do nomoklazmu (jeden z postulatów)
restauracja monarchii: człowiek w maszynie, duch ożywiający ciało - tym, według nomoklastów, jest król w zestawieniu z biurokracją. Wiele krajów, powiadają, przeszło długą drogę, od najdawniejszych wspólnot, przez wojny królów i konsolidację władzy, aż do detronizacji monarchów i oddania rządów w ręce nie zrodzone do ich sprawowania - ale nadające się do tego. Teraz, twierdzą, nadszedł czas na kolejną wielką zmianę, powrót do korzeni, chwila w której wąż powinien zacisnąć zęby na własnym ogonie. Siła która dawniej poruszała, ożywiała nasze państwa została zdławiona, zduszona tysiącem paragrafów, bezmyślnym zielskiem praw które istnieją już tylko dla samego istnienia, niczym Potwory, tylko po to aby się rozrastać. To nie "wymogi epoki", "nadzwyczajne sytuacje", "nowe warunki" - to chora natura ładu jaki stworzyli ludzie, sprawia że z dekady na dekadę żyjemy w coraz dziwniejszym i bardziej wrogim świecie. Jednym ze sposobów ratunku może być powrót do starej, mocarnej formy rządów, kiedy wola jednego, oświeconego człowieka kształtowała dobrobyt całego narodu. Tak jest! Nie potrzebujemy reprezentanta ani symbolu, figuranta tańczącego na nitkach których końce giną w Zamieci - potrzebni są starożytni, osadzeni na Gwiazdach prawdziwi królowie, niezależni, otoczeni potęgą Majestatu, Gwardiami, atrybutami swej władzy. Ludzie którzy swoimi słowami będą mogli okiełznać rozszalałe prawo, oczyścić je, przywrócić na służbę narodu. [Weźcie pod uwagę, że to co w naszym świecie stanowi zaledwie legendę, mit bezwstydnie odarty przez historyków z całej baśniowości - w SOŁPie jest faktem, realną przeszłością. Wiadomo, że "dawno temu" istniała magia królewska i władcy zdolni jej używać, moc przekazywana z pokolenia na pokolenie w obrębie dynastii. Dlatego frakcji nomoklastów która dąży do odnowienia monarchii, nie można porównywać z, na przykład, ludźmi oczekującym na powrót króla Artura. Dla szarego, jasnomagicznego człowieka taki postulat jest czymś abstrakcyjnym, ale możliwym do wyobrażenia. No właśnie - restauracja monarchii...]
Zwróć uwagę: nie mówimy i nie myślimy "ustanowienie", "założenie". Wiemy, że prawdziwa monarchia, ta jakiej potrzebujemy, jest nadwieczna, Gwiazdowa, nie może zostać powołana przez żadnego, nawet najmocarniejszego śmiertelnika. Według Prawodzierżców każdy naród posiadał, choćby przez kilka lat albo nawet dni czy godzin, posiadał kiedyś swojego króla, człowieka przeznaczonego przez Niebiosa na władcę doskonałego. Tak więc, naszym celem jest odnalezienie jego lub jej potomków, żyjących współcześnie dziedziców Majestatu, oraz - ich przebudzenie. Może to oznaczać pielgrzymkę po świętych dla narodu i jego historii miejscach, może wymagać wielkich poświęceń i służby dla dobra kraju. Potrzebni są przewodnicy, istoty zaznajomione ze starożytnymi prawami albo instynktownie odczuwające ich wagę, potrzebni są obrońcy służący pomocą i radą młodym władcom [tak jest! idealne zadania dla drużyny]. Władza odrodzonego króla w jednej chwili zaciąży na kraju, skręci rzeczywistość wokół jednego człowieka, uleczy naród - celem nomklastów-rojalistów jest doprowadzenie do tej chwili. Łatwo zauważyć, że nigdzie nie ma tu mowy o "jasnomagicznych", "prawomocnych" komisjach, urzędach, trybunałach i procedurach, los całej nacji będzie zależeć od bardzo wąskiej grupy ludzi, którzy rzucą wyzwanie biurokratycznej machinie. Dlatego nomoklaści tego rodzaju są czujnie obserwowani, szpiegowani i prześladowani, muszą działać w konspiracji i ukryciu.