Autor Wątek: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy  (Przeczytany 522 razy)

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« dnia: Październik 08, 2008, 01:13:29 am »
Tekst nie będzie poświęcony Mistrzostwu Mórz, ani jakimś innym Eonicznym mocom.
Nie zawiera też mega ultra hiper patentów, to raczej pewien standard, poszerzony o zakres SOAPa i moje refleksje.

Pierwszym pytaniem jakie mi się nasunęło to "Gdzie społeczeństwo dopuściłoby taki twór do istnienia". Odpowiedź oczywista, każdy ją potrafi sobie wyobrazić, ale skomplikujmy trochę ten obraz dodając np. tradycję pochodzącą z odległej przeszłości i powszechnie uznawaną przez publikę? Dodajmy do tego pewną formę karania za ciężkie zbrodnie, czy rozwój niewolnictwa i handlu istotami. W takim ujęciu na upartego patent można wrzucić niemalże wszędzie. Oczywiście wątpię by spodobał się np. Taneflom czy miał miejsce w Ossentharze w którym rozrywka nie jest chyba tak ważna (a może jest?). Ale dajmy na to Aldor, toleruje się tu kary śmierci oraz pojedynki rycerskie na śmierć i życie, Hal'rua posiada Karne Bataliony (Karne Bataliony ma Ossenthar), nawet w Imperium Erdańskim koloseum może zaistnieć w bardzo... zmyślny sposób, walczyliby na nim nieludzie i pojmani heretycy bogów odbiegających daleko od erdańskiego panteonu.

Jak miałyby wyglądać takie zmagania z punktu rozrywki i ekonomii?
Pierwszą rzeczą jaka mi sie rzuciła to śmiertelność, jeśli pojedynki byłyby zawsze na śmierć i życie to po jednym "spektaklu" trzeba by szukać kompletnie nowych zasobów...
Można to obejść na wiele sposobów, najprostszym byłyby walki o pewnych zasadach, np. jeśli przeciwnik się podda to walka kończy się. Oczywiście taki system pozornie jest mniej emocjonujący dla widowni, ale nie koniecznie. To mogłoby stworzyć nawet zawód gladiatora. Ludzi którzy za pieniądze i sławę ryzykowaliby życie. Możemy posunąć się jeszcze dalej i stworzyć coś podobnego do WCW czyli walk pozorowanych, to ostatnie może być popularne w pewnych krajach, ale myślę że to jakieś wypaczenie :P ostatecznie zabija to ideę tego "sportu".
Najciekawsza z powyższych (jeszcze mało udziwnionych) byłaby opcja druga, czyli umożliwiająca poddanie się. Tworzyłoby to ranking, dramatyczne historie poległych, ludzi stawiających na swoich ulubieńców, etc. Byłby to dość cywilizowany przypadek walk na arenie, gdzie śmierć zdarzać by się mogła, acz nie byłaby czymś nieuniknionym. Kolejnym krokiem do rozwinięcia tego byłby system honorowania zwycięzców oraz samych pojedynków. Punkty przyznawanoby nie tylko za wygraną ale i jakość rozrywki. Pojawiałyby się osoby i komunikaty (także w gazetach) tworzące napięcie przed i w trakcie pojedynku, dużo zależałoby także od samych wojowników biorących w nim udział. Nie przewidują jakiś enonicznych walk, czy nawet czegoś na granicy 1 P.E. Powodów jest kilka. 1. Widownia znalazłaby się w niebezpieczeństwie 2. Nie byłaby w stanie nadążyć za szybkością walczących 3. Czy ktoś kto włożył w swój rozwój tyle trudu wystartowałby na takiej arenie? Dlatego zawodnicy reprezentowaliby w miarę normalny poziom, kładąc umiejętności ponad cechy, uatrakcyjnialiby zmagania różnorakimi duperelami. Od płonących broni, po wybuchające mało szkodliwe granaty ceramiczne, zakres tych akcesoriów mógł ktoś nawet znormalizować. Tzn, przed walką każdy z zawodników by je losował lub wybierał z jakiejś tam listy.

No ale to tyle na dziś, jutro więcej ;)
« Ostatnia zmiana: Październik 10, 2008, 10:15:13 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 08, 2008, 09:21:26 am »
Myślę, że u Tanelfów to by mogło istnieć gdzieś w pozdziemiu, jak nielegalne walki kogutów ;p
Bo amatorzy na pewno się na to znajdą, ale na pewno nie w wystarczającej ilości, żeby mogła to być oficjalna rozrywka.

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 08, 2008, 09:55:00 am »
1) Na terenie Ossentaru są gildie i te najprawdopodobniej odpowiednio odpowiedziałby na zapotrzebowanie rynku, czy li niewolnic d o walk na arenie byli odpowiednio zmodyfikowani, poprzez zwiększenie odporności, wytrzymałości, siły, ograniczeniu umysłu do takiego stopnia, żę  niewolnik byłby maszyną do zabijania tylko na arenie, etc, możliwości jest tu nieograniczona ilość.
2) Czy w Ossentarze istnieją takie areny? Możliwe... (ale konieczna jest nad tym szersza dyskusja lub porównanie do innych wizji społeczeństwa totalitarnego)
3) Pamiętajmy, że mamy wolny rynek i w/w produkty Gildii znalazły by napewno rynek zbytu w innych rejonach kontynentu (Detmarchia na pewno), gdzie wojna, walka, szczególnie brutalna jest czymś normalnym.
4) Co do zasad... Zasady mogły by ewoluować od zasobności rynku, jeśli niewolnicy byliby tani, exp to po wojnie, zdobyciu miasta, etc, to walki najpewniej byłyby na śmierć. Z drugiej strony to właściciele wystawiający niewolników mogli by sami ustalać warunki wygranej, co mogłoby mieć odbicie w hazardzie, który wokół tego całego interesu rozrośnie się do niewyobralnej wielkości
5) Co do zawodu gladiatora, na terenie Ossentaru rozwinięta jest magia niewolnicza, która umożliwia korzystanie z sił życiowych niewolników, ich umiejętności, etc, więc tam mogło by dojść do sytuacji, kiedy gladiator prawie zginął by na arenie, a nast poświęcił życie swojego niewolnika by dojść do siebie po jakimś dłuższym czasie (teoretycznie prawie by zmartwychwstał). W sytuacji, kiedy by nie zdążył, no cóż to nie jest zawód z polisą na życie.
6) Co do Detmarchii zawód Gliadiatora na pewno istnieje
7) W Hal'Rua jeśli areny istnieją, to mogą mieć albo bardzo magiczny charakter, albo właśnei bardzo pierwotny, naprawdę czysto fizyczny charakter.
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Hal'rua "Wyzwanie Żywiołów" i "Bitwa!"
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 08, 2008, 12:13:19 pm »
Teraz trochę rozwiniemy patent walk na arenie w Hal'rua
Myślę że klasyczne kolosea pozostały, ale powstały ich pochodne i jedną z najbardziej widowiskowych jest Wyzwanie Żywiołów.
Esencją wyzwania jest swego rodzaju wyścig, toczony na przeróżnych torach. Celem zawodników jest dostarczenie "artefaktu" na metę. Zwyciężyć może tylko jeden, dozwolone jest zabijanie, choć nie ma specjalnych korzyści z tytułu takich osiągnięć.
Tory podzielone są na kategorię czterech żywiołów i najczęściej występują duetami. Np ziemia + ogień, woda + powietrze. Pierwsze dwa toczą się na dziwacznym torze przewidującym duży spadek, lewitujące płaszczyzny ziemi po których często trzeba skakać, oraz ogniste przeszkody dodające zmaganiom uroku. Jednak to tor wody i powietrza cieszy się większą popularnością. Tutaj na lodowych torach gladiatorzy rozpędzają się do wielkich prędkości, następnie muszą unikać przeszkód spotykanych na torze (jedną z najbardziej ciekawych jest przeszkoda wiatru, silnych bocznych uderzeń tego żywiołu, potrafiących zmieść nieostrożnych z relatywnie wąskiej płaszczyzny toru). Jako że percepcja ludzka jest ograniczona, publika jest zaopatrzona w sprzęty magii wizjonerskiej, umożliwiające śledzenie rozgrywki.

Innym ciekawym rodzajem rozrywki jest dziwaczna odmiana naszego "rugby" zwana "Bitwą!". Zawodnicy zakuci w ciężkie pancerze walczą o zdobycie jak największej liczby punktów(zasady takie jak w rugby). Całość to zmagania jednego zespołu z innym, choć z czasem ta idea została wypaczona. Jako że liczba zawodników mogąca przystąpić do walk jest ograniczona (może to być max 21, na samym boisku 12) kilku magów zamiast ludzi wystawiło magiczne stworzenia - zawodników których zawsze można "poskładać" nawet po doznaniu bardzo ciężkich obrażeń. W taki sposób powstały pierwsze zespoły "ożywieńców" i "golemów". Publiczności się to bardzo spodobało, wkrótce zaczęto organizować walki 2 czy nawet 4 zwykłych zespołów przeciwko jednemu tego typu. Podczas zmagań nie można posiadać żadnych broni poza swym pancerzem. Dlatego popularne stały się różnego rodzaju pochodne akrobatyki i sztuk walki. Stosowanie bardziej zaawansowanych form magii żywiołów jest zabronione. Choć zaklęcie swojego pancerza ogniem jest tolerowane (została stworzona b. długa lista zasad dotyczących tego zagadnienia). Samo koloseum otoczone jest czymś w rodzaju bariery, wchłaniającej agresywną magię i latające (czasami się zdarza) fragmenty któregoś z gladiatorów.
Najsłynniejszymi 'normalnymi' zespołami są krasnoludzka Żelazna Pięść oraz orczy Biały Sztandar, zawodnicy obu są pozakuwani w drogie i wytrzymałe pancerze płytowe, zrobione ze stali kilkukrotnej i wzmacniane przeróżnymi rodzajami stopów.
Sport ten pochodzi z ziemi-po-wodzie, gdzie w Kre'magna'nir młode zuri dowodzą swojej sprawności i godności zmagając się między sobą.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

mysterio

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 416
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 08, 2008, 12:22:48 pm »
Drugi pomysł mi znacznie bardziej przypadł do gustu, ale raczej jako sport miedzynarodowy.
Nie wiem jak tanelfy na to wszystko, ale Lorrorom chyba by to przypadło do gustu, w surowej Detmatrchii też, Ossentar też miałby swoje własne sposoby by zaistnieć na takiej arenie ;)
Wszystko się zmienia, ale w gruncie rzeczy pozostaje takie samo...

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 08, 2008, 01:26:36 pm »
Pisząc o krasnoludach czy orkach nie miałem na myśli zespołów wystawianych przez ich kraje, tylko zespołu który z nich się składa, w dodatku byliby to np wulgarni krasnoludowie, na pewno nie szlachetni.
Jeśli stworzenie z tego sportu międzynarodowego byłoby... dość hardcorowe... szczególnie jeśli narody brałyby to na poważnie (wole sobie nie wyobrażać starć ver'kar vs erdańczycy, lol po stronie tych ostatnich mogłyby stawać avatary lub kapłani?? O.o raczej dziwaczne, szalone, ale to jest przecież SOAP.)
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Arena Walk
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 08, 2008, 01:58:23 pm »
Teraz czas rozwinąć trochę motyw klasycznych walk gladiatorów.

Byłyby to zmagania poza Ligą, w której panują określone zasady etc, tutaj walczy się o życie, a zawodnicy to najczęściej kryminaliści którzy dokonali podłych zbrodni, jeńcy wojenni, niewolnicy, bardzo rzadko ochotnicy.
Ustalmy pewne zasady: gladiator może poddać się tylko przed rozpoczęciem walki, tzn gdy w pojedynkach zawodnicy wychodzą na arenę i badają swe zdolności, dochodzi do starcia mentalnego, podczas którego jeden z zawodników może zrezygnować z walki (kilka razy się zdarzyło że obu zrezygnowało). Walka następuje gdy obu zgodzi się do brania w niej udziału. Przeciwnik może jeśli zechce darować życie pokonanemu (rzadkość).
Jeśli gladiator podda się, otrzymuje "punkt tchórzostwa" a jego walka się nie kończy, będzie musiał stawić czoła innemu wyzwaniu. Najczęściej grupy takich nieszczęśników rzucani są przeciwko jednemu, wielkiemu wyzwaniu jakim jest pokonanie np. potwora czy magicznego stworzenia, czasem grupy lub całej chordy przeciwników. Muszą wykazać się walką w zespole (przysługują im 2 dni wspólnego treningu przed wystąpieniem na arenie, nikt z nich nie wie z kim dokładnie będą musieli się mierzyć). Nie można uniknąć uczestnictwa w walce, a podczas niej wielu gladiatorów może stracić życie.
Pojedynki 1vs1 są nadal popularne, ale często zastępuj się je walką dwóch "drużyn". Drużyną jest sformowana grupa gladiatorów. Organizują wspólne treningi etc. Starcia te nie polegają na walkach grupowych, zawodnicy wkraczają na arenę pojedynczo, gdy jeden zginie lub podda się (tutaj można poddać się w każdym momencie) na jego miejsce wkracza następny, aż do momentu pozostania na polu przedstawiciela jednej drużyny. Jeśli walki nie były zbyt porywające, a większość gladiatorów szybko się wycofała, pokonana drużyna musi stawić czoła kolejnemu wyzwaniu. Tym razem walcząc w grupie na podobnych zasadach co gladiatorzy spłacający swe "punkty tchórzostwa".

Zawodnicy mogą używać magi a nawet pochodnych różnego rodzaju mocarstw, etc. Zasady te oczywiście z początku istniały tylko w krajach bardziej rozwiniętych, ale z czasem nawet w Detmarchii wynajęto odpowiednich architektów i rozpoczęto pracę nad magicznymi zaporami i barierami, chroniącymi widownię przed szkodliwymi skutkami starć.
Wielkość Areny najczęściej jest maksymalna, ograniczona z prostego względu - widoczności. Areny i cały towarzyszący im biznes napędzany jest zakładami oraz cenami biletów. By zwiększyć jego wydajność wprowadzono systemy magii wizjonerskiej umożliwiające śledzenie zmagań poza trybunami.
By zwiększyć emocje wprowadzono pomiary hajonów gladiatorów, używając ich widownia może obserwować spadek mocy walczących, sugerujący nadchodzącą klęskę jednego z nich. Oczywiście powszechnie wiadomo że te pomiary są niedokładne i nie ogarniają wszystkich mocy zawodników.

Opisane tu zmagania nie mają nic wspólnego ze zmaganiami zawodników z Ligi, ale o tym innym razem.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« Odpowiedź #7 dnia: Październik 09, 2008, 03:34:30 pm »
Eeee... Co to jest ta Liga? Chyba coś przegapiłam  :(


Ciekawy patent z tymi gladiatorami, Pineczko. Rzyczywiście, biorąc pod uwagę możliwości niektórych istot które wędrują po Turblanda taki turniej galdiatorów nie mógłby się chyba odbyć bez pożądnego hajnometru. Z drugiej strony nawet istoty pierwszego poziomu energetycznego mogą robić sobie nawzajem bardzo nieprzyjemne rzeczy, które mogą mieć bardzo szerokie reperkusje... A gdyby tak rozróżnić: pojedynek (walka) w stylu maddoxiańskim (zwanym też klasycznym) - istoty używają tylko swoich umiejętności, nie wspomagając się aktywowana energią magiczną. Oczywiście w ujęciu 'wszystko jest magia' ta zasada zdaje się trzeszczeć - w praktyce oznacza jednak że np. szermierz irgański nie kopnie cię prądem;) podczas walki - może za to odrabać ci dłoń swoją szablą (czy coś w tym stylu). Może istnieć cała gałąź przemyłsu 'turniejowego' który specjalizuje się w produkcji odpowiedniej broni i zabezpieczaniu/nakładaniu ograniczeń na bronie już istniejące (tzn, nawet jeśli twoja broń posiada aktywowaną energie - taką która rozprasza się i tworzy dispos - zostanie na czas walki uśpiona/uziemiona). Taki e zasady sprawdza się oczywiście wobec przeciętnych szermierzy (operując na najprostszym przykładzie) i ich broniach; nie obejmą jednak gościa, który co prawda jest zwykłym człowiekiem i ma zwykły miecz, ale w ciągu swojej kariery ściał tym mieczem tysiące istnień. Ten mankament systemu można wytłumaczyć; pojedynek klasyczny pochodzi z Maddox, gdzie dużą wagę przykłada się do samodoskonalenia w oparciu o własne siły, a nie wszechpotężne, niepoznawalne moce. Prawy Maddoxianin, jak mówią, pokłada ostateczną wiarę tylko w swoich rękach, bo one nigdy go nie zawiodą ('Oczy się boją, ale ręce zrobią' - to ich kolejne przysłowie ;D). Słynni pięściarze z Maddox na tych prostych zasadach opierają cały swój kunszt.
Ciąg dalszy już niedługo... praca, praca, która się opłaca! 
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« Odpowiedź #8 dnia: Październik 09, 2008, 09:27:37 pm »
Jak to już było wspomniane trudno wpasować w ład jasnomagiczny zmagania istot które osiągnęły granicę poziomu energetycznego lub sa w stanie go przekroczyć. To już nie tylko kwestia odpowiednio skonstruowanej areny, która ograniczy zagrożenie, ale też samych istot biorących udział rozgrywkach. Dlatego może istnieć system, w którym nad takim ponadprzeciętnym gladiatorem obejmuje patronat jakaś organizacja, która czerpie zyski z jego walk ale bierze odpowiedzialność za rozciągnięcie nad nim kontroli. Np. Ygga Szarmużez, upadły Olkanida, staje do pojedynków pod patronatem kelanejskiego Pałacu Argeionów, który zapewnia mu świtę i nagłaśnia jego występy, ale też pilnuje aby niełamał praw miejsc w których występuje. By zyskać prawo do takiego patronatu organizacja musi przejść przez żmudne procedury biurokratyczne, ale zyski są warte zachodu. Nawet przy zabezpieczeniach z tej stronu areny do takich walk - które mogą się nazywac koloseami - tak jak miejsce - nigdy nie są ulokowane w centrach miast (chyba że władze takiego miasta sa bardzo pewne siebie), a turnieje nie odbywają sie często. Błędem byłoby tez założyć że każdy opiera się na prostej naparzance na miecze/ręce. Zmagania moga przybrać formę wyścigu, czy poszukiwania jakiegoś przedmiotu, może to byc turniej sztuk, albo walka na złudzenia. Pozornie stopien zagrożenia bardzo się różni, jednak przygotowania do koloseum zawsze są drobiazgowe; może to trochę przypominać ferwor podczas olimpiady - za kulisami występów czuwa przecież liczna ochrona przed czynnikami zewnętrznymi; oczywiście w sołpie, gdzie to sportowiec może byc największym zagrożeniem ochrona musi się bardziej postarać.
Dodatkowym motywem może byc kwestia 'zanieczyszczenia' czyli disopsu, który nieuchronnie powstanie jeśli na arenie aktywowana zostanie duża ilość energii. Taki disops może być kierowany do specjalnych disopsowych ścieków (jak w Halrua), a w krajach gdzie technologie 'energonomii' nie są tak zaawansowane prawdopodobnie oznacza że arena znajdzie sie poza miastem, w odludnej okolicy która ożyje na krótki czas podczas rozgrywek.
To wszystko jednak przy założeniu że jakieś państwo chciałoby podjąć ryzyko organizacji wysokohajonowych zmagań; na pewno byłyby dosyć rzadkie i przez to bardziej ekskluzywne.

I jeszcze mały patent do sportów ossentharskich i podejścia Ossentharczyków do walk gladiatorów: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=253.msg4963#msg4963
« Ostatnia zmiana: Grudzień 06, 2009, 09:47:21 am wysłana przez Bollomaster »
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« Odpowiedź #9 dnia: Październik 09, 2008, 09:54:41 pm »
Hehe ale sobie poszalałaś :D fajnie fajnie ;D

Liga Vereza? Jej opis znajduje się tu w części poświęconej Nogur'ri

Hmm chyba trochę przesadziłem z sziszą bo czuję się jakiś taki.. hihihihohohehe! masakra -_-' Ale postaram się pisać normalnie ;D

Patent z walkami w Ossentharze mega, bardzo oryginalny.

Co do walk istot z pogranicza poziomu energetycznego. To prawdziwy hardcore! Myślę że takie coś jest organizowane poza normalnymi walkami gladiatorow. Jest tak jak powiedziałaś, ciężko byłoby przewidzieć skutki. Sam mogę tylko dodać że nie przewidywałem tak dużych fajerwerków, chociaż, dlaczego nie, zasady które wymyśliłaś mają sens. Co do twojej uwagi o poziomie energetycznym, zgadzam się, zwykły bobciu który ma dostęp do jakiejś dziwnej magii może zrobić większa kaszanę niż koleś na II P.E.
Może to wygląda w następujący sposób: istnieją normalne turnieje czy walki gladiatorów które odbywają się regularnie (w największych koloseach nawet codziennie) co 10 czy 7 dni pojawia się turniej, w którym bierze udział więcej gladiatorów (to mogłyby być te zmagania drużyn oraz inne atrakcje). A raz na kwartał czy rok pojawiałyby się te igrzyska o których mówisz, to co działoby się na nich :) hmm myślę że miejsca na widowni byłyby bardzo oblegane mimo niesamowicie wysokich cen. Swoją drogą ciężko by zmusić kogoś na II.P.E. by brał w czymś takim udział, pamiętajmy że to są istoty które poświęciły bardzo dużo wysiłku na doskonalenie się i nie koniecznie pod kontem pojedynku na arenie.... aczkolwiek świry pewnie też się znajdą (jak wszędzie).
Całość można urozmaicić o walki i rankingi "zawodowych gladiatorów" czyli te bardziej sztuczne acz widowiskowe, to które z nich byłyby bardziej popularne zależałoby od państwa i mentalności narodu, jedni wolą duże firewerki, inni mniejsze ale prawdziwe.

Co do broni jakich się używa. Myślę że ma ona pewne granice, granice rozsądku. Broń której używa armia nie byłaby tu obecna (dać gladiatorowi coś takiego i oczekiwać że nie będzie chciał jej użyć do ucieczki...). Broń powinna być widowiskowa, acz nie koniecznie mega skuteczna, gigantyczne salwy ognia wprawiałyby widzów w zachwyt, ale nie były zabójcze (np różdżki ognia byłyby o wiele słabsze niż ich normalne odpowiedniki)
Tą zasadę można rozwinąć w zupełnie inny sposób -> Gladiatorzy przed walką mieliby wybór broni ochronnej (tzn tarcze, zbroje, szaty, zaklęcia, talizmny sratatata). Ich doradcy opowiadaliby o ich przeciwniku i sugerowali najlepsze rozwiązania. Dzięki takiemu rozwiązaniu nawet zwykły bobo mógłby przeżyć uderzenie kuli ognia. Doprawdy bardzo spektakularna bajer =]
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« Odpowiedź #10 dnia: Październik 09, 2008, 10:46:43 pm »
Pewnie, musi być widowiskowo, jesli na uzytek mas.

Zapomniałam jeszcze wspomnieć o dwóch rzeczach, jedna bardzo istotna w kontekście walki na arenie. To nasz słynny Festival w Monsillion... (http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=413.msg4962#msg4962)

A co do turniejów ogólnie: może byc jeszcze jeden patent, co prawda z pogranicza Błękitu: tzw. Kraliz, lub bitwy zamieciowe (http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=186.msg4961#msg4961)
« Ostatnia zmiana: Grudzień 06, 2009, 09:49:37 am wysłana przez Bollomaster »
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« Odpowiedź #11 dnia: Październik 09, 2008, 11:08:41 pm »
No nieźle, powoli czas zdecydować się co gdzie i jak wygląda.
Tzn czy "Bitwa!" jest sportem lokalnym czy faktycznie międzynarodowym.
Jak wyglądają turnieje, gdzie się odbywają i na jakich zasadach (tzn. gdzie np jest "ranking czy liga", a gdzie bardziej dzika i krwawa rozrywka).

Nie koniecznie musimy kierować się zaawansowaniem magicznym danego państwa. Tutaj w grę może wchodzić nieskończenie wiele zaskakujących czynników, jak np. prastara arena stworzona przez Demony Ognia w I.E. czy gildia wywodząca się z Lagemonium (zadupiaste lenno Hal'rua jeśli się nie mylę), specjalizująca się w budowaniu aren i organizowaniu turniejów.

Te decyzje będą miały spory wpływ na świat gry (kultura, wydarzenia) dlatego wymagają szerszych komentarzy - liczę na wasze wypowiedzi :)
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy: Bez rewelacji?!
« Odpowiedź #12 dnia: Październik 10, 2008, 10:42:49 pm »
Mamy tu sztandarowy przykład działania intencji: jej siła budzi się i działa nieuświadomiona. Walnęliście tu i rozwijacie coś po prostu genialnego (szczególnie Bobson, po prostu brak słów)!!!
Dodam coś od siebie jak ochłonę

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Kraliz a Oulen Skenia
« Odpowiedź #13 dnia: Październik 12, 2008, 06:49:11 pm »
http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=143.msg557#msg557
Inspirowałaś się tym? Ona jest mistrzynią takich bitew?

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Bez rewelacji - Niewolnictwo, a kolosea i gladiatorzy
« Odpowiedź #14 dnia: Październik 13, 2008, 12:28:33 am »
Hmm nie wiem czy dobrze było to tu przenieść, mieliśmy podjąć jakieś decyzje, cóż chyba przyjdzie zrobić to mnie a potem skomentujecie, podsumuję to jakoś i ujmę do jednego posta, następnie zapisze w pliku.

Michał nie mam pojęcia o czym piszesz, tzn znalazłem tam tą Skenię ale nic o niej tam nie pisze (chyba?) poza tym że nikt o niej nic nie wie, a przynajmniej nie umiał powiedzieć ;D
Swoją drogą fajnie mieć mega smoczych przyjaciół-npc, pod warunkiem że się od nich aż tak nie odstaje  :o
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"