Motyw na scenę: gracz pyta wędrujących Herdainów jaką siłą rozporządzają. "Siedemdziesięciu siedmiu" usłyszy, chociaż widać tylko dwadzieścia parę osób. Zamiast odpowiedzieć na ewentualne wątpliwości, Pierworodny po prostu wskaże plecaki kompanów - na każdym "siedzi" przynajmniej dwóch nanockich "żołnierzy".
modyfikacja (po konstruktywnej krytyce Kasi)
Pomysł na kontrast: poważna akcja do przeprowadzenia, potrzeba wielu środków, sprzymierzeńców. Postacie zdobywają wsparcie Herdaina/ herdaińskiego kallady (mniejsza tutaj o cenę), który obiecuje i przysięga, że sprowadzi 7 kompanów. Pięknie! Mija czas, miejsce zbiórki, zjawia się nasz Herdain/ kallada - zjawia się sam, albo w towarzystwie kilku zaledwie osób. Postacie wściekłe/ zdumione, ale sojusznik nie poczuwa się do winy. Ściąga z pleców sporą skrzynkę, otwiera, w środku szmaciane kukiełki, nanockich "żołnierzy". Dla skostniałych Herdainów to jest realna siła bojowa, wytrawni wojownicy na których można polegać.
Po co? Nanoki jako takie już nie istnieją, ale w ich przedstawieniach ciągle drzemie magia. Ostatecznie może się więc okazać, że Herdain/ kallada wcale nie popełnił błędu. Jest to kwestia wtórna - w tym motywie najważniejsza jest pierwsza impresja, chwila w której gracze zderzają się z zaskakującym, niemal zamieciowym pokłosiem Drugiej Klątwy nałożonej na Herdainów.
| Motyw dodatkowy (NPC): wszystko jak wyżej, ale postacie mają do czynienia z kalladą Herdainów, nie naturalnym członkiem tej rasy. Jeśli naskoczą na niego, oskarżą o wiarołomstwo, oszustwo, "przez ciebie przegramy!", kallada załamie się. Skruszony przyzna, że również nie wierzy w tych "szmacianych żołnierzy" (!), ale zabrał ich, bo prawdziwy Herdain tak właśnie by postąpił. Po co? Pokazać skalę wyzwania jaka stoi przed (każdym) kalladą. Przecież też bierze udział w akcji, też ponosi ryzyko. Ilu ludzi dobrowolnie weszłoby w ogień polegając jedynie na własnej wierze że to przeżyją i że dzięki temu staną się doskonalsi? Ryzyko. Ten motyw to nie dylemat etyczny z jedynym słusznym rozwiązaniem (pomóc biednemu enpecowi). Wiele postaci może uznać, że kallada nie dotrzymał swojej części umowy - trudno odmawiać im racji. Niech gracze postąpią z gościem tak jak sami uznają za słuszne. Co więcej, jeśli w drużynie nie ma żadnego kallady, prawdopodobnie nikt się nie przejmie kryzysem wiary enpeca. Chodzi tylko o pokazanie pewnego elementu świata; reszta należy do graczy. |