Ja to widzę tak: rzeczywistość to nie spójna całość, ale zbiór elementów między którymi jasnomagia chce widzieć logiczne zależności. Źle się wyraziłem wcześniej; to coś innego niż ignorancja, to pewien rodzaj percepcji. Mój patent po pierwsze nic nie niszczy, a po drugie znaczy tylko to co znaczy. Nie wynika z tego, że "Herdain może wchodzić do miasta Heretyków ot tak". Zależy jakie to miasto i jakiego Boga.
Pierworodni nie są "znienawidzeni przez Istnienie". Jest to cecha Bestii. Jeśli masz na myśli motyw z "nienawidzącą ziemią", który opisałem przy okazji Alp Tronaqi, to, tak jak wyżej, jest tylko jeden motyw. Straszny, zły i nieprzyjemny, ale tylko jeden. Na drugim biegunie masz Riodarina i ziemię Aldoru która razem z nim walczyła przeciwko Hezderowi, wyspę ktora wynurzyła się z morza dla Aquelin i jej tanellfów żeby mogli odpocząć. Czy ziemia Martwego Bezkresu nienawidzi Ver'kar? Czy chce ich unicestwić? Czy nie stała się po tysiącach lat jedynym i najlepszym domem dla tej rasy?
"Nienawiść" i "uprzedzenie" to słowa którymi od biedy można opisywać istoty, ale nie Bogów. Wydawało mi się że doszliśmy już do porozumienia, że to co w świecie gry przypisuje się Bogom jest nad wyraz często decyzjami i ocenami HIERARCHII, śmiertelników. Fakt, Kapłani doświadczają Bogów bezpośrednio, ale są to rzeczy Zamieci. Takie rozróżnienie może być często niedostrzegalne, ale ZAWSZE ma znaczenie. Być może avatary, wcieleni Bogowie, są UCZONE nienawiści do Pierworodnych przez swoich Kapłańskich nauczycieli...
Na ostatnie pytanie... odpowiedzieć na razie nie potrafię (wśród Bogów ciągle mamy bajzel).