Autor Wątek: Duchy (nieskończone)  (Przeczytany 139 razy)

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Duchy (nieskończone)
« dnia: Wrzesień 30, 2008, 01:04:48 pm »
ANTALTAN – dowódca Korpusu Burzy w czasie Wyprawy na Kartaldor (17 lat temu). Celem była wyspa Karakantor, najbliższa wschodnim wybrzeżom Cesarstwa. Prowincja Burzy przejęła trzy porty na wschód od Juhtunszaar i zmusiła tamtejsze orki do konstrukcji licznej floty bojowej. Tymczasem zawarto potajemnie sojusz z trzema wyspami w sąsiedztwie Karakantor, którym odbierała monopol na handel czymś tam i które regularnie łupiła. Korpus Prowincji Burzy podzielono na trzy pułki: jeden wylądował na Karakantor i przejął ją, drugi patrolował okoliczne wody by mieć pewność że nie nadciąga pomoc, trzeci pilnował komunikacji z Cesarstwem. Wszystko zaczęło się sypać, kiedy ni stąd ni zowąd Szkarłatna Burza Nirnih zdziesiątkowała pulki patrolujący. Część załogi musiała wysiąść na Karakantor, reszta wróciła uwożąc do Cesarstwa mienie ruchome z wyspy. Antaltan zaczął organizować nowe oddziały zwiadowcze, kiedy nagle nadeszła wiadomość, że na wybrzeżu ląduje flota sąsiedniej Fearvind (w sojuszu). Komunikacja została przecięta, a Antaltan odcięty na Karakantor musiał się bronić przed dotychczasowymi sojusznikami. Obrońców załamało przejście nad nimi kolejnej burzy – tym razem Czarnej Zalhry (obydwie burze spotkały się później, o wiele słabsze, nad przełęczą Resz i zostały odpędzone przez Mówców Grzmotu. Po wstępnych negocjacjach wydawało się, że Fearvind zgodzi się odstąpić za odpowiednią opłatą; wówczas na przeciwległym krańcu wyspy wylądowały załogi kolejnych trzech wysp i przystąpiły do grabienia wszystkiego co tam zostało; Faervind z miejsca przyłączyła się do napastników. Irganie bronili się jeszcze przez kilka dni; Antaltan miał nawet pomysł by wezwać jakiegoś starego i potężnego ducha burzy i rozwalić w cholerę całą tą wyspę (tak się wyraził), ale nawet gdyby miał dosyć umiejętności (a nie miał) nie pozwalali mu na to inni dowódcy (Mówca Grzmotu Korpusu Burzy Gernesz zginął w czasie ataku Nirnih). Argumentowano, że po tym co pokazały burze nad tym obszarem wzywanie kolejnej byłoby kuszeniem losu. Skończyło się na tym, że stanowisko pułku w nadbrzeżnym forcie zostało zdobyte szturmem, a załoga musiała się poddać. Część wzięto do niewoli, część oddano do państwa za okupem, kilkunastu, w tym Antaltan, uciekło na północ. Antaltan miał wówczas 32 lata, ale na jakiś czas zarzucił wojowanie i postanowił nawet nigdy do niego nie wracać. W sekrecie przed swoimi towarzyszami poświęcał wiele czasu na zgłębienie sztuki przywołań. Wciąż był przekonany, że gdyby nie zabrakło mu odwagi na Karakantor wezwana burza załatwiłaby za nich sprawę. Zaciągnął się więc... gdzieś tam...

BASZRAN – zwany „Szermierzem bez broni” – w ciągu swojego długiego życia wypełnionego zarówno walką jak i hazardem wielokrotnie musiał zastawiać najcenniejsze przedmioty. W końcu przegrał w karty Kamień od Istoty i został za to surowo ukarany – tuż przed bardzo ważnym dla jego prestiżu pojedynkiem szermierczym ukradziono mu szablę. Co dziwniejsze, nie zadziałało zabezpieczenie broni. Od tego czasu Baszran nigdy nie miał już w ręku juhtunszaarskiej szabli (zaczął posługiwać się koncerzem). Niestety przegrał pojedynek, którego stawką było .... Skończył też z hazardem.

SZAKTAM Garigasz (P/2) – zawsze stosował zasadę „ustępuj by zwyciężyć” ale trochę przesadził, gdy wydał miasto Fariel w Lagemonium w ręce oblegających je. Umyślił sobie, że zajmie miejsce u boku ich dowódcy i w stosownym czasie...

LAHTI – pochodziła z rodu Skirna i Kangaiego, a pierwszą legendą jaką usłyszała była historia Lintamir. Oczywiste, że przez całe życie marzyła tylko o odnalezieniu Amuletu. Po Ama-dal wyruszyła na północ i starała się angażować wszędzie tam, gdzie słyszano o działaniu stworów z Bezchmurnego Kraju. (Ossenthar, morloki, zgon)

ANUAR WĘDROWIEC – cóż, nie każdemu podoba się życie wojskowego. Anuarowi na przykład nie przypadło do gustu. Zdecydowanie wolał poznawać świat i uczyć się o nim, niż tracić czas na lekcje taktyki i szermierki. To niezbyt spodobało się jego rodzinie, która jak na standardy Juhtunszaar przesadzała z ambicjami. Chcąc nie chcąc Anuar musiał nauczyć się władać bronią z stopniu godnym młodego irgana. Nigdy jednak nie polubił walki, bo brzydził się śmiercią i zabijaniem. Przez swoją Kar-karanę przeszedł tylko cudem, wykazując duży spryt w zdobywaniu jedzenia - toteż wielu szermierzy miało wątpliwości, czy jest godzien nosić szablę. Jego ojciec planował wcielić go na następnych kilka lat do Pierwszej Kompanii Drugiego Pułku Korpusu Straży pod swoją komendą, tak, żeby jeszcze przez jakiś czas mieć go na oku. Anuar szybko znienawidził życie w koszarach i uciekł, czyli zdezerterował. Ostatni podobny przypadek zdarzył się tak dawno, że nie widziano jaka czeka go kara, jeśli zostanie odnaleziony. Uznano w końcu, że nie ma prawa powrotu do kraju. Tymczasem Anuar zawędrował do Wogbaru i tam znalazł się w nieprzyjemnej sytuacji; nie dalej jak dwadzieścia lat temu dowódca Pierwszego Pułku Korpusu Straży, Riah, przypuścił samowolny atak na południowe rubieże Wogbaru. Udało się
zażegnać niechciany konflikt drogą dyplomatyczną, ale nie wszyscy wogarowie zapomnieli o tym wydarzeniu. Początkowo potraktowali więc schwytanego irgana niezbyt serdecznie.

RIAH – zasłynął głownie rekordową liczbą więzień, jakie odwiedził w stosunkowo krótkim czasie swojego życia. Pierwszym do jakiego trafił był Pałac Bez Drzwi w Al-harszan; spędził tam rok po swojej Ama-dal. Po przejściu Kar-karany i odebraniu szabli czynił wszystko co w jego mocy aby dostać się do Korpusu Martwych Czat, ponieważ zgodnie z krążącą wśród młodych irganów legendą było to najniebezpieczniejsze miejsce w całym Cesarstwie. Gdy zamiast tego trafił do Korpusu Głosu wykazał się daleko idącą niesubordynacją, której ukoronowaniem było okaleczenie kilkunastu nardżanów i napyskowanie dowódcy kompanii. Za karę skazano go na rok pobytu wśród nardżanów i dzielenie ich obowiązków. Żeby pogorszyć jego sytuację przez pierwszy miesiąc pracy zawiązano mu oczy i zakneblowano usta, tak, że musiał zupełnie zdać się na dobrą wolę ludzi. Nowe doświadczenie dało dobry efekt i po trzech miesiącach Riah zyskał na rozwadze. Wszystko ułożyłoby się dobrze, gdyby nie fakt, że niektórym towarzyszom z kompanii zdążył dawniej zaleźć za skórę. Gdy powrócił do służby zdarzało mu się usłyszeć złośliwe uwagi na temat odbytej kary. Szybko zasłużył na nową, kiedy w czasie ćwiczeń uniemożliwiał oddziałowi wykonywanie zadań (brak twórczej współpracy). Tym razem przeniesiono go do Korpusu Burzy i do tego od razu do dobrze znanej Drugiej Kompanii Pierwszego Pułku. Oddział wsławił się głównie tym, że wysyłano go do najbrudniejszej roboty. Okazja do wykazania się nadarzyła się wkrótce, kiedy walka magów z Ishner w sojuszu z Albionem wypłoszyła ze Skandazaru spore stada drakonidów, które skierowały się na południe i przeleciały nad wschodnimi granicami Cesarstwa. Przeprowadzono mobilizację Korpusu Burzy, ale zanim zebrało się wojsko obroną zajmowały się tylko dwa pułki w służbie czynnej. W krytycznej sytuacji znalazł się największy z trzech portów Cesarstwa, Szandgad (spłonął między innymi osobisty okręt Cesarza ...), ale stocznia ocalała dzięki interwencji Pierwszego Pułku;

GAANHIDŻ ŻELAZNY– przydomek odnosi się do dużej ilości żelaza budującego szkielet Gaanhidża, ale też do jego zawodu – był płatnerzem. Zaledwie dwa razy w ciągu całego życia opuścił granice Cesarstwa.

GHIR (P/ ) – pochodził z rodu Niniraszah.

NINIRASZAH – zwana Płaczącą Burzą. Szkolona do działania na wschodzie Turblanda. Po wielu podróżach dotarła do Venthii, gdzie po zwycięskiej kompanii wyniosła na tron cesarza. Zakochali się w sobie i Ninirszah została cesarzową i zwierzchnikiem sił zbrojnych Venthii. W tym czasie przypuściła inwazję na Kitay Bliski. Była jedyną irganką, która dowodziła całym państwem jako królowa. Rządy jej i jej męża wyprowadziły Venthię z głębokiego kryzysu, ale wielu nie podobało się, że na tronie Cesarstwa zasiadł ktoś z dalekiego Zachodu. Zorganizowano spisek, ale został wykryty. Ninirszah chciała oszczędzić spiskowców, ale cesarz uczynił po swojemu. Stworzył sobie tym samym wielu wrogów. Uderzyli, kiedy Ninirszah wyjechała na Almut podbijać tamtejsze wybrzeża. Kiedy powróciła, kraj był w ogniu wojny, a cesarz w defensywie. Błyskawicznie zebrała oddziały, przez pewien czas wydawało się, że zmiecie siły rebeliantów. Jednak jej wierna armia została oszukana przez jej dotychczasowego przyjaciela i doradcę, Sakima. Ninirszah, bez armii, cudem dostała się do stolicy tylko po to żeby zobaczyć jak wieloletnie owoce jej trudów są niszczone. Broniła się już tylko Cesarska Cytadela. Ninirszah dostała się do środka i zastała swojego męża śmiertelnie rannego. Wyprawiła najbardziej zaufanych ludzi z cesarskiej gwardii, by wydostali ze stolicy jej małego syna Tira. Otworzyła im drogę, a sama broniła się we wrotach Cytadeli do chwili śmierci męża.

GERFRILL

KANTRAI – zginęła w wieku zaledwie pięciu lat; zapowiadała się na dobrego Mówcę Grzmotu. Nie miała jednak ogromnego talentu, o czym najlepiej świadczy fakt, że nie miała Opiekuna. Zginęła w Noc po Karakantor, zabita przez Czarny Piorun Rokhea.

ROKHEA (P/ ) – szermierz z Drugiego Pułku Korpusu Burzy, znajdowała się na Karakantor, kiedy wybrzeża zaatakowała flota Fearvind. Jako dowódca Czwartej Kompanii otrzymała rozkaz od Antaltana, by obejść prawym skrzydłem miejsce lądowania statków wroga i zaatakować ich od flanki, co pozwoliłoby stworzyć Pierwszej, Drugiej i Trzeciej Kompanii szansę do ataku od frontu.

MOCE:

Wezwanie do boju – umiejętność duchów, które za życia były dowódcami; są w stanie wezwać wszystkich swoich towarzyszy.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 19, 2009, 03:02:30 pm wysłana przez Bollomaster »
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!