-Właściwie, należałoby prowadzić rejestr takich ludzi (...)
Wallander skinął głową, sam często o tym myślał. Istniało mnóstwo ludzi posiadających rozległą wiedzę w rzadkich dziedzinach. Jak na przykład ten stary drwal z Harjedalen, który parę lat temu zidentyfikował azjatycki kapsel od butelki z piwem, kapsel którego tajemnicy nie zdołała rozgryźć ani policja, ani eksperci z monopolu spirytusowego. Odkrycie drwala umożliwiło skazanie mordercy, który inaczej pewnie uniknąłby kary.Henning Mankell, psy z Rygi
WERWICI: nie tak łatwo ich wyłuskać, nie tak łatwo wypatrzyć. Żyją jak wszyscy, spokojnie i powolutku, dobrzy jasnomagiczni ludzie. Ale są potężni, są silni siłą niezwykłą, niemiernym potencjałem, mogą służyć Prawu skuteczniej niż sto hajonów ludzi czy złota. Werwici - ludzie Pasji. Jednego od zawsze fascynowały garnki. Jakie garnki? Wszystkie, po prostu wszystkie - nie tylko szczegóły formy, ale sam proces produkcji, jej historia, odmiany, tajniki, znajomość miejsc gdzie można kupić okazy rzadkie i powszechne, wiedza o mistrzach i zwykłych wyrobnikach. Wszystko. Inna odkąd pamięta pochłaniała książki; więcej niż treść, nauczyła się rozróżniać dziesiątki, setki odmian papieru, najdrobniejsze szczegóły technik każdej ze szkół introligatorskich, dla niej metoda numeracja stron to zaproszenie do ekscytującej, sycącej ducha podróży. Cegły, meble drewniane, ptaki, dźwięki, dowolne fragmenty Istnienia to dla większości ludzi słowa mniej-bardziej puste; wiem przecież co to jest cegła, muruję pół życia więc nie zawracaj mi głowy! A dla werwitów stanowią całe światy - takie stwierdzenie to tylko niewielka przesada. Ich Pasja, której z zewnątrz nie sposób zrozumieć ani (często) szanować kształtuje im życie, rozpycha się na boki, wypełnia jak tylko może. Czy mówiłem o braku szacunku? Niezupełnie, bo prawdziwa Wiedza niemal zawsze budzi poważanie, a kiedy werwita wyprostuje się znad warsztatu, zdejmie szkła powiększające, wróci z tych starych gruzowisk i zacznie - Mówić... Wiecie o czym myślę, masz przed sobą człowieka odmienionego i cieszysz się że możesz go takim widzieć i słuchać, czysta Esencja.
Jasnomagia przez długi czas werwitów ignorowała, a jeśli Pasja sprawiała że posuwali się za daleko - karano ich jak wszystkich innych obywateli. Zmiana zaczęła się skręcać powoli lecz konsekwentnie w Haladzie, w Drugiej Erze. Wtedy ta kraina była żywa, roztętniona od spraw istot, niezwykła ponieważ tutaj mieszkali zarówno śmiertelnicy jak Pierworodni, mieszkali nie obok siebie ale ze sobą, w nieznanej gdzie indziej harmonii. I właśnie tutaj przybysze z klasycznych Jasnomagii dostrzegli (w ogromie innych) to jedno, ciekawe zjawisko. Oto żołnierze haladzkiej Nomiki, śledczy i sędziowie, korzystali na wielką skalę z pomocy znawców "wąskich dziedzin", koneserów malarstwa elfickiego i kulinarnej sztuki Verkar, pasjonatów Arkitektury, długo można by wymieniać. Celne uwagi tych osób, wiedza kompletna i konkretna, oddawały niezwykłe przysługi siłom Prawa, w wielu wypadkach udowadniając wyższość nad chronomagami czy magami-specjalistami. Tak skuteczne działanie umożliwiała niesamowita, wielorasowa Esencja i Tradycje tej krainy oraz sieć drewnianej kolei ogarniająca większość państw Haladu.
Zaintrygowani podróżnicy wrócili do rodzonych Krain, na Zachód, Północ, Wschód, do 'Vadoru i - zaczęli szukać. Gdzieś w początkach Trzeciej Ery ukuto słowo werwita, kilkadziesiąt lat później zawędrowało ono już do Kodeksów Astralnych stając się kategorią brońcy (werwita zaprzysiężony). Rzesze werwitów (którzy nawet nie wiedzieli że nimi są) zostały wprzężone w tryby makin ładu, w zamian za przywileje i ulgi służąc Prawu owocami własnej Pasji. Oczywiście, werwici w każdej Krainie mają swoją specyfikę, i ciągle nawet w największych Latarniach Jasnomagii wielu z nich żyje niezmiennie, jak przed tysiącem lat. Mnóstwo tu zresztą zjawisk, o których można długo i ciekawie gadać!
Na Zachodzie: zbiorowisko najbardziej rozwiniętych jasnomagii jak zawsze o krok przed resztą świata! Werwici w Kelanei, Aquilonii, Halrua, Aldorze od kilkuset lat mają już swoje regularne Cechy w których mogą się rozwijać i znajdować pełnię zrozumienia. Tutaj, wśród innych zapaleńców nie są dziwakami (zdanie, mimo wszystko, obywateli) czy siłami nomicznymi (jak to widzą stróże Prawa) ale aż i po prostu samymi sobą. A przynajmniej - powinni być. Organizacja bowiem, współzawodnictwo, pewna uniformizacja rodzą nowe problemy, które doprowadziły już do upadku kilku werwickich cechów. Starszy człowiek który dotąd spokojnie zbierał sobie butelki po winie, a teraz stał się Brońcą, Podporą Jasnomagii, musi czuć się znużony kiedy oblega go kilku młodzików koniecznie chcących wiedzieć to co on. Pasjonaci to przecież zazwyczaj ludzie którzy osiągnęli co osiągnęli nie latami wytężonych studiów, ale całożyciową, codzienną i spokojną (wbrew pozorom) dyscypliną. Szarpanie, dzielenie się ze wszystkimi to nie dla nich, a dodajcie jeszcze do tego cały pompatyczny i biurokratyczny ceremoniał, przysięgi, uroczystości, honory. Dlatego wielu werwitów na Zachodzie celowo się nie ujawnia, a rzecz urosła już do znacznych rozmiarów. Biurokracja Satawii szacuje że w Mieście żyje nawet 530 niezaprzysiężonych werwitów-brońców. Aldor w ostatnich latach ustalił prawa rejestrację wymuszające. Halrua, ze względu na swe tradycje, do sprawy podchodzi znacznie swobodniej. Ossenthar, kraj mistrzów gliny, w zdumieniu odkrywa że werwitów praktycznie nie posiada - konsekwencja powszechnego zniewolenia. I, wbrew pozorom, ta konstatacja porusza umysły od stuleci przywiązane i hołdujące starym ideom.
Tymczasem Aquilonia wprowadza koncepcję zupełnie nową: w Progach Avalonu świeżomianowany Erl Werwy założył "pierwszą akademeję werwicką". Jest to projekt naprawdę niezwykły; tutaj ma się nauczać nie szczegółów wiedzy, umiejętności - ale samej Pasji. Zamysł jest taki że pozbawiony zainteresowań człowiek po pięciu latach nauki opuszcza wszechnicę pełen werwickiego zapału, a zmęczony/ zrezygnowany werwita odbudowuje tutaj swoją motywację. Dorożkin, "Erl Werwy", uważa że każdy ma w sobie ziarna pasji, zarzewie które zazwyczaj gaśnie z wiekiem. Młody Aquilon, urodzony w roku ostatniego Przymierza (986) twierdzi iż wie jak ją wzniecać po latach stagnacji.
W sprawie Cesarstw: Tanelfowie nie używali ani nie będą używać tego "zabawnego słówka" - w gruncie rzeczy każdy z nich jest albo będzie werwitą, a pomysł wykorzystania przez śledczych zdolności pasjonatów to wśród Pierworodnych w ogóle tradycja tysięcy lat (i niewątpliwy efekt potężnej esencji stróżów prawa, którzy muszą znaleźć to czego szukają).
Generalnie, Zachód traktuje werwictwo jako jeszcze jeden aspekt potencjału Jasnomagii, który należy rozwijać szybko, sprawnie i... z werwą.
W 'Vadorze: większość krajów dostrzegła zalety werwitów, ale nawet najbardziej rozwinięte jasnomagie ciągle przyswajają koncept ich zaangażowania. Główną przyczyną jest
Ciężar Haladu, śmiertelna skaza tradycji tej Krainy która w wyniszczonym "Vadorze jest szczególnie mocna.