Jeszcze raz napiszę: związek Herdain-budowla jest świetny.
Rishvan'koria, "sposobność iskry" - tak Herdainowie nazywają zjawisko vertyga 1); Gladma, jako miejsce oparte na odwiecznych tradycjach, w każdym calu przesycone esencjami legionów istot nie tyle zadziwia obcych co zwala się im na głowy, odbiera jasność myślenia, w pierwszej chwili i pierwszych dekadach "znajomości" jawi się rzeczą nieogarnioną, niepojętą. Nawet kiedy przybysz zaczyna się orientować w podstawach obyczajów, logice wydarzeń zawsze, prędzej lub później, zachodzi coś, co stawia na głowie wszelkie jego wyobrażenia: rewoltująca Istnienie magia Ksenelitu, nieokiełznana dynamika i wizjonerstwo Synów Szak'gora zestawione z resztą skostniałego społeczeństwa, dziwaczna relacja Herdainów z ich błękitowymi bliźniakami - rozumiecie co mam na myśli.
Vertygo objawia się bardzo nieprzyjemnie, właściwie uniemożliwia jakąkolwiek sensowną działalność - Herdainowie uważają jednak "sposobność iskry" za dar Gwiazd, uśmiech losu, niemal uświęcony czas kiedy świadomość przybysza wylewa się z formy Rozumu, desperacko poszukując utraconej spójności. Właśnie w tej chwili, śmiertelnik który nie może mieć nadziei że za swego krótkiego żywota pojmie naturę Herdainów oraz ich Dzieł ma szansę przekroczyć własne limity. Panuje powszechne przekonanie że tak rodzą się realni, doskonali Kallada tej rasy i dlatego częstym widokiem na tarasach i alejach Gladmy jest śmiertelnik - krasnolud, człowiek, szegen - zataczający się z bladą twarzą i rozmytym wzrokiem w objęciach Pierworodnego opiekuna, chłonący w siebie jak najwięcej wrażeń.
W sumie - temat na kolejnego posta. Tam gdzie Tanelfowie widzą "krępującą niedyspozycję" czy wręcz "świadectwo niższości", Herdainowie znajdują moc godną najwyższego szacunku, siłę którą należy chwytać i wykorzystywać.
1)
http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=768.msg6081#msg6081