Istoty Cienia, Fendrekâg i Vandrel
PodCzas Dematuzanu na terenie Morza Perłowego przebywały, między miriadami innych, dwie istoty o znacznej mocy: Vandrel, jeden z największych wojowników Tradyru oraz Smok Fendrekâg. Cel ich podróży nie jest znany, po tysiącach lat nie zachowały się żadne podania na ten temat. Obaj zostali zgładzeni wraz z milionami pozostałych istot. Tak jak Dematuzan (4) rozpoczął powstawanie Cieni zwanych Szarymi, tak zniszczenie Wiru Hurdona (34, 34 DE) zaczęło sprowadzać na prawdziwą ziemię Istoty Cienia, Cienie posiadające własną, choćby szczątkową, świadomość.
Dopiero teraz powrócili Fendrekâg i Vandrel. Od całej reszty Istot Cienia różnili się tym, że ich istoty; pamięć, uczucia, pragnienia pomimo paczącej siły Wiru zachowały się nienaruszone. Działając razem w sercu Degar Endar, w sercu piekła, uratowali wiele podobnych im istot od szaleństwa, zbierając wokół siebie coraz większą liczbę sprzymierzeńców. Walczyli z obłąkanymi Cieniami o miejsce w tym nowym przeklętym świecie, przebijając się w kierunku Zekitaru, niegdyś stolicy Drekanów, leżącego w samym centrum Złych Ziem. Następnie planowali wywalczyć sobie drogę do Belfegoru, dawnej fortecy Biaranów położonej daleko na północy, w centrum Lazurowego Rowu. Wyczuwali, że zarówno Zekitar jak i Belfegor są całkowicie pochłonięte przez Cień i prawdopodobnie nigdy nie ujrzą blasku Słońca.
Po latach wyczerpujących i niekończących się walk dotarli pod mury Zekitaru. Szare Cienie broniły się zaciekle, lecz w tych Czasach nie uznawały jeszcze żadnej hierarchii, żadnego ładu. Każdy bezrozumnie kierował się własną wolą i resztkami instynktu – co w znacznej mierze przyczyniło się do zwycięstwa Smoka i Tardyra (38 DE). Gdyby ta bitwa miała miejsce w obecnych czasach, prawdopodobnie zakończyłaby się klęską. A NATURA CIENI? Samo opanowanie Zekitaru nie przyniosło oczekiwanego efektu, ciężko było go nazwać nowym domem, gdy starzy mieszkańcy cały Czas do niego powracali – opanowani niezmożoną wolą niszczenia.
Velashin
Ta sytuacja zmieniła się dopiero po czterech latach wraz z przybyciem Velashina (42 DE). Był on człowiekiem, (zapewne Albionem) zabitym kilka lat wcześniej (najprawdopodobniej w Unga-Sorein), który po śmierci stał się Istotą Cienia. Pojawienie się tego niewiele za życia znaczącego śmiertelnika, w tym Czasie i miejscu było jednym z najbardziej przełomowych wydarzeń w historii Turblanda. Velashin był Shannadar (>) z wielkim talentem, szacowanym na trzeci poziom zdolności. Dzięki jego mocom, które teraz mogły się manifestować w pełni, przez kolejne lata polowano i niszczono oszalałe Cienie w rejonie stolicy. W międzyCzasie Fendrekâg odkrył dla siebie podobne możliwości i zaczął je powoli urzeczywistniać i rozwijać. Gdy Zekitar był już bezpieczny, Tradyr wraz z Velashinem udali się na północ, do Belfegoru. Wyprawa ta była w pełni uzasadniona. Liczba Cieni pamiętających swą przeszłość i będących w stanie choć trochę się kontrolować ciągle rosła. Było oczywistym, że daleko na północy istnieje jeszcze wiele im podobnych, potrzebujących pomocy. Kogoś kto będzie w stanie odseparować je od oszalałych pobratymców i wskaże nowy kierunek w ich przeklętym bycie, nada mu jakiś sens. Był to rok 47 DE; Vandrel i Velashin podeszli ze swoją armią w pobliże Belfegoru – lecz zanim go osiągnęli nastąpił kolejny epizod z którego wywodzi się niezmierzona mnogość następnych. Zwiadowcy donieśli o ver'karskich oddziałach na wschód od miasta, w pobliżu skraju Degar Endar. Po krótkiej naradzie Vandrel i Velashin zmienili marszrutę i wyszli im na spotkanie.
„Zmieszanie Cieni” (47 DE)
Gdy Archeron wraz z niedobitkami Agar, na czele swego nir opuszczał Degar Endar, na drodze Horrorów stanął zastęp Cieni które, o dziwo, nie chciały walczyć. Jeden z nich wyszedł naprzeciw i przedstawił się jako Vandrel. Archeron rozpoznał w nim Tradyra; zaskoczony istnieniem Cieni posiadających świadomością (poza Ver'ashar) zgodził się na rozmowę. Vandrel doskonale wiedział z kim ma do czynienia, nie okazywał jednak strachu, może go nawet nie czuł? Był z nim również inny Cień, Velashin, który nie potrafił ukryć swego zainteresowania Ver'ashar. Archeron zapoznał się z misją Tradyra i jego towarzysza, która zupełnie go nie obeszła. Jego uwagę przykuło nagle coś innego. Oni nie byli tu sami. Powoli zaczął wyczuwać za nimi legiony ich zwolenników, prawdziwą armię Cieni (czy raczej: Istot Cienia). Zaproponował wtedy (Czasowe) oddanie pod ich komendę części swoich podwładnych, tłumacząc, że powinni poznać swą nową naturę. Dodał także z krzywym uśmiechem, że sam chętnie dowiedziałby się o Cieniach paru rzeczy. Wiedział, że Tradyr zgodzi się chętniej gdy „haczyk”, umieszczony w jego propozycji, będzie widoczny. Tak też się stało. Prawdziwych konsekwencji tej decyzji żadna ze stron nie była wtedy świadoma.
W 35 roku to, co zostało z zachodniej armii Ver'kar znalazło się poza Degar Endar.