Autor Wątek: Sesje Górników - od początku do końca  (Przeczytany 282 razy)

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Sesje Górników - od początku do końca
« dnia: Wrzesień 26, 2008, 07:18:58 pm »
CZAS: początek - 1000 rok III Ery; koniec - 1027 tejże

SESJE:

I: twierdza Suraim Zallaina – “marsz przez piekło” - dziwny statek;
II: zniszczenie statku – Ogród – odkrycie Odwróconej Góry;
III: spotkanie z „Panem Odwróconej Góry” – Landon śni o Złotym Rycerzu – przekroczenie pyłowego garbu;
IV: droga do Zamku – Dżailah oddaje rękę Złotemu Rycerzowi – w drodze do Złotego Drzewa/ „Pseudo-arbor” Landona;
V: Pseudo-arbor i Tłirliput – Landon widzi Klątwę – zbliża się burza bezkresowa;
VI: walka z burzą – Landon przepływa „rzekę Czasu” – zdobycie „Seker Zeykh” i „Dialogów”/ istoty z Ogrodu nad uśpionymi Górnikami;
VII: starcie z Ogrodem – „kopalnia mięsa”/ postój przy Iglicy;
VIII: „kopalnia”/ dalsza droga – kryzys Landona, kryzys Górników – powrót do skrzyni w której was przeniesiono – widać czerwone światło w górach;
IX: droga do światła – Suere po raz wtóry – walki na schodach – kaplica na ich szczycie i... kaplica!;
X: trzęsienie ziemi – Maegor (w transie) opowiada część historii kogoś imieniem Ra'id Muta'al - zejście – Łowca pod postacią pyłowego człowieka wykrada „kamyk-nadzieję” – pyłowi ludzie i widok „Głębokiej Tajemnicy”;
XI: spotkanie z wygnańcami – droga do siedziby Łowcy – Landon i Alex: atak bólu;
XII: powrót w stronę gór – Maegor śni o fiolecie i statku – kolejny sen;
XIII: anielska istota karze Maegora – w Sanktuarium – ktoś czeka na przebudzenie Górników;
XIV: Uther Marnotrawny/ Trzeci – dwa kryzysy Maegora – nowy jahid – nad studnią do Błękitu;
XV: Błękit – Alantar z Albionu – Błękitne Kaptury – statek – Alex poznaje imię czwartego z załogi;
XVI: Błękit - Ultimatum Ver'Kar - w Alexie jest Źródłodzierżca - Dżajlah opuszcza statek - Landona ratuje najpotężniejszy z Alantarów - Landon na Albionie - Maegor zostaje "zabity" przez Alexa - Alex wariuje - Alantarowie rozbijają statek w Czerwieni - Alex na Prawdziewj Ziemi razem ze Źródłodzierżcą.
KONIEC
« Ostatnia zmiana: Sierpień 11, 2009, 12:03:20 pm wysłana przez Bollomaster »
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Sesje Górników: od początku do końca
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 13, 2009, 01:28:31 pm »
I: twierdza Suraim Zallaina – “marsz przez piekło” - dziwny statek;
[Od najdawniejszych, osnutych oparami Czasu początków, historia Detmarchii to pasmo bestialskich wojen i okrutnych cierpień. Właśnie tam w Pierwszej Erze znajdowały się katownie Kerneolów – ich męczarnie trwały stuleciami, nieprzerwanie, podtrzymywane wolą zemsty Egzula, Stalowego Anioła, aż do chwili jego upadku. Wtedy przodkowie Detmarchijczyków zniszczyli te straszliwe miejsca, a cały kraj zaznał ukojenia kiedy ucichł krzyk udręczonych Aniołów. Ale nie minął nawet wiek, a Detmarchię objęły pola bitewne Liberacji. Spadające niebo, pękająca ziemia, góry ścierane na proch, rzeki wrzącej krwi – śmiertelnicy tylko cudem przetrwali wojny Potęg. Jeszcze nie doszli do siebie, jeszcze nie odbudowali sił, a bitwa Władcy Ognia z Cesarzem Tanelfów ponownie przemieniła ich kraj w ruinę; Legendarne zmagania Pierworodnych z Klątwą zostawiły na Detmarchii kolejne blizny. Kataklizmy wywołane Bitwą-o-Potęgę zniweczyły wysiłek stuleci; trwająca tysiąc lat Wojna z Władcami Smoków wyniszczyła Detmarchijczyków niemal do szczętu. Początek Drugiej Ery zdawał się zapowiadać lepsze czasy; Detmarchia nigdy wcześniej czy później nie zaznała dwustu lat nieprzerwanego pokoju. A potem... Druga Wojna Bolesna, Biały Obłęd, szaleństwo Szronu, furia Amarantu, Wojna Żywych z Martwymi, Wojna Tysiąca Młotów, czas Tronu i inwazji z południa, Detmarchia wciągnięta w irgańskie wojny domowe, zaczynają się rajdy kartaldorskich piratów, Wojna Płonącego Nieba, krwawe Wojny Podziału i Wojna Czterech Piorunów – to tylko największe z konfliktów; do końca Drugiej Ery było ich tyle, że w końcu zrezygnowano z ich spisywania, żadna historia tamtych Czasów nie wymienia wszystkich.
Wojny w Trzeciej Erze różnią się od minionych mniejszą skalą zniszczenia – śmiertelnicy nie odczuwają już tak wyraźnie ciężaru starożytnych Mocy – ale pod pewnym względem są od nich znacznie okropniejsze. Wcześniej Detmarchijczycy byli bezradni, wydani na pastwę zamieci, nic nie mogli poradzić na swój podły los, ale – ciemiężeni przez pięć tysięcy lat – nigdy tak naprawdę nie nauczyli się żyć w pokoju. Napotykając opór bez zastanowienia chwytają za broń, rozlewają krew, giną z furią przeklinając wroga; siła, spryt, wpływy, bogactwo – to dla nich najwyższe cnoty. Wojna Ferstailir z Gor i rzeź na Drodze Ech, wojny Urn Hezony... Pajęcza Zaraza – powrót najdawniejszych czasów, Detmarchia ponownie wydana na niełaskę bezlitosnych sił. I znowu, Hargon Diabeł podejmuje „dzieło” Urn Hezony; rządzący zza jego pleców Tai z Ro-Gamblai, jego okrucieństwa. Aż wreszcie: nieszczęsne odrodzenie Zimnej Armii – ta nowa wojna ogarnęła cały kraj, dotknęła każdego, bestialstwo jakie rozpętała – Derst, Miasto Trupów – nigdy nie zostanie zapomniane; nawet jeśli ludzie spalą kiedyś księgi, wyrzekną się przeszłości – będą pamiętać. Przypomni im ich własna ziemia, przesiąknięta krwią, zatruta śmiercią, nie przyjmująca już umarłych.
W 986 roku, po ucieczce Taja, obaleniu Diabła, rozbiciu Zimnej Armii – pojawił się cień nadziei. Zebrani na wielkim zjeździe w Akion najznaczniejsi władcy Detmarchii zgodzili się na przyjęcie Sług Życia, Suraim Zallaina, Zakonu Dobrej Bogini. Dla Suraim Zallaina najświętszą wartość stanowi życie; komturowie Zakonu podjęli się stworzyć podwaliny pokoju bez uciekania się do mordu i rzezi. W Akion otrzymali prawo ferowania i wykonywania wyroków oraz szerokie nadania w całej Detmarchii; tysiące mnichów i rycerzy ruszyło do działania. O sukcesach nie przesądza jedynie surowość kar, ale również bezlitosna skuteczność ich egzekwowania. Dlatego, nawet najgorsi zbrodniarze musieli (i muszą) się ukorzyć: za zamach na Sługę Życia, za przynależność do Zimnej Armii, za morderstwo – jest tylko jedna, nieunikniona kara: zesłanie na Martwy Bezkres.]
W twierdzy Suraim: cała czwórka poprzykuwana do siedzeń, które znajdują się w kręgu białego światła - wszędzie indziej jest ciemność. Pojawia się, w otoczeniu ciężkiej eskorty, Anarvian (komtur); wygraża, egzaltowanie zapluwa się z nienawiści, mówi że zesłanie nie będzie karą, czy pokutą - ale zemstą; żałuje że tak lekką. Po nim pojawia się kobieta imieniem Argassa; wydaje się sugerować, że jest jeszcze szansa na cofnięcie wyroku, jeśli dokładnie opowiecie co i jak zrobiliście. Kiedy nie okazujecie chęci współpracy, odkrywa swoją prawdziwą naturę (nie gorszą niż Anarviana). Podróż na Martwy Bezkres – Wszyscy doświadczacie wrażenia utraty; widzicie Kontynent po którym przesuwa się granica nocy i dnia, jakby coś po raz ostatni pokazywało wam to, do czego już nigdy nie wrócicie -  wizja Maegora w pewnym momencie zaczyna się różnić: widzi góry pożerane przez ciemność i salę pełną ludzi, jedna z kobiet ironicznie pozdrawia go kielichem (MAEGOR: ciągle doskonale pamiętasz jej twarz. Kolory w tym widzeniu były dziwne, niemal wszystkie barwy były w odcieniach granatu. Oczy miała ciemne, także włosy (kręcone), cerę bardzo jasną; jej twarz była dojrzała i pełna, usta czerwieńsze od wina, które piła. Jesteś pewien, że jeśli kiedykolwiek ją zobaczysz na prawdziwej ziemi – rozpoznasz ją od razu. Sala którą widziałeś to były raczej dwie potężne, pochyłe ściany na przeciw siebie, pełne tarasów i galerii zatłoczonych przez jakieś istoty (ludzie?). Ty i reszta płynęliście/ lecieliście środkiem)  – Lądowanie na Martwym Bezkresie, pierwszy kontakt z pyłem – znajdujemy skrzynię z naszym sprzętem (jest tam wszystko, co mieliście ze sobą) – Maegor wyjmuje kryształ krwi, Dżailah szaleje – zaczynamy wędrówkę w pyle – próby wdrapywania się na skały – na jednym z postojów zabijamy konie; zbieramy krew do bukłaków, Maegor smaży mięso na rozgrzanym kamieniu, a Landon doprawia, zauważamy że pył zmienia się w normalną ziemię pod wpływem krwi – na kolejnym postoju wizja/sen jednego z nas, jakaś złowroga obecność obserwująca nas we śnie (może pan „Odwróconej Góry”? Może władcy wyspy?) – docieramy do leja (Odwrócona Góra) i kierujemy się w głąb lądu – podczas jednego z postojów Dżailah próbuje ukraść kryształ Maegora (próba nieudana) – pojawiają się pyłowi ludzie (nadchodzą niewidoczni), Maegor topi jednego z nich na skale – Landon dostrzega 'macki' znikające w skale – tracimy siły i wodę – pomysł z kryształem krwi; postanawiamy wrócić na wybrzeże i spróbować utorować drogę przez morze pyłu kryształem – po drodze, w okolicach leja, zostawiamy część mięsa – Landon robi nowe kroki w „nowej magii cukierniczej” - docieramy do wybrzeża, okazuje się że kryształ nie działa tak jak myśleliśmy – walka o kryształ, jedno z nas odkrywa że można się z niego napić krwi – wpadamy w marazm (po raz pierwszy) a potem ruszamy w dalszą drogę wzdłuż wybrzeża.


II: zniszczenie statku – Ogród – odkrycie Odwróconej Góry;
[Od niepamiętnych czasów kraje Detmarchii wirują w cieniu potężnych gór północy – Norgramu i niewzruszonego Królestwa które się pod nimi kryje – Els Nirgrim. Tamtejsi krasnoludowie, dardowie, mogliby rozciągnąć swój ład na narody powierzchni, tak samo jak zrobili to w Ossentharze – nawet gdyby oznaczało to podbój. Nie jest to jednak zgodne z ich naturą i planami, a niewielu dardów wie nawet z kim sąsiaduje ich Królestwo. Z drugiej strony, większość detmarchijskich krajów dobrowolnie porzuciłaby kruchą niezawisłość w zamian za gwarancję żelaznych granic i bezpieczeństwo. Może upór ludzi niewiele znaczy w porównaniu z esencją krasnoludów, ale spadające krople naruszą w końcu nawet skałę. Ostatecznie wypracowano rytuał zawierania sojuszu – dardowie dali Detmarchii taką możliwość, ale umieścili ją na krawędzi Błękitu. Na południu, w ruinach Wysokiego Lodu, starej stolicy Lorvaudii, mieszka wysłannik Króla Els Nirgrim: poseł siły chcącej przymierza musi odebrać od niego zarzewie pewnego rodzaju ognia i dowieść je nietknięte do określonej bramy Królestwa – nie opuszczając prawdziwej ziemi.
W tym chaotycznym, pełnym intryg kraju, takie zadanie jest niemal niewykonalne – od razu pojawiają się dziesiątki powodów dla których trzeba mu przeszkodzić. Bez przesady można powiedzieć, że wrogiem takiego posła staje się cała Detmarchia. Przemarsze armii i gwałtowne, kilkudniowe wojny; pojedyncze istoty przekradające się sekretnymi, przez dekady budowanymi ścieżkami; szaleńcze rajdy niezliczonych drużyn, przeprawy przez Podziemie i miasta-w-chmurach... Na setki chyba prób, tylko dwie skończyły się sukcesem; tylko dwaj posłowie i dwa kraje wygrały dzień.
O tym wszystkim musi wiedzieć i myśleć ten samotny rycerz – przytroczona do siodła kołysze się lampa ze świętym ogniem – rycerz, już zmęczony; rany zalewa pot, zbroja uwiera – brak snu mami oczy; tak zmęczony, a jeszcze tyle drogi przed nim – głowa płonie pod hełmem, bezwładny ciężar broni – jest już taki zmęczony. Przed nim, niedaleko – jeszcze kilkaset stąpnięć jego konia – czekają na niego. Jest ich trzydziestu sześciu, może więcej – może mniej, i nie mają zamiaru przestrzegać żadnych zasad kiedy – już za chwilę – rozpocznie się walka.]
Podczas wędrówki wzdłuż wybrzeża (po drodze mijamy jaskinie w ścianie skalnej) napotykamy na statek wbity w brzeg – na statku znajdujemy ramy, parę rękawic i kamyk – Landon pali sobie palce dotykając przestrzeni między ramami – słyszymy że ktoś wciąga na górę linę po której zeszliśmy na pokład – wybiegamy na pokład – na skałach ponad pokładem dostrzegamy chmurę czarnego pyłu, Maegor wypuszcza rzekę ognia i pali statek – wydostajemy się na skały i spotykamy pyłowego człowieka (porozumiewa się z nim Landon) – pyłowy człowiek mówi nam o Diamentowej Komnacie  i obiecuje, że nas do niej zaprowadzi (na tym etapie oceniacie, że chce wam po prostu pomóc; kiedyś był człowiekiem i też walczył żeby stąd uciec; mówi, że aby aktywować magię komnaty trzeba użyć czerwonej różdżki) – idziemy za nim wzdłuż wybrzeża do rozpadlin buchających gorącymi wyziewami (siarka) i schodzimy w jedną z nich – drogę blokuje ogromny robal którego pali Maegor – przeskakujemy nad dziurą z której wyszedł robal, resztki robala łapią Dżailah, Maegor puszczą kule ognia, Dżailah traci pół twarzy – docieramy do Ogrodu, gdy przechodzimy otwierają się trzy kwiaty – wchodzimy w korytarz po drugiej stronie jaskini i docieramy do rozwidlenia, idziemy w lewo – szyb z Diamentową Komnatą na dnie, schodzi do niej Aleks - próbuje skontaktować się z Hakrą (prawdopodobnie: bez powodzenia) - komnata rozpada się kiedy wyciąga czerwoną różdżkę aby jej użyć – Desperacja – wchodzicie wgłąb tuneli - wychodzimy z korytarzy prowadzeni przez cienką nitkę pyłu w powietrzu – na powierzchni czeka na nas pyłowy człowiek – mówi nam że jego władca, Pan Odwróconej Góry nakazał mu nas oszukać i zniszczyć naszą nadzieje na wydostanie się; kiedy wspominamy o Ogrodzie krzyczy i ucieka – ruszamy do leja w nadziei że to właśnie jest Odwrócona Góra (pomysł Dżailah) – Dżailah oczyszcza płuca Landona - na ostatnim postoju przed Górą mamy wizję Suere i budzimy się prawie jak nowi – schodzimy do leja i znajdujemy Odwróconą Górę.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 17, 2009, 08:22:37 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników: od początku do końca
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 13, 2009, 01:30:17 pm »
III: spotkanie z „Panem Odwróconej Góry” – Landon śni o Złotym Rycerzu – przekroczenie pyłowego garbu;
[Są na świecie miejsca odcięte, sekretne. Nie mam na myśli szczytu Salamandry i góry Kaz, ani świętych dolin w Wierchach Losu, ani nawet Katedry – nie chcę mówić o rękodziełach Bogów, ale o tym, co stworzyli, zbudowali mieszkańcy prawdziwego świata. Tahe, więzienna wyspa Halrua na Morzu Szmaragdowym; pałac Księżniczki Zielonej Fali – Irunarion w Zjednoczonym Cesarstwie; grobowiec Króla „ośmiu stron świata” w Uzbad-dum; Krzyż Meneltiku na zachodniej granicy Maddox... Noszące najróżniejsze kształty w tysiącach domysłów, niedostępne, ale ściągające marzenia jak ogień ćmy – kwestia Czasu i esencji zanim niektóre z nich przejdą z błękitu w czerwień, urzeczywistnią się. Są jednak miejsca prawdziwie odizolowane, całkowicie bezpieczne – i jednocześnie całkowicie nieznane. Żadnych legend, pogłosek, widoków, obrazów czy wizji – szary człowiek może przyjąć fakt ich istnienia tylko na wiarę; cień cienia, ulotna hipoteza, nie ma czego się uchwycić.
Oto takie miejsce; tarasy i wieże z promieni słonecznych; ich ostrość łagodzi blask księżycowy. Gdzieś daleko, daleko w dole: ziemie Zachodu. Kobieta stoi na ślepym moście, wszędzie wokół pustka przestworzy, mówi do niewyraźnej twarzy formowanej co chwila na nowo ciemnymi prądami powietrza. „Panie, stało się tak, jak pragnąłeś...” na moment milknie. W strachu i niepewności ciągnie; „...ale o dwa dni za późno. Nie dwudziestego ósmego, ale trzydziestego...” Więcej nie ma do powiedzenia nic; teraz czeka w napięciu na nieprzewidywalną decyzję. Podjęła ryzyko, walczyła – a to już prawie koniec: absolutne zwycięstwo albo absolutna porażka będzie jej udziałem.]
Wchodzimy po schodach - Dżailah zaatakowana przez kamienne coś wyciągające się ze ściany (jakby zamknięci tam ludzie) - na szczycie schodów komnata z kamiennym stołem zastawionym jedzeniem i Pan Odwróconej Góry, który wygląda jak krasnolud – domagamy się od niego wyjaśnień, on twierdzi że pyłowi ludzie nie są jego podwładnymi I nie wie nic o Diamentowej Komnacie, ale reaguje na informacje o ogrodzie i pyta czy nie widzieliśmy tam nikogo kogo mogliśmy rozpoznać - zaczyna się kłótnia, w końcu go atakujemy ale nie możemy go dosięgnąć (jakby był iluzją) – Pan Odwróconej Góry spuszcza Górę na ziemię, jesteśmy uwięzieni – Marazm – Dżailah „atakuje” ścianę – nowa niedzieja - zaczynamy przekopywać się przez ścianę Góry – przekopujemy się, Landon chory (tak jest), Maegor wykończony, większość broni Dżailah zniszczona – narodziny Górników (!) – Landon ma sen o meduzie wychodzącej ze stoku góry – rozglądamy się ze szczytu Odwróconej Góry, widać złoty blask (Jabłoń) i Zamek – spuszczamy się ze stoku na linie, Dżailah schodzi ostatnia i widzi coś dziwnego w głębi przekopanego korytarza, ale ucieka nie sprawdzając co to (prawdopodobnie: jakiś sen) – znajdujemy wodę w rozpadlinach skalnych – bezskutecznie szukamy mięsa wokół Odwróconej Góry (które wcześniej tam zostawiliście) – ruszamy w kierunku Zamku – atak meduzy, która rzuca się na Dżailah, a potem na wszystkich – wiejemy z całych sił, magia Maegora nie działa, Alex strzela z kag ekstrakcyjnych i zabija Meduzę – droga – Landon ma sen o Złotym Rycerzu, który mknie po niebie nad Bezkresem – Dżailah oczyszcza płuca Alexa - docieramy do garbu i obelisku, Maegor próbuje pobrać energię z obalonego słupa i pada nieprzytomny, Landon maluje cały obelisk, razem z napisami, nie tylko napisy. Maegor ma sen o schodach, zaczynających się w jakimś miejscu powierzchni i wiodących w dół (MAEGOR: teraz domyślasz się że był wywołany energią którą wchłonąłeś ze słupa. Schody najprawdopodobniej były (są) drogą ucieczki zbudowaną przez jakiś wygnańców; obeliski stanowiły może rodzaj drogowskazu. Energia była spaczona przez rozpacz i wściekłość – prawdopodobnie więc schody były kolejną z wielu prób ucieczki tych istot.).


IV: droga do Zamku – Dżailah oddaje rękę Złotemu Rycerzowi – Złote Drzewo/ „Pseudo-arbor” Landona;
[Kilka oderwanych obrazów:
Młody chłopak, siedzi przed ogniskiem, noc; ostrożnie rozwija jakiś pakunek i z nabożeństwem przygląda się szczątkom dwóch mieczy. Spogląda przed siebie – wie, że tam czekają góry – i podnosi wzrok wyżej, na gwiazdy – osoba do której biegną jego myśli nie widziała ich już od dawna.
Zabił kolejnego człowieka, ale jego krew nie przywróciła mu życia; próbował się zabić, ale to nic nie dało. Istota, która przywróciła go światu znikła, jednak nadzieja na jej odnalezienie pozostała. Wprowadzi ją wtedy na tą straszną księżycową ścieżkę między życiem a śmiercią, na tą przeklętą ścieżkę na którą go zesłała.
Odnalazła ślad bardzo szybko – siła nowych zmysłów ciągle ją zadziwia – miejsce gdzie wyrzuciło go morze. Był na skraju śmierci i wtedy stało się coś niepokojącego; jakaś siła nad nim zwyciężyła... Potem ktoś wziął go pod opiekę; stara kobieta, tak stara, że wolała od niej królika. Później w głąb lasów, świeżym tropem – nagle się urywa. Coś staje na przeszkodzie; niewidoczna, ciężka wola... Ale ona się nie podda, odnajdzie to, czego szuka...
Przeczuwała, że stało się coś złego, jeszcze zanim pojawiła się ta kobieta. Jej niewiarygodne słowa zmieniły wrażenie w pewność; było też w niej coś budzącego zaufanie. Mówiła, że opiekowała się nim jakiś czas temu, a później widziała jak go schwytano. Po tej rozmowie nie traci więcej czasu, choć umiera z przerażenia i bezradności, szykuje dzieci do drogi, do ucieczki w jedyne bezpieczne miejsce.
Dążenia tych wszystkich istot zostaną niedługo przerwane, na ich losach zaciskają się już niewidoczna jeszcze palce Suraim Zallaina...]
Spuszczamy się z garbu, przechodzimy przez pył, który podnosi się na wietrze zaraz po naszym przejściu, widzimy stół I krzesła oraz resztki ściany szczytowej domu (dotąd nie wyjaśnione) – kierujemy się w stronę 'grobli' prowadzącej do Zamku, kiedy Maegor się przewraca – badanie płuc; płuca Maegora są zawalone pyłem i jest wycieńczony, podejrzenie pada na szatę którą nosi – Dżailah próbuje go wyleczyć, w końcu sprawia że zapada w sen – droga; Alex na warcie dostrzega swój sobowtór, nie śledzi go – niesiemy Maegora do Zamku – Maegor ma sen o sobie walczącym z hordami potworów – budzi się tuż przed zamkiem – Landon rysuje zamek; rzecz emanuje grozą, tajemnicą i niebezpieczeństwem, ale nie działa na Alexa i Dżailah – podchodzimy do „bramy” Zamku, zjawia się Złoty Rycerz, tylko Alex nie odczuwa jego wpływu (ALEX: co więcej, dostrzegłeś coś jakby jego głębszą naturę. Pod Złotą Zbroją było coś ohydnego, co przypominało rojące się robactwo. Wszystkie twoje próby zmiany sytuacji, zdjęcia wpływu tej istoty z reszty ludzi nie powiodły się; niemal zapłaciłeś za nie życiem [furiat Maegor]).
Dżailah spełnia jego warunek, oddając mu rękę w zamian za pokonanie Bestii w zamku – wchodzimy za Rycerzem, w jednym z korytarzy zwłoki „czegoś” – Maegor i Alex intuicyjnie prowadzą resztę do centrum - dochodzimy do komnaty ze stworem przykutym lodowymi łańcuchami – mówi że przykuli go tam władcy wyspy i że może nas ugryźć - dzięki temu odsuniemy naszą śmierć. Mówi nam jakie będą nasze funkcje w sanktuarium - gryzie wszystkich. Mówi Maegorowi Alexowi i Landonowi że jeśli oddadzą mu Dżailah to zdoła ich wydobyć z Martwego, ale oni się nie zgadzają – wychodzimy z Zamku, Landon dostrzega sobowtór Maegora - kierujemy się w stronę złotego blasku – zza klifu wyczołguje się beznogi korpus z uszami zamiast włosów; zostaje gwałtownie spalony - pojawia się ściana białego światła, która was zalewa. Ucieczka, Landon pomaga Alexowi i traci oko – zabija „gwiazdę” - docieramy do źródła blasku. Jest to Złote Drzewo na małej wysepce, kilkaset metrów od ląd na morzu pyłu – Za nim coś jakby potężny tuman pyłu, zbliżający się w waszą stronę - Dżailah śpiewa Pieśń Jesieni, coś na horyzoncie się oddala – zasypiamy i lądujemy w Sanktuarium – Alex otwiera studnię a Landon maluje Arbor.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 29, 2009, 03:39:04 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników: od początku do końca
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 13, 2009, 01:34:21 pm »
V: Pseudo-arbor i Tłirliput – Landon widzi Klątwę – zbliża się burza bezkresowa;
[Drapieżnicy. Uczeni twierdzą, że istoty składają z ciała i umysłu – połączonych przez duszę. Jeśli jednak nas wszystkich tworzy to samo, jak wytłumaczyć podział na drapieżników i ofiary? Jaka cecha leży u jego źródeł? Drapieżnicy polujący na ciało – nienasyceni Książęta Krwi z Ro Gamblai; tacy, co polują na umysł – inercjałowie porażający bezwładem myśli wolę swych ofiar; oraz ci, którzy polują na dusze – szlahcice z na wpół zapomnianej Stygii. Jest jednak jeszcze jeden rodzaj drapieżników.
Na pustyni pyłu, pod bezsłonecznym niebem cztery postacie – tylko na pozór umarłe – śpią głęboko, kaszląc co pewien czas; szum wiatru zagłusza ich charkotliwe oddechy. Straszliwie wychudzeni; skołtunione włosy, okryci łachmanami – ale jedynie na pierwszy rzut oka nic ich nie różni. Pierwszy ma dół twarzy owinięty zetlałą chustą, spod szmat prześwituje blacha zbroi; jedno oko-nie-oko otwarte, jednolicie białe, wbite w przestrzeń, z kącika wolno płyną czarne łzy. Postać drugiego skrywa obszerna szata, kaptur na głowie, widać twarz napiętą nawet teraz, w śnie; zapadnięte oczodoły, nastroszone pyłem broda i wąsy – raczej stalowa szczecina – skrywają pobliźnione policzki. Trzeci leży skulony, z jego wyniszczonej postaci nawet teraz emanuje spokój; w zakurzonej, dzikiej czuprynie nikt nie dopatrzyłby się nawet wspomnienia dawnej, starannej fryzury. Czwarta jest kobieta – jej ciało w dziwaczny sposób jeszcze bardziej kruche od reszty – to brak ręki. Szerokie, spękane usta otwierają się jak rana w pobrużdżonej oparzeliną twarzy.
Nad nimi czworo drapieżników, czekających – polują na ciało, umysł i duszę, całą istotę. Czują; ich ofiary, choć zupełnie teraz bezradne, są w jakiś sposób niepełne – będą więc czekać, czekać na początek łowów, ich koniec...]
Wchodzimy na wieżę w pseudo-Arbor, Landon widzi Klątwę - Tłirliput oferuje że pozbędzie się czekających na nas wrogów jeśli Dżailah odda mu palec, dostaje palec (dasz palec, chcą rękę!) – wracamy do sanktuarium, Alex zamyka studnie z Tłirliputem – wracamy do swoich ciał, wymęczeni – sen (prawdopodobnie): korpus – podczas jednej z wart pojawia się sobowtór Alexa i wyrywa mu oczy, walka z roślinami - Maegor wpada w szał (odgryza oślepionemu Alexowi kawałek ciała) – ruszamy w dalszą drogę – Pojawia się Pierdek - Landon wymyśla 'zasłonę' przeciw roślinom, Maegor wypala jaskinię żeby rośliny nie mogły się do niej dostać (macki); odtąd robimy tak co nocleg – odkrywanie możliwości sanktuarium –  Maegor walczy z duszą karczmarza z jakiejś karczmy narysowanej przez Landona (była ta karczma „pod pączkiem” w Arbor, narysowana według wskazówek Alexa. Pogodna detmarchijska karczma. Oksymoron. Alex w niej wcześniej, przed wygnaniem, zostawił list dla rodziny) – szukamy informacji o Martwym Bezkresie we wspomnieniach Maegora – w studni napotykamy na sen - kobietę o starej twarzy której nie udaje się nam zabić (jakieś szczegóły Bambcio?) i sen–masę mięsa z kilkoma sercami, Dżailah zabija go i zjada (po powrocie do ciał zwraca większość posiłku – odkrywamy że można coś wynieść z sanktuarium – sny-ręce z pazurami (zabijamy je, a Landon przerabia je na cukier) –  docieramy do 'lasu' na wybrzeżu i chronimy się w jednej z jaskiń (zbliża się burza).


VI: walka z burzą – Landon przepływa „rzekę Czasu” – zdobycie „Seker Zeykh” i „Dialogów”
[Wojna, wieczna wojna, ciągła wojna. Nie wie już ilu zostało za nim, nie myśli ilu jest przed nim; nie nuży go brak snu, zmęczenie nie ma wpływu na skuteczność działania. Nie pamięta swojego imienia, granicy swoich możliwości, ani tego, że jest rycerzem. Jest tylko cel który zostanie osiągnięty, nic nie zdoła go zatrzymać. Zatrzymuje się. Widzi te same osoby, które powierzyły mu misję – stoją teraz przed nim. Zdziwienie. Moment później koń pod nim umiera; ziemia leci mu na spotkanie, ale zanim jej dotyka, całe jego ciało jakby eksploduje, traci nad nim władzę. Zdrada?! Nie czuje bólu, ostatnie spojrzenie pada na latarnię. Ognia – nie - ma.
Przyglądają się mu krótką chwilę. Ciekawe czy zdążył poczuć rozpacz... a może nawet bezradny gniew? Raczej niewiele więcej; istnieje przecież jakaś granica tego wszystkiego, a on ją właśnie przekroczył. Oni jednak zaszli jeszcze dalej i bynajmniej nie zamierzają się zatrzymywać. Ruszają prosto, w dalszą drogę.]
Walka i odparcie burzy (Landon stworzył zasłony. Tak jak przed sobowtórami, tak wtedy stworzył zasłony przed wiatrem i burzą z zewnątrz). Maegor przypomina sobie o Sekher Zeykh i Dialogach, ale kiedy próbujemy się do nich dostać w studni litery uciekają z książek, biblioteka (tanelficka) płonie – powrót na Martwy; pomoc snu - Himsina; w zamian za ucho Dżailah pokazuje nam mysie dziury, Alex udoskonala jedną z nich i przechodzimy na równinę z rzeką czasu – Landon przepływa rzekę Czasu i zdobywa książki - przyzwanie Radmutala, obraz schodów skąpanych w tęczowym świetle (schody do kaplicy).
« Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2009, 02:16:46 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników: od początku do końca
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 13, 2009, 01:41:05 pm »
VII: starcie z Ogrodem – „kopalnia mięsa”/ postój przy Iglicy;
[Nieważne, kim byli jego przodkowie, kim byli jego krewni, w jakiej krainie przyszedł na świat, nieważne czy jako dziecko żył w dostatkach, czy przymierał głodem. Nieważne jak wyglądał; te wszystkie sprawy są nieistotne. Pojawił się w Maddox na początku Trzeciej Ery; wróg, który niewolił ten kraj przez cztery stulecia został właśnie pokonany, wyparty przez najwspanialszego ze wszystkich bohaterów. Linia wojny przesunęła się poza granice „odrodzonego” królestwa – ale jego mieszkańcy ciągle ginęli; umierało ich więcej niż podczas niedawnych zmagań. Głód, zarazy, spustoszenia, grabieże, upodlenie, bestialstwo – sprawiły, że życie straciło jakąkolwiek wartość. Na pogorzelisku, ruinie – nie fundamentach – Maddox, tylko naga siła i brak litości mogły dać przetrwanie. Nigdy tak nie nazwana, ta nowa wojna zaczęła przybierać na sile, grożąc zniweczeniem wszelkich nadziei. I wtedy pojawił się on. Człowiek o nieludzkiej charyzmie, ogarnięty wewnętrznym ogniem swego fanatyzmu, z niewzruszoną wiarą w słuszność swej idei. Niewiele czasu minęło, a przemierzał kraj otoczony chmarą najgorszych wyrzutków, szaleńców, największych nędzarzy; wszędzie, gdzie się pojawił pęczniały tłumy, żadne jego słowo nie upadało na ziemię, życie każdego, kto go słyszał zaczynało się zmieniać; ci którzy z nim rozmawiali stawali się gorliwymi wyznawcami jego prawdy. Gdyby chciał mógłby zdobyć, otrzymać jeszcze większą władzę, żyć bez trosk w szczęściu i bogactwie – niekoniecznie w zniszczonym Maddox. Dla niego jednak wszystko – prócz jednego - było pyłem. Jego imię jest nieznane. Jego nauka głosiła, że życie jest najwyższą wartością. Jego jedynym dzieckiem jest Zakon Suraim Zallaina.]
kolejne starcie z Ogrodem – podczas kolejnej wyprawy do Studni starcie z potworem-górą mięsa, który przedostaje się za nami do kolejnych światów i do sanktuarium – mierzymy się z nim w końcu, Dżailah dociera do jego serca i przejmuje je, odtwarza sobie rękę i palce – powstanie kopalni mięsa, próby przyzywania stworów (Dżabadul) – przerabianie mięsa przyniesionego z sanktuarium. - kolejne wejście do koinosu. Górnicy rozmyślają o tym jaką scenę 'namalować', żeby coś uzyskać. Decydują się na bramę która jest jakoś związana z Książętami Krwi. Brama nie zadziałała, więc została zupełnie eksperymentalnie zamieniona w lustro w które Górnicy włażą. Obłędny świat zakrzywionych wymiarow i nieskończonych schodów. Górnicy rozdzielają się z chwili na chwilę. Landon został wyciągnięty stamtąd do korytarza jakiegoś lochu – pojawia się Tłirliput z perłą w oku i potwornym koleżką – Landona (i resztę Górników) ratuje dźwięk dzwonu; wracają do Sanktuarium, a stamtąd na Bezkres. Dżailah po raz pierwszy wyczuwa inną grupę – jej śladem docierają do jaskini koło iglicy.


VIII: „kopalnia”/ jaskinia – kryzys Landona, kryzys Górników – powrót do skrzyni w której was przeniesiono – widać tęczowe światło w górach;
[-]
Schodzimy w głąb jaskini, Landon bada wodę która musi być przemieniona/wydestylowana żeby nadawała się do picia – czujemy że z głębi jaskini zbliża się jakiś stwór, wybiegamy na powierzchnię – rzucają się na nas istota/połączone trzy istoty z Ogrodu, zabija je Maegor – aby nie zabić całej reszty wpada do jaskini, walczy z monstrualnym czymś, powódź ognia, Maegor wydostaje się ledwo żywy – Landon odkrywa że stracił perłę, wpada do jaskini, walczy z Alexem, który pobiegł za nim żeby go powstrzymać. Maegor rozbity, Dżailah przetacza mu krew. Atak Ogrodu po raz drugi, Maegor i Dżailah walczą z Ogrodem. Maegor: ponowna nadaktywacja. Koniec walki i ponowne leczenie. kilkadziesiąt metrów dalej Alex walczy z Landonem, wywleka go z jaskini – kryzys Landona, kłótnia i kryzys wszystkich górników – Dżailah zabija sen który zaatakował ją pod postacią Klucza Światów – Górnicy zmuszają Landona do życia. Utracone wspomnienia Landona (potworny wilk, arystokratyczne pochodzenie). Maegor I Dżailah szaleją po reszcie wspomnień, śmiech Maegora: powstrzymani przez Alexa. Landon zrujnowany, ale żywy. Postanawiamy wejść do Iglicy – w Iglicy konfrontacja z płomienną istotą (sen: Arkusza), która pali też naszą kopalnię mięsa. Schodzimy z Iglicy. Druga wizja Suere, siły odnowione – docieramy do skrzyni – widzimy tęczowe światło.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników: od początku do końca
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 13, 2009, 01:43:25 pm »
IX: droga do światła – walki na schodach – kaplica na ich szczycie i... kaplica!;
[Ten bezimienny człowiek... Sposób w jaki przyczynił się do założenia jednego z najpotężniejszych cechów Turblanda pozostaje właściwie tajemnicą. Co sprawiło, że zaczęły się mnożyć nadania ziemskie, posypało się złoto, pojawili się odpowiedni ludzie, powstała wydajna i skuteczna organizacja? Kto sprzągł to wszystko z kultem Suere, prowadził dysputy z jej kapłanami, negocjował i ustalał warunki, dyscyplinę nowego zakonu z Hierarchami już istniejących? I skąd wziął się ten rozpęd, szybkość z jaką Słudzy rozprzestrzenili się na tak wiele krain Turblanda? Każdy odpowie, że za tym wszystkim stał ten jeden fanatyk, jego straszna charyzma – ale prawda jest trochę inna. U prapoczątków Zakonu leżą dwie rozmowy, dwie rozmowy które „bezimienny” odbył z pewną elfką – o której wiadomo jeszcze mniej niż o nim. Pierwsza rozmowa miała miejsce w początkach jego działalności i jej oferta została z pogardą odrzucona. Minęło jednak trochę czasu... Ognie wojny zostały uśmierzone, opanowano anarchię, przywrócono względną jasnomagię. Maddox rzeczywiście zaczęło się odradzać, wręcz rozkwitać pod egidą swojego herosa, wielokrotnego zbawcy, Dindigula.
Liczba zwolenników „bezimiennego” stopniowo maleje; ludzie potrafią już znaleźć inne, wygodniejsze sprawy na których mogą się oprzeć. W nowym, bezpiecznym świecie jego żelazne poglądy są zbyt ostre, godzą w odwieczne zwyczaje. Umocniona władza bierze w opiekę swoich obywateli, tak że przeważająca większość na polu tego fanatyka nie ma już o co walczyć – jej byt jest zapewniony. Dawne wartości wróciły na swoje trony. I oto ten człowiek stał się niepotrzebny i – bezsilny. Tym razem to on zainicjował spotkanie; zgodził się na oba warunki jakie postawiła elfka. W zamian za wsparcie swej słabnącej idei, krzewienie i forsowanie jej w skali Kontynentu - zgodził się aby karą dla tych, co niosą śmierć żywym było wygnanie, bez możliwości odpokutowania win, do piekła bez powrotu – do Degar Endar, Złych Ziem na Martwym Bezkresie. Drugi warunek stanowiła...]
Droga do światła – w okolicach Odwróconej Góry wiatr próbuje nas zatrzymać, Dżailah go wygwizduje – pojawia się dziwna kobieta ubrana na czarno1, mówi że na szczycie schodów jest otwiera się droga ucieczki, ale nie zdołamy tam wejść ze względu na zapory – wchodzimy na schody – starcie Maegora z Julią (rzeź); pojawia się drugi, „czarny Maegor” - rana która zostaje mu zadana rozpłatuje Maegora pierwszego. Próbujemy go leczyć, pomaga Dżalaila i zostawia trzy złote łzy – starcie Alexa z jego mistrzem, Kenem, Alex zniekształcony, Alexen przywraca go do dawnej postaci – starcie Landona z Psem, Alex traci rękę, Landon zmasakrowany, wtopiły się w niego dwa wielkie kły psiska. Starcie z morzem potworów schodzących po schodach. Odwrót Górników; Maegor oferuje kryształ jeśli nas przepuszczą i potwory przystają na ten układ; przechodzimy na szczyt schodów, Maegor rzuca kryształ snom, zaczyna się o niego walka; wchodzimy w tęczowe światło – kolejne Sanktuarium, kaplica na planie koła z bezdennym basenem po środku - napis wewnątrz sanktuarium („Każdemu wedle marzeń”2) – pływacie w basenie i pijecie z niego wodę - nic się poza tym nie dzieje.


X: z kaplicy – Głęboka Tajemnica
[część historii Ra'id'a Muta'al'a
Trzęsienie ziemi, zapada się część powierzchni wyspy – Maegor (w transie) opowiada część historii kogoś imieniem Ra'id Muta'al - kontakt z „nową” Bianką i czymś co ją otaczało (zła moc Laa). Landon próbował dosięgnąć Bianki, pokazał jej jej własne perły, jakby próbując przekonać, że to on, ale został odrzucony. Bianka nie chciała uwierzyć, że to on. Co więcej: zaatakowała. Maegor stanął do walki, poniósł porażkę, stracił kawał Duszy, razem z nią władzę w rękach (została mu 1/2!) [to znaczy, że ta Bianka jest późniejsza od tej która w 1014 żegnała wyprawę ratunkową. Efekt wynikający z wypaczenia miejscowej Chronolinii] - zejście – Łowca pod postacią pyłowego człowieka wykrada „kamyk-nadzieję” – pyłowi ludzie i widok „Głębokiej Tajemnicy”.
« Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2009, 02:15:55 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników: od początku do końca
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 13, 2009, 01:44:41 pm »
XI: inni wygnańcy – na drodze do Łowcy
spotkanie z wygnańcami – dowiadujemy się o innych miejscach na Martwym które mogą dać złudną szanse ucieczki – Ludzie z Głębokiej tajemnicy: Aquilon który zaczął formować “konstelację”; krasnolud, jedyny ocalały z innej grupy; wędrowali do miasta u stóp iglicy; znaleźli tam kamień z napisem nieznanym mu. Przeczytał go jeden z ich grupy; zaczął rosnąć w siły witalne, ale jednocześnie tracił pamięć, dziczał – być może stawał się loxorą? (lovoką Dziczy). Został zabity, a wtedy doszło do kolejnej walki o jego ciało – ostatecznie przetrwał tylko krasnolud, żywiąc się ciałami reszty. W mieście jest też zamknięta brama – za nią strażnik pilnujący drogi na kontynent. Całość leży o podnóża wielkiej iglicy, na szczycie której mieszka „Łowca Nadziei”. Atak bólu Alexa i Landona – niemal dochodzi do wybuchu walki (wydaje się, ze „gospodarze” zaatakowali). Pojawia się niziołkini, pomaga biedkom (magia nie rozpoznana), oraz jakiś ktoś, prawdopodobnie władający skałami, ziemią – słyszeli tylko głos. Rozżaleni Górnicy zostają zmuszeni do opuszczenia Głębokiej Tajemnicy.
Podczas kolejnej wyprawy do koinosu przybywa badim, chce nam przekazać złoty klucz ale go nie przyjmujemy – Władcy przez badim przekazaliby klucz do bramy w mieście Górnikom pod warunkiem że zniszczą ludzi w Głębokiej Tajemnicy – jeśli się nie zgodzą tamci dostaną tą samą ofertę (zabić będą musieli ich). Górniki się nie godzą. Dżailah daje swój ząb badimowi, a Maegor mówi mu żeby rozgłaszał, że „Maegor powrócił z Martwego” - droga do siedziby Łowcy. Landon daje badimowi niewielki (50x50) obraz z Ladonem, Alexenem, Jalailą i Maegoriusem na Martwym. Koleny atak bólu u Landona i Alexa.



Wygląd i ogólny stan Górników do tej pory: Nie sposób powiedzieć kiedy dokładnie zaszły jakie zmiany. Wiecie, jak wyglądaliście przed Wygnaniem i później, w okolicach pierwszego starcia z istotami Ogrodu (V sesja, preludia). Teraz to już przeszłość, świat Bezkresu oddziałuje na was coraz silniej. Wyglądacie dosłownie jak szkielety na które naciągnięto skóry; wasze ciała kurczą się, ubywa wam wzrostu – jesteście niżsi już o jakieś 5-10 centymetrów. Gubicie włosy, a raczej to, co z nich zostało; wystarczy że przeciągniecie po tym ręką a warstwa pyłu odpada, odsłaniając gołą skórę – tak samo na twarzy (najlepiej trzymają się włosy Landona; zostało ci ich parę centymetrów długości na całej głowie; ciągle masz brwi i rzęsy). Powoli zaczynają się przekształcać rysy twarzy; powieki ciążą ku sobie, być może będą się zrastać – już teraz patrzycie na otoczenie przez wąskie szparki, mrużenie oczu jest mechaniczne. Podobnie dzieje się z nosami i ustami (szczególnie u Dżailah; bynajmniej nie sięgają już od policzka do policzka). Zmienia się też skóra; pył, który wcześniej tylko na niej osiadał, teraz zdaje się wrastać, nie można go już usuwać, próby wywołują ból (dotyczy to praktycznie całych ciał – pomimo ubrań itp., itd.; najwyżej gdzieniegdzie rzecz się dopiero zaczęła – tak czy inaczej wszyscy straciliście już „stare skóry”). Jak zapewne się już domyślacie, zaczynacie wyglądać jak „pyłowi ludzie”. (Te wszystkie sprawy Alexa dotyczą na razie tylko częściowo; cały proces został cofnięty przez „Alexena”; ważne jest jednak, że przywrócił on jedynie formę twojego ciała, nie jego siły. Jest to coś w rodzaju pustej skorupy, brak wypełnienia w postaci sił witalnych – można się domyślać, że niedługo będziesz wyglądał tak samo jak cała reszta).
Od dawna niczego nie wydalacie, chyba przestaliście się pocić, wasze oddechy są suche i gorące, nie ma w nich wilgoci. Siły fizyczne znajdują się na żałośnie niskim poziomie – pojawiło się jednak dziwne zjawisko. Każdy gwałtowny wysiłek momentalnie was wycieńcza (tak samo noszenie ciężarów!), ale jeśli działacie spokojnie, bez pośpiechu, miarowo (np.: idziecie), możecie prowadzić taką akcję znacznie dłużej niż w chwili wylądowania. Podobnie jest z pragnieniem: pijecie teraz zdecydowanie rzadziej i mniej, a woda zaczyna się stawać czymś przyjmowanym niechętnie, budzącym nawet odrazę (!) - chociaż dalej potrzebujecie jej do przeżycia. Jecie już prawie tyle co nic; niewiele wam trzeba do nasycenia głodu. Inną osobliwą sprawą jest stan waszych umysłów; chociaż ciała się rozpadają i degenerują, myśli stają się czyste, klarowne, wszystko postrzegacie znacznie jaśniej niż na początku. Ci, którzy się nad tym zastanawiali (chyba wszyscy, może za wyjątkiem Landona), mogą stwierdzić że przemiany którym podlegacie nie są naturalne, to znaczy wykraczają poza sprawy związane z energią. Teoretycznie wszyscy powinniście już dawno być martwi; przy życiu trzyma was wola walki i zemsty/ siła pragnień nastawionych na przetrwanie/ racjonalna gospodarka zasobami ciała i umysłu (dopasujcie sobie do postaci). Jest jeszcze inna możliwość, którą prawdopodobnie dostrzegli wszyscy – ci, którzy was tutaj trzymają, sztucznie przedłużają waszą egzystencję, wyciskając z was wszystko co tylko możecie im dać; zaskakująca jasność umysłów może być wstępem do nowych męczarni. Tak czy inaczej, wygląda na to, że energie waszych istot (na pewno energie Ciała) powoli zamieniają się w disops – co między innymi oznacza straszliwie zwiększoną podatność na magie naturalne (czyli energii) – także dla Pana Pierworodnego! - oraz poważne osłabienie wszelkich mocy opierających się na Ciele (krew Dżailah, nadaktywacja Maegora, cukiernictwo Landona, doskonalenie Alexa).


XII: powrót w stronę gór – Maegor śni o fiolecie i statku – kolejny sen
Odsłania się piękno Martwego Bezkresu (Chopin); zawracają w stronę gór (coś im się wcześniej pomyliło); wyczuwają jakąś istotę (Dżailah słyszy serce i czuje krew); przemieszcza się; Maegor ożywia wodę w swoim ciele po raz pierwszy; biegnie w stronę gór (gdzie jest jej więcej); Dzailah za nim; Landon nie nadąża. Alex próbuje mu pomóc, starcie, robi się nieprzyjemnie. Alex wyczuwa echolokacją że są cztery istoty, stoją, schodzą się nad jakiś szyb kilkanaście metrów pod powierzchnią – w nim zapewne znikają. Maegor wyłącza wodę – zabiłby się gdyby dalej to ciągnął (Dżailah mogła się z nią porozumiewać). Postój. Landon śni o Tłirlipucie; pogrążony w czerni słyszy jego głos, T. wychodzi z cienia – okazuje się że wygląda jak Albiończyk. Proponuje ratunek w zamian za perły. Dżailah wie że dzieje się z nim coś złego; woła go głosem Bianki – Landon ucieka. W stronę gór i wzdłuż nich. Ostroga; są wykończeni, szczególnie Landon który nie chciał pomocy. Na ostrodze szkielet – Dżailah wyczuwa jego witalność, jakby zakrzepła krew - włazi tam – próbuje zlizać krew z koście – udaje się (= wzrost sił). Wciąga wszystkich do góry. Jest tu jaskinia, grota w której znajduje się dziura przez którą można zajrzeć na kontynent, przy próbie jej poszerzenia/ przedostania się ginie człowiek z Dworów (jego szkielet, usłyszeli o nim od Wygnańców z Głębokiej Tajemnicy). Patrzą w dziurę. Karczma, gdzieś zimą; ludzie: człowiek o brązowych, długich włosach w skórzanym pancerzu (gość/ miejscowy); pada imię Dergast; jakiś inny bob wielki, dziki I zarośnięty. Próby: łuska k'agi wpada, lina i papier nie, głos jest ledwo słyszalny (ludzie mają wrażenie że pada z góry). Szukają też na zewnątrz karczmy, jakiś dziad zaczyna opowiadać o Anarvianie [i yglingach]. Maegor pisze list ręką Landona (ich imiona, szczegóły o Maegorze, nagrodach które da, opis tego połączenia między dwoma miejscami), razem z pierścieniem Landona wrzucają go do dziury (czy przeszedł?). Niebo fioletowieje; chmury nabiegają tą barwą; wyłażą z jaskini i na dół. Włażą do jakiejś groty, skanowanej przez Alexa; chcą przeczekać. Na zewnątrz coś rośnie; nagle oberwanie, łomot, jakby jakaś masa spadła na wejście. Zmysły Alexa (echolokacja) nic nie wykrywają. Rozbłysk światła – widzą wlewającą się jakby masę tłustego cielska. Chaos. Uciekają w tunele. W końcu przyskrzynieni w ślepym tunelu przez masę mięsa – Maegor rzuca się na nią z płonącymi dłońmi. Ta znika. Konieczny odpoczynek; koło tunelu za grubą ścianą jest pionowy szyb, budzi złe przeczucia. Maegor ma sen: wznosi się w górę, przenika fiolet; widzi morze – na nim statek w lśniącej sferze. Statek zawraca; M. wysyła do niego wiadomość-nadzieję (ptak pragnień) i nurkuje aby przebić dla nich fiolet – roztrzaskuje się (zwyciężył/ przegrał?). Budzi się. Przenoszą się do jaskini, widać zerwany strop, ślad przejścia masy cielska. Dżailah na warcie, głos Tłirliputa. W zamian za perły które odbierzesz Landonowi on cię wydostanie. Oferta odrzucona. Tłirliput grozi Trzecim, wiadomo że również się go obawia. Maegor ponownie zasypia...
« Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2009, 01:54:57 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników: od początku do końca
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 13, 2009, 01:45:55 pm »
XIII: anielska istota karze Maegora – w Sanktuarium – ktoś czeka na przebudzenie Górników
Maegor przed wysokim tronem, na nim anielska istota ze skrzydłami. Gniew, pogarda, Maegor patrzy jej w twarz, jeszcze większy gniew; za karę nie będzie mógł zasnąć – nie będzie mógł wejść do Sanktuarium (jej zamiarem było chyba zerwanie kręgu). Wyjście, powrót przez jaskinie, tuż przed wyjściem coś masakruje Alexowi twarz. W pobliżu wyszukują kolejną jaskinię dla odpoczynku. Landon zabezpiecza. Wchodzą do Sanktuarium, Maegor zachowuje podwójną świadomość. Okazuje się że zaśnięcie jest konieczne żeby dostać się do koinosu, ale nie do Sanktuarium. Przyzywają duszę chłopaka z widzianej karczmy, Maegor ładuje w niego wiadomości o was, ma znaleźć jakiegoś potężnego gościa, opowiedzieć mu o tym i jako dowód prawdziwości swoich słów powtórzyć że magia dziwkarska działa na opak. Włażą do wspomnień Alexa, który otwiera ich część. Pierwsze spotkanie z Hak'rą na balu, Hak'ry nie wzywają (jest córką arkanona, więc jest chroniona). Namierzają jej ukrytego ochroniarza, ale też go nie wzywają. Pomysł żeby wezwać żonę Alexa. Wspomnienie przyjazdu Hak'ry do posiadłości Alexa, przed kominkiem Alex, Ken, Hak'ra, Jen. Wezwanie Jen. Jen szalona, nie można się z nią porozumieć. Alex przypomina sobie, że Suraim Zallaina mogą też dosięgnąć bliskich wygnańców, gnębią ich snami o Martwym Bezkresie i skazanych. Wezwanie strażnika domu Alexa, Riatto. Według niego obecnie jest 1048; w 1027 upadł Ossenthar, w 1029 Halrua, a w 1032 zgasło Słońce. W 1027 zginął syn Alexa, w 1005 Suraim Zalaina zabrali Jen; Cavia zniknęła przed tym rokiem, Mandalay niedługo później. Ponieważ Halrua już nie istnieje, Riatto nie może wyruszyć do Hak'ry. Wezwanie pokojówki z Albionu, która przynosiła farby na lekcje rysunku Landona i Bianki (błękitna). Rok w którym się znajdowała 998 (bardzo niedobrze! Możliwe dzikie efekty wypaczonych Chronolinii!). Oczywiście nie znała jeszcze wtedy Landona. W międzyczasie Maegor widzi, że na prawdziwej ziemi przed wejściem staje Ogród-Alex, porusza się i Ogród ucieka, Górniki wracają na chwilę z Sanktuarium. Po wszystkich przyzwaniach wracają z Sanktuarium na dobre i wyczuwają coś/ kogoś przed jednym z wejść.


XIV: Uther Marnotrawny/ Trzeci – dwa kryzysy Maegora – nowy jahid – nad studnią do Błękitu
Pojawia się Uther Marnotrawny. Częstuje was chlebem i winem, tylko w ustach Dżailah jest to wino z ogrodów Ordenu, pozostali nie czują smaku. Narasta podejrzenie, że Uther to Trzeci. Nastawienie Uthera zmienia się, staje się bardziej wrogi, Maegor zbiera całą siłę. Zabija Uthera skupionym ogniem, traci przytomność. Kiedy ją odzyskuje jest ślepy i pozbawiony siły woli. Wszystko co przeżył zwala się na niego od nowa, pomoc Górników. Górnicy wchodzą do Sanktuarium, Maegor nie jest w kręgu, ale jest widoczny na ścianach Sanktuarium. Ściągacie go do was. (Nie ma sensu pisać co się dokładnie działo, takich „standardowych” akcji macie na pęczki, w ten sposób improwizować możecie zawsze. Tak się wyrobiliście!). W tym momencie powrót i Ogród. Wszyscy związani i unieruchomieni w kokonach macek. Dżailah i Landon walczą, Maegor i Alex wyciągani na zewnątrz przez... Dżailah i Landona. Przeszli przez zapory Landona. W pobliżu pęknięcie w powierzchni Bezkresu, w dziurze wielki kwiat-roślino-stwór czekający na nich. Walka. Alex wrzucony do dziury, zdążył wypalić z vi prosto w roślinę która go wchłaniała. Druga Dżailah chyba wskoczyła za nim. Landon pokonuje drugiego Landona który ciągnął Maegora (rozwalił mu twarz). Landon wrzuca jad do dziury, ale nie widać już rośliny. Dżailah odkorkowuje wino, w szyjce widać oko, przestraszona wrzuca je do dziury. Za nią pojawia Tłirliput (Kaczor: zwracam uwagę na wielką ilość sukcesów, które uzyskał w teście, w którego następstwie pojawił się za Dżailah! Grrr!). Dżailah wgryza mu się w twarz, on obrywa jej ręce i wkopuje ją do dziury. Maegor wali z ognia do Tłirliputa. Tłirliput doskakuje i miażdży mu plecy, Landon masakruje mu twarz, ale jest już bezradny. Pojawia się Ogród Alex i Dżailah. Landon traci przytomność. Do akcji wchodzi Xser z Akstu. Trafił w podziemia aby zahartować się. Hartowany przez jakąś organiczną istotę, nagle zostaje porzucony. W jaskini w której się odnajduje leżą Górnicy. Pierwsze trudności z porozumieniem. Wędrówka przez tunele w stronę szybu z wodą. Docierają do niej, picie z uda Maegora (tak jest!). Xer dostarcza Landonowi okruch lodu odłupany z góry szybu. Ruszają dalej. Alex doznaje echolokacyjnego szoku. Alex, Dżailah, Maegor wyczuwają stwora; przygotowania do bitwy. Landon przebity (dłoń, klata). Xser osłania Maegora przed kolejnym atakiem, opancerza go, razem atakują, stwór próbuje się wycofać, ale są zbyt szybcy. Maegor dostaje kolcami w klatę, w miejsca nieosłonięte. Xser tnie kolce stwora, rani go mackami, Maegor rozrywa mu korpus, wpuszcza rzekę ognia. Dżailah pomaga Landonowi i Maegorowi, Xser dostał ranę w nogi, zaczyna żarcie, wszyscy zaczynamy żarcie. Wrzask Maegora, jest martwy, bije tylko serce z krwią Dżailah. Zaczyna się Bardzo Gruba Sprawa. Próbujecie wejść do Sanktuarium, nie możecie. Nagle coś (być może wysiłek Alexa) przełamuje barierę. Dzailah i Landon, każde w osobnym Sanktuarium, bez studni. Alex nie jest w stanie dostać się do sanktuarium, na ścianach widać dusze Alexa, Xsera i Maegora, siebie nawzajem widzą jakby przez okna. Landon nie jest w stanie zdecydować się na próbę otwarcia studni. Robi to Dżailah. Wyrywa studnie, dłonie zniszczone, ściąga Landona do swojego Sanktuarium. Dżailah hadimem i jahidem jednocześnie. Wzywa Maegora do studni. Próba wydarcia go na zewnątrz. Sięga po niego Landon, Dżailah trzyma go za nogi. Obraz: Maegor ucieka w stronę Landona ścigany przez ludzi których mordował. Obraz drugi: pożar otaczający wszystko, Maegor wyrywa się w stronę Landona, ale płomienie otaczają go nadal. Obraz trzeci: Siedem Śmierci wczepiających się w ciało Maegora. Widzą Landona i Dżailah nie wspominając o Maegorze (zielone oczy). Wyrywamy Maegora, Dżailah zatrzaskuje za nim studnię. Maegor wraca do kręgu, krąg przestaje zużywać energię ciał. Landon otwiera wspomnienia walki ze śmiercią wcieloną (nie ma tam motywu tych zielonych oczu). Uświadamiamy sobie, że śmierci powinny zjawić się po kolei, a nie wszystkie naraz. Powrót, Maegor w martwym ciele. Natychmiastowa konserwacja (odsącza sobie wodę w jedno miejsce). Nie oddycha, serce nie bije, brak czucia, węchu smaku, bólu, zmęczenia. Martwe ciało z duszą poruszane przez wolę, obrzydliwa twarz. Opatrywanie. Pochodnie z odnóży pokonanego wroga, smarowidło stworzone przez Landona, sznurki ze ścięgien (Alex). Xser po raz pierwszy w świetle. Dalsza droga, Xser porusza Dżailah. Odpoczynek. Dżailah i Maegor do Sanktuarium, Dżailah otwiera basit na Błękit, studnia nabiera błękitnej barwy.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników: od początku do końca
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 13, 2009, 01:47:47 pm »
XV: Błękit – Alantar z Albionu – Błękitne Kaptury – statek – Alex poznaje imię czwartego z załogi
Czarny, starożytny las; wielkie gruzłowate drzewa; oliwkowe, mięsiste liście; żyzna, grząska ziemia. Noc. Maegor wyczuwa oczekiwanie świadomego lasu; na niebo wciągany jest księżyc przez poczet reniferów – mniejszy niż na ziemi. W ich stronę, do Dżailah, coś zmierza – wyskakuje nad drzewa, jeszcze daleko od nich – jakby wilkołak o sześciu łapach, zdeformowanej głowie. Odnośnie wyglądu: ich ciała wyglądają jak dwuwymiarowe plamy kolorów (kropki oczu, kształty ust); same kolory przeniesione na dwuwymiarową powierzchnię. Nie czują ciężaru swoich ciał; skaczą na księżyc; Dżailah pomaga Maegorowi, przechwytuje go w powietrzu. Księżyc powiększa się znacznie, lądują na nim – tamta istota wydziera się, ale nie jest w stanie za nimi nadążyć. Księżyc ma białą szeroką i miękką trawę (o szerokich  wysokich źdźbłach); woda to płynny, złocisty miód, jeziora i rzeki. Gdy z nich pijecie stajecie się materialniejsi i Maegor odkrywa w sobie natchnienie poety. Śpiewa; nagle odkrywa że razem z nim śpiewa młody chłopak, Albiończyk: wielka perła na czole, dwa ciągi mniejszych schodzą na skronie, na piersi, na ramionach. Jest to Alantar, kapitan statku na którym płynie uratować Górników – mówicie mu że jest was pięciu; mówi o błękicie który wam wysłał – teraz wyśle kolejny dla Maegora – wojsko które pozwoli wam dotrwać do chwili aż przypłyną. Prosił żeby przekazać Landonowi, że Bianka go kocha. Powrót. Wstrząsy; Błękitne Kaptury przebijają się do Górników; wielka dziura; Maegor z resztą magów do walki; Xser jego pancerzem; Tandamer osłania Górników na szczycie góry. W między czasie pojawia się ściana dymu spływająca z chmur – w niej formuje się fioletowa bestia – magowie próbują ją powstrzymać.. Z trudem zadają jej rany. Landon barwi chmury, wzywa kule barw; Alex dostrzega jej krystaliczną (?) strukturę. Dżailah z Landonem do Sanktuarium; oglądają Ametystowe Góry – mają pietra. Landon maluje komnatę w błękicie z jabłkiem, lustrem i grzebieniem; jabko w usta, Dżailah bierze resztę – na prawdziwą ziemię dociera tylko japko (rzeczy z bajek). Próba ściągnięcia fletu filigranowego (nieudana). Na prawdziwą ziemię. Pojawia się Maegor, jego ludzie bezskutecznie starają się powstrzymać Fioleta. Dżailah ucieka z japkiem po czym odwraca się i ciska je w stwora – japko zmienia się w górę która rośnie i przygniata stwora (Dżailah nie miała sprawnych dłoni ale na tym etapie w czerwień przepłynęło już bardzo wiele Anarchei ze statku – być może). Nad ich głowami otwiera się morze i statek przechyla się na krawędzi horyzontu; wpadacie w białe światło, Xser chce do domu; są w morzu, słone fale – a w następnej chwili na tarasie nad ogrodem. Horyzont ograniczony perłową masą.
Na statku: Wygląd: jak w koinosie, oprócz Xera który ma swój normalny kształt. Pojawia się Alantar, starsza wersja tamtego. Opisuje w zarysie wielką akcję zwieńczoną ta chwilą. Po ucieczce Landona Bianka pogrążyła się w fantazjach, wyobrażeniach. Gdzieś w Błękicie odnalazł ją statek, istota tego statku. Siła jej pragnień przyciągnęła również Alantara, ale chodziło głównie o sam statek, możliwość dowodzenia nim. Zaczęły się pierwsze przygotowania do podróży. W 1003 roku dotarło wezwanie z Diamentowej Komnaty (także do Halrua), wtedy do sprawy włącza się Navrail Nameryda (kiedy Rzezie widzieli go w Agran nie zauważyli szafirów, zapewne ukrytych iluzją – bezpieczeństwo). Navrail jest ambitny i żądny władzy, po zakończeniu wyprawy prawdopodobnie otrzyma statek, wydaje się że jego najgłębszym pragnieniem jest  połączenie się rodem Bianco Margerid, zmieszanie krystobalitów. Przygotowania nabierają rozpędu. W 1011 roku akcja wydobycia wiedzy o położeniu Górników Landona i Alexa. Wyprawa do Gór Szronu do ukrytej twierdzy Suraim Zallaina, zaplanowana w taki sposób aby minimalnie wyprzedzić inną wyprawę, syna Alexa razem z Mścicielem. Wyprawa dociera do komnaty wyłożonej spiżowymi tablicami z imionami tych którzy zostali wygnani. Na nich są także współrzędne miejsca wygnania oraz – co dziwne – „malowane słowa” świadczące o niewinności. Tablic nie wykradziono ale skopiowano współrzędne. Nadanie statkowi pustego imienia: Nauma. Rozpoczyna się podróż (1014). Pierwszy przystanek Aratha, ominięta w nieznany wam sposób. Zamurowanie statku u ludu który postawił też mur dookoła Arathy (ochrona przed śmiercią). W czasie drogi dowiadują się o Dżailah i godzą się z koniecznością jej wyzwolenia, dowiadują się tego od różnych istot które spotykają na wielu horyzontach. Po drodze napotykają też na odbicia prawdziwej ziemi, dowiadują się że Bianka ma problem, widzą Wschód pustoszony wojną, Maegora, który powrócił z MB z jakimś Heliodorem. Na innych horyzontach ta wojna ogarnia  znacznie większe obszary. Niemal przed samym Degar Endar dowiadują się że Maegor jest z Górnikami. W drodze nie widzieli żadnego błękitnego cienia pozostałych Górników; ich wygnanie było absolutne. Oprócz Alantarów z załodze jest Dimbah, mistrz tatuażu z Almutu, Hezoh z Vertyki i trzecia nieznana osoba w jakiś sposób związana z Alexem. Pojawia się kolejna wersja Alantara; najstarszy z nich mówi o tym że moc Ver'kar może wniknąć na statek, ale nikomu fizycznie nie może zaszkodzić. Jest to próba utrzymania więzi. Najlepiej byłoby gdybyście to ignorowali. Spotkanie z Dimbahem, rozmowa o Almucie: jego ród miał uratować Dżalidów zdruzgotanych przez Veran Raha; odkrywają że Ra'id Muta'al jest na Bezkresie – szkolenia w sztukach przetrwania min. na Ul-Halaqam; obecnie ród zapomniał o tym zadaniu (w końcu minęło tysiąc lat), zdezaktualizowało się – ale być może ta esencja/ szczęście/ los – sprawiły, że Dimbah został jednym z załogi. Pierwsze tatuaże, podejrzana reakcja na krew (i jej brak u Maegora), odkrycie drugiego serca. Jedzenie (głowa tanelfa). Maegor do swojego pokoju, zaatakowany przez dwie śmierci. Xser w więzach albiońskiego luksusu, zasypia na suficie. Alex, Landon i Dżailah w ogrodzie widzą Ogród. Pojawia się wezwany kapitan, który rzuca się na Dżailah. Pojawia się znowu kapitan, tym razem prawdziwy. Mówi co stało się z Maegorem i prowadzi do błękitnej tuby. Próbujemy wejść do Sanktuarium ale Alantar  ściąga nas z powrotem. Do pokoju. Pierwsza próba, otwiera się korytarz z jednymi drzwiami po lewej i jednymi na końcu. Druga próba, pokój gościnny Alexa. Zza drzwi do bawialni dobiega głos, ktoś go woła. Grają w karty. Maegor budzi się, rozmawia ze starym. Dostaje swobodę używania badimskich mocy i wszelkich środków których potrzebuje aby się obronić. Przychodzi do pokoju Alexa. Przypomina sobie o śmierciach, wzywa starego Alantara, mówi mu (chaotycznie) co jest grane, stary Alantar opowiada o Aracie. Być może dlatego zjawiły się „tylko” dwie śmierci, bo statek jest częściowo zaMurowany. Wchodzimy do Sanktuarium (Alex nie może). Maegor proponuje przyzwanie Kornelii (zapytać o śmierci). Wezwanie Kornelii, jest ahmarem. Okazuje się że Kornelia to Dimbah i jest niezadowolona że Maegor ją odkrył. Wracamy z Sanktuarium i wołamy kapitana, ten się nie zjawia. Pukanie do drzwi, wchodzi Dimbah i zachowuje się całkowicie naturalnie. Być może raz mówi o sobie jako kobiecie, może jakieś niejasne aluzje, nikt nie jest pewien o co chodzi, chaotyczne stwierdzenia Maegora wzbudzają zakłopotanie Dimbaha. Dochodzi do tego, że tatuuje Landona i Alexa, który chce mieć widoczne tatuaże. Wychodzi, tym razem udaje się wezwać kapitana, młody wymoczkowaty Alantar. Mówi, że Kornelia w Dimbahu może być złudzeniem wywołanym przez Ver'kar, które mogą wpłynąć nawet na poziom Sanktuarium. Mimo wątpliwości obiecuje, że przyjrzy się Dimbahowi pod tym kątem. Wspomniał o tym, że było kilka prób wdarcia się na statek już na prawdziwej ziemi, z najpoważniejszą rozprawił się Dimbah. Narada. Zjawia się główny Alantar, mówi o Chronolinii (wrócimy w 1027 roku). Głos zza drzwi bawialni, pyta Alantara dlaczego zabrał ją na statek, skoro nie chce jej wypuścić do nas. Orientujecie się, że to czwarty pasażer. Kapitan tłumaczy że stało się z nią coś strasznego za sprawą Ver'kar, tak długo jak efekty nie znikną musi pozostać w zamknięciu. Alex ciska się o imię, ale go nie dostaje. Idziemy do Chrono-trumien, kiedy wychodzimy statek już płynie. Alex postanawia się uzbroić i nauczyć Dżailah strzelać, dostaje zgodę kapitana, wchodzi do piwnicy, a stamtąd do schowka z bronią, gdzie spotyka siebie. Xser „stacza” się w tym czasie po schodach, Alex się wycofuje, drugi Alex za nim idzie i nagle wymawia imię czwartego pasażera które brzmi...

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników: od początku do końca
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 13, 2009, 01:51:32 pm »
Wydarzenia których nie potrafię umiejscowić:

-kontakt z Panem Odwróconej Góry (widok warowni na śnieżnym szczycie, nie ma Słońca, ciemno; strach i gniew tego kogoś, odpycha Maegora jeszcze przed właściwym kontaktem; czegoś się tu chyba jednak dowiedzieliście)

-Kag'ston wezwany; obraz jego tułaczki po MB; tak jakby jego dusza tam pozostała

-Co takiego powiedział Pan Odwróconej Góry że Górniki go zaatakowali?

-pytanie do Dziobka: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=18.msg3007#msg3007

Jak wygląda wasz obecny stan fizyczny? Wszystkie rany zagojone? Jakieś ubytki ciała o których zapomniałem? Poproszę o zwięzłą wypowiedx od każdego.
« Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2009, 02:17:32 pm wysłana przez Bollomaster »

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników - od początku do końca
« Odpowiedź #10 dnia: Marzec 13, 2009, 02:35:41 pm »
Wydaje mi sie, że wezwanie Kag'stona i Pana Odwróconej Góry było jedno po rugim i były to pierwsze osoby które przyzwaliśmy kiedy zrozumieliśmy, że w ogóle posiadamy taką umiejętność. Wydaje mi się, że po Zamku, a przed walką ze stworem ogniowym w czeluściach ziemii.

Masz na myśli stan fizyczny przed wejściem na statek?

"Alex, Dżailah, Maegor wyczuwają stwora; przygotowania do bitwy. Landon przebity (dłoń, klata)"
Kto mnie z tego wyleczył? Czy ktoś w ogóle?
Jeśli nie, albo było to tylko prowizoryczne załatanie to nadal gdzieś to jest pod powłoką. Oprócz tego tragiczny stan wycieńczenia, który masz gdzieś chyba opisany. Chyba raz sobie Landon zdrowo obił głowę jak się wywrócił przez za duży hełm.
Do tego, jeśli nic się w tym względzie nie zmieniło, z ciele Landona zatopiły się zęby wilkostwora z którym walczył (2). Do tego był wtedy tak ugryziony, że praktycznie wlazł mu do paszczy i ma dziury po zębach w brzuchu.
(Jak ja jeszcze żyję? :O)
Ah! No i Landon ma kamień zamiast oka.
« Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2009, 02:37:59 pm wysłana przez kasiotfur »

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników - od początku do końca
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 19, 2009, 12:04:45 pm »
Xer rześki i sprawny do działania, wchłonęło mu się trochę czerni, bodajże na 1/2 czy nawet 2/3 nowego poziomu wyparowań (pancerza) starcza.

Co tu dużo o xerze pisać... tęskni za domem biedak.
Na resztę pytań nie mogę Ci odpowiedzieć...
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników - od początku do końca
« Odpowiedź #12 dnia: Marzec 19, 2009, 01:37:50 pm »
To nie był kontakt z Panem Odwróconej Góry tylko z Radmutalem. To właśnie był obraz tej warowni. A dowiedzieliśmy się o Tęczowym Sanktuarium, zobaczyliśmy jego obraz razem z uczuciem (chyba) że tam znajduje się nasze wybawienie.
Kagston był zaraz po Radmutalu, a obydwa chyba rzeczywiście w czasie naszej drogi od zamku do Twierdzy Dżailah;
nie pamiętam co powiedział Pan Odwróconej Góry,chyba próbował skłonić nas do zjedzienia czegoś z jego stołu co prawie zrobiliśmy (bo stęskniło nam się normalne żarcie;), potem, kiedy okazało się że tego nie zrobimy iluzja okrywająca stół zniknęła, chyba okazało się że wszystko jest z kamienia. Na pewno to Maegor zaatakował go pierwszy, to znaczy że niekoniecznie Pan Odwróconej Góry musiał wystąpić przeciwko nam, możee po prostu Maegor stracił cierpliwość.
Tą kobietę spotkaliśmy w koinosie podczas jednej z naszych pierwszych wypraw, pierwszej podczas której stworzyliśmy sobie broń; Dżailaha zrobiła sobie harpun na łańcuchu czy coś w tym stylu z mocnym przekonaniem że sny przychodzą do nie żeby mogła je upolować i zjeść. Udaliśmy się najpierw do bibliteki i tam trafiliśmy na tą kobietę, ktora rzuciła coś złowrogiego, nie pamiętam niestety co dokładnie, a potem uciekła gdy Dżailah próbowała ją nadziać na swój harpun.

Obecnie? To znaczy an Naumie, czy zanim trafiliśmy na Naumę? Kiedy trafiliśmy w podziemia, gdzie spotkaliśmy Xera, większość naszych ran się zagoiła. Dzailah na pewno nie miała ucha, zdartą część twarzy (stare obrażenia), ogólne wycieńczenie i wysuszenie, ale np obrażenia zadane przez Tłirliputa zniknęły (ramiona wyłamane z barków;). No i oczywiście pogruchotane palce.
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Sesje Górników - od początku do końca
« Odpowiedź #13 dnia: Lipiec 10, 2009, 10:22:56 pm »
XVI sesja: Koniec!
Alex słyszy imię: Elize. Znienacka, Alantar wyrywa Górników ze starego horyzontu; wyjaśnia ostatnie wydarzenia kolejną ingerencją Ver'kar. Mówi, że czwartym pasażerem jest matka Alexa (która umarła przy jego porodzie - o czym Alex nie powiedział nikomu). Alex zszokowany, twierdzi że nic nie wie o swojej matce, nie pamięta jej. Alantar ostrzega że Elize nie jest już sobą, została skażona podczas podróży przez Dager Endar, prawdopodobnie przez Ver'kar. Mówi, że popełnił/li błąd dając Górnikom za dużą władze nad anarcheją statku, teraz ją ograniczą aby zmniejszyć zagrożenie. Nagle rzuca, że zanim to nastąpi Górnicy muszą coś jeszcze zobaczyć. Górników ogarniają ciemności, rozświetlane tylko nikłą zieloną poświatą; kolejne zasłony pękają i poza nimi ukazuje się anarcheja: półprzeźroczysta membrana za którą tłoczą się tysiące ciał dzieci. Xer kurczy się ze strachu (oszustwo - użycie Rak'ha). Alantar zmienia się w oczach - staje się sztywny, poruszają się tylko jego oczy, rośnie. Mówi że Górnicy powinni zobaczyć co napędza ten statek, co jest ceną ich uwolnienia: marzenia i życia tysięcy dzieci, wszystich które miały kiedykolwiek do czynienia z Alxem i Landonem. Alex dostrzega w plątaninie ciał twarz swojej córki, Cavii. Xer rozpłaszcza się przed istotą. 'Alantar' (Ver'kar) przedstawia propzycję: jeśli Górnicy zawrócą statek i wrócą na Martwy Bezkres Ver'kar odstawią ich do Detmarchii. Mówi że rzeczywiście zdarzały się ucieczki z Martwego Bezkresu, ale tym razem, z powodu statku, poruszyły się potężne siły które zrobią wszystko żeby go pozyskać. (O Górnikach przez cały ten czas mówi jako o "purpurowych"). Niemożliwe jest przedarcie się na Prawdziwą Ziemię. Górnicy wściekli i poruszeni, szyderczo odrzucają propozycję; Landon nie wierzy w taki obraz anarchei, stara się zmienić barwy, oswoić je. Alex wstrząśnięty widokiem swojej córki dwukrotnie wypala w 'Alantara', pierwszy strzał nie ma żadnego efektu, drugi jednak kolejny niemal sięga celu. 'Alantar' zwraca spojrzenie na Alexa; nazywa go 'Topalem' i wyjaśnia że Ogród był w rzeczywistości tworem Źródłodzierżcy, który 'zaszczepił' się w Alexie i zamierza użyć go aby powrócić na Prawdziwą Ziemię.
Przedstawia Alexowi wizję w której po zejściu na Prawdziwą Ziemię ciało Alexa eksploduje a Źródłodzierżca wychodzi na wolność. Obiecuje Alexowi że jeśli wróci ze statkiem Źródłodzierżca zostanie usunięty. Dżailah tworzy kagę z anarchei - zanim jest w stanie jej użyć, 'Alantar' stawia ostateczne ultimatum: Górnicy mają pięć pochodni czasu na zawrócenie statku. Znika, zostawiając za sobą świecznik z pięcioma świecami. Górnicy znów wyrwani z horyzontu. Alex rzuca się do drzwi, otwiera - za nimi nic, Landon zatrzaskuje je; Alex osuwa się na podłogę która wydaje głuchy odgłos (choć teoretycznie byli na parterze bez piwnicy). Alantar jest przerażony, wyjaśnia że to co widzieli Górnicy jest kłamstwem, nie była to prawdziwa postać anarchei (która ma tysiące postaci) - nie ma jednak pojęcia jak Ver'kar udało się dostać do zapasów anarchei statku. Górnicy przedstawiają sprawę Topala - Alantar twierdzi że to podpucha, jest całkowiecie niemożliwe aby obecność Źródłodzierżcy nie została wykryta. Dżailah wspomina że Dimbah też przeszedł przez wszystkie badania, a przecież nosi w sobie wampirzycę Kornelię. Alantar zaprzecza, próbuje ruszyć świecznik, nie udaje się - rzecz jest dla niego zupełnie nieogarniona (później mówi że nigdy nie miał do czynienia z czymś podobnym, że ta rzecz zawiera w sobie niezliczone mnóstwo horyzontów). Ponownie pokazuje Górnikom Anarcheię, niestety wizja się nie zmienia - twierdzi więc że Ver'kar w jakiś sposób ją spaczyły (w rzeczywistości kłamie - Anarcheia właśnie tak wygląda). W zieleni Anarchei pojawia się i narasta purpurowa chmura, skaza.
-przychodzi Dimbah; mówią o Topalu, Dimbah obiecuje że zbada Górników, twierdzi że jeśli już, Topal zasadził się w Alexie (najłatwiejsze do zrobienia i najtrudniejsze do wykrycia ze względu na to że jest człowiekiem). Porównacza analiza reszty, przy badaniu Landonu efekt "dramatycznej wróżby". Nie znajduje nic.
-Dżailah szuka efektów spaczonej anarchei;
-Alantary montują Landonowi łańcuchy które mają go połączyć z częścią anarchei, tak by mógł jej użyć do walki. Kiedy tylko to robią, grobowo informują że w rzeczywistości przykuli go do statku – wiedzą o tym że Bianca prosiła Pierwszego Alantara o uratowanie Landona  za wszelką cenę. W ten chytry sposób Alantary połączyły los statku i Landona; przynajmniej tak sądzą.
-badanie Alexa przez Sanktuarium; po początkowym oporze Alex zgadza się. Maegor rzuca fantazyjny pomysł zaatakowania duszy Alexa, co powinno zmusić Topalado reakcji. Alex w fatalnej sytuacji, unieruchomiony, praktycznie pozbawiony głosu. W końcu Maegor atakuje – i przegrywa. Spala esencję – trzy razy – i dwa razy PRZEGRYWA. Dopiero za trzecim razem odnosi sukces, w dużej mierze dlatego że Alex się podłożył i Maegor rzeczywiście Coś odnajduje. Basit zaczyna się zabudowywać, Meagor wypada w ostatniej chwili. To była obrona Topala.
-Górnicy mówią Alantarowi; Ver'kar odwalają rufę statku razem z Hezohem i matką (?!) Alexa; Alex pogrążony w desperacji, opcja powrotu nagle nabiera barw (txt Alexa do Landka: "odetnij se te rynce"). Alantar się nie godzi; daje dwie opcje – wyrzucenie w Błękit lub wysadzenie w jakimś odludnym obszarze prawdziwej ziemi.
-Górniki zaczynają się starzeć – spaczona anarcheia.
-Dżailah obraca świat, usiłuje zmienić swoje nastawienie – i odnosi sukces. Zjawia się Keresh; pozdrawia czule Alexa i zaczyna mówić do Dżailah. Na Krzyżu dzieje się bitwa: Evre potrzebuje swojego Zakonu. Pojawienie się Dżailah przeważy szale Losa: z jednej strony jest Keresh i Imilahala, z drugiej Horzunga i Więzień. Wystarczy że Dżailah wejdzie w Błękit. Na chwilę przed tym pojawia się... Więzień. Który twierdzi, że zamknięcie w tym niepowtarzalnym kształcie może otworzyć przed Dżailah zupełnie nowe horyzonty. Dżailah wychodzi! W Błękicie pierwsza rzecz jaką widzi to mythaliczne drzewo, drzewo światów wyrastające z glinianej istoty – krasnoluda imieniem Nandarfa. Żegnaj, Dżailah!
-Maegor dostaje ataku szału; wstrząsy statku, zjawia się młody Alantar, zrywa łańcuchy Landonowi. Maegor miota ogniem w Alantara, prawie trafia; mówi że stąd wychodzi się tylko z NIM! Alex błyskawicznie wypala w Maegora, hedszot, po czym wali serią zmieniając go w kupę zwęglonych łachów. Nie zabija go jednak (chociaż o tym nie wie); dusza Meagora przechodzi do Błękitu i po długim czasie wciela się na prawdziwej ziemi... Żegnaj, Maegorze!
-Landon ucieka, trafia na Alantara i – zostawia wszystkich, razem z Alantarem wpada w Błękit, a najszybszy z kapitanów przeciąga go między Ver'karami i otchłaniami światów na prawdziwą ziemię, na Albion. Jest rok 1027 – jak Landon dowiaduje się od zatroskanego przechodnia z graniastym krystobalitem-zielonym na czole. Żegnaj, Landonie!
-teatr szaleństwa Alexa. Statek wpada w mythal innego statku albiońskiego; część statku na którym są Górnicy ulega samoistnym przekształceniom. Zmienia się sceneria, pojawiają jakieś nieznane postacie; kobieta z krzyżami w rękach, Victor martwy, opłakiwany przez Shivana i Lintrę; Lintra – jedyna żywa – wychodząca przeciwko Klątwie. Po dłuższej chwili, wszystko wraca do normy ale Ver'kar wiedzą już że statków jest więcej, że ten który ścigają nie jest unikatowy.
-Alantar proponuje Xserowi powrót na prawdziwą ziemię albo wyrzucenie w Błękit – gdzie, jeśli będzie miał szczęście, znajdą go jego towarzysze. Xser wybiera drugie; zostaje obwieszony fetyszami anarchei, kadłub się otwiera i Xser trafia w Błękit. I w końcu na prawdziwą ziemię, do starego, dobrego domu, gdzie ziemia i niebo żyją własnym dziwacznym życiem, trafia przed hagem swojego nir. Żegnaj, Xserze!
-statek desperacko ucieka, sunąc między Czarnością a Udan Adan. Alantar daje Alexowi ostatni wybór: albo zdecyduje się żyć i kapitanowie zrobią wszystko żeby dostarczyć go na prawdziwą ziemię – albo pogodzi się ze śmiercią i statek zostanie pchnięty na jeden z morderczych horyzontów. Alex chce żyć, ale Alanatar mu nie dowierza – aby się upewnić podaje mu badimską pochodnię, która musi zapłonąć w jego ręku. I tak się staje.
-Alex w jakimś ciemnym miejscu, chyba jaskini; idzie po resztkach statku który rozstrzaskał się o prawdziwą ziemię. Uciekł i przeżył. Słyszy głos Topala – Ver'kar okłamały Alexa, Źródłodzierżca wydostał się nie zabijając go. Teraz odpłaci za swoje uwolnienie, spełni każde życzenie Alexa. Żegnaj, Aleksie!

KONIEC
« Ostatnia zmiana: Luty 17, 2010, 03:09:27 pm wysłana przez Bollomaster »
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!