Dzięki za opis sesji! Na pytania odpowiem jeszcze dzisiaj (raczej), na razie wrzucam dotychczasowe teksty z gazet:
STRACH ŁAMIE VEINE
Stało się. Ta noc przejdzie do annałów jako najczarniejsza w dziejach Veine, noc wstydu i upokorzenia: Drogma wychodzi na wolność. Około drugiej godziny nad ranem, w Halu Bohaterów (!) na pierwszym piętrze Katedry Prawa, przedstawiciele naszego miasta, wśród nich Krzyżtow Skorupiec (Gizernicy), Tamorra Palatan (Partia Północy) oraz Szronia Iwanow (Kohorta), przypieczętowali ugodę z prawodyrami Gotii. Warunków tej ugody nie można nawet nazwać haniebnymi. Są one po prostu przerażające i stanowią świadectwo straszliwej umbry która od dłuższego czasu ciąży nad Veine. Nie czas to i nie miejsce, żeby rozwodzić się nad szeregiem porażek naszej Nomiki. Od chwili kiedy Drogma, Odmieniec Drogma, został uznany przez nasz wymiar sprawiedliwości za Człowieka („ze względu na specyfikę sprawy”!) wiedzieliśmy, że proces zamieni się w pośmiewisko. Nie traciliśmy jednak nadziei. Aurokracja bywa ułomna, ale obywatelski ruch który zbierze wystarczającą ilość złota może przeforsować swoje postulaty nawet wbrew Dumie miasta. Niestety, politycy nie dali nam dość czasu.
Za kilka dni, po zakończeniu ostatnich formalności, Drogma wyjdzie na wolność, oczyszczony z wszelkich zarzutów. Podkreślam: oczyszczony z wszelkich zarzutów! Rodziny zamordowanych nie dostaną od Gotii Żelaznej Ręki złamanego denara za śmierć swoich bliskich. Oczywiście są odszkodowania ze Skarbca Weteranów, ale temu złotu brakuje prawdziwej wartości. Ci którzy tak skrupulatnie ważyli pod Ajż Mortes przelaną krew i zniszczone ogniem szczątki zapomnieli położyć na szalach coś jeszcze: sprawiedliwość. Pieniądze dla rodzin powinny pochodzić tylko z jednego miejsca, z kobaltowej trumny Drogmy.
Co ciekawe, udało się ustalić, że Gotia w pewnym momencie była nawet skłonna „oddać Drogmę na pastwę miasta”. Nasi prawodyrowie okazali się jednak nieugięci. Od Gotii, Drogmy i tysiąca żołnierzy z 'Vadoru chcą tylko jednego: żeby jak najszybciej wynieśli się z Veine, a najlepiej z Północy. Krótkowzroczne? Szalone? Tchórzliwe? Ależ oczywiście! Należy jednak sprostować – to nie tylko Nomika wykazała się tymi chwalebnymi cechami. W ciągu ostatnich miesięcy wykazaliśmy się nimi my wszyscy, my, obywatele Veine.
Pod Ajż Mortes oprócz 42 Veineńczyków, Drogma zamordował również ponad 150 najemników walczących po naszej stronie. Ilu dokładnie? Nikt nie wie i nikogo to nie obchodzi, złoto zostało wypłacone, sprawa została zamknięta. Jeszcze trochę liczb. Nasze miasto wystawiło do bitwy około 1600 najemnych żołnierzy, plus legion Gotii, plus 108 brońców-ochotników z samego Veine, dzielnych, odważnych ludzi, z których prawie połowa tak okrutnie i bezsensownie zginęła. Tyle tylko, że w samym Sercu miasta żyje ponad 3 tysiące rodzin. Gdyby każda z nich wystawiła, podobnie jak Tradyrowie, po jednym wojowniku mielibyśmy armię większą niż poprzednia. Oraz, co ważniejsze, armię obywatelską, na wskroś jasnomagiczną, złożoną z ludzi walczących nie tylko dla złota, ale w obronie tego co naprawdę dla nich ważne, w obronie własnych domów i Północy. Tymczasem ze 108 brońców, 55 pochodziło z... Zaułka Puszkarzy.
Najazd z północy i Ajż Mortes, zabójstwo Jora Dungara, masakra w kaplicy dobrej bogini, ossentharskie potwory na ulicach i dachach miasta, Sprawa Ferira, bezprecedensowe zamieszki w ciągu ostatnich dni – to wszystko są okropne, wręcz przerażające wydarzenia. Ale nawet jeśli zbierzemy dziesięć razy więcej złota i nawet jeśli zaciągniemy jeszcze więcej najemników, to wciąż nie znaczy że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy żeby Veine trwało w pomyślności. Chwieją się nie tysiącletnie tradycje i prawa, ale sama Jasnomagia, nasz bezcenny świat który wspólnie wyrąbaliśmy i wycięliśmy w twardej krainie dla siebie i swoich dzieci. W tych umbrycznych dniach potrzebujemy nowego zjednoczenia, a nade wszystko – potrzebujemy odwagi.
Podpalaczka (Światło Północy)
W OSTATNICH DNIACH DO VEINE PRZYBYLI...około 40 nazwisk ważnych lub ciekawszych przybyszów, a wśród nich:Ircydia, zwana Okiem Księżyca, ekspert magii rewitalizacyjnych, członkini Pałacu Marmurowego.
Skenia Polimahos, znawczyni kunsztów demortalizacji, mistrz na uniwersytetach Ignigeny i Satawii, członkini Pałacu Marmurowego.
Eleja Najon i Kratos Najon, rodzeństwo, magowie kolorów i muzyki, kaloteknicy, członkowie Pałacu Marmurowego. Eleja spędziła cztery lata w tanelfickim księstwie Sol Bayrun.
Energin Czarny, zwany też Cudotwórcą z Andradów, jeden z najsłynniejszych kalotekników naszych czasów, członek Pałacu Marmurowego.
Kalia od Noża, znawczyni sztuki gwiazdowniczej, członkini Pałacu Stalowego i ambasador tegoż Pałacu w Ω Imperium Seraju.
Aigis Aigeros, gwiazdownik, członkini Pałacu Marmurowego.
Kyre Sfakteraj, mistrz magii światłowych, członek Pałacu Marmurowego, purpurowy strategos przy Ossentharskim Protektoracie Północy.
(Głos Veine)
TRADYRSKIE OBCHODY DNIA IMIENIA VEINE
Jak co roku o tej porze, po raz 3061, tradyrska społeczność szykuje się do uroczystych obchodów Dnia Imienia Veine.Z drugiej strony, w Zaułku Puszkarzy nie widać jakiegoś szczególnego ożywienia. Odnosi się wręcz wrażenie, że świętować będzie stosunkowo niewielka część społeczności, i to raczej ze względu na samą tradycję niż z potrzeby serca. Podobnie jak w poprzednich latach, wyścigi biegackie pod Ajż Mortes i słynna dawniej „próba pięści” nie odbędą się. Aż trudno sobie wyobrazić, że jeszcze 282 lata temu oburzenie z powodu obchodów tego święta potrafiło wyciągnąć na ulicę tysiące obywateli Veine. Szczęśliwie, tamta burzliwa epoka należy już do przeszłości, do której powoli odchodzi również kontrowersyjna uroczystość tradyrskiej mniejszości.
(Głos Veine)
„TEN CZŁOWIEK NIGDY NIKOMU NIE ZAWINIŁ”
Strażnik Zębatej Bramy, tradycyjny namiestnik portu Veine, Kryż Mandorin, starzec liczący 94 lata, został zamordowany we własnym domu położonym w Dzielnicy Paszczy.Morderstwo miało miejsce późną nocą. Zabójca ogłuszył syna ofiary, młodzieńca imieniem Erwin (który stracił obie nogi pod A.M.), a następnie uśmiercił jego ojca dwoma ciosami noża (…) Dom Mandorinów stoi samotnie, a okolica jest opuszczona, nie ma żadnych świadków ani śladów. Mimo to, sierżant Morzten twierdzi, że Straż jest na tropie zbrodniarza. „Udało się nam ustalić, że sprawca zbadał krew ofiary po dokonaniu morderstwa. To nie jest sposób działania zwykłego „noża do wynajęcia”. Komuś bardzo zależało na śmierci Kryża Mandorina i w tym celu wynajął zawodowca. Nie spoczniemy, dopóki nie odnajdziemy wykonawcy oraz jego zleceniodawcy. Ten biedny, stary człowiek nigdy nikomu nie zawinił.” (…) Urząd dzierżony przez Kryża Mandorina był reliktem starożytnej przeszłości. Jak wynika z kodeksów Prawa Gizerni, „Strażnikom Zębatych Bram została dana władza nad paszczami portów miejskich”, cokolwiek by to nie miało oznaczać. (…) Podobno w ostatnich latach swojego życia Kryż Mandorin miał obsesję na punkcie „ukrzyżowanej kobiety” której celem miałoby być „zabicie wszystkich ludzi na Północy”.
(Głos Veine)