Hmmm zdaje się pierwszy temat na wschodzie.
Opis imperium znaleźć można w bazie. To co tu opisze zostało stworzone ponad rok temu, dopiero teraz doczekało się przelania na "papier elektroniczny".
Struktura społeczna imperium zawarta jest w Dogmatach, każdy z nich reprezentuje pewną formę oświecenia, z własną filozofią, ideą, planami a także hierarchią. Wspólnie tworzą one to czym jest Imperium. Pojęcie dogmatu jest czymś płynnym, tzn tytuł ten może przechodzić z jednej grupy na inną, ukazując jej prestiż i wpływy.
Poniższy opis to podział w czasach obecnych:
Pierwszy Dogmat -
Zakon Ekskanoniczny - nazwa nie jest przypadkowa, kanon to zbiór zasad i wzorców, przedrostek eks oznacza możliwość nie stosowania się do nich. Obecnie interpretuje się to jako łamanie ograniczenia pierwszym poziomem energetycznym, choć korzenie nazwy były znacznie szersze. Przekraczając granice narzucone przez bogów erdańczyk zostaje przez nich przeklęty, pozbawiony możliwości życia wiecznego, ujmując to bardziej dosadnie - po śmierci czeka go taki sam los jak pierworodnych - unicestwienie ciała, duszy i umysłu. Poświęcając swą duszę zyskuje moc nie mającą żadnych granic, od tej chwili staje się idealnym narzędziem do realizacji swych celów, w przeszłości była to nieustająca walka z dziczą i paskudztwami avadoru, walka o byt ludzki. Obecnie, w czasach gdy Imperium od dekad nie toczy wojen o przetrwanie, sprowadza się to do walki z Pierworodnymi, rasami gorszymi, oraz nowymi zagrożeniami takimi jak np symbionty.
Przyczyną siły zakonu nie jest tylko jego "moc bojowa", całkowite oddanie czy bezgraniczna odwaga paladynów, to co czyni go naprawdę silnym to dobrowolny, świadomy i dojrzały wybór jaki dokonuje każdy aspirant, wybór potępienia, skazania na unicestwienie. Zasadniczo różni to obecny Pierwszy Dogmat od poprzedniego, Zakonu Jedynego Kanonu.
W skład Zakonu Ekskanonicznego wchodzą setki najlepszych wojowników i kapłanów, grupa Egzekutorów oraz potomkowie Erqulli i Lanarów (aniołowie, zarówno krwi czystej i mieszanej). Mimo iż dewy posiadają niezaprzeczalnie większe możliwości od śmiertelników, to właśnie ludzcy wojownicy stanowią trzon zakonu, są nieustępliwi i bezwzględni (ekskanon - umożliwia im odejście od sztywnych zasad, dopuszcza podstęp i usprawiedliwianie czynów celem), całkowicie lojalni i oddani sprawie. Podczas gdy potomkowie aniołów często wykonują rozkazy niechętnie, bez zapału, czasem otwarcie sprzeciwiają się woli zwierzchników, buntują, ostatecznie nawet opuszczają zakon i imperium.
W świecie śmiertelnych Ekskanonicy budzą przeróżne emocje. W samym imperium darzy się ich wielką czcią i honorami, choć ich chwała została zachwiana po ostatniej klęsce w Nalabergii. Obecnie poza imperium, wraz ze zmianą polityki zagranicznej związanej z objęciem Drugiego Dogmatu przez Zakon Dwóch Prawd, Ekskanonicy są powszechnie znienawidzeni, traktowani przez niektóre rasy jako zło równe Horrorom czasami nawet Szaranom. Wśród ras ludzkich panują mieszane odczucia. Aldorczycy im nie ufają choć szanują, Albiończycy uważają za rzeźników i barbarzyńców, ludy wschodu najczęściej darzą ich szacunkiem, ci znajdujący się bliżej przekleństwa symbiontów czy avadoru wręcz czcią.
(heh mam nadzieję że ująłem tu wszystko Herr Kaczorze, redagowałeś stary tekst dot. Imperium? jest on napisany zadziwiająco dobrze, aż zastanawiam się czy to byłem ja?)
Drugi Dogmat -
Zakon Dwóch Prawd - zrzesza kler oddający cześć Arneti, matce Ernakana i Erdara. Arcykapłani ogłosili lud erdański jej wybrańcami, tymi którzy mają zwyciężyć w rzuconym przez boginię wyzwaniu. Ugrupowanie skrajnie rasistowskie, po osiągnięciu tytułu Drugiego Dogmatu drastycznie zmieniło politykę zagraniczną imperium. Wielu widzi w nim przyczynę bezsensownych rzezi i konfliktów.
Niezaprzeczalnie Zakon Dwóch Prawd zawdzięcza osiągnięcie tak wysokiej pozycji mitowi "Imperium" oraz "Ludu Wybranego". Pojęcia te zyskały na sile w II erze, gdy wpływy Erdańczyków stale rosły, dzięki niezliczonym sukcesom militarnym i dyplomatycznym. Osiągnął on wysoką pozycję Czwartego Dogmatu, następnie wraz z Haniebną Klęską i towarzyszącym jej upadkowi Zakonu Jedynego Kanonu awansował jeszcze wyżej, na stanowisko Trzeciego Dogmatu.
Główne siły tego dogmatu to przede wszystkim kler oraz znaczna grupa Egzekutorów.
Tutaj czekam na propozycje, jak mógł awansować na miano Drugiego Dogmatu?
Trzeci Dogmat -
Zakon Małgoretan - nazwa pochodzi od Małgorzaty,słynnej Egzekutorki która zjednoczyła ludy południa (południa w odniesieniu od ówczesnego królestwa erdańskiego), poprowadziła je ku zwycięstwu, a następnie przemieniła w lud erdański. Zakon wyznaje moc słowa, oddając do dyspozycji Imperium wielu utalentowanych Heroldów i Egzekutorów. Szerzy idee erdańskie na całym wschodzie, a także biedniejszych prowincjach zachodu, tworząc darmowe szkoły, grupy wyznaniowe czy nawet charytatywne. Miał i nadal ma ogromne znaczenie, nigdy nie pełnił funkcji niższej od obecnego dogmatu, w czasach powstawania imperium jednoczył ludzi na płaszczyźnie słowa i idei, w czasach królestwa podbijał okoliczne krainy kulturą i ekonomią, obecnie jego działania są jeszcze bardziej rozległe. Można by wymieniać bez końca: poszukiwanie erdańskich zwolenników w odległych królestwach ludzkich, likwidowanie niezadowolenia społecznego, niesienie pomocy podczas klęsk żywiołowych, szeroka działalność na terenie królestw najbardziej zniszczonych przez wojnę w Detmarchii etc. etc. Wszystkie te działania w mniejszym lub większym stopniu prowadzą do umocnienia pozycji Imperium.
W skład sił zakonu wchodzi najliczniejsza grupa Egzekutorów, wielu Heroldów, kapłanów i mnichów, często także innych zakonów (Suere), oraz uzdrowicieli pochodzących od Lanarów (dorównują oni skutecznością swym braciom z Pierwszego Dogmatu)
Czwarty Dogmat -
Zakon Batanitów - znany również pod nazwą Zakonu Batara Amona. Choć jego początków można dopatrywać się wraz z powstaniem Królestwa Erdańskiego sformowany został dopiero w IIE. Jego głównym celem jest wyprzedzenie w dziedzinie magii pozostałych ras, a w szczególności ras Pierworodnych. Zasilany znacznymi funduszami oraz innymi rodzajami środków z czasem zaczął realizować swe cele. Jego osiągnięć nie można oczywiście porównywać z Hal’rua (Niwelatory) czy Zjednoczonym Cesarstwem (Czarnoksiężnicy). Jednakże postęp jest widoczny i jak na standardy wschodu zadziwiający. Stworzono min. Magiczne Sieci Ochronne, wyłapujące podczas bitew i oblężeń wiele potężnych magicznych pocisków; Czerwone Zbroje, zasilane czerwienią, znacznie zwiększające możliwości bitewne wojownika; czy wreszcie wyszkolenie kilkunastu grup Magów Bitewnych, a co za tym idzie stosowanie na szeroką skalę magii bitewnej.
Piąty Dogmat -
Zakon Jedynego Kanonu - w I.E. najpotężniejszy z zakonów, stanowił o być albo nie być Królestwa Erdańskiego. W jego skład wchodziły zastępy fanatycznie oddanych wojowników, gotowych na śmierć w boju ku chwale Ernakana i Erdara. To co czyniło Jedyny Kanon takim silnym to sposób wychowywania dzieci. Od najmłodszych lat były one indoktrynowane. Wpajano im zasady, idee, jedyny słuszny sposób patrzenia na rzeczywistość. W czasach gdy ta metoda wychowawcza rozdęła się do oszałamiających rozmiarów nawet pozostałe zakony czuły się zagrożone, starając się zachować jak największa garstkę zwolenników. Jedyny Kanon szybko stał się Pierwszym Dogmatem i był nim niezaprzeczalnie aż do pewnego wydarzenia w II.E. Podczas wojen z

(krasnoludami?) doszło do starcia znanego jako Bitwa Niegodnych, (przez Krasnoludy zwanej Dziwną Bitwą) tym razem przewaga była znaczna i znajdowała się po stronie Imperium. W przedziwny sposób morale Pierwszego Dogmatu zostało rozbite, zapał i fanatyzm ustał, a w ich miejsce pojawiło się zwątpienie i strach. Następnie wydarzyła się rzecz jeszcze mniej spodziewana, na polu bitwy pojawili się ludzcy wojownicy, którzy z łatwością wbili się w erdańskie Oddziały, siejąc niezrozumiałe przerażenie. Niezrozumiałe gdyż Erdańczyk nigdy nie boi się śmierci w boju, nigdy też nie czułby strachu na widok takiego poziomu umiejętności bitewnych.
Bitwa skończyła się okropną rzezią, kilka z szczepów krasnoludów nie miało zamiaru ścigać uciekających, byli tam jednak tacy których dosięgnął rasizm erdański, nie mieli skrupułów. Do imperium powróciło bardzo niewielu, głównie były to siły Zakonu Ekskanonicznego oraz nieliczni Batanici których eskortowali ci pierwsi. Straty Zakonu Batanitów były przeogromne, a ich gniew wielki. Na własną rękę pojmali i przesłuchali kilkudziesięciu żołnierzy Pierwszego Dogmatu. Okazało się iż podczas bitwy, stracili oni swe przekonania, ujrzeli że to czym byli było kłamstwem, czymś sztucznym, narzuconym, machinalnym. Następnie pojawili się wojownicy mogący wymordować ich dusze. Zniszczyć coś co wydawało się im dane, pewne, zniszczyć ich nieśmiertelność. Errquile rozwiały wątpliwości co do nieznanych wojowników, byli oni bez wątpienia Narshar, Horrorami.
Konsekwencje klęski były druzgoczące, mit Jedynego Kanonu rozsypał się. Historia erdańska mówi że jednomyślnie powołano Zakon Ekskanoniczny na miejsce Jedynego Dogmatu. To typowa dla tego ludu mistyfikacja, to co działo się wówczas w Imperium niemalże doprowadziło do wojny domowej. Ostatecznie Zakon Małgoretan pomógł przeforsować Ekskanon na miejsce Jedynego Kanonu, uznając ich dotychczasowe dokonania za obiecujące. Od tego momentu Zakon Ekskanoniczny dzierży tytuł Pierwszego Dogmatu. Natomiast opisywany tutaj traci na znaczeniu, staje się zaledwie ósmym dogmatem. Z czasem odzyskuje łaski i awansuje do rangi Piątego.
Szósty Dogmat -

-
Siódmy Dogmat -

-
Ósmy Dogmat - Ogniokrzewcy - w swoim czasie ci Dogmatycy dzierżyli prymat w Imperium - które wtedy było jeszcze Królestwem; ich wiara płonęła jasno i czysto, a niecony przez nich ogień trawił setki tysięcy stosów na całym Wschodzie.
Młody był wtedy świat, młoda Jasnomagia leżała w cieniu starych, teraz skruszonych Potęg. Śmiertelnicy wierzyli że hart ducha, nieustępliwość, osobisty rozwój mogą ich wynieść nad Gwiazdy, że lepsza goła dłoń od miecza, że wiara starczy za stalowy pancerz, że słowo trwalsze i godniejsze zaufania niż obciążone pieczęciami pergaminy. Ogniokrzewcy wyrośli z tych tradycji, na owej kanwie rozwinęli swoją władzę i swój terror. A także sami - zaślepieni i pyszni - przyczynili się do ich oraz własnego upadku. Z tej klęski narodziło się nowe, przebudowane i nieodwracalnie odmienione, niosące już ziarna nowożytnego świata - Imperium Erdańskie. I nawet po tysiącach lat Ogniokrzewcy nie wznieśli się choćby o jeden szczebel w hierarchii Dogmatów.
Rytuały Ogniokrzewców były proste, wręcz - z dzisiejszego punktu widzenia - prymitywne. Fanatyczni Dogmatycy (wtedy znaczyłoby to "masło maślane") wstępowali na wysokie stosy i podpalali je pod własnymi stopami, wierząc że nie sczezną w uświęconych płomieniach lecz zahartują się i wzmocnią, wchłoną siły żaru i spalania, udoskonalą wolę i świadomość. Od niewielkiej sekty, Ogniokrzewcy rozwinęli się w Dogmat i błyskawicznie zaczęli się piąć po szczeblach władzy (Dogmatów było wtedy mniej niż teraz). Już nie setki ale tysiące legionów Erdańczyków z psalmami na ustach płonęło ciemnymi nocami na ulicach miast i zstępowało z dymiących zgliszczy ze świtem słońca. Królestwo wyzwoliło się spod władzy tego tyrana młodych, nieokrzepłych Jasnomagii - Zamieciowego lęku, lęku nieporównywalnego z czymkolwiek co znają dzisiejsi ludzie. Niebo lecące na głowy, Bóg stąpający po ziemi, inwazja Potworów, obłędne wojny i kataklizmy, decritera, nummahya, Kariokollaps - nieprzewidywalne i nieokiełznane wyższe siły gięły i miażdżyły słabe, śmiertelne krainy. Niemal wszystkie, lecz nie Królestwo Erdanu; determinacja, wola, Esencja tej nacji była wtedy niezrównana, mogli - wierzyli że mogą - dokonać wszystkiego*.
Zmierzch zaczął się w pełnym blasku. Kiedy Hierarchia Pierwszego Dogmatu ogłosiła przygotowania do krucjaty na Martwy Bezkres, Zakonnicy Batara Amona (już niedługo mieli stać się nowym Dogmatem) przekazali niepokojące wieści o straszliwej magii "Ragha", horrorskiej sztuce kontroli umysłów; usiłowali zwrócić uwagę że wśród Ogniokrzewców mogą, ukrywają się wręcz te plugawe istoty - które niemal nie niepokojone wywierają nieokreślony wpływ na część czy może cały naród. Na próżno. Ogniokrzewcy nie potrafili nie-uwierzyć w siłę świętych płomieni, w możliwość pomyłki; w ostatnich dekadach ryty Dogmatu zostały wyniesione przecież na poziom dający człowiekowi percepcję zdolną rozpoznawać Pierworodnego! Ilu już wrogich Heretyków sczezło, w bezrozumnym oporze w morderczych całopaleniach? Czy Horror mógłby choćby spojrzeć na czysty blask i nie oślepnąć? Nie! Martwy Bezkres znowu popłynie - nie wodą ani krwią lecz potężnym płomieniem, żar z głębin ziemi, wola ludzi i Bogów wypalą wszelkie plugastwo. Krucjata, zwycięstwo już blisko!
W ostatniej chwili jednak Ogniokrzewcy zawahali się; nie byli głupcami, doceniali Horrory. Uznali że uwieńczenie przygotowań, ich ostatni akt należy utajnić przed Królestwem - i to była śmiertelna decyzja, gdyż Zakonnicy Amona się nie pomylili. Horrory przeniknęły struktury Dogmatu, wykorzystując Rak'hę i inne magie podszyły się pod Heretyków i poznały szczegóły ostatecznego planu. Każdy inny Dogmat mógłby go zakwestionować, wykazać że to projekt szalony: ale sfanatyzowani Ogniokrzewcy nie dali nikomu nawet wskazówki co do swoich zamiarów. Tej żałobnej nocy podpalili piętnaście największych miast Królestwa - płomieniem który miał być święty, strawić lęk, oczyścić wolę. Zginęły niezliczone rzesze.
Jak mogło do tego dojść? Wiele wskazuje na to że Bogowie odwrócili się od Erdańczyków, zrażeni ich pychą. Tylko dzięki temu Ver'kar mogły do tego stopnia opanować Dogmat, umysły jego przywódców, omamić ich tak że zgotowali masakrę własnemu ludowi. To był jeden z pierwszych i na pewno najbardziej spektakularny sukces Rak'ha na tym froncie ver'karskiej Wojny: brutalna siła zniszczyła się sama ulegając subtelnej manipulacji. Jedność Umysłu Ogniokrzewców była rzeczywiście gigantyczna, niemal graniczna w stosunku do Poziomu Energetycznego (9 lub 8 sukcesów w Cesze) - ale nastawieni na brutalną konfrontację, eskalację mocy, walkę z wielkimi emocjami zostali uderzeni w bok nie chroniony na żaden sposób.
Erdańczycy zostali ocaleni od annihilacji przez swoich Bogów; Święte Siły zeszły na ziemię prowadząc trzy Anielskie Chóry, z których wzięły się Dewy; bezbarwna krew półEonów zmieszała się tradycjami śmiertelnych. Władza Królewska, wcześniej należna Arcykapłanowi pierwszego Dogmatu została zdeklasowana i przeniesiona na drugorzędną, symboliczną dynastię. Odtąd żadna, nawet najpotężniejsza siła nie mogła już zdominować polityki Imperium, które odnowiło swe więzi z Bogami.
Obecnie Dogmat Ogniokrzewców liczy zaledwie kilkanaście tysięcy członków (niemal wyłącznie dziedzicznych) i pełni podrzędną rolę w świątyniach. Dziedziczność jest swego rodzaju karą, pokutą nałożoną na pokolenia; ostatni potomkowie Ogniokrzewców w końcu wymrą i Ósmy Dogmat pogrąży się łagodnie i zasłużenie w zapomnieniu.
[Warto dodać, że za upadkiem Ogniokrzewców stali Rann. Zabawna sprawa, bo tak samo jak tych pierwszych pogrążyła zbytnia ufność w czystą siłę, tak samo tych drugich zgubił zbytek... chytrości. To zwycięstwo mogło postawić Nir na czele Sojuszu, nawet przed Bodlar - niestety szybko wyszło na jaw, że dla dobra sprawy rannirscy agenci hojnie szafowali życiem współziomków, osobliwie z innych rodów. Dzięki temu mogli odgrywać natchnionych wieszczów, uświęconych łaską Bogów, pełnych przenikliwości i zasłużonych ale - ale... Zginęło wielu Kre'magna, machinacje Bodlar zostały pokrzyżowane, Agar musieli odsunąć swoje plany na przyszłość - a Rann mieli się w tym wszystkim zbyt dobrze. Podobno wojna domowa wisiała wtedy na włosku; na swoją (już raczej - niestety - minioną) epokę supremacji ten ród musiał czekać jeszcze długie wieki]*Były jeszcze loriki, były epideony - ale stylistyka historii...