Autor Wątek: Jak pisać? Jak ogarnąć świat?  (Przeczytany 208 razy)

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Jak pisać? Jak ogarnąć świat?
« dnia: Styczeń 12, 2010, 08:08:19 pm »
"Jak pisać? Jak ogarnąć świat?"

Męczy mnie to trochę ostatnio. Przymierzam się do opowiadania w świecie SOAP i, mimo że przecież można wymyślać jak się chcę, boję się, że nie przedstawię dobrze świata tak jak go widzę... Nie będę pamiętać o wszystkich czynnikach. Szczególnie dotyczy to miejsc w których już graliśmy i chciałabym je oddać jak najfajniej, jak najwierniej... Oczywiście zrobię po prostu tak jak umiem najlepiej, ale ma ktoś jakieś pomysły na rozwiązanie takiego problemu?

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Jak pisać? Jak ogarnąć świat?
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 12, 2010, 09:38:51 pm »
Według mnie, coś takiego można rozwiązać tylko samodzielnie: trzeba pisać, pisać i jeszcze raz pisać, tak długo aż nie wypracuje się odpowiedniego, wymarzonego stylu, środków ekspresji jakie uzna się za najlepsze i tak dalej. Ja teraz na przykład przymierzam się do opisania Senkrationu tak jak to POWINNO zostać zrobione - największa, najniezwyklejsza bitwa w dziejach świata która jednocześnie nie była bitwą, przynajmniej nie w sensie klasycznym - nie dwie wrogie armie, wrodzy dowódcy ustalający strategię i taktykę, ale nieskończone wojska Pierworodnych rzucone przeciwko czemuś co było raczej żywą masą górską, zakrzepłym i wstrzymanym potopem, pozbawionym jakiejkolwiek świadomości! A to dopiero początek.
Jeśli pytasz o radę, polecam ci pierwsze książki z cyklu Amberu Rogera Zelaznego. To uniwersum jest absolutnie bezgraniczne, każda możliwość ma w nim rację bytu, ilość kombinacji rzuca na kolana - a jednak Zelazny przedstawia to wszystko prostym językiem i buduje świetną, dopracowaną historię.

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Jak pisać? Jak ogarnąć świat?
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 12, 2010, 09:48:03 pm »
Chodzi mi bardziej o rzeczy już wymyślone. Zawsze umknie coś, albo zostanie przeinaczone pewnie... Czy założyć, że tak się musi stać i przejść nad tym do porządku dziennego? Bo nie chcę robić założenia, że "to i tak się dzieje w błękicie". Chcę, żeby historia, którą chcę spisać, składała się ładnie z tym co już jest, bo tyle tego i fajnie będzie to powykorzystywać...

Np. Kartaldor pod tym kątem jest nieźle opisany, ale czy wrzuciłeś tam już wszystko_wszystko?
« Ostatnia zmiana: Styczeń 12, 2010, 10:46:19 pm wysłana przez Bollomaster »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Jak pisać? Jak ogarnąć świat?
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 19, 2010, 01:17:52 pm »
Michał kiedyś powiedział że wystarczy 'opisywać z perspektywy jakiejś istoty' jej wiedza zawsze jest niepełna i subiektywna. To rozwiązuje wiele problemów, poza tym daje możliwość opisania tych samych faktów z kilku perspektyw. Soap cały czas się rozwija więc nigdy wszystkiego-wszystkiego nie oddamy, a nawet jak to zrobimy to po miesiącu już nie będzie tego efektu, nie ma co się przejmować.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 19, 2010, 01:19:57 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Jak pisać? Jak ogarnąć świat?
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 19, 2010, 06:20:05 pm »
Chyba faktycznie będzie trzeba jakoś tak to spróbować ogarnąć. Żeby otwarte furtki pozostawiać.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Jak pisać? Jak ogarnąć świat?
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 25, 2010, 03:48:04 pm »
Praktyczny przykład z dwóch wątków dotyczących zupełnie różnych tematów; mamy jednak pewien punkt styczny:
Cytuj
Ludzie Than-Prawa - Gwiazdobójcy
« Odpowiedz #3 : Czerwiec 19, 2009, 03:32:02 »
&
Cytuj
Odp: Zniszczenie Haladu
« Odpowiedz #6 : Kwiecień 25, 2010, 04:28:39 »

Problematyczny motyw: than prawodyr, ideologiczny przeciwnik Thorera Rekta nie wyciąga przeciw niemu najmocniejszego z możliwych argumentów. Tym argumentem jest Tradycja Upadku, którą kultywuje Thorer, Drewniane Dzwonnictwo. Przecież w drugim z cytowanych postów jest jasno napisane że wszelkie tradycje, osiągnięcia Haladu są skażone jego zniszczeniem, że są zgubne, niebezpieczne nie tylko dla tych co je podtrzymują, ale dla całego otoczenia! Than prawodyr atakuje Thorera na płaszczyźnie jego fachu, ale te uwagi nie są połączone z szaranami. Chodzi o coś innego, o wydarzenie niezwiązane z Plagą które spaczyło sztukę Dzwonników. Nie ma co kręcić (przynajmniej - nie w tym wątku): po prostu motyw Upadku Haladu w czasie kiedy pisałem o than prawie w Kolhis jeszcze nie był wymyślony. Taka sytuacja zdaje się rodzić wiele innych, nawet poważniejszych nieścisłości:
-dlaczego Kolhijczycy, tak przywiązani do swego miasta, nie oskarżają Thorera? Wprost przeciwnie, zdaje się że jego pozycja jest dość wysoka, że cieszy się znacznym prestiżem;
-dlaczego sam Thorer nie zastanowi się co też do k. nędzy robi? Przecież musi mieć wielką wiedzę o swojej profesji, sprawia wrażenie starego wyjadacza - jak mógłby nie znać faktu tak podstawowego?
-dlaczego wreszcie cała Konstelacja się tym nie zajmie? Przecież wiemy, że Aquiloni są antyszarańscy, że szykują się do konfrontacji z Ungmarem na wielu płaszczyznach, na pewno na poziomie wiedzy i rozeznania. Czy może to być, żeby nie wiedzieli czym są tradycje skażone Upadkiem i że w jednej z Asterii taka tradycja jest kultywowana?

Można wysnuć jeszcze więcej znaków zapytania, więcej niespójności i niekonsekwencji. Wspaniale, znakomicie, im więcej tym fajniej - im gorzej tym lepiej:
Pierwsze rozwiązanie: na trzeciego! Wystarczy przyjąć, że każdy dobry pomysł jest wart utrzymania i że jeśli mamy do czynienia z niespójnością dwóch dobrych patentów - wyjaśniamy ją trzecim (również dobrym). Każde z tych pytań to w gruncie rzeczy przyczynek do umocnienia realiów świata w mikro i makro skali.
Dobrze, Thorer wie że jego sztuka jest skażona, że leży na niej cień Plagi. A jednak z niej nie rezygnuje - dlaczego? Podkreślam ważną rzecz: zagadnienie Drewnianego Dzwonnictwa nie zostało nigdzie sprecyzowane. Nie wiem co dokładanie robi Thorer, dlaczego zamiast w spiżowe, bije w dzwony dębowe; na czym polega wartość, niezwykłość tej sztuki? Może jej pokrewieństwo z haladzkim nawigowaniem koleją drewnianą jest tak odległe, że nawet wykształcony Dzwonnik nie widzi związku, nie widzi zagrożenia?
Tak jest, władze Konstelacji świetnie rozumieją niebezpieczeństwo i czarny urok Tradycji Haladu - ale pytanie gdzie przebiegają granice kompetencji? Konstelacja jest jednością, ale Kolhis leży w zupełnie innej stronie Kontynentu; tutaj szaranie to egzotyczna pogłoska, nie groźny sąsiad. Co mimo wszystko zmienia perspektywę, a nie sądzę żeby Król lub Królowa Ziemi Blasku miał/ miała władzę lub wolę rozkazowo zmieniać nastawienie poddanych. Aquiloni wierzą raczej w powolną, kształtującą siłę Gwiazd, w zmianę, w homoios (upodobnienie) które zachodzi samoistnie. W końcu Kolhijczycy zrozumieją, że wszelkie tradycje Upadku trzeba odrzucić i uczynią to sami, w swoim czasie. Może Thorer jest już jednym z nielicznych w tej części świata Dzwonników? Może jego mistrzyni była ostatnią z tego cechu która usiłowała walczyć o dawną pozycję z naporem Gwiezdnego Prawa? Może Drewniane Dzwony są już tylko miejscowym dziwem, czymś co można pokazać przyjaciołom z dawnych stron i niczym więcej? Może za kilka lat, po śmierci starego Thorera, Dzwony się rozpadną, Potęga Konstelacji zagóruje nad miejscowymi pragnieniami i dążeniami?
Drugie wyjście: użyteczna entropia. Czyli, po prostu, burdel, cholerny chaos, bezwład władzy, siła odległości, lenistwa, głupoty, nietolerancji, ignorancji, pychy i nienawiści! Wspaniały czynnik, genialnie utwardzający świat.
Tak jest, Kolhijczycy wiedzą jak niebezpieczne jest Dzwonnictwo - ale nie zrezygnują ze swoich Dzwonów, zmuszą Thorera żeby przyjął pod koniec życia uczniów, przekazał swe umiejętności, tradycje. Bo to jest Kolhis, piękne, autonomiczne miasto; silne, pełne odwagi, nie lękające się wyzwań. Wbrew aquilońskim apelom, nawet jedna wieża nie zostanie przebudowana, niczego nie zmienimy - jesteśmy dumni ze swych tradycji, magii, arkitektury. Przyjęliśmy od Konstelacji tak wiele, niech teraz Gwiazdy wzbogacą się częścią naszego Blasku! Nie, nigdy nie oddamy naszych Drewnianych Dzwonów.
Nie, Kolhijczycy nic nie wiedzą o Skażonych Tradycjach, nie wie o nich Thorer - dlatego że ta wiedza nigdy nie dotarła przez bezmiary Interioru na rubieże 'Vadoru. Dziesiątki tysięcy kilometrów, brak tak dobrze nam znanej natychmiastowej komunikacji. Już sam fakt że Konstelacja trzyma się w całości rozrzucona na tak wielkim obszarze jest cudem, świadectwem mocarstwowej jasnomagii - ale, na Bogów! nie oczekuj że Kolhijczycy znają dokładnie to samo co znają Aquiloni. Mnóstwo faktów i szczegółów umyka wędrowcom, ucieka biurokracji. Drewniane Dzwonnictwo zwyczajnie sobie istnieje, obok setek innych niezwykłych i fascynujących dla człowieka Zachodu tradycji Kolhis. Nikt jeszcze nie dostrzegł tej skazy, tego pęknięcia w żywej tkance miasta - a nawet jeśli jakiś przybysz przerażony usłyszy niosący się z wysokości klekot drewnianych dzwonów - kto mu uwierzy? Posłanie jakie ten desperat wyśle do Ziemi Blasku może wędrować miesiącami albo nigdy nie dotrzeć na miejsce... Może ktoś już je przechwycił, może lepkie sieci już oplatają trwające w nieświadomości i samozachwycie Kolhis? Idealne wyzwanie dla graczy.
I jeszcze inaczej: Aquilonia wie o złej tradycji w Kolhis, ale (nie)odpowiedzialni urzędnicy nic sobie z tego nie robią. To w końcu kilka dzwonów, nie przesadzajmy, jest tyle ważniejszych spraw. Znowu obcięto nam fundusze; rzecz wymagałaby przyłożenia większej uwagi, trzeba by pracować poza godzinami - a właśnie teraz planujemy z żoną wyjechać... To zresztą bardzo duże ryzyko, mówimy o znacznych kosztach, trzeba wysłać rzeczoznawców, wyborowych strażników, może kogoś z Cechu Szaranobójców; potrzeba czasu i namysłu, nie mogę ot tak po prostu tego zadekretować. Tu się waży mój autorytet, moja pozycja. Hmm, coś w tym może być; jest tylko jedno ale - na dzwony zwrócił uwagę ten cholerny Aiker. Jeśli pociągnę to dalej, gnojek może pójść w górę. Jak nic wybije się z moich pleców! Niedoczekanie, to chyba nie jest aż tak ważne, ukręcimy sprawie łeb, utopimy ją w papierach; niech ten Aiker nie myśli że jest ode mnie lepszy.
Tradycje dotknięte przez Ungmar? A kto to taki, ten "Ungmar"?
Trzecie wyjście: pomysł równoległy. No właśnie, przecież to SOŁP; nikt nie powiedział że motyw Skażonych Tradycji jest  p r a w d z i w y. Przecież nawet w ich opisie pojawia się ostrzeżenie, żeby "nie wierzyć ignorantom którzy powiadają że to siła wiary, zła tradycja zrodzona z przesądu, którą <trzeźwe spojrzenie> ludzi może zniweczyć". Już my znamy tych "ignorantów"! Wzorem wszystkich radykałów, zwolennicy Skażenia pragną nas przekonać, że to ich jest więcej, że już z tego względu mają rację, że reszta to nieuki i ignoranci. Nie rozśmieszajcie mnie, żyjemy w jedenastym wieku, panujemy na żywiołami, mamy nieśmiertelność w zasięgu ręki... Nasze prawa i tradycje są niezmożone i najlepsze, udoskonaliły się przez tysiąclecia funkcjonowania. Wszystko jest kwestią wytrzymałości Jasnomagii; słabsze łady rzeczywiście mogą zostać naruszone - ale ten, ten Kraj jest inny, sam o sobie stanowi. Jeśli zdecydujemy, że rozwijamy Drewnianą Kolej, że podejmujemy zagadnienie Sieci - to właśnie to uczynimy, wydrzemy całą potrzebą wiedzę każdej sile, nasi brońcy, nasza Nomika, obywatele, wszystko jest gotowe na konfrontację. Wyciśniemy "skażone" tradycje jak cytrynę.
Czyli - to rozwiązanie sprowadza się do zaproponowania alternatywy, w miarę wiarygodnej. Oba pomysły mogą się zarówno wykluczać jak i uzupełniać, wystarczy tylko spojrzeć na zagadnienie elastycznie, zobaczyć że możliwe są nieskończone rozwiązania. Przykład powyżej zdaje się być dopełnieniem patentu z wątku o Zniszczeniu Haladu; z jednej strony mamy panicznych antyszaran, którzy wszędzie widzą omeny zagłady - a z drugiej nadętą, przekonaną o własnej sile jasnomagię. I z poziomu świata nie sposób powiedzieć kto ma słuszność, oba poglądy mogą funkcjonować równolegle.

Zobacz tylko: ile potencjału w jednej wątpliwości, w jednym zastrzeżeniu! A przecież zauważyłem tą niespójność zaledwie kilka godzin temu; niczego nie planowałem i nie mogłem zaplanować. Po prostu usiadłem i zacząłem pisać. I jest to zaledwie ułamek tego, co można by jeszcze wysmażyć, choćby na zasadzie fuzji tych trzech podejść, ich wzajemnej konfrontacji. Tutaj mamy zwykłych szaraków którzy nic nie wiedzą; tam jedno stronnictwo które popycha Thorera. Dalej drugie, które go stopuje. Kogoś kto spiskuje, kogoś kto działa w dobrej wierze...
W tych realiach każdy element można rozwinąć - albo, równie dobrze, zostawić w spokoju, lekko nielogiczny i niekonsekwentny. Bo jeśli jest to potrzebne, zawsze da się go wyjaśnić. Skup się na swoich pomysłach i pisz, pisz, pisz! Całą resztą można dodać później i niekoniecznie będziesz to musiała robić sama. Przecież dobrze wiesz co potrafią zainspirowani czytelnicy.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 16, 2010, 09:42:40 pm wysłana przez Bollomaster »