Zapuśćcie sobie ten kawałek i poczujcie klimat!
http://www.youtube.com/watch?v=-kOadnpnDu8Ambrenowie albo umbreni Oto ciekawa klasa jasnomagicznych ludzi! Pasjonaci, wręcz fanatycy granicznych wyczynów fizycznych: dźwignąć ciężar jakiemu nie podołał jeszcze żaden zawodnik, przebiec tysiąc metrów szybciej niż jakikolwiek człowiek, skoczyć dalej, wytrzymać dłużej, okazać większy hart, większą sprawność, grację, styl. Nie zapędzajmy się jednak; ambreni nie dokonują żadnej z tych rzeczy. Oni są oddanymi wielbicielami, inspiratorami, pokłady ich zapału i oddania idei Wyczynu są niezmierzone. Zazwyczaj bogacze, z wielką władzą, szerokimi wpływami; nie twarze widzą ale charaktery, nie obchodzą ich konwenanse lecz muskulatura, wydolność płuc, wytrzymałość kości, odporność organizmu. Najsłynniejsi z ambrenów żyją dla wiecznego poszukiwania, zdolni zaangażować nieograniczone zasoby, otwierać zawory złotych rzek aby najlepszy, wypieszczony zawodnik mógł stanąć na piasku areny i wobec tysiąca ludzi udowodnić że to on jest mistrzem, że to jego stopy i ręce wyznaczają granice aspiracji!
Tutaj, jasno i przejrzyście jak rzadko gdzie ujawnia się w pełni niezwykła fascynacja Jasnomagii tym, co ją przekracza. Siłacz który wczoraj zabił w brutalnej, ręcznej walce pięciu ludzi dzisiaj jest bożyszczem tłumów - oto nagi rozrywa na strzępy ederneńskiego lwa, jeden człowiek zabija bestię której pazury prują stalowe pancerze! Zaczyna się wyścig, przeciw najlepszym jeźdźcom będzie biegł przybysz z odległej krainy, szegen który wymykał się przez całe dni obławie straży, dzikimi susami uciekając po dachach, bez trudu wyprzedzając pierwszych biegaczy. Teraz, wydobyty z lochu przez ambrennę, już ulubieniec publiczności, staje do niewiarygodnego wyścigu. Oczywiście to są wyjątki, eudajmoni lub wręcz odmieńcy. Prawy ambren skupia swój zapał na glinianych, (godnych jak się mówi) ludziach - ale wizerunek tej grupy tworzy właśnie mniejszość dla której istnieje tylko Wyczyn i ktoś lub coś - nieważne! - zdolne go dokonać. Ci szaleńcy dla urzeczywistnienia swych ambicji potrafią zrobić po prostu wszystko, zaryzykować cały dorobek życia aby ujrzeć jedno widowisko.
Maja Vangai z Winthorpu, słynna "Dama Anarchia" dokonała cudu i wystawiła na pośmiewisko prawa całej Konstelacji, byle tylko wydobyć z rąk alkemików skazanego na śmierć Ygge Szarmużeza (działo się to jeszcze zanim Szarmużez otrzymał protektorat Pałacu Argeionów). Głód i pragnienie ambrenów są tak wielkie, że za nic sobie mają różnice rasowe czy wielkie spory świata; kto nie słyszał o "Królu Bojowników", krasnoludzkim ambrenie który tysiąc lat temu roztoczył opiekę nad Taizenem, sajaninem ściganym za swoje walki przez Mahadów z Dazakhii - człowiekiem co bił się w z felakgrimami w obronie Urhenena? Ambreni tego rodzaju są zarazem podziwiani i znienawidzeni - dla szarych ludzi to marzyciele śniący swe sny na jawie, przebijający się przez przeszkody z którymi żaden obywatel by sobie nie poradził. Nie dla złota, nie dla władzy, nie dla własnej nawet korzyści łamią biurokratyczne ograniczenia, wychodzą zwycięsko z rozpraw z najwyższymi władzami, żyją dokładnie tak, jak chcą. Z kolei brońcy i nomicy, świadomi i czujni uczestnicy Jasnomagii ambrenami gardzą i starają się ich zwalczać tak jak to tylko możliwe. Ambren naginający Ład kraju żeby uratować od sprawiedliwej śmierci kyara to nie policzek dla Jasnomagii, ale mordercze zagrożenie samych jej fundamentów.
Ambreni są niezwykle różnorodną grupą. Spotkasz tutaj ułomnych, zniszczonych trudami życia bogaczy; wagabundów którzy żyją z miecza i tego co ukradną, niezrównanych znawców sztuki wojennej; poszukującą ekstremalnych wrażeń szlachtę; dorobkiewiczów co pragną udowodnić światu swą niezwykłość; marzycieli których jednym atutem jest zdolność inspirowania innych, zdolnych w ciągu tygodnia z zaułka przenieść się razem ze swym zawodnikiem do złotych pałaców. Ukrywający się pod maskami pozorów "mistrzowie marionetek", poszukujący żołnierzy do swych sekretnych szwadronów, Demonolodzy rozbudowujący Loże; wyczynowcy którym się nie powiodło, ale którzy posiadają wspaniałe doświadczenie i obycie w sportowym świecie... Jedni wytrwali, potrafią drążyć opór zawodnika całymi latami, podejmować setki drobnych zabiegów aby wreszcie przekonać go że tak! warto z nimi współpracować. Inni - despotyczni, nie trawiący sprzeciwu, ci którzy wiedzą, narzucają warunki. Moralni i niemoralni, ludzie z zasadami i bez zasad, kryjący najgorsze zbrodnie podopiecznych albo współpracujący z Nomiką przeciwko szczególnie niebezpiecznym łotrom...
Przydatność ambrenów jest nieoceniona; ich ingerencja to idealne rozwiązanie sytuacji w której postać za swoje występki zostaje skazana na lata więzienia czy nawet - na śmierć. A ponieważ zawsze można się po nich spodziewać niespodziewanego świetnie dynamizują statyczne układy Jasnomagii.
Jednym ze stereotypów, jest że ambren to człowiek który szuka idealnych wojowników, mistrzów sztuk walki. W rzeczywistości bywa tak często, ale mnóstwo ambrenów pasjonuje się innymi niż wojenne wyczynami, lub nawet - takimi przejawami esencji o których większość świata nie ma pojęcia.
"Ambren" jest słowem o trudnych do wyśledzenia korzeniach. "Ambra" to znany z garandyjskich kodeksów stan opętania, świętego szału w którym Twórca przekracza ograniczenia własnej istoty - prawo sztuk rzemieślniczych, pochodząca od Herdainów Garanda, została przyswojona przez Krasnoludów i wiele wskazuje, że pierwsi ambreni wywodzili się właśnie z tej rasy. Z drugiej strony, ambra jest również jednym z gatunków umbry - słynna, szegeńska zielona umbra oznaczająca koci spokój, harmonię ze światem poprzez brak działania, idealny wypoczynek: co zdaje się łączyć z opiekuńczą funkcją ambrenów.
Nazywa się ich również umbrenami, może ze względu na powyższe tłumaczenie (ambra - rodzaj umbry), a może dlatego że esencja ambrenów jest... umbrą Jasnomagii. Niektórzy Heroldowie twierdzą jednak że "umbren" należy tłumaczyć jako "ten który zapewnia cień" - i przywołują obraz człowieka który osłania znużonego wyczynowca przed palącym Słońcem z zenicie.