jakimś klasztorze) i się skontaktuje z Yksi jak będzie wiedział dokładnie.

Drobne spięcie między Orinem a Tamtamem, kiedy okazało się, że wszyscy Rudowie w mieście są pod jego opieką, a Orin obił (zabił, i to na śmierć!) jednego.

Livo widział jakiegoś jednookiego potwora - mieszkańca drugiej strony lustra Błękitu - podobno patrzenie w oko przywołuje koszmary. Książki w bibliotece twierdziły, że byty z Błękitu potrafią przebywać w Czerwieni 1min 15sec, chociaż były też inne opinie.

Udajemy się na spotkanie z Gotią, bo i Orin i Kongam mają z nią biznes, a i Livo chciał jej zaoferować usługi medyczne.

Spotykamy się z mistrzem ceremonii - Korinem Naskarokiem - z tatuażem na czole który mówi, że był jednym z pogrzebanych żywcem za zbrodnie. Okazuje się, że Orin ma walczyć z Gratokiem, jakimś mistrzem w obozie, żeby sprawdzić, czy jego bitwa z jednym z żołnierzy Gotii to był przypadek czy faktyczne umiejętności.

W obozie widzimy też ludzi z czarnymi tatuażami dolnej połowy twarzy, którzy "żywią się wojną". Kiedy trzeba potrafią żyć z trupów na pobojowisku zamiast jedzenia.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 25, 2011, 09:59:58 am wysłana przez Bollomaster »