Ślub pieczętowany: najmocniejszy rytuał jaki może połączyć mężczyznę i kobietę na tym świecie i - poza nim. Według Pierwszych Rytów para powinna spędzić osiemnaście dni na szczycie góry "która sięga nieba", w samotności kontemplując obecność Bogów oraz więź która ich łączy. Co niezwykle dziwne, nie potrzeba było przewodnictwa żadnego Kapłana; jeśli intencja współmałżonków była czysta, Boża Moc odciskała na ich lewych dłoniach święte piętno, znak że ich związek został przeniesiony w wieczność. Po kilku prostych obrzędach (w rzeczywistości - próbach ustalenia czy znak nie został sfałszowany), Kościół formalnie uznawał ważność "ślubu pieczętowanego".
W nowożytnym, gigantycznym Imperium, znajdującym się w stanie permanentnej wojny takie rozwiązania musiały zostać zastąpione. W kilkunastu punktach kraju, na starannie wybranych górach wzniesiono wieże nazywane Stopniami (dosłownie: "pierwszy stopień" [przed tronem bogów]); są to wielkie, siedmio-kondygnacyjne budowle, na każdym poziomie mieści się około dwudziestu komnat przypominających cele pustelnicze. Ślubujący wprowadzają się na parter; drugiego dnia - na pierwsze piętro i siódmego - na ostatnie, gdzie oddają się Bogom i otrzymują stygmaty. Jest to wynik tytanicznej pracy Kapłanów, którzy przekształcili obrzęd, wypraszając między innymi łaskę jego skrócenia do tygodnia. Kolejną zmianą jest towarzystwo innych par - które jednak, według religijnej dialektyki nie łamią zasady samotności ("wśród takich jak my sami, wszyscy stanowimy jedność"). Znamieniem czasów jest trzecia modyfikacja: wprowadzenie tak zwanego "ślubu pieczętowanego siedmiokrotnie". W tym obrzędzie pobyt na każdym kolejnym piętrze trwa zamiast dnia - tydzień: razem czterdzieści dziewięć dni. Jest to sposób na wprowadzenie w miarę stałego garnizonu do Stopni: tak ślubują sobie wyznaczeni żołnierze Kanonów, Kapłani i Egzekutorzy. Dyscyplina kultu nie zostaje złamana, a mieszkańcy Stopni mogą spać spokojnie, pewni że Imperium nad nimi czuwa. Tego rodzaju służba wojskowa jest postrzegana jako wielkie wyróżnienie i wielkie wyzwanie. Okolice szczytów zwieńczonych Stopniami i niebo nad nimi są również ciężko chronione; należą wręcz do najbaczniej strzeżonych miejsc. Dwie koszmarne masakry ślubujących (co najmniej jedną, na Górze Ninurda, uczyniły horrory) - sprawiły, że Erdańczycy zrobili wszystko by nie doszło do trzeciej.
Strony ślubu pieczętującego nazywane "urartim" (erd. "poza koniec") są otaczani szczególna opieką przez państwo. Otrzymują własny dom, wiele ułatwień na drodze kariery oraz liczne przywileje biurokratyczne. Głównym jest "prawo posłuszeństwa (woli Bogów)", czyli zakaz rozdzielania męża i żony na czas dłuższy niż jeden dzień - co znakomicie zmienia zasady jakie obowiązują innych Erdańczyków w przypadku eriscaru, czyli poborów do wojska. Oczywiście urartim mają też obowiązki - które jednak, co niezwykłe - mają raczej naturę tradycji niż dogmatu. Najważniejszym jest posiadanie dzieci, jak największej liczby dzieci (niepłodność czy choroby zagrażające poczęciu są odmadlane przez Kapłanów), przeciętnie około... dwudziestu. Szczególnie gorzki i znamienny jest tutaj przywilej obecności na pogrzebie potomka... Po drugie urartim powinni być wzorem dla innych Heretyków; oddani już nie tylko kultowi, ale wręcz ostentacyjnej dewocji mają świecić przykładem w każdych okolicznościach.
Śluby erdańskie nie mogą zostać rozwiązane (jest to praktyka, nie teoria!), jedynie wzmocnione. Istnieją ich trzy zasadnicze rodzaje, każdy kolejny nakłada potężniejsze więzy. Świadomy Heretyk zawiera je kolejno. Ślub pieczętowany, czwarty i najmocniejszy ze wszystkich utrzymuje się nawet po śmierci. Urartim wiedzą, że w Domu Bogów, gdzie wiecznie żyją miliardy Erdańczyków będzie im dane się odnaleźć i już nigdy nie rozdzielić. Na prawdziwej ziemi uwalniają się w nich osobliwe mistyczne moce: przenikają swoje myśli i uczucia, odnajdują się bez względu na odległość. Śmierć nie może ich rozdzielić; umarły urartim odwiedza żywą w jej snach - lub nawet, jako zbawiona dusza, powraca na krótko do Czerwieni.
Oczywiście nie wszyscy partnerzy pragną tak mocnej więzi. Obowiązuje jednak przekonanie, że jeśli związek nie dąży do zrozumienia i jedności które umożliwiają ślub pieczętowany - to znaczy że jest źle dobrany. Dlatego mniej więcej 20% Erdańczyków mimo wszystko żyje jako urartim (chociaż bardzo często "jedność dusz" jest tylko marzeniem). Jakieś pół tysiąca lat temu doszło do kryzysu i okresowego upadku ślubów pieczętowanych - były zawierane powszechnie i nierozważnie: wyroki wiecznych męczarni z człowiekiem którego nie chciałoby się nigdy poznać. Wtedy doszło do ostatecznej przebudowy starego rytu; Kościół zdołał przywrócić ład i trzeźwość umysłów, a Kapłani wymodlili wzniesienie Rajskiego odpowiednika Stopni, w którym dusze zbawionych urartim mogą na nowo umocnić się w swojej jedności (jest to ciężka i surowa nauka, uwalniająca jednak od resztek żalu i złości).
Sama idea idea urartim, połączona z rytuałem Stopni niezwykle umacnia społeczeństwo; to są najwierniejsi i najbardziej oddani Sprawie z Erdańczyków.
Wielu jest chętnych do ślubu pieczętowanego, ale Hierarchia, nauczona dawnymi doświadczeniami, stawia silny opór, wymagając określonej długości lat spędzonej w "niższych" ślubach. Do tego dochodzi samo oczekiwanie na wolne miejsce w Stopniach, i nieraz konieczność dalekiej podróży. (Nie są to problemy organizacyjne, ale kłody celowo rzucane pod nogi chcących ślubować). Dlatego niektórzy uciekają się do Starych Rytów, które nie wymagają ingerencji Kapłańskiej i omijają labirynty biurokracji. Kościół erdański jest pokorny i uznaje fakty religijne tego rodzaju, ale "dzicy" urartim są traktowani niechętnie i nieufnie przez Heretyków i urzędy państwowe, co poważnie utrudnia im życie. Pomijając wszystko, to życie jest realnie i poważnie zagrożone podczas własnowolnego obrzędu. Najdogodniejsze szczyty są obsadzone Stopniami; reszta znajduje się w głuszy, w odludnych ostępach. Pomijam symbionty i wszechobecne horrory; dzikie zwierzęta i surowa pogoda sprawiają, że ci szaleńcy mogą nie wrócić do domów...
Ściany Stopni są pokryte czarnymi symbolami, znakami pieczęci pozostawianymi przez urartim po ich otrzymaniu.