Autor Wątek: 8/02/2012 - Wejscie Topoli  (Przeczytany 54 razy)

yish

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 315
    • Zobacz profil
    • Prywatna wiadomość (Online)
8/02/2012 - Wejscie Topoli
« dnia: Luty 11, 2012, 12:02:22 am »
Livo ledwo zdolal sie o cos zapytac dowodca strazy ktora wtargnela do jego mieszkania a juz straznicy zblizali sie do Orina. Niestety dowodca nawet nie raczyl udzielic Livo odpowiedzi. Przedstawiono Orinowi jakis dokument, ze niby maja prawo zabic jego na miejscu jesli sie bedzie stawial i kazdego kto nawet pomysli o udzieleniu mu pomocy... Jako ze Orin sie nie stawial zostal zakuty w szczeki smoka i szybko wyprowadzony.

Druzyna ledwo pozbierala szczeki z podlogi nie bardzo rozumiejac co sie w ogole wydarzylo i dlaczego niby Orin jest w ogole podejrzany o bycie "cieniem Tamtama", a do pomieszczenie wkroczyla banda urzednikow. Tym razem Livo zostal wysluchany i przedstawiono mu rozne dokumenty w zwiazku ze sprawa. Kiedy goscie sobie poszli szybko Livo przywolal ludzi z gazety, zeby im podyktowac artykul kolejny, opisujacy niegodziwosci jakie spotykaja Orina w tym miescie (MG ma pelna liste co tez tam zesmy natworzyli :P).

Orina ciagna pieszo przez miasto do Katedry Prawa - wiezienia/torturowni. Robi sie z tego troche widowisko ale straz ludzi goni zeby sie nie gapili. W katedrze Orin zobaczyl Magmę, ale nie byla w stanie do niego podejsc. Zaprowadzaja o korytarzami gdzies i w pewnym momencie zapada za nim stalowa sciana blokujac przejscie. W koncu docieraja do jakiegos pokoju przesluchan, gdzie Orin zostaje przykuty lancuchami za rece i nogi. Kiedy jeden z przesluchujacych chce mu otworzyc usta Orin wali mu z banki. Orin zostaje za to ostentacyjnie obity i konczy nagi w lancuchach. Jako ze Orin nie wspolpracuje, jakis wielki straznik przychodzi i stwierdza ze Orin jest "batjarzem" i zaczyna go na serio obijac masakrowac.

W miedyczasie Kongam spotyka sie z Tamtamem. Yksi dopytuje sie Livo czy jest szansa na dostanie sie chociaz w poblize Drogmy w wiezieniu, ale chwilowo wyglada na to, ze nie ma szans.

U Orina pojawia sie Uberto Zeber i wypytuje kto jest prawdziwym cieniem Tamtama, przyznajac, ze wie ze orin nim nie jest. Orin kpi sobie z niego, wiec przystepuja do brutalnych tortur.  Odwrocony do gory nogami zostaje podtopiony.

Yksi stwierdza, ze skoro podyktowali artykul i nie bardzo mozna cos zrobic w sprawie Drogmy i Orina, to pora pozalatwiac pare spraw osobistych. Yksi udaje sie do dzielnicy Tradyrow zeby sprobowac odszukac zaginione kociatko. Po rozmowie z Tradyrskimi kotami okazuje sie, ze to tylko Tradyrowie sa zaniepokojeni, koty uwazaja ze kociatko ma sie dobrze z Bangoro, wiec Yksi uznaje sprawe za zamknieta.

Yksi w drodz edo biblioteki udaje sie na zakupy i po spotkaniu z kupcami i drobnym handlowaniu zamowila specjalna pochwe na miecz i sakiewke z zaroodpornego materialu. W bibliotece Yksi naprawia ksiazke i udaje sie potem do domu. Na drzwiach znajduje kartke z pieczecia Draresu i adresem oraz imieniem Morii Ichor.

Orin zgadza sie kooperowac z Ubertem, ale na niby. Wiec jako odpowiedz na pytanie znow podaje falszywe informacje (cien niby nazywa sie Akiros). Umberto stwierdza, ze tak czy tak trzeba na Orinie uzyc kognitora.

Livo ma kolejne spotkanie z pielegniarzami Kratosem i Eleja. Zeby zwiekszyc ich motywacje w poprawie stanu Livii flirtuje z pielegniarka. Tym razem Livia sie nie odzywa ani podczas ani po tancu. Kratos jest z lekka oburzony zachowaniem Liva i jego siostry, niemalze wypycha ja z mieszkania Livo po wszystkim. Nie ma to jak urok Tanelfa...

Yksi lapie jakas kielbaske z szronolochy w ramach kolacji i konsumuje ja po drodze do domu Morii. Tam drzwi otwiera jakis rozczochrany facet. Yksi sie wprasza. Okazuje sie ze Moria z Tamtamem zalozyli sobie komorke Draresu. Z jakiegos powodu Tamtamowi zalezy na odnowieniu Draresu ktory najwyrazniej znikl w miescie - co prawda cokolwiek ma zwiazek z Tamtamem ma pewnie piate dno, wiec Yksi podchodzi do tego ostroznie. Morii zalezy na znalezieniu Czarnej Wiezy. Jest tez historia o porwaniach ludzi z Draresu w okolicy zwiazana z Ajz Mortes, ktora okazuje sie byc powiazana z dziwna skrzynia ktory Yksi otworzyla. Yksi dzieli sie trescia notatki ze skrzynii z Moria. Yksi dzieli sie paroma informacjami na temat Draresu ktore jej wiadomo.

Do Orina zabiera sie kogntorka, ktora przedstawia sie jako podwojny agent Tamtama, i obiecuje ze chociaz musi udawac ze magluje Orina, to uchroni go przed doswiadczeniem tego badania. Orin zapada sie w sobie. Znajduje sie w scenie ze swojej przeszlosci. Nagle jest ze swoja rodzina (zona + dwie corki) w dzien kiedy widzial ich po raz ostatni. Orin ogrodnik, przygotowuje sie na wyjazd na targ kwiatow. Zmienia nieco bieg wydarzen, przez swoje wahanie, i odjezdza z wioski pozniej niz to mialo miejsce kiedys, co sprawia ze rozmawia z sasiadem. Orin nie chce odjezdzac, bo wie, ze jego rodzina zginie tego dnia, jednak odjezdza. Nagle swidomosc Orina wynurza sie ze "snu" i przeszywa go wsciekly bol, nie wiadomo co sie dzieje z jego glowa. Kognitorka go przeprasza i Orin znow zapada sie w sen. Spowrotem ten sam poranek. Tym razem Orin decyduje w ogole nie jechac na targ tego dnia. Czy to marzenia czy nie, chociaz spedzi troche czasu z rodzina, ktora jest/byla dla niego wszytskim. Po przekomarzaniu z zona, wchodzi do domu. Tam w pewnym momencie pojawia sie jakis czlowiek. Zachowuje sie jakby byl u siebie, kroi sobie Orinowy chleb i smaruje go Orinowym miodem po czym idzie po schodach na gore mieszkania. Orin zdziwiony idzie za nim. Gosc nie jest rozmowny - twierdzi ze Orin jest tylko zwyklym czlowiekiem i nie powinien tu byc, wiec Orin bierze go za szmaty. Reakcja na to jest dziwna, stworzenie zaczyna przemawiac glosami roznych ludzi z wioski Orina, w tym jego rodziny) powtarzajac "Jestem nim/nia". Na koncu stwierdza ze nie jest Orinem. Potem bylo cos o bitwach, koles grozil Orinowi i znikl w jakims korytarzu pelnym smierci i porzogi na roznorodnych placach bitewnych.

Kongam usiluje zalozyc zespol, ale nie bardzo moze przekonac Livo do pomocy. Livo zostaje odwiedzony przez Karnekina, ktory zasluzyl sobie na otwarcie drzwi informujac Liva ze nadchodza jego rodzice! Najwyrazniej Livo to nie jest na reke ;) Okazuje sie ze rodzice Livo planuja wyjazd i jak do tego dojdzie beda w Weine za 2 dni, oraz ze Livia miala jakiegos kochanka ksiezycowego elfa, ktory tez tu zmierza, ale ze wzgledu na brak majatku zajmie mu to troche dluzej. Po wyjsciu Karnekina Livo jest bardziej sklonny do kooperacji z Kongamem jako ze planuje sprzatniecie Karnekina...

Yksi wraca do domu i idzie spac. W srodku nocy Hazma budzi ja mowiac ze ma goscia. Jakas kobieta chce zeby jej znamie Topoli usunac tak jak to yksi zrobila dla hazmy i innych. Okazuje sie jednak ze nie ma go na czole, ale jest to wielka wersja na plecach. Yksi ma swoje podejrzenia odnosnie kobiety ale zachowuje sie jakby nigdy nic. W rozmowie Liszna stwierdza ze Czarna Topola jest zniewolona przez jakas wieksza sile i ze chce sie pozbyc tatuaza (Yksi jeszcze sprawdzi czy klamala w obu kwestiach ;P). Smoczym wzrokiem Yksi dostrzega ze to jest Topola we wlasnej osobie  (MG, mozesz wrzucic dokladny opis tej wizji?). Mimo wszystko Yksi probuje ja uleczyc tak jak innych - Liszte rozbiera sie i kleka na podlodze plecami do Yksi. Nie udaje sie to, ale Yksi dowiaduje sie, ze ten tatuaz jest integralna czescia tej istoty. Yksi rozwaza oferte dla Topoli, jednoczesnie zachowujac czujnosc w razie ataku.
« Ostatnia zmiana: Luty 11, 2012, 01:16:17 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: 8/02/2012 - Wejscie Topoli
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 11, 2012, 01:25:06 pm »
Dzięki za opis sesji! Na pytania odpowiem jeszcze dzisiaj (raczej), na razie wrzucam dotychczasowe teksty z gazet:


STRACH ŁAMIE VEINE
Stało się. Ta noc przejdzie do annałów jako najczarniejsza w dziejach Veine, noc wstydu i upokorzenia: Drogma wychodzi na wolność.

Około drugiej godziny nad ranem, w Halu Bohaterów (!) na pierwszym piętrze Katedry Prawa, przedstawiciele naszego miasta, wśród nich Krzyżtow Skorupiec (Gizernicy), Tamorra Palatan (Partia Północy) oraz Szronia Iwanow (Kohorta), przypieczętowali ugodę z prawodyrami Gotii. Warunków tej ugody nie można nawet nazwać haniebnymi. Są one po prostu przerażające i stanowią świadectwo straszliwej umbry która od dłuższego czasu ciąży nad Veine. Nie czas to i nie miejsce, żeby rozwodzić się nad szeregiem porażek naszej Nomiki. Od chwili kiedy Drogma, Odmieniec Drogma, został uznany przez nasz wymiar sprawiedliwości za Człowieka („ze względu na specyfikę sprawy”!) wiedzieliśmy, że proces zamieni się w pośmiewisko. Nie traciliśmy jednak nadziei. Aurokracja bywa ułomna, ale obywatelski ruch który zbierze wystarczającą ilość złota może przeforsować swoje postulaty nawet wbrew Dumie miasta. Niestety, politycy nie dali nam dość czasu.
   Za kilka dni, po zakończeniu ostatnich formalności, Drogma wyjdzie na wolność, oczyszczony z wszelkich zarzutów. Podkreślam: oczyszczony z wszelkich zarzutów! Rodziny zamordowanych nie dostaną od Gotii Żelaznej Ręki złamanego denara za śmierć swoich bliskich. Oczywiście są odszkodowania ze Skarbca Weteranów, ale temu złotu brakuje prawdziwej wartości. Ci którzy tak skrupulatnie ważyli pod Ajż Mortes przelaną krew i zniszczone ogniem szczątki zapomnieli położyć na szalach coś jeszcze: sprawiedliwość. Pieniądze dla rodzin powinny pochodzić tylko z jednego miejsca, z kobaltowej trumny Drogmy.
   Co ciekawe, udało się ustalić, że Gotia w pewnym momencie była nawet skłonna „oddać Drogmę na pastwę miasta”. Nasi prawodyrowie okazali się jednak nieugięci. Od Gotii, Drogmy i tysiąca żołnierzy z 'Vadoru chcą tylko jednego: żeby jak najszybciej wynieśli się z Veine, a najlepiej z Północy. Krótkowzroczne? Szalone? Tchórzliwe? Ależ oczywiście! Należy jednak sprostować – to nie tylko Nomika wykazała się tymi chwalebnymi cechami. W ciągu ostatnich miesięcy wykazaliśmy się nimi my wszyscy, my, obywatele Veine.
   Pod Ajż Mortes oprócz 42 Veineńczyków, Drogma zamordował również ponad 150 najemników walczących po naszej stronie. Ilu dokładnie? Nikt nie wie i nikogo to nie obchodzi, złoto zostało wypłacone, sprawa została zamknięta. Jeszcze trochę liczb. Nasze miasto wystawiło do bitwy około 1600 najemnych żołnierzy, plus legion Gotii, plus 108 brońców-ochotników z samego Veine, dzielnych, odważnych ludzi, z których prawie połowa tak okrutnie i bezsensownie zginęła. Tyle tylko, że w samym Sercu miasta żyje ponad 3 tysiące rodzin. Gdyby każda z nich wystawiła, podobnie jak Tradyrowie, po jednym wojowniku mielibyśmy armię większą niż poprzednia. Oraz, co ważniejsze, armię obywatelską, na wskroś jasnomagiczną, złożoną z ludzi walczących nie tylko dla złota, ale w obronie tego co naprawdę dla nich ważne, w obronie własnych domów i Północy. Tymczasem ze 108 brońców, 55 pochodziło z... Zaułka Puszkarzy.
   Najazd z północy i Ajż Mortes, zabójstwo Jora Dungara, masakra w kaplicy dobrej bogini, ossentharskie potwory na ulicach i dachach miasta, Sprawa Ferira, bezprecedensowe zamieszki w ciągu ostatnich dni – to wszystko są okropne, wręcz przerażające wydarzenia. Ale nawet jeśli zbierzemy dziesięć razy więcej złota i nawet jeśli zaciągniemy jeszcze więcej najemników, to wciąż nie znaczy że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy żeby Veine trwało w pomyślności. Chwieją się nie tysiącletnie tradycje i prawa, ale sama Jasnomagia, nasz bezcenny świat który wspólnie wyrąbaliśmy i wycięliśmy w twardej krainie dla siebie i swoich dzieci. W tych umbrycznych dniach potrzebujemy nowego zjednoczenia, a nade wszystko – potrzebujemy odwagi.
Podpalaczka (Światło Północy)


W OSTATNICH DNIACH DO VEINE PRZYBYLI...
około 40 nazwisk ważnych lub ciekawszych przybyszów, a wśród nich:

Ircydia, zwana Okiem Księżyca, ekspert magii rewitalizacyjnych, członkini Pałacu Marmurowego.
Skenia Polimahos, znawczyni kunsztów demortalizacji, mistrz na uniwersytetach Ignigeny i Satawii, członkini Pałacu Marmurowego.
Eleja Najon i Kratos Najon, rodzeństwo, magowie kolorów i muzyki, kaloteknicy, członkowie Pałacu Marmurowego. Eleja spędziła cztery lata w tanelfickim księstwie Sol Bayrun.
Energin Czarny, zwany też Cudotwórcą z Andradów, jeden z najsłynniejszych kalotekników naszych czasów, członek Pałacu Marmurowego.
Kalia od Noża, znawczyni sztuki gwiazdowniczej, członkini Pałacu Stalowego i ambasador tegoż Pałacu w Ω Imperium Seraju.
Aigis Aigeros, gwiazdownik, członkini Pałacu Marmurowego.
Kyre Sfakteraj, mistrz magii światłowych, członek Pałacu Marmurowego, purpurowy strategos przy Ossentharskim Protektoracie Północy.
(Głos Veine)


TRADYRSKIE OBCHODY DNIA IMIENIA VEINE
Jak co roku o tej porze, po raz 3061, tradyrska społeczność szykuje się do uroczystych obchodów Dnia Imienia Veine.

Z drugiej strony, w Zaułku Puszkarzy nie widać jakiegoś szczególnego ożywienia. Odnosi się wręcz wrażenie, że świętować będzie stosunkowo niewielka część społeczności, i to raczej ze względu na samą tradycję niż z potrzeby serca. Podobnie jak w poprzednich latach, wyścigi biegackie pod Ajż Mortes i słynna dawniej „próba pięści” nie odbędą się. Aż trudno sobie wyobrazić, że jeszcze 282 lata temu oburzenie z powodu obchodów tego święta potrafiło wyciągnąć na ulicę tysiące obywateli Veine. Szczęśliwie, tamta burzliwa epoka należy już do przeszłości, do której powoli odchodzi również kontrowersyjna uroczystość tradyrskiej mniejszości.
(Głos Veine)


„TEN CZŁOWIEK NIGDY NIKOMU NIE ZAWINIŁ”
Strażnik Zębatej Bramy, tradycyjny namiestnik portu Veine, Kryż Mandorin, starzec liczący 94 lata, został zamordowany we własnym domu położonym w Dzielnicy Paszczy.

Morderstwo miało miejsce późną nocą. Zabójca ogłuszył syna ofiary, młodzieńca imieniem Erwin (który stracił obie nogi pod A.M.), a następnie uśmiercił jego ojca dwoma ciosami noża (…) Dom Mandorinów stoi samotnie, a okolica jest opuszczona, nie ma żadnych świadków ani śladów. Mimo to, sierżant Morzten twierdzi, że Straż jest na tropie zbrodniarza. „Udało się nam ustalić, że sprawca zbadał krew ofiary po dokonaniu morderstwa. To nie jest sposób działania zwykłego „noża do wynajęcia”. Komuś bardzo zależało na śmierci Kryża Mandorina i w tym celu wynajął zawodowca. Nie spoczniemy, dopóki nie odnajdziemy wykonawcy oraz jego zleceniodawcy. Ten biedny, stary człowiek nigdy nikomu nie zawinił.” (…) Urząd dzierżony przez Kryża Mandorina był reliktem starożytnej przeszłości. Jak wynika z kodeksów Prawa Gizerni, „Strażnikom Zębatych Bram została dana władza nad paszczami portów miejskich”, cokolwiek by to nie miało oznaczać. (…) Podobno w ostatnich latach swojego życia Kryż Mandorin miał obsesję na punkcie „ukrzyżowanej kobiety” której celem miałoby być „zabicie wszystkich ludzi na Północy”.
(Głos Veine)