INKARNA (
Miecz stygijski) – każda kraina ma swoje święte miejsce, swoje sanktuarium; na Kartaldorze jest to Inkarna. W 161 roku, u schyłku Złotych Czasów, Lleu Bherlodd niemal zamknął Krąg Słońca dla wysp Krzyża i okolicznych ziem – czyli doszczętnie spalił i spopielił ich wybrzeża. Potworny ogień strawił dawną Rokkaję; skalna opoka wyspy rozpękła się i na powierzchnię zaczęły wypływać głębinowe płomienie, powstała Inkarna – wielu badim twierdzi, że właśnie na tej wyspie Admirał zakończył (lub rozpoczął) zniszczenie. Inkarna to przede wszystkim palenisko świętych ogni podziemnych światów – każdy z nich jest odrębnym Bogiem, każdemu służą Kapłani.
Gä'thäli, Spopielacz, niszczy – wszystko; ciało, umysł, duszę, pamięć, a ci którzy są znużeni życiem, ci którzy pragną niebytu, wstępują w jego objęcia. Wymaga to wielkiej odwagi; Gä'thali płonie w skalnej studni w urwisku Inkarny, bezdennej studni połączonej z morzem przerażającą gardzielą; tam gdzie żywioły wody stykają się z mocą Bóstwa powstają chmury płonącej pary (wygląda to jak nieustanne wybuchy ognia). Żar panujący wkoło sprawia, że większość śmiertelników ginie jeszcze nim wpadnie w paszczę Gä'thäli. Dlatego zbudowano olbrzymie dźwigi-wysięgniki o długich ramionach, z najodporniejszych stopów imperytu, na których wiszą klatki – cała ta maszyneria jest i tak jednorazowego użytku. Osoby mierzące mniejszą miarą swoją godność (oraz zawartość sakiewek) są po prostu w ramiona Boga... wystrzeliwane z katapult. Byli również tacy kapitanowie, nawet lugale, którzy przez paszczę morza wpływali na swych statkach wprost w Gä'thäli... To tutaj Albiończycy tracą swoich najgorszych wrogów; tutaj znajdują kres najbardziej zażarte waśnie i zemsty-krucjaty. W znacznej odległości od przesmyku wybudowano na urwisku BALMEGWIR, szereg monumentalnych rusztowań ze stali i imperytu, dźwigów i ruchomych platform, tak że na szczyt urwiska można wywindować nawet galer-mahę – która następnie, pchana po wałkach magią kinetyczną, zostanie ciśnięta w paszczę Boga. Ta imponująca konstrukcja robi powalające wrażenie – wieża żelaza i stali górująca nad stumetrowym, czarnym klifem na tle dymów i chmur popiołu, podświetlanych blaskami wiecznej pożogi – a wzniesiono ją dla unicestwienia Angiwary. I chociaż nie stało się to losem tego statku, Balmegwir przyczyniło się do zniszczenia dziesiątek, może setek, innych. (Chociaż mówi się, że to Złoty Admirał uwolnił ognie Inkarny, w rzeczywistości wiele z nich, w tym Gä'thäli, płonęło na długo przed jego nadejściem).
Reycrin, Samo-żrący, Bóg spalający ogień i żywiący się nim; przy istnieniu utrzymuje go powietrze. Wypala również zmysł wzroku, myśli i władze umysłu – oraz wszelkie uczucia (dlatego twierdzi się, że u początków ossentharskiej Gildii Pyłu leży zarzewie Reycrina, wyniesione przez krasnoludy ze światów podziemnych
[1]), a także wszystkie rodzaje disopsu ognia. Płonie w wydrążonej skale-kolumnie koloru ciemnego granatu, pokrytej mnóstwem dziur. Dokoła wznoszą się wielkie rusztowania dźwigające dziesiątki szeroko-skrzydłych wiatraków, nawiewających wciąż nowe fale powietrza które ożywiają Boga. Nie jest tajemnicą, że Reycrinowi miłe są ofiary z ludzi, za których jego Kapłani płacą czystym złotem... Sanktuarium tego Bóstwa jest miejscem pielgrzymek chorych i cierpiących (Kapłani potrafią sprawić, że Reycrin strawi tylko część
ragamy (Jedności) Ognia – na przykład niechciane uczucia czy myśli), ale jeśli chce się wejść i wyjść bezpiecznie trzeba opłacić bardzo kosztowne ofiarne.
Wyspa słynie również ze swych ŻAROSTATKÓW, dawniej ośmiu (obecnie sześciu) wielkich konstrukcji z czarnej stali, napędzanych parą i rozgrzanym powietrzem, które mogą rozwijać niesamowite prędkości (według ejren każdy z tych statków to Boskie sanktuarium, a ich kapitanami są Kapłani). Ich imiona pochodzą od miejsc związanych z niezwykłymi żywiołami ognia: Władza Tajemnicy (najstarszy i najpotężniejszy; od mitycznego Źródła wszystkich rodzajów ognia); Władza Ebigeonu (od legendarnego miasta-królestwa “w płomiennym sercu światów”); Władza Cienia (na pytania o pochodzenie tej nazwy ejren odpowiadają “telhan”; badim podają dwie wersje. Albo chodzi o blask Słoneczny niszczący wojska Cienia w Wojnie-o-Dzień, albo o moc krasnoludów ogniowych, Azerów, pozwalającą wypalać ich cienie); Władza Wroga (od Drakolicza Zalurgotha, “Wroga Czerwieni” i jego białego anty-ognia; zniszczony przez tanelfkę Santallę w 512 roku); Skridfellir (z alandzkiego, oznacza zapewne “Iskrogóry”, Inhay Kallagam na Najdalszym Zachodzie, w które wprawiona jest Brama do Domeny Ognia); Władza Bestii (trudno określić o którą z tych ohydnych istot mogłoby chodzić; większość badim twierdzi, że byłby to Fohra Bdiga. Ten żarostatek został zniszczony w niejasnych okolicznościach na Górotworze Eldungi); Władza Powiewu (najnowszy; jest to zapewne nawiązanie do słynnej-nieznanej magokracji, Fuerteventura, “Powiew Wiatru”).
Inkarna nie posiada alkalda; chociaż jest częścią Szachownicy rządzi nią auto-nomiczny władca zwany Archignarem. Zwierzchnik wszystkich Kapłanów i kultów na wyspie, oraz jedyny ofiarnik kilku Bogów którzy przesądzają o potędze Inkarny (rzecz jasna: ciągle na miarę kartaldorską); jeden z nich spala wodę. Legendy i stare tradycje mówią, że u fundamentu Inkarny leży Płomień Podświata (stąd też jej godło), a na jego ostrzu pełgają wszystkie żywioły Ognia jakie tylko istnieją – zarzewie które zostało rozniecone mocą Kręgu Słońca. (Folken są przekonani, że Archignar ma sekretne schody do głębin ziemi, prowadzące przed oblicze Miecza). Zdaje się, że najwyższemu Kapłanowi nie zależy na władzy nad innymi wyspami; rozporządzeniem Gubernatora, Archignar jest alkaldem aż ośmiu wysp z pełnią praw na każdej – ale ucisk ejren jest prawie żaden (w porównaniu z dziedzinami innych namiestników). Czego więc pragnie, do czego dąży; na co kieruje się jego esencja? “Telhan” odpowiadają ludzie wzruszając ramionami. Pałac Archignara jest otoczony ścianami płomieni, nieprzekraczalnymi dla zwykłego człowieka, a on sam – mało komu znany; nie wiadomo nawet jak wygląda, ani jak ma na imię. Mówi się, że to wciąż ta sama osoba, pierwszy i jedyny Archignar oglądający setki lat temu śmierć Rokkai oraz narodziny Inkarny – bo na Mieczu tańczy również Bóg trawiący śmierć. Władca wyspy chyba w ogóle nie opuszcza swego pałacu.
Największym miastem Inkarny jest 4-tysięczny GIBIL, wszystkich mieszkańców jest może 10 tysięcy, czyli sporo jak na całkowicie jałową wyspę i morze dookoła niej – Inkarnę otaczają chaotyczne, nieraz bardzo gorące prądy, po przejściu których woda paruje, a ryby wypływają brzuchami do góry, ugotowane żywcem.
(1) Jest to możliwe, ale raczej nieprawdopodobne; oznaczałoby że Gildianie Pyłu są w rzeczywistości Kapłanami; mistrzowie niewolników świadomie zależeliby od wyższej, Eonnicznej siły... Jest jeszcze inne wyjście: Boskie Prawo Niepodzielności mogło zostać złamane przez Prawodzierżców – dzięki czemu prawdziwa kradzież ciała Boga stała się możliwą. Patrz również
święte żywioły.