Bractwo Bez Chwały nie jest już, jak dawniej, monolitem. Od ponad pół tysiąca lat, od czasu krwawego końca wielkiej wojny, dzieli się na cztery odłamy (nie jest to wiedza powszechna):
Bractwo Bez Chwały: bezpośredni kontynuatorzy dawnych tradycji. Posiadają kilka ukrytych twierdz, które pełnią rolę skarbców wiedzy i mocy - tutaj trzymane są osławione bronie które przelały krew setek smoków oraz mnóstwo innego wyposażenia, dziedzictwo odwiecznej wojny które sprawia że pod względem potęgi ten odłam stoi o całe niebo nad pozostałymi. Bracia większość czasu spędzają przegryzając się przez ogrom zgromadzonej wiedzy, przekonani że gdzieś w starożytnych tradycjach albo rozpadających się ze starości tomach kryje się odpowiedź na to jak zabić Uzurpatora. Jedynym co może ich skłonić do opuszczenia swoich fortec jest pojawienie się prawdziwego Eona Słowa, albo czegoś co jest do złudzenia podobne. Takie wydarzenie miało miejsce przynajmniej kilka razy w ciągu ostatnich siedmiu stuleci; Bractwo dowiaduje się o tym zazwyczaj od Zapieczętowanych.
Współpracują z Zapieczętowanymi, traktując ich dość pobłażliwie i protekcjonalnie, gardzą Czarną Dziesiątką i Smokobójcami.
Znak?
Zapieczętowane Rody (khuzd.
radu dreiladam): potomkowie starożytnych wojowników, spadkobiercy zaszczytów którymi obdarzono ich przodków. Krasnoludzkie Królestwa zakończyły wojnę z wpływem smoków na istnienie
1 i część Braci złamała celibat, założyła rodziny i przekazała dzieciom swoje bojowe tradycje. Zapieczętowani są kimś w rodzaju honorowych weteranów, którzy utrzymują jednak gotowość bojową. Wiedza i umiejętności ich przodków są po prostu zbyt cenne, żeby tak po prostu oddać je na pastwę czasu. Mimo tego że na świecie
został już tylko jeden smok nie ma już smoków, tradycje Bractwa są bardzo skuteczne przeciwko kravernom, smoczemu pomiotowi albo bestiom Pełnego Morza
2. Zapieczętowani podróżują więc czasami poza Królestwa, a niektórzy z nich potrafią się angażować w bardzo szalone przedsięwzięcia
3. Zazwyczaj jednak siedzą w domach, ciesząc się spokojem i... chwałą. Idea odzyskania Północy jest wśród nich tematem tabu. Zapieczętowani są jedynym odłamem Bractwa który przyjmuje kobiety (które są jednak nazywane Braćmi).
Szanują Bractwo Bez Chwały, ale nie zamierzają włączać się w jego krucjatę. W miarę możliwości ignorują Czarną Dziesiątkę i gardzą Smokobójcami.
Znakiem tego odłamu jest znamię smokobójcy, pieczęć która wygląda jak tatuaż na sercu zaprzysiężonego.
Czarna Dziesiątka: (khuzd.
agragad) dziesięć kompanii (Czarna Jedynka, Dwójka, itd) które wędrują po całym Kontynencie niszcząc kraverny, szalone Pseudosmoki i pogrążonych w Zamieci Mocarzy Słowa (na przykład Kario-heroldów). Na pierwszy rzut oka przypominają wyspecjalizowanych najemników. Są skuteczni, zahartowani w walce i w dużej mierze odcięci od zasobów Królestw i swojego zakonu. Ale wojownicy Czarnych kompanii nie rozpaczają z tego powodu. Ten odłam Bractwa jest przekonany, że jeśli cała dotychczasowa sztuka nie wystarczyła żeby pokonać Uzurpatora, znaczy to że trzeba spróbować czegoś nowego. Czego? To na razie tajemnica, powiem tylko tyle, że w każdej kompanii jest przynajmniej jeden krasnoludzki kallada, który urodził się jako człowiek.
Czarna Dziesiątka ma wiele zrozumienia dla Bractwa Bez Chwały, ale jest przekonana że jego droga prowadzi do nikąd. Gardzi Zapieczętowanymi za to że nie chcą pamiętać o swoim celu i nienawidzi Smokobójców za ich zbydlęcenie.
Znakiem Czarnej Dziesiątki jest dziesięć sztandarów z godłem Kolczastego Oka w które wpisana jest cyfra kompanii.
Smokobójcy: ci krasnoludowie nie pragną ani chwały, ani zniszczenia Uzurpatora - napędza ich czysta, niemal bezrozumna nienawiść, wypaczona tradycja wojny ze smokami. Zabijają Pseudosmoki, Waluzjan i Tradyrów ("zasłynęli" wieloma rajdami na ten kraj), wszystko co choćby nasuwa smocze skojarzenia: dla tych krasnoludów wojna stała się celem samym w sobie. Niektóre grupy są na tyle szalone, że usiłują niszczyć góry (jakoby uśpione smoki). Ten odłam jest najliczniejszy, złożony głównie z krasnoludów wulgranych. Smokobójcy działają w Avadorze i na Wschodzie. Chociaż pogardzani przez wszystkie pozostałe odłamy, ciągle są uznawani za część Bractwa - mimo swojego zdziczenia czy wręcz bestialstwa Smokobojcy ciągle znają sekret drogi do Dreiladassu.
Smokobójcy utrzymują kontakty właściwie tylko z Czarną Dziesiątką. Nie mają żadnego godła, ale ich znakiem są kilofy bojowe, paskudna broń z czasów wielkiej wojny (wyglądają jak połączenie kilofa i siekiery).
1) Krasnoludzcy królowie nie raczyli o tym poinformować Tradyru. Obie strony nigdy nie podpisały pokoju, ani nie wymieniły ambasadorów - od siedmiuset lat trwa więc dziwaczny, półficjalny rozejm.
2) Pełne Morze to północna część Interioru która została skażona rzekami krwi Oblężonych na Północy smoków. Żywioły na tym obszarze przesycone są wolą niszczenia i chyba nikogo nie zaskoczy, że ze szczególną zażartością atakują właśnie krasnoludów. Krasnoludowie są jednak upartym narodem i od tysięcy lat pokonują Pełne Morze na pokładach swoich szwer-statków. Od czasu zniszczenia Lewego Ramienia, smoczej armady Tradyru, szwer-statki są jedynymi jednostkami zdolnymi dokonać tej sztuki. Nawet Albionczycy wolą omijać Pełne Morze.
3)
http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=917.0