Autor Wątek: 9/11/2011 - Polityka i Pogromcy nieumarłych  (Przeczytany 71 razy)

yish

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 315
    • Zobacz profil
    • Prywatna wiadomość (Online)
9/11/2011 - Polityka i Pogromcy nieumarłych
« dnia: Listopad 11, 2011, 12:03:01 am »
Z listu od znajomych Kongama dowiadujemy się, że rytuał odprawiony na Jorze zniweczył nawet działanie Żywerni. Został on jednak wypaczony i dowody wskazują na to, że przyczyną mogła być kulka o średnicy 0.5cm. ("wypaczony" - czyli jego niszczycielska moc została zintensyfikowana)

Jemy posiłek u Livo, przeglądamy gazety. Livo wszędzie sie przewija, w jednym artykule nawet wydrukowali jego podobiznę w towarzystwie "podejrzanych typów" (to my! :D). Decydujemy spotkać się wszyscy z Gniewem.

Po drodze do łącznika Livo jest śledzony przez dwóch krasnali. Kongam się nimi zajmuje. Jeden okazuje się zwykłym dziennikarzem, ale po tym jak drugiego Kongam obija, ale się okazuje, że to jakiś specjalny śledczy dziennikarz z wysoką tarczą (nie żeby to Kongama ruszało, ale może jeszcze do nas wrócić). Imię gościa brzmiało Ossak i tak, niemal na pewno jeszcze się pojawi.

Łącznika spotykamy w Smoczym Ogonie. Jest to barwny Rud - Kalarepiak - o ognistych włosach. Prowadzi nas przez jakiś dziwny labirynt do Tamtama. Na drugim końcu jest grupa kamienic z zapadniętym ogrodem, w centrum. Niestety nie było w tym miejscu zadumy Tamtama ławeczki, co wielce rozczarowało Livo.

Tamtam coś trochę kręci, ale ostatecznie spotykamy się z Gniewem. Dowiadujemy się, że gizernicy w rodzinach to taki lekki pic na wodę i tak naprawdę rodziny żyją głównie z handlu i inwestycji, a nie z odławiania książek już od dłuższego czasu. Stąd lepsza pozycja Wirży jako, że przez lata poza krajem ustanowił w miarę dochodowe przedsiębiorstwo. Dungarowie podobno stoją bardzo źle finansowo, tak, że nawet czasami rodzina musiała głodować. Wielogodzinne dyskusje w drużynie między A - oddajemy Gniewa tak po prostu, a B - szantażujemy rodzinę. Ostatecznie stanęło na wersji C - oddajemy Gniewa, ale najpierw naszpikowaliśmy go śmiertelną chorobą z opóźnionym zapłonem (2 dni do objawów, tydzień do śmierci) - Oskrzelica, choroba płuc. (Jeszcze raz gratulacje za ten pomysł)

W międzyczasie Tamtam włącza się do rozmowy i przedstawia swoje plany na spopularyzowanie Żywerni, która jest dla niego spełnieniem marzeń - wcześniejszy jego plan z winem Liva polegał na dodawaniu moltu do wina. Podobno testy na półludziach szły dobrze ;) (małe dopowiedzenie: Tamtam wymyślił to wino, wenę, jako rzecz mającą naruszyć nienaruszalną tradycję Północy. Żywernia z wielu względów jest dla niego jeszcze lepsza)

Dodatkowo Tamtam wspomina o istotach zwanych Bezlitosnymi - takie krasnale na sterydach - które prześladują smoki. Tamtam liczy, że użycie żywerni przyzwie te paskudztwa i to przerazi miasto na tyle, że nasza drobna sprawa z Żywernią i krasnalem zejdzie na daaaaaleki plan. "Przypadkowo" posągi przed biblioteką to właśnie ci Bezlitośni i mają się niby obudzić jak w mieście będzie smok. Chociaż coś tam im już w oczach błyskało (pare sesji temu) to na razie jeszcze stoją z ptasimi kupami na głowie.

Odstawiamy Gniewa w umówionym miejscu. Jacyś jego ochroniarze z drewnianego zamku go zabrali.

Yksi idzie do biblioteki z Kongamem. Dajemy kopie epopeji bibliotekarzowi do przeczytania i wyceny nastepnego dnia za 1000 kopii i organizacji przedstawienia. Bibliotekarz opowiada nam nieco więcej o Bezlitosnych, ale nie za wiele detali.

Yksi naprawia dwie książki dla biblioteki. W międzyczasie przychodzi jakiś pseudosmok i nawija o ryku żywerni, i koniecznie chce, żeby powiedziała jej gdzie widziałam smoka. Niestety nawet siebie w lustrze nie widuję ostatnio (dobre!), więc jak jej powiedziałam prawdę, że żadnego smoka nie widziałam, to się obraziła i sobie poszła, i mnie nie chcą teraz do ich kółka przyjąć... Yksi nie radzi sobie dobrze z obcymi :P

Livo spotyka się z Frazettą (babka z Halrua, która obecnie pomaga w kontrolowaniu Drogmy, maga bitewnego Gotii) i przedstawia jej sytuację z siostrą. Odmawia też ucieczki do królestwa którą jego rodzice mu mogli zapewnić.

Yksi idzie do domu zająć się skrzynią. W mieszkaniu Hazma się zadomowił i zajada kiełbaski na kolację. Skrzynia ma mnie gdzieś. Nawet teatralne rozlanie krwi po niej z rozciętej dłoni nie pomogło. Na szczęście w nocy żadnych ekscytacji nie było.

Rano Yksi doznała olśnienia i udało jej się wreszcie otworzyć skrzynię. W niej były trzy klejnoty wielkości pięści:cały czarny, rubin, i biało-żółty z jakimiś plamami. Oprócz tego notka:

"Imiona zgodnie z umową. Zamknięci pod A.M, pilnowani. Najlepiej przenieść do Pałacu Tysiąca, wszystkie koty w jednym worku.
P.S. Ten szpetny to Tanelf."


zamiast podpisu był symbol czarnego drzewa. Rozpoznaliśmy ten sam symbol co był na czole zabitego Krinera.

Spotykamy się rano u Liva. Gazety piszą o nowym dowódcy straży - Uberto Zaber. Ze względu na wydarzenia wszelkie procesy łamaczy jasnomagii zostają przyśpieszone - Nikolaj i mag bitewny.

Yksi umawia sie w bibliotece z Tabaltem na rozpoczęcie produkcji książek i przedstawienie za kilka tygodni. Książki nie chcą współpracować, więc Yksi oburzona wychodzi z biblioteki, niech sobie siedza w ciszy w takim razie.

Livo i Orin udają się odebrać nagrodę za Dunlopa. Przyjmuje ich pewna oficer straży i wyjaśnia im jak to będą się musieli maglowaniu mózgu poddać żeby potwierdzić, że zabili maga itp. Pod koniec konwersacji się okazuje nagle, że ciała Dunnlopa nie ma, bo ktoś je ukradł!!! Livo używa mocy swojej tarczy z oburzeniem wychodzi i Orin za nim. Nie wiemy co się stało z ciałem, ale cokolwiek by nie było to z trupem takiego drania dużo złego można zdziałać.

Kongam i Yksi postanawiają przetestowac miecz na nieumarłym z dzielnicy Tradyrskiej w Zaułku Puszkarzy, który okazuje się jedna ulicą. Wszędzie pełno kotów i misek z mlekiem przed każdym domkiem. Na ulicy nikogo nie ma. Znajdujemy dom z nieumarłym, sąsiadka - jakaś starsza babci nam odradza wtykanie nosa w ich sprawy. Jak to my - się nie słuchamy i idziemy do nieumarlaka.

Od razu na wejściu go widać - siedzi na krześle w pokoju. Nie bardzo się rusza ani oddycha, ale widać, że nadal istnieje jakoś. Yksi zamachuje się mieczem na typka, żeby odciąć mu głowę i zanim miecz go dekapituje truposz mówi "noc, zapada noc". Jako, że nadal się usta ruszają odciętej glowie - ale już nic nie mówi - Yksi wsadziła mu miecz w serce. Nadal nie pomogło a jego oczy zaszły czernią i złe uczucie w żołądku się Yksi i Kongamowi pojawiło. Następnie pomysł był, żeby wydźgać mu oczy, ale nawet po tym zmasakrowana głowa się zaczęła oblizywać.

Yksi próbuje go podpalić (był dzień), ale nagle jej magia nie działa. Wyglądamy na zewnątrz i się okazuje, że jest środek nocy (duh!), i  w ogóle na zewnątrz jakieś złe istoty się kręcą. Yksi zamraża głowę, żeby przestała się krzywić. W przypływie kreatywności postanawiamy spalić ciało przy użyciu piekarnika. Jak już się prawie wszystko spaliło (smród okropny i piekarnik trzeba było restartowac kilka razy bo sie przegrzewał) to nagle jakiś ząbiak (raczej potwór-odmieniec) z ręką z metalowymi szponami do domu na nas zaczął iść.

Yksi się zamachnęła na niego mieczem, ale tylko drasnęła gościa. Kongam nożami rozwalił mu kolanka. Niestety wtedy wrócił dzień i się okazało, że to jakiś gość z kamienną ręką był i go pocięliśmy - żyje, ale niestety trochę z niego kaleka obecnie. Kongam uciekł. Zanim Yksi się obejrzała to tłum ludzi już się zaczął zbierać. Uciekła tylnym wyjściem i, w ogródku rozpostarła skrzydła żeby wskoczyć na dach. Niestety bez zwinności Kongama skończyło się tym, że z rozportartymi skrzydłami i mieczem w dłoni stała na dachu przed tłumem zebranych na dole Tradyrów. Yksi uciekła dachami do domu.

Masakra, ale nieumarły został poknany... ufff...

« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2011, 03:56:09 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: 9/11/2011 - Polityka i Pogromcy nieumarłych
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 11, 2011, 03:41:34 pm »
Jedna rzecz. Pamiętajcie o tym że mechaniki możecie używać nie tylko w konfrontacjach bojowych, ale też społecznych. Zawsze kiedy rozmowa z enpecem nie idzie po waszej myśli, możecie testować odpowiednią Cechę (Duszę/ Harmonię/ Intuicję, zależnie od charakteru rozmowy) plus odpowiedni Motyw. Im więcej odegracie jako gracze, tym więcej automatycznych sukcesów będziecie mieli w takim teście.
Jest to dość ważna sprawa, bo wiadomo że każdy ma lepsze i gorsze chwile. Chodzi o to że chociaż wasze postacie przekonują enpeców, to w gruncie rzeczy to wy przekonujecie mnie. No i nie ma co ukrywać, że bywa to... nieprzekonywujące. Mechanika służy w takim momencie żeby walnąć mnie w głowę i przypomnieć na jakim poziomie toczy się RPG. W takim wypadku po prostu ustalam stopień trudności i patrzę jak rzucacie kośćmi.

PS: szerzej: ZAWSZE kiedy JAKAKOLWIEK sytuacja rozwija się nie po waszej myśli możecie się odwołać do mechaniki.