Autor Wątek: Imperium Erdańskie - Historia  (Przeczytany 328 razy)

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Imperium Erdańskie - Historia
« dnia: Listopad 04, 2008, 11:24:04 pm »
Wojny Reconquisty

WERSJA ARCHIWALNA: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=92.0

    Pierwszą rzeczą jaką należy wytłumaczyć jest nazwa. Nie do końca wiadomo dlaczego wybrano liczbę mnogą - wojny, prawdopodobnie miało to na celu podkreślenie rangi zwycięstwa, na pewno nie miało nic wspólnego z długością czy przebiegiem kampanii, która była względnie krótka i prowadzona bez przerw. Drugi człon również nie jest trafny, ponownie wynika z propagandy Erdańskiej. Wg. niej ziemie te należały kiedyś do ludzi, następnie zostały zdobyte przez Horrory.
    Ver'kar wojnę nazywają Ebrag'ulpa - Ponownym Scaleniem i obejmują tym pojęciem również zmagania w Tavi, które miały miejsce niedługo po wycofaniu się ze wschodu. Zapewne odnosi się to do "przeniesienia" sił Kre'magna'nir z odległego wschodu, na pobliskie ziemie Dominiów Demonów.

Historia Królestwa Hakar

    Wojny były toczone o ziemie położone na północ od Imperium Erdańskiego, dokładniej o Królestwo Hakar założone na początkach I E. Uderzenie ze strony erdańskiej następiło w okresie osłabienia, gdy większość sił Ver'kar była zajęta wojną w Innym. Toczyła się ona o Ideę Tretanitu - zabezpieczenie jej przed zniszczeniem, oraz o jej późniejsze Dziesięciokrotne Zapieczętowanie. (Prawdopodobnie o zapieczętowanie także kilku innych rzeczy). Wracając do czerwieni, Królestwo Hakar musiało polegać głównie na swych zasobach. Pomoc ze strony innych rodów nie była wielka, choć udokumentowano kilka epizodów, w których była zbliżona do pełnej.

    Pierwsza faza wojny toczyła się na zewnętrznych umocnieniach wybudowanych zgodnie z ver'karską sztuką obronną. Dzieła zabójcze, niezdobyte dla sił jasnomagicznych. Po kilku tygodniach zaciekłego szturmu wojska erdańskie zdobyły jednak umocnienia i ruszyły dalej. Był to czyn niezwykły, choć prawdziwe wyzwanie wciąż czekało w sercu Królestwa; tam miały znajdować się prawdziwe forty, w pełni odzwierciedlające siłę tych, które bronią Ziem-po-Wodzie. 
    Podczas marszu w ich kierunku nastąpiło kilka kontrataków, pierwszym było Uderzenie z Nieba, nalot raknar należących do wszystkich Rodów. Każde uderzenie ukazywało całą siłę zjednoczonych Horrorów i było niezwykle bolesne. Nie zniszczono może głównych sił erdańskich, nie można tego jednak powiedzieć o morale, a przede wszystkim propagandzie. Mijane miasta były opustoszałe, ludność starała się przedostać do ziem niezagrożonych, bądź chowała się po lasach 1).

    Wreszcie dotarto do Centralnego Trzonu i tu rozpoczęło się prawdziwe piekło, prawdziwa wojna na poziomie przekraczającym wszelką jasnomagię. Obrońców nie było aż tak wielu jak poprzednio, ale wśród nich znajdowała się i liczna kruda i hagem. Podczas szturmu wkroczyła 'Piąta Siła' (symbionty) atakując zewsząd wojska Imperium. Śmiertelnicy zostali otoczeni, zmuszeni do jednoczesnego ataku i obrony. Mimo tego, po prawie dwóch dniach zmagań padły wszystkie z pięciu twierdz 2). Było to prawdziwe zwycięstwo, dowód męstwa i niezwykłej dyscypliny śmiertelników. Triumf nie był bynajmniej zakończeniem zmagań, tym razem to Erdańczycy byli istotami broniącymi się - na umocnieniach z których obronności nie bardzo umieli/mogli korzystać. Niespodziewanie w dwóch twierdzach zarządzono odwrót. Załogi opuszczały w pośpiechu wały obronne, wbijając się w tysiące obrzydliwych nieumarłych istot czekających na zewnątrz. W kilka minut później w pozostałych twierdzach usłyszano podobne rozkazy. Za późno, eksplozje zatrzęsły ziemią i rozświetliły niebo. Wszystkie twierdze zostały doszczętnie zniszczone, a wraz z nimi trzy Bataliony(?) które nie zdołały ich opuścić na czas 3). Osłabione wojska musiały stawić czoła zuri z Piątej Siły oraz nielicznej grupce Ver'kar jaka zdecydowała się pozostać na tych ziemiach 4)
    To był początek ostatniej fazy, najdłuższej ze wszystkich, w której wojska Imperium pokonały symbionty, a następnie zaczęły unicestwiać ich siedziby. W międzyczasie kilka elitarnych grup erdańskich zmagało się z nieuchwytnymi Rann, starając się szachować ich posunięcia i nie dopuszczać w pobliże wojsk. Problemem okazało się także zaopatrzenie, które ze zrozumianych powodów nie docierało do walczących.
    Na temat tej części zmagań powstało wiele pieśni i legend, szczególnie o oddziałach Ekskanoników polujących na krudę Rann. To zdanie nie jest przesadzone, Rann z początku zadawali okropne straty, ich broń niszcząca duszę siała strach nawet wśród najdoskonalej zdyscyplinowanych żołnierzy. Z oczywistych powodów rycerze Ekskanonu byli dla nich najtrudniejszym z przeciwników, metodycznie niszcząc jednego po drugim, stali się horrorem Horrorów. Z tych zmagań wyszło cało zaledwie 30% Ver'kar, zdaje się iż hagem nie docenili przeciwnika, lub ktoś z krudy umyślnie przedłużał ich misję (porachunki między taremami)

    Wojna została wygrana, klęska z Wojen Tragicznych nie została powtórzona, wkrótce propaganda erdańska uczyniła z tego zwycięstwa jeden z czołowych punktów swej Historii. Tam gdzie zawiedli tak liczni zwyciężyły osamotnione siły Imperium!
    Kapłani erdańscy nie byli usatysfakcjonowani. Zmagania w oczywisty (dla nich) sposób ukazały przewagę Ver'kar, wszelkie idee ataku na Martwy Bezkres należało odłożyć na inny okres. Kilka epizodów w których Horrory używały pełnych sił zapadły na wiele lat w pamięć walczących.
    Nie można powiedzieć by utrata Królestwa Hakar nie była ciosem dla Ver'kar. Oczywiście było to coś przewidzianego, lub przynajmniej przewidywanego. Rozprzestrzenienie słowa "Horrory" mogło spowodować taki obrót spraw. To, co było ciosem to wykorzystanie przez karth't zaskakującego momentu osłabienia. Wkrótce, zgodnie z przygotowaną wieki wcześniej opcją, uderzono na Tavię zdobywając dla Kre'magna kolejne zielo-ziemie 5). Prawdopodobnie pewne siły jakie użyto podczas tego uderzenia znaleziono w Innym.

1). W obu przypadkach padała ofiarą 'Piątej Siły', znanej obecnie jako symbionty.
2). Nie oznacza to że kruda czy hagem Kre'magna'nir zostali wymordowani, większość wycofała się do czekających raknar. Z pewnością jednak nie wszyscy ;)
3). Powodem wycofania się z pierwszych dwóch twierdz było odkrycie podstępu przez Batanitów. Trzech pozostałych Batalionów nie zdążono poinformować, to ich Kapłani natchnieni przez Bogów zarządzili odwrót. Bogowie oczywiście przewidzieli bezbłędnie planowany moment detonacji. Tutaj wychodzi na jaw kolejny fakt, podczas tego starcia Kre'magna byli wspierani przez Bodlar i Rann, działających w Błękicie (najprawdopodobniej skorzystano z jakiejś krótkiej przerwy w zmaganiach o Ideę Tretanitu, lub przewidując Czas obrony, zdecydowano się uszczuplić chwilowo siły, wysyłając Massal i Karenver jako wsparcie). Jedna z bardziej śmiałych teorii głosi iż hagem tych rodów, korzystając z okazji zlokalizowali w Innym i starali się wyeliminować Erdara i Ernakana (?!)
4). W rzeczywistości rozkazano im zostać, wojna trwała nadal, tretanit dojrzewał w trakcie tych potwornych zmagań. Dyscyplina erdańska przekraczała wszelkie granice, jednakże każdy śmiertelnik walczył ze strachem, a gdy ginął rozrywany - musiał czuć ból; gdy ginął od broni niszczącej duszę - musiał czuć nieskończoną rozpacz i żal. Pozostawiono cztery taremy Rann oraz trzech Grumyash, na pewno wśród nich była Verdember.
5). Zielo-ziemie - terminologia Ver'kar, opisująca zielone ziemie, tzn ziemie uprawne, czyli to czego na Ziemi-po-wodzie wiele nie ma...
« Ostatnia zmiana: Maj 03, 2009, 03:52:05 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Imperium Erdańskie - Historia
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 23, 2008, 11:15:35 pm »
"Wojna z Elfami Scaery"

Scaera wbrew pozorom nie jest krainą jedynie elfów, ale również "alvów", czyli jak gdyby "pierwszych elfów", elfów pierwotnych od których wywodzą się "czyści". Powiada się, że najpierw Bogowie ożywili góry, lasy i wody, dali im świadomość i wolę, a później wzbogacili je i wycięli, uformowali z nich elfów człekokształtnych. Alvovie wyglądali... dość nieprzyjemnie i byli dla innych śmiertelników raczej nieogarnieni, a przez czystych elfów darzeni sporą niechęcią. To są jednak późniejsze czasy.
W II Erze wyrocznie erdańskie przepowiedziały że za Górami Hypereurejskimi z błota, wody i wiatru rodzi się nowa rasa, która zagrozi wszystkim ludziom. Z Imperium ruszyła wtedy potężna Krucjata; Krzyżowcy stanęli naprzeciw alvów i wbili się głęboko w ich dziwne ziemie-ciała, zmierzając do mitycznego Splendoru, miejsca pośród nieprzeliczonej rzeszy alvów, w którym bezwładne ciała tych istot były ociosywane Boskimi rękoma, przekształcane w formy pierwszych elfów. Gdyby Erdańczykom udało się przebić do Splendoru, zniszczyć go zdusiliby nową rasę w jej zarodku. Były to dzikie zmagania, z rozwścieczonymi alvami żywiołów, w potopowych ulewach, na trzaskajacej ziemi, pod ciosami huraganów. Krzyżowcy zdołali jedynie dostrzec Splendor na horyzoncie; ujrzeli też kilku pierwszych elfów, promieniujących harmonią i mocą. Dalej jednak nie postąpili; musieli się cofnąć.
Później dochodziło do wielu krucjat, ale w końcu nawet Erdańczycy poczuli zmęczenie, a ziemie w pobliżu przełęczy przez które dawniej ciągnęły wojska zaczęto nazywać "Zapomnianym Frontem".
Ostatnia wielka krucjata miała miejsce około 2500 roku i zyskała sobie miano "Wielkiej Rejterady". Erdańczycy przeszli przez północne przełęcze i wkroczyli wprost na alvo-ziemie i alvo-moczary. Zamiar oskrzydlenia elfów, uderzenia od bezbronnej strony ugrzązł w ich bezładnych ciałach. W końcu krzyżowcy zaczęli się cofać, ale tym razem wiele alvów ruszyło za nimi. Ostateczną klęskę odwrócili idący w tylnej straży Ekskanonicy, razem z nimi walczyło kilku Odmieńców, wśród których najsłynniejszym był Kadzeda-od-Zaklęcia, który zdołał pokonać Alveringiego, alva wyglądającego jak pierścień gór, których stoki pełne były bełkocących, monstrualnych twarzy.
W propagandzie (czyli historii) erdańskiej wydarzenie to zostało nazwane "Wielkim Manewrem". Określenie podchwycili żartownisie i nie-ludzie Wschodu, życząc Erdańczykom jak największej liczby takich "Wielkich Manewrów". Napór Czas stępił jednak żarty i stłumił śmiech; teraz, jeśli w ogóle wspominany "Wielki Manewr" uważa się (powszechnie) za jedną z chwalebnych wojen Imperium. O "Rejteradzie" mało kto już pamięta.
« Ostatnia zmiana: Listopad 24, 2008, 01:11:31 am wysłana przez Bollomaster »

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Imperium Erdańskie - Historia
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 25, 2008, 01:21:54 pm »
Czy przez cały Czas tych krucjat stało się cokolwiek co potwierdzałoby że alvovie (elfowie?) rzeczywiście mogą zagrozić ludzkości? Czy tez Erdańczycy zaczęli tą wojnę i kontynuowali ją przez wieki bez wyraźnego powodu?
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Imperium Erdańskie - Historia
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 27, 2008, 11:44:04 am »
Powód wyraźny mieli - proroctwo/przepowiednię
Tak zapewne nie znaleźli żadnych dowodów potwierdzających proroctwa.
Ernakan i Erdar, Erdańscy Bogowie pochodzący od Arneti są wystarczającym powodem rozpoczęcia każdej wojny na tle herezji i rasizmu.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Imperium Erdańskie - Historia
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 27, 2008, 08:19:35 pm »
No dobrze... rozumiem że Erdańczycy są z założenia filantropami, ale chyba nie ma to w takim razie żadnego związku z pochodzeniem danych ras - tzn że ludzie pochodzą od Bogów a inne rasy nie. Może przyczyny tego rasizmu zostały gdzieś opisane a ja je przegapiłam? Bo jak by nie było, podczas tej wojny z alvami krzyżowcy próbowali się wedrzeć do miejsca gdzie na czerwonej ziemi dokonywało się coś w rodzaju cudu, prawdziwa Boska kreacja - czy taki czyn nie oznacza że występują nie przeciw innej herezji ale przeciw prawdziwym Boskim dziełom?
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Imperium Erdańskie - Historia
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 28, 2008, 11:53:35 pm »
Powód zaznaczony przez Pinka jest aż nadto wystarczający, ale wyjaśnienie korzeni, przyczyn takiego fantyzmu rzeczywiście wymaga osobnego tekstu.
Jak ja to widzę (najpierw ogólny obraz):

Erdańczycy mają bardzo szerokie pojęcie "rasy człowieczej". Mieszczą się w nim "podgatunki" takie jak Ludzie Dworów Północy, Aquiloni, Maddoxowie, Tradyrowie, Kitajczycy, Albiończycy, Irganie, ludy prymitywne; Ceseranie, mieścili się poddani Jadeitowego Imperium i wiele innych grup, które teraz już nie istnieją. Do tego dochodzi pewna liczba "Błękitowych ras człowieczych". (W opozycji można tu widzieć Maddoxów, którzy uważają się za jedynych prawdziwych ludzi; oczywiście u Erdańczyków również istnieje pewne przekonanie o własnej "lepszości" na tle innych ludzi). Największym złem są dla Erdańczyków Pierworodni (z Horrorami na pierwszym miejscu), a później inne, nieludzkie rasy śmiertelne.
Jest dla nich oczywiste, że istnieją Bogowie ciemności i jasności. Raczej nie posuwają się do Bogobójstwa - Eonnicznymi zmaganiami niech zajmują się ich Bogowie - ograniczają się do tępienia Herezji "Zła". Krucjaty do Scaery rzeczywiście były czymś wyjątkowym i monumentalnym - śmiertelni chcieli przecież wkroczyć do warsztatu Bogów. Takich "wyjątków" historia Erdańczyków zna jednak więcej.
Krucjaty przeciwko "plugawym herezjom" są czymś oczywistym (w związku z powszechnością kultów, praktycznie każda wojna erdańska jest wojną religii).

Z czego stan powyższy wynika:
nienawiść do rudów: nie ryzykując przesady, można stwierdzić że była czymś podstwowym w początkach istnienia Imperium. Obecni rudowie są oswojeni, jasnomagiczni; ci którzy żyli I i II Erze byli... naprawdę potworni. Starożytne relacje praktycznie nie widzą różnicy między nimi, a lobhakami (ludożercami). Byli ucieleśnionym Kralizem, czerwona rzeczywistość trzeszczała i kruszała pod naporem ich Snów - zatapiana przez dziki Błękit. Migrowali w grupach, bezładnych hordach, otoczonych przez urzeczywistnione istoty i horyzonty Innego. Wraz z ich nadejściem wyrastały dziwaczne puszcze, na niebo wschodziły liczne księżyce, wszystko wokół zaczynało tętnić potwornym życiem; ożywały kamienie, rzeki płynęły pod górę... że o Potworach nie wspomnę. Byli absolutnym zaprzeczeniem wszelkiej jasnomagii.
Erdańczycy wycięli całe rzesze tych pierwotnych, swobodnych rudów, a później - w szeregu krucjat - unicestwili praktycznie wszystkie "państwa" sformowane podczas kolejnych wieków. Niedobitki rudów zostały wchłonięte przez krasnoludzkie i ludzkie społeczeństwa, okiełznane i oswojone (choć nawet teraz, u jasnomagicznego od pokoleń ruda może się odezwać jego stara natura). Z drugiej strony, Erdańczycy uważali że rudowie są czymś w rodzaju przeklętej rasy ludzkiej (kto wie?) i dlatego po tym jak ich wykrwawili podjęli chwalebny trud ujarzmienia tych co przeżyli. Obok "wpajania jasnomagicznej mentalności" było to również czysto fizyczne przystosowywanie: naprawa "zdeformowanych" kości, wyrywanie zbyt długich zębów, ścinanie różnokolorowych włosów itp.
Nawet teraz Erdańczycy traktują rudów pogardliwie. Zniszczenie Baki (przez szaran!) było świętowane w całym Imperium; co jakiś czas ponawiane są krucjaty do Bantry, ostatniej rudowej anarchokracji.
Podsumowując: zwalczenie rudów było podstwowym wymogiem przetrwania Erdańczyków. Sytuacja w czasach późniejszych jest spadkiem esencji jaka wtedy narosła.
nienawiść do szegenów: myślę, że pojedynczy szegeni byli uznawani za coś egzotycznego, dziwacznego - moze lekko niepokojącego? Kiedy jednak erdańskie kohorty weszły w granice vau, krajów tej rasy, taką opinię trzeba było przewartościować. Żołnierze na ziemiach szegenów tracili wolę walki; w ich gościnie zapominali o swojej Misji (tak wiem, to podstawa - całokształt idei nie jest jeszcze wykminiony, ale na pewno bardzo ważny/ podstawowy jest wpływ Arnetii - "starcie racji w którym będzie tylko jeden zwycięzca"). Było oczywiste, że działa tu jakaś złowroga siła, a przyjaźni/ neutralni szegeni są utajonymi wrogami. Chodzi tu oczywiście o zieloną umbrę (więcej o niej: trzeci paragraf Ambrii). Szegenom żyjącym w większych grupach, tworzącym vau, wydano bezkompromisową wojnę - Erdańczycy walczyli w niej o swoją zagrożoną naturę. Błyskawicznie przerodziło się to w konflikt ras (za szegena Erdańczycy uznają istotę emanującą zieloną umbrą). Był on o wiele krótszy i jeszcze brutalniejszy niż stracie z rudami - w wyniku tej wojny szegeni praktycznie zniknęli ze Wschodu. Oczywiście dla osób innych niż Erdańczycy powstaje pytanie - czy to zagrożenie było prawdziwe? Obiektywnie rzecz biorąc, szegeni żyją dłużej niż ludzie, są od nich wytrzymalsi i wielu prowadzi życie nomadów. Do tego należy dodać czar sielskich i spokojnych vau. Zielona umbra mogłaby się rozprzestrzenić na całym Wschodzie. W takim wypadku obecny stan tej krainy byłby o 180 st różny od obecnego, a na erdańską krucjatę nie byłoby tu miejsca.
Szegeni są tępieni przez siły Imperium z całą stanowczością. Nie bez powodu ta rasa jest najliczniejsza w Krainach Południa, gdzie wpływy erdańskie są najsłabsze.
nienawiść do elfów: dawni elfówie, podobnie jak rudowie minionych Er, byli inni od obecnych. Pierwsza krucjata na Scaerę, chociaż nieudana, przysporzyła wkrótce wielkiego poparcia Imperium. Elfowie powstali z zamysłu swoich Stwórców jako emanacje ich władzy nad Istnieniem, jego materią, jako istoty bliższe Bogom, lepiej ich rozumiejące niż inni śmiertelnicy. Młode, dopiero się kształtujące Herezje najróżniejszych Bogów musiały sobie nagle poradzić z faktem pojawienia się tych "elfich Władców" - istot ktore całkowicie rozbijały raz ustalony porządek. Królowie i inni "właściciele ziemi" niespodziewanie zobaczyli w nich uzurpatorów, zagarniających władzę nad tymi częściami ich domen nad którymi nikt wcześniej nie panował. Chaos był wszechobecny ale szybko zaczął w nim dominować sprzeciw. To właśnie wtedy Hierarchie obudowały się rytuałami, oddaliły od Bogów, skupiły na sprawach czerwieni. Niemal cały Wschód zaczął się osuwać w otchłań wojen z której do teraz się nie wydobył - powody były najróżniejsze, ale na obrzeżach lub w sercu każdego tkwili elfowie (bliźniaczy przykład takiej historii to dzieje haladzkiego Irdorath). Wciągnięci w sprawy innych śmiertelników elfowie stopniowo tracili swoją niebiańskość, krystaliczne spojrzenie. Zaczęli ulegać swojej mocy, używać jej na czyjąś szkodę albo zysk - wpadli w sieć która ostatecznie ich pokonała. Szereg straszliwych wojen spustoszył całą krainę; disopsowy chaos, tak charakterystyczny dla Wschodu, wywodzi się właśnie z tego okresu. (Niektóre kraje nigdy się nie odrodziły; tak "powstało" na przykład Shoardan).
W tej sytuacji Erdańczycy, jako ci którzy usiłowali zdusić zagrożenie w zarodku, wyrośli na przywódców, zbawców "niewdzięcznego Wschodu" (niewdzięcznego po wojnach z rudami). I, chociaż zajęło im to setki lat, z elfami również sobie "poradzili". Był na Wschodzie taki okres, że ludzie uważali elfów za baśniowe stwory zniszczone w jakiejś starożytnej wojnie... Te zmagania toczyły się nie tylko o pełną kontrolę nad swoimi ziemiami; w ich trakcie Dogmaty i Hierarchie erdańskie umocniły i utwierdziły swoją pozycję jako jedynych pośredników między światami ludzi i Bogów. Elfi Władcy byli jakby Kapłanami najróżniejszych Bogów, rozsiani po całym Imperium byliby dostępni dla każdego - godziło to więc w podstawy Imperium.
Potem zmienił się bieg czasu; autorytet Imperium po Erze Ciszy (okres izolacji podczas Czarnego Potopu) znacznie podupadł. Wzrosły wpływy najróżniejszych Gildii magicznych, elfowie wrócili na Wschód, a zmagający się z licznymi trudnościami Erdanczycy muszą na nich przymykać oczy. Mimo tego, wydaje się że nienawiść do elfów jest najsilniejsza (w porównaniu z innymi rasami śmiertelnymi) - być może dlatego, że przez długi czas byli najpotężniejszym i godnym przeciwnikiem, a ich kolebki - Scaery - nigdy nie udało się spacyfikować. Esencja tej złości ujawnia się zazwyczaj w masakrach przeprowadzanych kiedy tylko są możliwe - co nieraz prowadzi do dalszej eskalacji. (Przykładowo wielu twierdzi, że bezpośrednią przyczyną rzezi Erdańczyków w Nalabergii była decyzja arcybiskupa Bazgala Arneri o... pogromie elfów. Jednym słowem - zemsta!).
nienawiść do krasnoludów: czy w ogóle można mówić o nienawiści? Tu na razie nie mam pomysłów.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 02, 2010, 01:02:23 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Imperium Erdańskie - Historia
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 29, 2008, 01:19:57 am »
nienawiść do Pierworodnych: to będzie trzeba solidnie rozbudować. Gdzieś u podstaw leżą niewątpliwie tradycje pochodzące z Jadeitowego Imperium, moze nawet jakiś wpływ Synów; Erdańczycy wysłali wyprawę do Alp-Tronaqi i odwzorowali ją, w miarę możliwości, w sercu swojej stolicy...

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Imperium Erdańskie - Historia
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 29, 2008, 07:27:34 pm »
Z rudami bardzo dobry motyw

Szegeni, cóż, poza Vałoo Ambrii są jeszcze dwa, gdzie ta rasa wygląda trochę inaczej (mowa o zachodzie i wschodzie, w krainach południa istnieje znacznie więcej). Przypominając sobie teraz rzeź jaka miała miejsce w Ambrii Wschodniej jestem pewien problemów jakie napotykają Erdańczycy na zachodzie, tam w wielu wojskach zaciąga się Szegen z innego, mniej sielankowego Vałoo, którzy bardziej przypominają ludzi z dworów północy niż swych pobratymców. Pewne jest jedno, albo sprzymierzasz się z Dogmatami Erdańskimi, albo z tym Vałoo. Nigdy z dwoma naraz. Choć zastanawiałem się nad umieszczeniem ich w Avadorze...

Zauważam pewien schemat w którym tak jak w każdym innym świecie fantasy rasa ludzka wyrąbuje sobie drogę przez inne rasy. Może trzeba to urozmaicić? Ossenthar jest ciekawym wyjątkiem. Może Scaera była kiedyś również zamieszkiwana przez ludzi? Ale elfowie ich wytłukli widząc co te istoty robią im w innych częściach kontynentu..?

Nienawiść do Pierworodnych? Ja myślę że nie trzeba jej specjalnie uzasadniać, Erdańczycy są uczeni od małego bobo że to złe istoty przeznaczone do eksterminacji ;D uroczo! A początków tego dopatrywałbym się w analizach legendy, gdzie jakieś istoty śmią walczyć z Bogami.
« Ostatnia zmiana: Listopad 29, 2008, 07:33:47 pm wysłana przez El Lorror! »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Imperium Erdańskie - Historia
« Odpowiedź #8 dnia: Grudzień 21, 2009, 01:28:29 am »
Cytuj
nienawiść do krasnoludów: czy w ogóle można mówić o nienawiści? Tu na razie nie mam pomysłów.
Krasnoludowie rzucili wyzwanie własnym Bogom, wytoczyli im wojnę i (jeśli dobrze pamiętam) ją wygrali. Do tego przyjęli część spuścizny Herdainskiej (co można interpretować jako wypaczenie ich natury, chronologicznie po tym czynie Krasnoludowie walczą z Bogami) to tak jakby przyjąć coś od diabła.
Krasnoludowie mają też dość hermetyczne społeczeństwo.
Całość może podsycić propaganda Tradyru.
Czy jeszcze trzeba czegoś dodawać? :) Jak dla mnie pretekst prekrasny je
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Imperium Erdańskie - Historia
« Odpowiedź #9 dnia: Lipiec 20, 2012, 04:37:29 pm »
Taki pomysł mi się urodził: w swojej narodowej mitologii, Erdańczycy uważają się za dziedziców Acheronu i Nuranów, przy czym na ich idee patrzą oczywiście ze swojego filantropicznego punktu widzenia. Kilka miejsc stycznych:

-Nuranie byli niewątpliwie najpotężniejszą i najwspanialszą ze wszystkich ras ludzkich (może za wyjątkiem Pustokrzewców) - ideą prymatu Człowieka to podstawa filantropii;
-Nuranie stoczyli mnóstwo wojen z Pierworodnymi i zadali im straszne ciosy - wzór do naśladowania;
-Szatan - bohater Nuranów, ludzi i Erdańczyków;
-azyl jakiego Nuranie udzielili Kerneolom - sojusz Erdańczyków z Chórami Anielskimi. To jest do rozwinięcia, ale byłoby ciekawe, gdyby te Anioły szukały pomoc u Erdańczyków dlatego że uważały ich na dziedziców Nuranów (może właśnie wtedy narodziła się ta idea?);

A gdzie nie styka? Na razie w jednym, ale krytycznym punkcie:

-Nuranie, w obecnym pojęciu, nie byli nawet świętokradzcami, oni Bogów traktowali jak pomniejsze przeszkody albo przydatne narzędzia. Jednym słowem rozstawiali ich po kątach. Trudno to pogodzić z deokratyczną wizją rzeczywistości, ideą pokory i uległości.

Ale jaka ideologia nie zawiera w sobie sprzeczności? To jest w gruncie rzeczy tylko kwestia spisania wszystkich cech takiego dziedzictwa i odpowiedzi na pytanie dlaczego?
« Ostatnia zmiana: Lipiec 20, 2012, 05:03:38 pm wysłana przez Bollomaster »