Autor Wątek: 16/01/12 - Czerwono-zielony  (Przeczytany 67 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
16/01/12 - Czerwono-zielony
« dnia: Styczeń 20, 2012, 09:19:51 pm »
Yksi wracając do domu a właściwie przed swoimi drzwiami została zatrzymana przez młodego chłopca podejrzanego, zakapturzonego typa na ulicy który podał jej kod Czerwony Zielony. Yksi szybko zgarnęła Hazmę i psa oraz wypędziła kobietę od magii ciała i metalu (Moria Ichor) i udała się za chłopcem. Do Liva przyszedł Vid Karnekin z którym rozmowa toczyła się w drzwiach. Livo spławił go po kilku chwilach. Służba zapewniła Liva że nie ma się czego obawiać a poruszenie na ulicy to nic wielkiego. Pewien niziołek pojawił się nagle i podał hasło Livo. Ten zabrał swoją siostrę i razem ruszyli do kryjówki Kongama. Tam wszyscy się spotkali.

Kongam zauważył Hazmę i go odesłał do Tamtama. Yksi wypuściła Ewel na zwiady i okazało się, że wikingów nie ma a ktoś kradnie ich statki z wody tocząc walkę ze strażą. Z drugiej jednak strony zaczęli się zbierać pół-ludzie którzy po zabójstwie ich opiekunki są żądni zemsty na ludziach. Po przejrzeniu pałacu Dungarów który jest dobrze broniony i dojazd na ich stację jest odcięty postanowiono czekać do rana.

Kongam ruszył na spotkanie z Tamtamem. Ludzie jego byli w ciągu ostatnich godzin piętnowani czarną topolą. Kongam poradził żeby zacząć ludzi innych grafów też piętnować to się nikt nie skapuje przez jakiś czas co się dzieje. Kongam też kazał przekazać wyzwanie Topoli i udał się na miejsce gdzie walka miał się toczyć. Topola jednak nie przybyła. Kohorta postanowiła udać się do Dungarów. Livo znał kwarcownika który zgodził się nas tam zawieźć. Livo dzięki swojemu autorytetowi przekonał strażników, żeby nas wpuścili i rozpoczął leczenie Gniewa. Livo opowiedział historię, że ktoś ukradł mu tą chorobę i otruł Gniewa. Okazało się, że Andwari przyszedł na spotkanie nasze razem z resztą rodziny jako służący. Livo grając na czas powiedział, że trzeba przebadać resztę rodziny. Badania trwały długo aż wreszcie koło południa Virża przybył lekko zmaltretowany ale wolny. Strażników wyprosił i wszystkim podziękował. Powiedział, że jego uwolnili a Brona zamknęli za pobicie Orina :) Na rozmowę o ubijaniu nie umarłych umówiliśmy się na późniejszy termin. Wraz z Andwarim opuściliśmy drewniany pałac.

Na Yksi czekał Hazma z topolą na czole i ona go z tego uleczyła! (14 sukcesów, czyli maksimum I Rangi, osiągnięte w połączeniu z "Encyklopedią Śmierci" Kongama. Teraz Yksi może obdzielać tym efektem innych ludzi napiętnowanych przez Topolę).


Jeszcze jeden istotny szczegół: zaraz po zabójstwie Arkary Zaber, w Glinianym Człowieku, gazecie Kohorty Obrońców Jasnomagii, ukazała się ta oto wiadomość:

Jeśli czytasz te słowa, to znaczy że mnie zamordowałeś. Nie są to pierwsze słowa, które do ciebie kieruję. Cieniu kreatury która zniszczy Veine, ossentharski wyzwoleńcu, zapytaj swojego grafa co się stało z listem który do ciebie wysłałam.

Arkara Zaber przekazała tą notatkę redakcji dwa MIESIĄCE temu, z prośbą o natychmiastową publikację w razie jej śmierci. Wskazówka od mistrza gry: biorąc pod uwagę, że zabójstwo Arkary było bezpośrednio wywołane tym, że to ona zleciła zabójstwo Tamtama - no cóż, chyba łatwo się domyślić kto jest teraz głównym podejrzanym straży miejskiej (dowodzonej, przypominam, przez brata zamordowanej). Jeszcze gorszą rzeczą jest fakt, że Arkara (i, prawdopodobnie straż) wiedzą coraz więcej nt Cienia Tamtama...
« Ostatnia zmiana: Styczeń 23, 2012, 02:01:01 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: 16/01/12 - Czerwono-zielony
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 20, 2012, 09:26:06 pm »
Co jeszcze:

-Orin dostał zgodę na spotkanie z Gotią, jutro o świcie, pod warunkiem że będzie mu towarzyszył... Livo;

-Wirża wydostał się z prawnej matni, ale prawodyrowie Veine przyskrzynili Brona, oskarżając go z urzędu o... zlecenie napaści na Orina! Stara historia wraca z głośnym hukiem, sugerujemy żeby Orin sprawił sobie nowe ubranie, bo niedługo zostanie wezwany na świadka;

-w porcie miasta przez pół nocy toczyła się bezprecedensowa bitwa między strażą miejską a zbirami z Cechu Latarników, którym udało się zdemontować i wywieźć w nieznane miejsce znaczną część vikińskich smoków. Wydaje się jednak że to już wszystko jeśli chodzi o zapowiadaną "inwazję".
« Ostatnia zmiana: Styczeń 20, 2012, 09:31:50 pm wysłana przez Bollomaster »

yish

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 315
    • Zobacz profil
    • Prywatna wiadomość (Online)
Odp: 16/01/12 - Czerwono-zielony
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 23, 2012, 01:48:35 am »
Po drodze do domu Yksi napotkała dość spory tłum, część którego (ta uzbrojona w różnorakie narzędzia i bronie) zmierzała w strone portu, a część (z przerażeniem) uciekająca w stronę przeciwną. Mając sprawy do załatwienia w domu i umówione spotkanie Yksi zinorowała tłum i wraz z jego tchórzliwą cześcia udała sie do swojego mieszkania.

Przed drzwiami dopadła ją jakaś zakapturzona postać. Padła wiadomość "czerwono-zielony", Yksi postanowiła udac się z tym osobnikiem, ale dopiero po tym jak załatwiła sprawy w mieszkaniu. Pozbyła się szybko Morii Ichor z mieszkania i kazała Hazmie zabrać psa z wanny i iść za nią. Tajemniczy osobnik szybko zaprowadził całą trójke do sekretnej kryjówki Kongama (jednej z wielu), gdzie czekał już Orin.

W międzyczasie, Livo zostaje nawiedzony ponownie przez Karnekina. Ten wydaje się mieć normalne zęby i nie ma pojęcia o tym co zaszło wcześniej. Jednak jest równie upierdliwy co ten dziwny Karnekin i wypytuje iągle o śmierć Tratiki i chce grzebać w apartamencie Liva. W końcu udaje się Livo spławić kolesia. Livo jednak spokoju nie zaznał na długo, bo po chwili pojawia się jakiś niziołek z kodem "czerwono-zielony". Livo zabiera swoją siostrę i udaja się do kryjówki za niziołkiem.

Kryjówka wygląda jak mała sala tortur, z łóżkiem pełnym żelaznych kolców, mnóstwem kurzu i stołem z kamiennym blatem i zdradliwą jedną nogą. Orin spędził tam jakiś czas - kurował się po walce z zawodnikiem Gotii. Yksi podleczyla nieco Orina i Kongama kiedy sie ów zjawił.

Yksi wysłała Ewwell na zwiady. Okazuje się, że to wcale nie inwazja wikingów, tylko coś wyrzuciło statki do portu i zamiast wikingów to przemytnicy walczą na barykadach w porcie ze strażą. Całe zamieszanie spodowoane zostało cennym drewnem które przemytnicy w ekspresowym tempie rabowali z wraków (około 20 statków było na początku, pod koniec juz tylko dwa zostały, kiedy Ewwell odlatywała). Ewwell udaje się do Drewnianego Zamku licząć, że może w związku z zamieszaniem straz została odwołana z domu Dungarów, lub chociaż ich liczba umniejszona. Niestety po bliższych oględzinach prywatnej stacji kwarcówki, pełno strażników nadal tam przebywało.

Jako, że podczas dywagacji drużyna stwierdziła, że może wikingowie zaatakuja skąd indziej, a statki to tylko zmyła, Ewwell wzbiła sie wysoko ponad miasto. Próbowała dostrzec jakies niecodzienne źródła światła na obrzeżach i w pewnym momencie kątem smoczego oka dostrzegła jakiś zielonkawy blask. Kiedy zniżyła lot, okazało się, że to chmary nie-ludzi zbierały się w jednym miejscu. Tam odbywała się jakaś narada dookoła martwego ciała rudej krasnoludki. Wyglądało na to, że w ramach zemsty nie-ludzie ruszyli do ataku na miasto.

Kongam nie był zachwycony obecnością Hazmy i odesłał go do Tamtama.

W międzyczasie Yksi pobierała nauki walki mieczem od Orina, a Livo starał się ich ignorować. Zajęty swoją siostrą spróbowała ponownie zajrzec w jej oczy/błękit. Po chwili jakaś wielka biała glizda sie pojawiła między Livo a siostrą, krzycząć, że Livo "nie wolno" i coś tam jeszcze, ale zanim można było to coś przycisnąć do rozmowy Livo zaciachał je sztyletem od Kongama i się rozpłynęło w powietrzu (jak spalony papier).

Po długich rozważaniach postanowiliśmy udać się do Dungarów. Livo wpadł na genialny pomysł wykorzytania swoich koneksji. Jako, że oficjalnie nikt by nas tam nie zabrał, jego znajomy Kantor Gerez'h załatwił nam jakiś lewy ślizgacz. Udaliśmy się do prywatnej stacji Dungarów, gdzie udało nam się wcisnąć ściemę strazy i nas wpóścili do pałacu.

Livo podał odtrutkę Gniewowi, Dungarowie kupili jego ściemę, że mu chorobe ktoś gwizdnął i próbował go wrobić w zamach. Spotkaliśmy Andwariego, który okazał się cały i zdrowy. Grając na zwłokę Livo stwierdził, że musi wszystkich przebadać. W ostatniej chwili nagle pojawia się Wirża. Okazuje się, że nasze gazetowe artykuły day podstawy strazy, żeby zatrzymać Brona Zimnorękiego w więzieniu - co Wirży jest na ręke.

Yksi udała się do domu, gdzie na progu spotkała Hazmę. Okazalo się, że został oznakowany znakiem Czarnej Topoli na czole. Yksi stwierdziła, że nie może tak dobrego stróża zostawić i wzięła go do mieszkania, żeby spróbować uleczyć znamię. Hazma nie przejawiał wiele nadziei i generalnie pod presją tego znaku prawie się z życiem pożegnał już.

Kiedy Yksi zaczęła się zajmować ta pieczęcią i przyglądać się jej dokladnie smoczym wzrokiem okazało się, że to wielka kamienna postać przygniata Hazmę. Po głębszej analizie słowa "topola" okazało się, że ta postać, żeruje na krwi pokonanego smoka. Rozwścieczyło to Yksi strasznie i zmotywowało jeszcz ebardziej, żeby ten znak pokonać. Furia i koncentracja połączone z "encyklopedią śmierci" Kongama doprowadziły do sukcesu i nie tylko znak z czoła Hazmy zniknął ale jego duch został tez odnowiony. Ewwell zaryczała z dumą po takim osiągnieciu.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 23, 2012, 02:06:21 pm wysłana przez Bollomaster »