Autor Wątek: Historia I Ery. Wschodnia strona  (Przeczytany 306 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Historia I Ery. Wschodnia strona
« dnia: Grudzień 06, 2008, 07:38:26 am »
Smoki, Dzicz (Fera), Tradyr

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia I Ery. Wschodnia strona
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 06, 2008, 07:39:19 am »
Wschód po Daar Hezellon
Bitwa Kresu Mocy zabiła zachodnią Turblanda. Niemal wszystkie żywioły zginęły, uśmiercona ziemia znikła pod martwymi wodami. Nad ich powierzchnię wystawały jedynie: Salamandra, Wierchy Losu oraz dwie shidygzajskie Fortece: Bolg-thavarn i Kraxur. Cała Północ była spowita zabójczymi, białymi oparami buchającymi z Czeluści zalewanej przez fale Eksterioru. Zrujnowany ląd nie stanowił żadnej przeszkody; martwe morze i wzburzony ocean spotkały się ale nie zmieszały. Bóg Harsudian od Wichrów Północy i Południa rozdzielił je, wytyczając między nimi granicę zwaną Przepaścią Pragnień. Rozciąga się ona na szerokość włosa lecz sprawia, że Interior i Eksterior nie mogą się połączyć. Jej przebiegu można się z grubsza domyślić śledząc układ zlewisk; nie ma żadnej rzeki która wypływałaby z Interioru i wpadała do Oceanu Zewnętrznego. Według Przepaści geografowie dokonali podziału wschodniej Turblanda na dwie zasadnicze części: (Turblanda) Ekstera, „zwróconą ku Eksteriorowi” i (Turblanda) Intera, „zwróconą ku Interorowi”. Choć obie były zalane, Ekstera zaczęła się powoli odradzać; ziemia czerpała życiodajne siły z wody. Natomiast Intera niemal cała pozostała cicha i pusta.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia I Ery. Wschodnia strona
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 06, 2008, 07:41:49 am »
Wojny Smoków z Dziczą
Zaraz po zakończeniu Daar Hezellon Urzen Koihida, Rada Zapomnianego Słowa, wysłała swój Ogon, Niebiańskiego Smoka Dazina Hitori, do Zamkniętych Wrót Suduggur. Jego zadaniem było ich otwarcie i rzucenie wyzwania całej Dziczy oraz wymuszenie ustalonych przez Urzen Koihidę warunków dżatal. Demonicznie rzecz biorąc była to misja niewykonalna. Samo otwarcie Suduggur wymagało złamania pieczęci położonej tam przez samego Stwórcę: Gwiazdy Szohel i było na granicy możliwości Dazina Hitori. Wyzwanie Dziczy polegało na wypowiedzeniu Słowa Mocy stworzonego przez Urzen Koihidę i było „najłatwiejszą” częścią zadania. Natomiast ułożenie warunków dżatal było nieosiągalne nie tylko dla Dazina Hitori ale i dla wszystkich Asatzimflazir Urzen Koihidy. Niebiański Smok wprost z Daar Hezellon, w którym stracił oczy, wyruszył do Zamkniętych Wrót Suduggur. Pchnął je z taką siłą, że Gwiazda pękła na dwoje; Hitori umieścił jej obie części w swoich oczodołach. Wypowiedział Słowo Wyzwania, a dzięki Gwiezdnym oczom odniósł całkowite zwycięstwo w układach toczonych z niemal wszystkimi Potworami Hannary.
Smoki rozpoczęły wojnę z Dziczą na następujących warunkach: co dziesięć lat w ramach Embar Dżatal, Wielkiego Pojedynku, każda z pięciu powołanych do tego Rad wystawi po jednym Asatzimflazir, którzy mają prowadzić dżatal z Potworami wybranymi przez stronę przeciwną. Warunki zwycięstwa w poszczególnych dżatal są ustalane przez ich członków; Embar Dżatal wygrywają ci, którzy mają więcej zwycięskich dżatal. Jeśli wygrają Potwory przez kolejnych dziesięć lat mogą rozprzestrzeniać Dzicz poza Otwartymi Wrotami Suduggur – za wyjątkiem Wschodu; jeśli wygrają Smoki przez kolejnych dziesięć lat mogą opanowywać (atakować) Dzicz, która sięga poza Wrota, a Potwory nie mogą ich przekraczać. Ostatnim Embar Dżatal miał być ten w którym I p. po stronie Dziczy nie stanie Potwór, a po stronie Smoków Smok: Smoki będą walczyć o to o co walczy Dzicz, Dzicz o to o co Smoki. II p. czyli: po stronie Dziczy staną Smoki, a po stronie Smoków Potwory – sprzymierzą się! Przeciwko wspólnemu wrogowi a od jego wyniku będzie zależeć podtrzymanie lub kres Istnienia.
W tym samym roku Hitori powrócił do Urzen Koihida, które wykluczyło go z grona swoich Asâtzimflazir i na tysiąc lat zesłało na najdalszą wyspę wschodniej Turblanda (wygnaniec dał jej imię Nathicana). Niebiański Smok stracił swój honor przyjmując pomoc innej Istoty w czasie wykonywania zadania.
Hitori poświęcił najcenniejszą część siebie: swoją dumę. Dzięki jego wyczynowi Smoki zyskały nadzieję na zwycięstwo w walce z naporem Dziczy; gdyby nie udało się choć częściowo zawładnąć wypływem Potworów przez Suduggur los Istnienia byłby przesądzony. Warunki układu uczyniły ze Smoków stronę broniącą się, do tego z perspektywą ograniczonego kontrataku i bez widoków na przeniesienie walki na ziemie wroga, do Hannary. Urzen Koihida nie uwzględniła tego aspektu sprawy nie dlatego, że nie pozwalała na to siła Smoków (co mogło być udowodnione tylko w praktyce) ale dlatego, że od Ri Cataulema, zaśpiewanego przez Lazurowego Smoka Szczęścia Wóhéra, Smoki nigdy nie atakowały Mocy w ich własnych dziedzinach. System pojedynków (oczywiście również bardzo ciężkich, bo toczonych z najpotężniejszymi Potworami), odbywających się na ziemiach kontrolowanych przez Smoki, gdzie Asâtzimflazir mieli przewagę, był bardzo dobrym wyjściem. Gdyby Pięć Rad podołało swemu zadaniu Dzicz nigdy nie zdołałaby zagrozić Istnieniu. Te korzystne warunki udało się narzucić także dzięki temu, że to Smok, a nie Potwór otworzył Wrota – z tego powodu inicjatywa w pertraktacjach należała do niego.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia I Ery. Wschodnia strona
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 06, 2008, 07:43:54 am »
Bitwy Zimy Zim (11 – 201)
Pierwsze dżatal wyznaczono na 11 rok. Duma Pięciu Rad nakazała im ogłosić swoich zawodników już w 1 roku; Bogowie z Dziczy przekazali wieści o nich do Hannary i Potwory z całą wściekłością, wywołaną narzuconymi im regułami gry, rozpoczęły przygotowania. Pięć Rad również nie traciło ani chwili; podczas gdy wszyscy Asatzimflazir czterech z nich zajmowali się zbrojeniami, jedyny Asatzimflazir Ariz Veslori, (Piątej) Rady Przebitego Pancerza, Toheio Garan (Pazur Ariz Veslori) wyruszył na poszukiwanie Vedora, Boga będącego Władcą Zimy. W 6 roku odnalazł go, siłą sprowadził na Turblanda i przykuł nesperytem do tronu stojącego w Dolinie Bjard (ob. Va d’Eteill, Dolina Gwiazd w Puerta Ventura). Razem z Bogiem przybyła na Wschód  zima; ponieważ Vedor pozostawał w jednym miejscu, nasilała się coraz bardziej, skuwając Mythalę z alalem, osłabiając tym samym Dzicz. W Embar Dżatal 11 roku Smoki odniosły całkowite zwycięstwo wygrywając w pięciu pojedynkach. Dzicz przegrała tak sromotnie, że wydawało się iż wyniki następnych dżatal w obliczu stale rosnącej mocy Asatzimflazir są z góry przesądzone. Do tego Zima Vedora nasilała się nieustannie, nie tylko osłabiając Potwory biorące udział w dżatal, ale również paraliżując działania ich głównych sojuszników: Bogów z Dziczy.
I rzeczywiście: w dżatal 21 roku wszystkie Istoty Dziczy zostały ponownie pokonane.
Jednak były to tylko pozory: w 31 roku według zasad do walki stanęło pięć Potworów, ale moc czterech z nich przekraczała wszelkie szacunki Pięciu Rad. Najsilniejszy z tych Potworów, Corridain Błękitny podjął dżatal z Toheio Garanem. Sposób ich działania był przemyślany: zniszczenie ostatniego Asatzimflazir Ariz Veslori pozbawiało ją możliwości podjęcia kolejnego dżatal, dając Dziczy automatyczne zwycięstwo w każdym kolejnym starciu z Piątą Radą. Potęga pozostałych trzech Potworów miała zapewnić wygraną w tym dżatal. W pierwszym pojedynku Smoki odniosły łatwe zwycięstwo; trzy były niezwykle zażarte – w dwóch zwyciężyły Potwory, trzeci choć wygrany przez Joroy Atoro, Paszczę Farun Forvil, również skończył się śmiercią Asatzimflazir, także bez nadziei na Powrót. Piąta dżatal była rozstrzygająca. Tu Smocza duma wydała gorzkie owoce; Corridain nie tylko przewyższał Demonicznie Garana, ale co więcej znał jego wszystkie słabe punkty. Zwycięstwo Potworów zdawało się być pewne, gdy wyzwanie Asâtzimflazir Ariz Veslori przejął Zhon Long Han; mógł to uczynić ponieważ był Towarzyszem wszystkich Smoków. Stoczył z Corridainem niesamowitą walkę, niszcząc go niemal doszczętnie; umierający Potwór wyrwał ostatnie ze swoich ośmiuset serc. Zostało zabrane do Hanary, gdzie narodziła się z niego Istota Dziczy zwana przez krasnoludy Baruš Hazduk, Dawcą Nadziei.
W szesnastu kolejnych Embar Dżatal wygrały również Smoki. Bilans zwycięstw był jednak tragiczny: w Piętnastym zginął ostatni Asâtzimflazir Tyrgin Sarpala, która rozpadła się, dając wreszcie Dziczy jeden upragniony „stały sukces”. Rychłe zdobycie kolejnego było realną groźbą: Ariz Veslori miała tylko jednego Asâtzimflazir, Mvere Ŝoellan i Kebren Nasaorn – dwóch, Farun Forvil – „aż” trzech. Wielu z nich odniosło w pojedynkach nieuleczalne rany. Dodatkowo szkodzili im Bogowie z Dziczy; był to jednak mniej ważny aspekt ich działalności.

XX, XXI i XIII Embar Dżatal
W 201 roku umownie kończy się epoka „Bitew Zimy Zim” – Smoki po raz pierwszy przegrały w Embar Dżatal  (XX) jeden do czterech. Skutki tej porażki okazały się znacznie gorsze niż można się było spodziewać. Potwory zdawały sobie doskonale sprawę, że szereg ich klęsk był spowodowany niepodzielnym panowaniem Zimy. Pokonać ją można było tylko angażując wszystkie siły które wypłynęłyby podczas całej dekady z Hanary – co było niemożliwe z braku jakiejkolwiek organizacji. Ale Bogowie z Dziczy odkryli inne wspaniałe źródło asfferitas, tylko czekające na wykorzystanie: Shidygzajskie Ogrody. Umowa Urzen Koihidy dawała Potworom całkowitą swobodę w wielkiej części Istnienia, o ile tylko nie atakowały Smoków. Prowokowanie wojny z Hader w takiej sytuacji byłoby bezsensowne; do tego Nuranie byli niedoścignionymi mistrzami wielosztuki, co czyniło ich jeszcze groźniejszymi wrogami. Z drugiej strony „Szlachetni z Acheronu” nie podejmowali nigdy pochopnych decyzji, a wzmocnienie Dziczy kosztem Smoków byłoby dla nich bardzo opłacalne – nawet za cenę pewnej liczby Ogrodów. NIE ZBYT DOBRZE: Z DZICZĄ NIE MOŻNA BYŁO PERTRAKTOWAĆ
W 202 roku z Najdalszego Zachodu, z Inhay Kallagam (Iskrogór) na czele ośmiu miriad żywiołów nadciągnęła skuszona przez Bogów z Dziczy Bogini Agoe; przyłączyły się do niej jej dwa Potwory z Hanary, Uld i Gergulimm. Armia ta, całkowicie zaskakując Hader, natychmiast wkroczyła do hurBradir od strony Martwego Bezkresu i doszczętnie zniszczyła te największe Ogrody. Uwolnioną w ten sposób asfferitas Uld połączyła z żywiołami, tworząc ich nowy rodzaj; jego panią pozostała Agoe, zwana odtąd Władczynią Wiosny. W tym samym roku rozpoczęła się trwająca do ??? wojna Wiosny z Zimą. Dla Smoków był to cios, przed którym nie mogły się obronić: nie istniała żadna Rada, której cel pozwalałby zająć się tą sprawą. Teoretycznie najbliżej kompetencyjnie znajdowały się Cztery Rady. Niestety, ponieważ wspierane przez Potwory miriady Wiosny nie walczyły ze Smokami, ale z zastępami ich „sprzymierzeńca mimo woli”, Vedora, nie naruszały warunków Embar Dżatal. Jedynie zwycięstwo Smoków w XXI Grze dałoby Czterem Radom podstawę do wystąpienia przeciwko tej części Dziczy która opuściła Hanarę (a więc także przeciwko sojusznikom Bogini). W tej grupie nie znajdowały się jednak wojska Agoe (powstały z Dziczy znajdującej się na świecie) i ona sama; z tego powodu Smoki nie mogły zrobić nic żeby rozprawić się z Wiosną. Ich Boscy sojusznicy, mający znacznie większą swobodę ruchów, byli równie bezradni. Najskuteczniejsze według nich rozwiązanie, przejęcie od Agoe władzy nad Wiosną, było niewykonalne ponieważ Potwory nie dopuszczały do niej nikogo.
Sytuacja stawała się coraz groźniejsza. Mimo to zwycięstwo w XXI Embar Dżatal i energicznie prowadzona, dziesięcioletnia wojna z Dziczą powinny przywrócić stan sprzed 201. Wtedy opanowanie Wiosny przez Bogów nie powinno nastręczać trudności.
Smoki przegrały nie tylko XXI ale także XXII Embar Dżatal. Kebren Nasaorn i Farun Forvil straciły w nich po jednym Asatzimflazir. Moc Dziczy, która przekroczyła Otwarte Wrota Suduggur, przerosła Demonicznie siłę wszystkich Asatzimflazir Czterech Rad; Władczyni Wiosny tryumfowała w Scaera, Zima Vedora panowała już tylko w Gidna-LanGeth. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Od XXIII Embar Dżatal zaczyna się epoka zwana Bitwami Wiosny Wiosen (231 – 401).

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia I Ery. Wschodnia strona
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 06, 2008, 07:44:55 am »
I Wojna Bolesna (230). Bitwy Wiosny Wiosen (231 – 401). Bitwa Kresu Smoków (405)
I Wojna Bolesna: nuranie atakują Tradyr tuż przed XXIII Embar Dżatal, większość Asâtzimflazir walczy w jego obronie, w E D po stronie Smoków staje tylko jeden – automatyczna przegrana Smoków, eskalacja klęsk. Shidygzai zaatakowało Tradyr w ostatniej części 230 roku, tuż przed Embar Dżatal; niemal wszyscy Asâtzimflazir obecni w Istnieniu stają w jego obronie – brak czterech reprezentantów na Embar Dżatal, automatyczna wygrana Dziczy 4:1 w 231 roku.
W 236 roku Potwory w końcu odważyły się otwarcie zaatakować Smoki. Ponieważ brakło jednolitego kierownictwa zrobiły to, czego pragnęły od dawna: zaatakowały Tradyr popełniając jednak jeden zasadniczy błąd: zamiast zaatakować Asatzimflazir Czterech Rad i spróbować zapewnić sobie kolejne automatyczne sukcesy. Była to jednak kwestia czegoś w rodzaju wyzwolenia tłumionego gniewu: Urth Nalabeth było znane każdemu Potworowi w Istnieniu, a perspektywa wojny ze wszystkimi Smokami cokolwiek je odstraszała. Toteż gdy miały dość sił zaatakowały z radością łamiąc stare ograniczenia; bez wątpienia przyczynił się też do tego sukces I Wojny Bolesnej; Tradyr okazał się słabym punktem Smoków; chociaż do jego obrony ruszali niemal wszyscy Asatzimflazir obecni w Istnieniu Dzicz miała już dość siły żeby walczyć z nimi wszystkimi. Paradoksalnie wydaje się że w okresach między ED Potwory dążyły do osłabienia Asatz. biorących w nich udział ale nie do ich całkowitego wyniszczenia – zapewne ze względu na warunek jego zakończenia. Nie była jednak jeszcze dość silna żeby ich ostatecznie pokonać.
Lata 241 – 401 (Liberacja: 407) to szereg kolejnych Embar Dżatal, przegranych głównie przez Smoki. Kilka epizodów: w 260 roku, tuż przed XXI E D, Oneigi Sangaio, renegat z Nereith Seugwil, stanął w Otwartych Wrotach Suddugur i na 12 lat, dopóki nie został zniszczony, zatrzymał w nich Potwory. Skutkiem tego Smoki automatycznie wygrały w E D 261 i 271 roku, zyskując dwadzieścia lat tak potrzebnego wytchnienia. W czasie Bitew Wiosny Wiosen znacznie wzrosła rola Smoczych sojuszników. Główna zmiana polegała na tym, że Asatzimflazir Czterech Rad zaczęli dobierać sobie Towarzyszy spośród sayan i walczyć ramię w ramię z nimi. WYKLĘTA KOHORTA zwana też Drugą Drużyną: smok renegat, bóg, śmiertelnicy – druga drużyna w dziejach (pierwsza Krwawa Kompania).
Koniec IV wieku przyniósł Smoczym Radom straszliwe klęski. Ariz Veslori, wraz ze śmiercią Toheio Garana upadła, Kebren Nasaorn i Farun Forvil miały po jednym Asâtzimflazir, Mvere Ŝoellan dwóch. E D 401 roku skończył się klęską. Potwory skupiły wszystkie siły, które opuściły Hanarę, i w 405 roku zaatakowały wszystkie Smocze Rady. Tym razem do walki stanęły wszystkie Smoki, także Gwiezdne tworzące Rady – tak jak w Daar Hezellon. Przez ok. rok toczyła się Bitwa Kresu Smoków, największa ze wszystkich dotychczasowych wojen z Potworami. Kosztem nieprzeliczonych strat zmuszono Potwory do cofnięcia się; zrezygnowały one z kontrataku wiedząc o potężnych siłach zgromadzonych przez Hader w Shidygzai. Było jasne że zaatakują tuż przed 41 E D; równie oczywiste było to, że ten atak ostatecznie dobije Smoki.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia I Ery. Wschodnia strona
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 06, 2008, 07:45:25 am »
Liberacja
W 407 roku do Istnienia wróciło dziesięć Smoczych Rad powołanych do jego strzeżenia. W ciągu jednego roku starły w proch wszystkie wojska Shidygzai i zniszczyły Haderytów odpowiedzialnych za Cenecerulsard. Razem z nimi na Zachodnią Turblanda przybywają Tradyrowie i albioni

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia I Ery. Wschodnia strona
« Odpowiedź #6 dnia: Grudzień 06, 2008, 07:51:00 am »
XX Embar Dżatal: Potwory w Istnieniu
Zagadnienie Potworów na Turblanda po 201 roku kryje w sobie podstawową nieścisłość; Potworów w przeciwieństwie do Smoków (w ogóle) po prostu nie można traktować jako określoną grupę; każdy z nich jest indywidualnością, ale bynajmniej nie w sensie charakteru czy usposobienia. Podstawową cechą różniącą Potwory między sobą jest rudzalaion, dosł. błękitny-szkarłat (rud-zalaion/ zalion), „pragnienie życia”, niezbyt poprawnie zwany „witalnością”. Jest to jakby wielkość tego pragnienia, która determinuje moc Potwora trochę na sposób Demoniczny (poziom energetyczny). Nie oznacza to jednak że Potwór z większym rudzalaion jest silniejszy niż Potwór z mniejszym; rudzalaion jest tylko potencjalną możliwością zwiększenia mocy; polega to na tym że Potwory z większym rudzalaion mogą docierać do dalszych mythali – tak odległych, że te najsilniejsze zwane są Potworami Nieskończonymi. Mimo to jeśli dochodzi miedzy nimi do dżatal (Potwory nie walczą ale toczą dżatal) zwycięstwo, nawet pomimo dużej różnicy w rudzalaion, jest trudne do przewidzenia – właśnie ze względu na nieograniczoną liczbę mythali. Tu kryje się także jeden z powodów dla których Potwory tak długo przegrywały Embar Dżatal: ponieważ Stwórca zawarł je w Hanarze nie rozumiały natury Istnienia i tego, że „jest ono polem bitwy, mieczem i tarczą Demonów”, czyli, że w relacjach między istotami liczy się głównie moc alalu, nie mythali. W Hanarze dżatal były toczone zazwyczaj w mythali i nie oddziaływały na alal, który był „opuszczony”. Umiejętność używania mythali byłaby ciągle znacznym atutem w ED, gdyby nie to, że toczyły się one na ziemiach skutych Zimą Zim, Zimą Vedora, która zamrażała mythalę i czyniła ją niedostępną. Potwory jednak stopniowo uczyły się łączyć mythalę z alalem i niektóre z nich stały się potężne niczym Demony. Ich moc była jednak w pewnym sensie różnorodniejsza: u Demonów określa ją po jej wielkość i to co może zdziałać: u Potworów odwrotnie: to co może zdziałać (rudzalaion) określa jej wielkość. Ingerencja Potworów w Istnienie zmieniła je na stałe i uczyniła je bogatszym (jest to zdanie obiektywne). Ów wpływ zaczął się od 201 roku (XX ED), a od I WB, która znacząco osłabiła Smoki nastało jego pierwsze apogeum, trwające do 407 roku (Liberacja). Od 236 roku z nielicznymi przerwami Potwory atakowały Smoki, dodatkowo je osłabiając i ingerując w ich dziedzinach. Jednocześnie zarówno w wypadku Smoków jak i Potworów charakterystyczna jest jedna cecha, która przyczyniła się do ich upadku – nie wykorzystywali oni nigdy całej swojej mocy (w sensie Demonicznym); gdyby Rady, liczące nieraz dziesiątki tysięcy Smoków walczyły zawsze razem z Asatzimflazir (nie tylko w Daar Hezellon, wojnach tradyrskich i Bitwie Kresu Smoków) żadna Moc z lub spoza Istnienia nie zdołałaby się im oprzeć. Podobnie gdyby Potwory od epoki Bitew Wiosny Wiosen działały wspólnie los Czterech Rad byłby przypieczętowany. Było to jednak niemal niemożliwe; w wypadku Smoków nie pozwalała na to ich duma – w wypadku Potworów rudzalaion. Każdy z nich wędrował po różnych rejonach mythali i różne mythale wplatał do swego alalu.
Potwory wywierające największy wpływ na Istnienie w latach 201 – 407
Po 236 działania Potworów nasiliły się w Gidan-LanGeth (Gith-na(i)-Lang-geth: „Ziemia i Niebo Smoków”, Gidan-Langeth) i Scaerze (Scae-ra „Na Północ-końc. rzeczownika”, ziemie na północ od Dziedziny Smoków, jeden z późniejszych tamtejszych krajów: Imperium Sacar). Jednak prawdziwe „uderzenie Dziczy”, niesamowicie potężny Natuaferd nastąpił dopiero po tym jak zapomniana została Prawdziwa Mowa – do tego czasu takie zmiany w Istnieniu były praktycznie niemożliwe. Jednak nawet Prawdziwe Imiona były nadane tylko w obrębie tych dwóch krain, dlaczego więc Natuaferd nie nastąpił wcześniej gdzie indziej? Shidygzai było nań jeszcze mniej podatne niż Gidan-LanGeth – nuranie w przeciwieństwie do Smoków nie mieli oporów w oddziaływaniu na Istnienie i przekształcili swoje ziemie w tak wielkim stopniu, że żaden ze Smoków nie miał dość mocy by je nazwać (teoretycznie; w Tradyrze uważa się, że Smoki nie nazwały ziem zajętych przez Liberatorów aby ci mogli się nim stać naprawdę i sami wyzwolili swój nowy kraj). Avador generalnie odstraszał Potwory i samą Dzicz, tak że w porównaniu z resztą Turblanda na południe od Erednanu Natuaferd był bardzo słaby.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia I Ery. Wschodnia strona
« Odpowiedź #7 dnia: Grudzień 06, 2008, 07:53:16 am »
Drugi Ellanion (2)
Z szesnastu XXX (XX milionów) Tradyrów przeżyło siedemdziesięciu pięciu; opuszczeni przez Smoki unosili się w swoich prawdziwych postaciach nad martwym Interiorem. Byli jednak znużeni po walce, a jedynym lądem była niedostępna Bolg-thavarn. Ale głęboko pod nimi leżała ich ukochana kraina, której tak długo bronili. Tradyrski wódz, Azannorpal XI, wymówił jej prawdziwe imię i ostatnie żywioły ziemi, umierając tym samym, uformowały pagórek Atramjul; na nim tradyrowie doczekali ratunku. W 2 roku przybyła tam cała Urzen Koihida, a wraz z nią sam Saglameyr; obie strony zawarły powtórnie Ellanion. Smoki obiecały odrodzić martwy Tradyr w kształcie jaki miał przed inwazją Acheronu – do tego zadania powołano Ergaith Hardalę, Radę Martwego Kraju. Oprócz tego Saglameyr złożył słynne Urth Nalabeth, ślubowanie mówiące, że wszystkie Smoki z Rad i ich Asatzimflazir będą bronić Tradyru, a kiedy po raz trzeci zginie jego władca powrócą aby poprowadzić ten kraj do minionej chwały. Ze swej strony ludzie zaprzysięgli wieczną przyjaźń dla Smoków i walkę z każdym wrogiem w ich obronie. Jako wieczyste potwierdzenie Ellanionu obie strony wzniosły na Atramjul świątynię o tej samej nazwie. Gdy w 3 roku cztery karagi podniosły prawie całe Turblanda, Saglameyr wymówił jedno Słowo Odrodzenia i Tradyr w jednej chwili odzyskał taką samą postać jaką miał za panowania Azannorpala IX. W latach 2-31 z pomocą Smoków i sayan Powróciło około XXX tradyrów; mimo to ciągle było ich zbyt mało. Wobec tego, już w 3 roku Gwiezdny Smok Velegrin, dwa Smoki Niebiańskie: Kiryu Feng i Zyu Dhang oraz sayanin Zhon Long Han wyruszyli na kontynent Albionu aby sprowadzić stamtąd ludzi. Tam po raz pierwszy starli się z kiari, wrogiem, który w przyszłości miał niemal całkowicie wygubić sayan i zniszczyć Kitaj Daleki. Na razie jednak kiari uciekli przed Zhon Long Hanem; tymczasem Velegrin nakazał ludziom z Albionu płynąć na Turblanda. Odlatując z powrotem, sayanin zmusił wiatry Eksterioru do pomocy Albionom w ich podróży. W 14 roku wylądowali w krainie którą nazwali Sivarnahd; są pierwszą ludzką rasą jaka pojawiła się na Turblanda po Daar Hezellon.

Sens drugiego Ellanionu
Odnowienie Ellanion jest jednym z najbardziej intrygujących faktów w dziejach kontaktów Smoków z tradarami. O ile pierwszy Ellanion, zawarty w początkach Tradayru, dawał Smokom wymierną korzyść w postaci sayan, o tyle drugi był właściwie bezinteresowną pomocą. Jak pokazały późniejsze wypadki, tradyrowie stali się pełnowartościowym wsparciem bojowym tylko na bardzo krótki czas, natomiast Smoki angażując się w odbudowę ich kraju poniosły niemożliwe do odrobienia straty, Większość archeologów żyjących w II/ III E i pochodzących spoza Tradayrys/ Tradyru uznała, że odrodzenie tego kraju było dla Smoków celem drugorzędnym w stosunku do wojny z Dziczą. Ma o tym świadczyć proporcja Rad powołanych do owych zadań: odpowiednio 1 do 5. Jest to wniosek błędny; źródło pomyłki tkwi w anachronicznym pojmowaniu siły sayan w początkach I E. Niemal wszyscy uczeni skłonni są przypisywać im moc jaką posiadali w późniejszych czasach; z tego powodu przyłączenie się Zhon Long Hana do tych dwóch Rad uznano za fakt pozbawiony większego znaczenia. Tymczasem sayanin ten był równy największym Asâtzimflazir, a co ważniejsze był Towarzyszem wszystkich Smoków, dzięki czemu miał znacznie większą niż one swobodę działania. W tym miejscu powstaje zasadnicze pytanie: dlaczego? Czemu Smoki miałyby poświęcić tak wiele dla kraju, który nie był się w stanie odwzajemnić? Odpowiedź wymaga gruntownej znajomości późniejszej, liczącej ponad sześć tysięcy lat historii Tradyru. Patrz Wojna z Czasem

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia I Ery. Wschodnia strona
« Odpowiedź #8 dnia: Grudzień 06, 2008, 07:54:17 am »
Albioni
Wiedza o tej rasie ludzkiej jest bardzo niepewna. Oni sami nie posiadali żadnej tradycji ustnej, nie znali również sztuki pisma. W ogóle ich magia stała na bardzo niskim poziomie; potrafili rozpalać ogień, posługiwali się brązem i co ciekawe wydawali się nie posiadać żadnych obyczajów pogrzebowych. Mieszkali w małych, bardzo rozproszonych wioskach położonych na wzgórzach – można o tym wnioskować na podstawie ich osadnictwa na Turblanda (do XXX roku III E na XXX odkryto pięć albiońskich osad). Wydaje się, że tak duże odległości wynikały z faktu, że na Albioni byli ludem wyspiarskim; przemawia za tym także to, że żadne „szczury lądowe”, nawet przy dość sprzyjających warunkach pogodowych, nie byłyby w stanie przetrwać jedenastoletniej podróży morskiej. Mimo to zastanawiające jest, że nawet na obcym terenie zrezygnowali z życia w większych skupiskach. Kilka pozornie prymitywnych zwyczajów, takich jak otaczanie wiosek fosami, wskazuje na wielkie znaczenie jakie przypisywali wodzie. Jednocześnie owe fosy były płytkimi, szerokimi na około metr rowami – musiały więc posiadać jakieś mistyczne znaczenie. Dzieje Albionów na Albionie są równie nieznane jak sam kontynent. Niestety członkowie Wyprawy Czterech Smoków nie pozostawili z niej żadnej bezpośredniej relacji; dopiero w późniejszych czasach powstało kilka pieśni i ukształtowały się legendy na jej temat. Przez XXX wieków uważano je za wymysły, ale relacje X ekspedycji, które dotarły do południowo-zachodnich brzegów Albionu (Angiwara, ...) oraz wizje jasnowidzów ... zdają się częściowo je uwiarygodniać. Niemal we wszystkich przekazach pojawiają się opisy gigantycznych ruin pochłoniętych przez puszcze. Oprócz tego w trzech źródłach mowa o olbrzymiej sali-jeziorze, której dno stanowi „cudownej piękności” mozaika...
Albioni są pierwszą ludzką rasą jaka przybyła na Turblanda po Daar Hezellon. Ergaith Hardala osiedliła ich w krainie na południe od Astangeru (Wał Astariela, ob. Erednan); co ciekawe przybysze w ogóle nie nadali jej żadnego imienia. Dla ochrony przed złowrogim wpływem Avadoru (wtedy chodziło jeszcze tylko o disops) trzydzieści siedem Smoków z tej Rady należących do plemienia Mithrillowych ukształtowało na południe od Unga-Sorein (Przybyszów Siedziba jak Tradyrowie nazwali krainę Albionów) pasmo potężnych gór – Nger Karagaram, Góry Daremne; Gwiezdny Smok z Ergaith Hardali, Vuluannir przepowiedział że gdy te trzydzieści siedem Smoków zginie po raz trzeci zguba dosięgnie trzy krainy Albionów [Sivarnahd, Albion i XXX; w tym czasie oczywiście jeszcze nie istniały; interpretacja: 37 zginęło pierwszy raz gdy stali się górami, drugi raz gdy o nich zapomniano, trzeci raz zginą gdy krasnoludy wyczerpią ostatnią z 37 żył mithrillu w tych górach). Oprócz tego na ramieniu wysuniętym najdalej na zachód, w Avador, wzniesiono szczyt Mvernental, Sięgający Chmur, a nad nim niebotyczną Arhuvad, Wieżycę Wyzwania [Arhuva była długi czas godłem Sivarnahd, później godło Serceaha Han – wąż owijający się wokół wieży], wokół której owinął się Haru Ganmei, Skrzydło Ergaith Hardali, strzegący Albionów. Wielu badaczy uznało, że to pierwszy raz od Daar Hezellon gdy Smoki z Rad, nie Asatzimflazir, bezpośrednio włączyły się do działania jest zwiastunem przyszłych wypadków. W rzeczywistości ten czyn nie miał związku z przyszłymi wydarzeniami, członkowie Rad zaczęli działać razem z Asatzimflazir dopiero po XXX roku. Wytłumaczenie tego faktu jest bardzo istotne; nie można go też wywieść z Urth Nalabeth. Tłumaczy go raczej fakt, że Nger Karagaram i Arhuvad były przeznaczone do ochrony przed Avadorem, na którym siła Wroga, z którym walczyły prawie wszystkie Smoki, była wtedy jeszcze wielka. Albioni byli ludem bardzo prymitywnym, niemal nie posiadali własnej mowy i nie mieli żadnej kultury; dla Tradyrów przypominali zwierzęta. Wśród Tradyrów dość szybko pojawiły się trzy opcje odnośnie kontaktów z Albionami. 1) Azannorpal XI i przeważająca część narodu uważała, że należy umożliwić im odtworzenie własnej cywilizacji, w tym mowy, na terenie Unga-Soreiny i zabezpieczyć ich byt, ale kontakty z nimi ograniczyć do minimum – czyli płodzenia potomków: ze związku Tradyrów z Albionkami rodziły się dzieci dziedziczące całkowicie ród po ojcach; 2) Dwetredin i 2/10 uważał, że trzeba Albionów wmieszać między Tradyrów, nauczyć własnej mowy, itp. itd. tak, że za kilkadziesiąt lat będzie tylko jeden lud; 3) Kytanay-Engeul [Kytanay-Bez dumy; kytanay> kytaay> kitay] i 1/10 uważała że należy się od nich całkowicie odciąć; według niej to posunięcie Ergaith Hardali jest błędne. W późniejszej Chronografii tradyrskiej konsekwentnie przedstawiana jako intrygantka, knująca przeciw krajowi, w rzeczywistości wyrażała to co sądziła (lecz nie chciała przez wzgląd na Smoki wypowiedzieć) większość Tradyrów: pogardę i niechęć do żałosnych przybyszów, a także gniew z powodu zaangażowania tak wielkich sił w ich obronę. Zabiegała o jak najdłuższy pokój w czasie którego Tradyrowie mogliby zebrać siły – jednym słowem chciał okresowego zwolnienia Tradyrów z ich służby planom Smoczych Rad; to z kolei nie spodobało się większości jej dumnych rodaków i przyczyniło do spadku jej popularności; poza tym była kobietą, a one zasadniczo nie miały nic do powiedzenia w patriarchalnym Tradyrze. Opcja Azannorpala wpłynęła znacząco na samych Albionów, którzy powoli odzyskiwali dawną wiedzę, przejmując jednocześnie wiele wzorów z Tradyru. Widzieli że są traktowani przez Tradyrów jak istoty gorszej kategorii, konieczność oddawania im swoich kobiet traktowali jako dodatkowe upokorzenie. Ponieważ były one zabierane do Tradyru na 10 miesięcy (tyle trwała ciąża) miały ograniczony, ale i tak znacznie większy niż mężczyźni kontakt z Tradyrami; dość szybko zaczęły to wykorzystywać aby zdobyć nad nimi kontrolę – zapewne pamięć o tych „ciemnych czasach upokorzenia” legła u podstaw restrykcyjnej dominacji mężczyzny nad kobietą tak charakterystycznej dla Albionów.
Kaldejowie (światłowcy) łączenie, interpretacja wieszczb

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Historia I Ery. Wschodnia strona
« Odpowiedź #9 dnia: Grudzień 06, 2008, 07:55:50 am »
Hreina Vulhga, Plaga Gór Ognia
Był to jeden z najgorszych kataklizmów jakie spadły na Gidan-LanGeth z przyczyny Demonów. Ok. 260 roku zaatakowały N część tej krainy, a następnie zaczęły przesuwać się na południe, zostawiająca za sobą rozdartą, buchającą ogniem, ziemię (tylko niektóre). Jak się okazało nie było żadnej Rady powołanej do walki z nimi i z Demonami w ogóle; nie pojawiła się żadna kohorta. Ich przybycie przypominało błyskawiczne wypiętrzanie się niebotycznych gór, które następnie zaczynały pluć ogniem, zalewając lawą obszary w promieniu setek kilometrów. Było to sześć Demonów Ognia spętanych jeszcze przed I E przez Joroda arGigir; wszystko wskazuje na to że uwolnił je sprawca ich niewoli – byłaby to zatem kolejna „cegiełka” Hader do dzieła zniszczenia Smoków; przemawia za tym również fakt, że jeśli Demony nie były w stanie od razu wyzwolić się z Łańcucha Niebytu, to nie mogłyby tego zrobić także później. Pozatym pozostawiły Haderycie część swojej mocy, a on wykuł z niej sześć Płomieni Podświata, bardzo słynnych mieczy, w późniejszych czasach poszukiwanych usilnie przez niektóre z owych sześciu Demonów, po tym jak stały się nieruchomymi górami. Do walki z nimi stanęli sayanie i renegaci ze Smoczych Rad. Plagi Gór Ognia: Gondwaiden (Zapalający Ziemię), Nemrod (Zapalająca Wodę), Nishiro-Duiton (Zapalająca Uczucia), Kerugoid (Zapalająca Krew) i najstraszniejsza z nich Efeamlath (Zapalająca Powietrze). Na poły mityczny jest szósty z nich: Hezangaslar, Zapalający Mrok, co oznaczałoby, że mógł oddziaływać na ten Prażywioł. Całkowicie zniszczyć udało się tylko Nemrod; pozostałe Demony po wielu walkach zostały unieruchomione. Niepokonana pozostała jedynie najpotężniejsza z nich, Efeamlath; żaden Renegat, nawet z Towarzyszem nie był w stanie jej sprostać. Mógłby tego dokonać jedynie Oneigi Sangaio, ale gdy Demony pojawiły się na wschodzie on toczył już swoją ostatnią walkę – kolejny argument, że ich pojawienie się było dobrze zaplanowane. Sytuacja uległa zmianie dopiero ok. 320 roku, gdy z Nathicany nadleciał po zakończonym Daar Nion Dazin Hitori; chociaż mógł zakończyć tą walkę nie tracąc życia oddał je i uległ zniszczeniu wraz z naDemonem – wiedział, że za złamanie wyroku Urzen Koihidy zostanie zniszczony przez jej Asatzimflazir, z którymi nie chciał walczyć.

Smoki a Czas
Jeszcze gdy Czas nie pochłonął Smoków natrafiały one w czasie swych podróży na nieprzekraczalną barierę, rozciągającą się we wszystkich przestrzeniach – okazało się że jest to Rok Zapomnienia, gdy Smoki zapomniały Prawdziwych Słów. Po tym roku żaden ze Smoków (który to potrafił) nie mógł się za niego cofnąć – nawet Smok Ostateczny.

Słońce
O stworzeniu Słońca zadecydowała sama Salamandra. Motywy tego czynu są całkowicie nieznane; Chronolodzy doszli w końcu do wniosku że można je odkryć analizując nazwy Słońca we wszystkich możliwych językach – które to nazwy są ułamkiem Dwunastego Słowa określającego Słońce, które zostało zapomniane. Rola polegająca na jednoczeniu śmiertelnych: Treukh-an-Zirak (wspólny: Treugowie) „Wędrujący za Słońcem”, krasnoludzcy mędrcy, którzy przez setki lat przemierzyli całą Turblanda „opromienioną Słońcem” i nauczyli się wszystkich języków jakich używały zamieszkujące ją ludy po czym stworzyli z nich jeden język – język wspólny. Rozpowszechnił się on ponieważ można w nim nazywać znacznie więcej rzeczy niż w innych językach, uważa się także że kryje w sobie znacznie większą moc niż inne – że jest to prawdziwie czarnoksięski język. Jednocześnie została zachowana większość dawnych języków. Później różne rasy tworzyły własne wspólne języki: przyczyniało się to do wzmocnienia ich jedności a jednocześnie wyraźnego oddzielenia od innych ras. W krasnoludzkim wspólny: ziragdhul (zirak-dul), „język słońca”. Solweis, półBóg półśmiertelnik i jego dwanaście zakonów na świecie i na Dhaarhiadzet (Murze Wojny Zakonów), jego Raju, które walczą z wrogami Słońca. Jednocześnie Solweis strzeże starożytnego porządku Salamandry: Słońce ma być tylko jedno (pokonanie Władcy Ognia). Chodzi jednak o coś innego: Nereith Seugwil, którego zadaniem jest obrona Słońca było pierwszą z rad, które uznały za swego Asatzimflazir kogoś innego niż Smok – zjednoczenie śmiertelników ze Smokami. Doprowadziło to w końcu do jednego z „najbardziej zdumiewających i niesamowitych” wydarzeń w dziejach Istnienia: upadek Nereith Seugwil nie oznaczał kresu Słońca, którego obronę podjęły inne Istoty. Trudno stwierdzić czy jest to cel sam w sobie czy środek do osiągnięcia czegoś innego. Wnioskowanie w tej sprawie jest zresztą bardzo trudne; wymagałoby dokładnego zanalizowania wpływu Słońca na Istnienie – np.: tego jak przyczyniło się do narodzin Demonologii.
Rada Nereith Seugwil w debacie nad stworzeniem Słońca która trwała Poza Czasem opracowała dwanaście różnych projektów, które miały spowodować powstanie Słońca. Nie było konieczne aż tyle, ale Rada uznała ich tworzenie za swoje Wyzwanie i gdyby Salamandra nie wezwała ich do realizacji dwunastego opracowywaliby nadal kolejne udowadniając nadal że niemożliwe jest możliwe. Tak czy inaczej powstało 12 Słów Stworzenia Słońca – dwunaste wypowiedział Ahursa Tennairetsu, Ogon Nereith Seugwil, jedenaście pozostałych zawisło w postaci kryształowych owoców na gałązkach Vournawethar, Prawicy Vournelwirtha, Drzewa Istnienia rosnącego przed Pałacem Lauramantel.
Me Jaei a Nereith Seugwil: wbrew temu co sądzono w poprzednich Erach teraz wydaje się być całkowicie jasne, że ta Kohorta Rady Gasnącego Słońca nie powstała w celu jego obrony. Celem Me Jaei jest walka z Drakoliczami – świadczą o tym następne wydarzenia; Słońce wielokroć znajdowało się w krytycznej sytuacji ale Me Jaei nigdy go nie wsparło. To że obudziło się dopiero gdy Drakolicze zaatakowały Słońce ma rozległe implikacje. Wiadomo, że Salamandra sformowała Rady, ustaliła ich Asatzimflazir a także Kohorty i ich skład. MJ zostało połączone z Nereith Seugwil – wobec tego Salamandra musiała wiedzieć że Drakolicze zaatakują Słońce – gdyby tego nie zrobiły mogłyby swobodnie hasać po Istnieniu. Tak wielka moc Salamandry – zdolność do zaplanowania dziejów Istnienia - mogłaby oznaczać że była (jest?) Smokiem Ostatecznym.
Bardzo dziwny jest stosunek Nereith Seugwil do Obrońców Słońca – czterech Demonów Światła które uratowały je w czasie Daar Hezellon. W normalnych okolicznościach Rada natychmiast przejęłaby od nich ten obowiązek, w razie konieczności niszcząc ich – przecież cierpiała tu Smocza duma. Mimo to Demony pozostały na swoich miejscach, a gdy uznały że pora jest odpowiednia ściągnęły Słońce niżej (Rok Przebłysku). Jest to jednak upraszczanie tego zagadnienia – wiadomo, że od Ri Cataulema Smoki starały się jak najmniej ingerować w całe Istnienie (Existentia Maius) – bardzo dobrze świadczy o tym brak jakiejkolwiek Rady powołanej do zwalczania Demonów, które były wtedy prawdziwym przekleństwem Istnienia. Duma znajdowała się tu w konflikcie ze Słowem samej Salamandry. Z drugiej strony być może nie było tu żadnego konfliktu – pomimo obiegowej nazwy Cztery Demony nie stoczyły żadnej walki w obronie Słońca – raczej (z przyczyn nieznanych) sterowały nim. Nie jest powiedziane, że Daar Hezellon zniszczyłby je. Oczywiście istniała możliwość jego zniszczenia, przez co ta interwencja dobrze wpasowuje się w schemat współpracy Hader z Demonami Światła – to z kolei sugerowałoby ich wrogie nastawienie do Nereith Seugwil i vice versa. To jednak nie jest takie proste; wiadomo, że aby Demon Światła przysłużył się Hader obie strony musiały się spotkać. Do tego natomiast nie dopuszczali Asatzimflazir Nereith Seugwil, tak, że Demony pozostawały jedynie potencjalnym zagrożeniem.
Gdy Słońce znajdowało się w górnych warstwach nieba na Turblanda panował jakby półmrok; niebo było szaro-błękitne (jakby zasnute jednolitą ścianą chmur tej barwy), a Słońce było ledwo widoczne w postaci bladego, niewielkiego dysku.