Prawo do "łagodnego błękitu": czyli nieszkodliwej, choć osobliwej, a nawet niepokojącej ekstrawagancji. Nie oznacza to zmiany norm społecznych - oznacza jedynie (i aż) ich jednostkowe, wyjątkowe nagięcie. Przykładowo, jeśli w jakimś kraju pokazywanie się nago, nawet w swoim domu jest uznane za wykroczenie, "prawo" sprawia że Tarczownikowi taki wyskok może ujść na sucho (jeśli nie była to celowa prowokacja, lecz "wyraz osobistych, nieszkodliwych jasnomagicznie upodobań").
Jedno z grupy "praw kipiących", czyli zasad które naruszają fundamenty Ładu i stanowią wyraz siły oraz wpływu jednostek na Jasnomagie. Bo, wbrew prawodyrskiej retoryce, te prawa SĄ prowokacją, są wyzwaniem i obelgą rzuconą w twarz społeczeństwa. Równość nie istnieje, ale kodyfikacje w tym rodzaju (inne: "prawo słusznego znieważenia") nie tyle podkreślają czy umacniają ten fakt - one biją szarego obywatela po pysku, pchają się przed oczy, wykazują jego słabość. Są swego rodzaju wyrodzeniem, efektem zepsucia i zaniku zasad; ciągle jednak biorą się z realnej władzy i stanowią nierozerwalną (choć gorzką) część Jasnomagicznej Nomiki.