Autor Wątek: Krasnoludowie: na razie luźne notatki  (Przeczytany 407 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« dnia: Listopad 09, 2008, 02:47:15 pm »
Thulorimowie: krasnoludzcy Strażnicy Obyczaju; strzegą władzy królów krasnoludzkich – w dosłownym znaczeniu. Jeśli król przekroczy swoje kompetencje jego thulorim ma obowiązek go zabić (zakres władzy króla teoretycznie jest „niezmiennie taki sam” i znany wszystkim; w praktyce thulorimowie przypominają go każdemu nowemu władcy). Ich obowiązkiem jest także zdobywanie wiedzy o „sprawach świata” aby mieć pełny ogląd każdej sytuacji; stąd khuzdulski thurlok, mędrzec (thulr w języku Plemion Morza).
Ród Strażników zawsze liczy tylko jedną osobę; gdy thulorim nie jest w stanie pełnić swoich obowiązków wynajduje następcę/ następczynię który obrzędowo go „uśmierca” dziedzicząc jego imię i zdobywając w ten sposób całą moc swoich nowych przodków (szczególnie jeden określony dar właściwy temu rodowi); przejmuje także Broń Rodową (nazywa się to Rytuałem Lustrzanym). Z tego powodu potęga thulorimów rośnie z pokolenia na pokolenie, tak, że są w stanie narzucać swoją wolę nawet felakgrimom, największym z krasnoludzkich wojowników. Istnienie thulorimów to starożytny rodzaj magii wywodzący się od samych Herdainów.
« Ostatnia zmiana: Listopad 09, 2008, 03:00:47 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki. Kaz-hed
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 09, 2008, 03:02:23 pm »
Królom Els Nirgrim od zawsze służyli thulorimowie z rodu Kaz-hed; ich dziedzicznym imieniem jest Kaz-hedina, a bronią Gatt-i-Nirishak, wielki, spiżowy topór o dwóch styliskach, wykuty, jeśli wierzyć legendzie, w ogniach mitycznego wulkanu Nirishak. "Ina" oznacza "strażnika". Rodowym darem Kaz-hed jest dar burzenia.

Kaz-hedina, 48-my tego imienia, został oskarżony o obłęd Umbry i zesłany na Solkolin. Po 15 latach uciekł stamtąd... cdn?
Topór Kaz-hediny nosi obecnie Hiarh Gorhaun.
« Ostatnia zmiana: Listopad 09, 2008, 03:05:23 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 09, 2008, 03:04:47 pm »
Znaczna część patentu jest autorstwa Bobka, który wymyślił, że miedzy thulorimami nie przekazuje się Broni (przedmiotów), a tylko dary (moc). Dlatego bronie wcześniejszych strażników są jedynym świadectwem jakie po nich zostaje. Którą opcję wybieramy?

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 09, 2008, 07:54:12 pm »
Hmm trudny wybór, musiałbyś sprecyzować dokładnie co wchodzi w zakres przekazywanej Mocy.
Z tego co pamiętam nawet Ver'kar nie są w stanie przekazywać jej jako cech, umiejętności, walorów, a poświęciły temu b. dużo czasu. Dlatego nie widzę podstaw by krasnoludowie od tak to robili (logika może przewrotna, ale staram się zachować pewne wymyślone niegdyś proporcje). Patent z bronią ma tą zaletę że jest Tradycją znaną w całym istnieniu oraz podkreśla więzi jakie istnieją między daną istotą i jej dziełem, więzi mające swe korzenie w Garandzie. Wracając do mocy, jest to coś bardziej mistycznego niż głupie przekazanie broni i jeśli dobrze rozumiem samo przekazanie Imienia jest już przekazaniem znacznej mocy (jeśli mówimy o całkowitym i pełnym przekazaniu go... to mówimy o naprawdę Gigantycznej Mocy). Dlatego możemy zostać przy tym imieniu? No nie widzę tego jako przekazania Ognia, Światła, Mroku, Imienia, Rudzalionu, Przeznaczenia, Natury i kij wie czego jeszcze :)
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: prapoczątki
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 15, 2008, 10:32:39 am »
nowa wersja Opowieści...
Krótka historia Krasnoludów


Opowieść o prapoczątkach
   Istniały niezliczone zastępy ghatrabhill [1] okazało się że niemal żaden nie posiada dość mocy. Spojrzeli wtedy pożądliwym wzrokiem na zarzewia innych i rzucili się do walki o nie. Niektórzy uciekli Poza Granice unosząc z sobą niewielkie części Praskały. Gdy wojna wygasła okazało się że zostało dziewięciu - spotkali się na dnie Wrzącego Bezkresu [2], a w każdym huczały nieśmiertelne ognie. Lecz Fadrohk [Dziewiąte] było nieporównanie mocniejsze. Wtedy Trua [3] zawarli [dosł. „połączyli” – umowy zawierane między rodzinami, rodami itp. kontrahenci pieczętują stykając specjalne pochodnie zapalone od świętego ognia] pierwszy układ: połączyli swe siły i za część Praskały skłonili Fudrohk do odejścia Poza Granice. {Choć połączony ogień ośmiu był potężniejszy od ognia dziewiątego nie chcieli oni walki – wiedzieli że niektórzy z nich będą musieli w niej zgasnąć a żaden nie chciał być tym kimś –apokryf}. Tak się stało. Trua zbudowało sobie bishakhur [cudowne, wspaniałe wieże; słowa wywodzące się z tego oznaczają najpiękniejsze części podziemnych pałaców należących jedynie do władcy] i zaczęło przekształcać Praskałę. Wkrótce odkryli iż jest ona rozkradana. Dowiedzieli się że wielu ghatrabhill którzy ukryli się Poza Granicami zostało zniewolonych przez Fadrohk {nie mogło ono odebrać im nieśmiertelnego zarzewia gdyż w światach Poza Granicami rządziły inne prawa - apokryf}. Niestety nie łamał [dosł. gasił] w ten sposób układu. {Trua nie byli w stanie wyłapać wszystkich jego sług}. Trua zbudowali więc z Praskały olbrzymie sklepienie które oparli na bishakhur i które odgrodziło całkowicie Futenghriu od świata Poza Granicami. Wtedy Fadrohk osiadło na powierzchni sklepienia; z części swego nieśmiertelnego zarzewia stworzyło 53 bogów i odbierało od nich hołdy. {Moc Fadrohk wzrosła, pomimo że wcześniej rozdzieliło ją między swoje twory – trudno powiedzieć czy jest to apokryf czy nie. Jeśli nie oznaczałoby to że istnieli już wtedy bogowie (prawo Stwórcy i Smoków sprawiające że modlitwa stwarza nową energię, warunek demonów – odpowiedni rytuał)}. Później 29 którzy zbudowali Delgima ukształtowało 29 plemion krasnoludzkich. Krasnoludy oddawały cześć swym twórcom {i moc jednych i drugich rosła}.
   Wtedy Trua postanowili odwdzięczyć się za matactwa Fadrohk: zawarli układ i ukształtowali potężnego ducha którego wysłali na powierzchnię. Wynurzył się z wulkanu Nirishak. Powiedział krasnoludom: „Oddajecie cześć iskrom które wypadły z prawdziwego zarzewia. U podstaw świata płoną ognie czystsze i silniejsze od waszego twórcy. Są tam niezliczone ilości materii, która stanie się udziałem godnych!” [słowa te przetrwały tysiąclecia w niezmienionej formie, a ich autentyczność jest niewątpliwa]. Krasnoludy zapragnęły się tam dostać i porzuciły modlitwy; nie spodobało się to ich twórcom, którzy postanowili ich zniewolić.
   Lecz Duch podarował krasnoludom Osiem Tajników [Są to: magia ognia, magia wydobywania i obróbki metali, magia mocy kształtu i magia znaków, magia przekształcania, magia esencji, ..., ...; Ósmy Tajnik jest obecnie nieznany. Wiedzę o wszystkich Tajnikach posiadają Rashagutrill [Pierwsi Władcy, dosł. „Władcy mający najwyższe zaufanie (które długo gromadzili)”] którzy gdy uznają, że poprzedni został doskonale opanowany odsłaniają kolejny] które dały im siłę żeby walczyć i wygrywać ze swymi twórcami. Gdy krasnoludy zaczynały przegrywać królowie odsłaniali kolejny Tajnik i pokonywali bogów {Lecz żadnego z Tajników nie potrafili całkowicie zrozumieć, a co za tym idzie w pełni wykorzystać}.
   Gdy krasnoludom pozostał Ósmy Tajnik wojna skończyła się. Zawarto układ. Dusze tych którzy będą oddawali cześć bogom będą mogły się ponownie odrodzić i dalej zmierzać ku podstawom świata. Dusze tych którzy zignorują swoich twórców zostaną przez nich zabrane. Krasnoludy ruszyły w drogę: schodzili coraz niżej lecz nic nie znaleźli. Kolejne plemiona zaczęły się zatrzymywać. Najgłębiej zeszli azerowie lecz i oni się w końcu poddali. Krasnoludy zrozumiały że aby dotrzeć do głębin muszą stać się doskonałe, zrozumieć i opanować wszystkie Tajniki [4] W tym krytycznym momencie wiele plemion upokorzyło się przed bogami - oddały im cześć ze szczerego serca, nie wierząc w możliwość dotarcia do podstaw, lub nie wierząc w same podstawy. W dawnych czasach całkowicie się ich wyrzekły i ustaliły z bogami zasady współżycia.
   Jednak 7 plemion ciągle wierzy w słowa mędrca i walczy nadal. Chociaż w myśl układów oddają one cześć bogom nie otrzymują od nich łask. Z chęcią natomiast odwołują się do bogów innych ras. Z pogardą traktują krasnoludy które się poddały choć już nie toczą z nimi wojen (były bardzo wyniszczające dla obu stron lecz okazało się że zbuntowane krasnoludy nie są w stanie sprostać krasnoludom wspieranym przez bogów. Zgubę buntowników zatrzymali dopiero wodzowie „niewolników” którzy nie chcieli zabijać swoich braci, chociaż to oni wszczęli wojnę. Zawarto wieczysty traktat zabraniający dalszej walki – niewolnicy potraktowali buntowników z litością, uznając ich dążenia za mrzonkę – wiedzą jednocześnie że z pomocą bogów mogą osiągnąć naprawdę wiele – znacznie więcej niż gdyby żyli bez nich. Najgorsze jest to że żadne z buntowniczych plemion nie ma innych informacji o głębinach niż to co przekazał wysłannik ośmiu – muszą polegać tylko na sobie. Kilka plemion z czasem się pokajało i uległo bogom, na co najbardziej zatwardziałe wymyśliły że będą oddawać cześć nie bogom bezpośrednio, a temu co oni stworzyli.   

Krasnoludy idą dwoma drogami rozwoju: jedni opanowują kolejne Tajniki i według tego liczą czas; tajniki odbierają część władzy bogom – niedługo nadejdzie czas kiedy bogowie będą musieli coś z tym zrobić.
Krasnoludy pogodzone ze swoim losem opanowują tajniki w zgodzie z bogami, nie odbierając im władzy.

Przywilej krasnoludów: po urodzeniu mogą wybrać swego prawdziwego ojca  i matkę i „narodzić” się poprzez adopcję po raz drugi jako ich dziecko.

[1]. kowali-wojowników (?). Ghatra jest starożytnym słowem o nieznanym pochodzeniu, oznacza ogień który nigdy nie zgaśnie (jest „niespożyty”) i który ma moc przekształcania materii. Obecnie w większości krasnoludzkich języków człon –gat- oznacza rzemieślnika posługującego się ogniem. Bhill znaczy „wzrastający (poprzez gromadzenie)”, starożytne słowo oznaczające wojownika który nie ustaje w trudzie doskonalenia swoich umiejętności (gromadzenie doświadczeń), występuje między innymi w khuzd. gabil – dosł. wielki (tym co zgromadził)] - ich ciała były ukształtowane z ognia. Ze skrzepniętych płomieni były ich pancerze i topory. Każdy nosił w swym wnętrzu niespożyte zarzewie, iskrę złotego światła. Pod nimi parowały oceany Futenghriu [Wrzącej praskały], była ona szaro-czerwona i była nieskończoną materią. Prawie każdy chciał ją przekształcać, lecz gdy wzięli się do dzieła [dosł. tłum.; brać się do dzieła jest kalką krasnoludzkiego „v’trogfa khamren”.
[2]. Krasnoludy gdy przybyły na zachód Turblanda przez długi czas utożsamiały Martwy Bezkres z wygasłą częścią Wrzącego Bezkresu.
[3]. Ośmiu, w większości krasn. języków to słowo oznacza prawdę i zaufanie
[4]. Jest to jedna z idei; nigdy nie uzyskały one potwierdzenia. Została opracowana przez wielkiego mędrca który tchnął nowe życie w zrezygnowane krasnoludy – dał im nowy cel. Jego kolejne inkarnacje cieszą się szacunkiem równym królom. Teoretycznie po uzyskaniu owej doskonałości w każdym krasnoludzie obudzi się jego nieśmiertelna iskra, która sprawi że przetopią się przez skorupę świata prosto do podstaw świata.

Niezły klops, zamierzasz kontynuować Tradycje powstałe w tym tekście??
« Ostatnia zmiana: Styczeń 21, 2009, 10:23:02 am wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Wstęp do krasnoludzkich mitów
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 15, 2008, 10:34:05 am »
Zanim Jorie z Vaffar ukształtował Man Ruva [Klejnot Oko Królowej], mistrz krasnoludzki podjął się wyzwania rzuconego przez imperatora Maddox – stworzył klejnot przypominający oczy umarłej królewej Maddox, których tak bardzo brakowało mężowi. Było to królewskie życzenie; rzucone z wysokości tronu brzmiało patetycznie i pięknie - jakie jednak było przerażenie władcy gdy ujrzał oczy swojej ukochanej jak żywe, wyłupione. Przerażony, rozkazał zabić Joriego myśląc że wyrwał je zmarłej - w rzeczywistości była to doskonała kopia. Co ciekawe, krasnoludowie uważają zazwyczaj, ze wina była po stronie Joriego - zapamiętał się w tym co robi, zapomniał dla kogo co ma wykonać.
Zanim Ubuna z Gibil Efram [Zielonych Hal] zahartowała Vyoreda [Ostrze Tajemnicy], według legendy ostrze tajemnicy miało zyskać cudowne właściwości jeśli zostanie w odpowiedni sposób zahartowane; według przepowiedni miały to być łzy bogini; zagadkę rozwiązała Ubuna, słynna gnomica z plemienia Zielonych Hal – łzami okazała się być srebrzysta rosa opadająca wieczorem w miejscach szczególnie dotkniętych wojną i nieszczęściem – łzy Suere. Ubunę uznaje się za krasnoludczycę z plemiona Czarnych.
Zanim Ghiabhidu poprowadził Nibadri Khrima [Szeroka Smuga Światła Przecinająca Ciemność], słynna podziemna droga
Zanim Trua [Ośmiu] zbudowało Uzbad Dum [Siedziba Władcy],
Zanim stworzeni zostali bogowie,
Zanim pękły zapory i zielone nurty zalały świat, [przed czasem]
Zanim przybyli Wrogowie... [smoki]


W taki sposób gawędziarze rozpoczynają krasnoludzkie mity; kolejne dzieła mistrzów tej rasy obrazują upływ czasu i cofają go aż do momentu w którym rozpoczyna się opowieść. Wymieniane dzieła i ich twórcy zależą oczywiście od plemienia krasnoludzkiego do którego należy bajarz.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 22, 2009, 03:10:21 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 15, 2008, 10:45:05 am »
Jak dla mnie opowieść o praprzodkach wymaga potężnych zmian...
Nie wiem nawet czy nadal jest sens dzielić Krasnoludy na buntowników i tych oddających cześć Bogom. Jeśli tak się dzieje to kwesia plemion, a ci pierwsi nie wydają mi się specjalnie lepsi czy gorsi od drugich. Czuwa nad nimi patronat Gladmy.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 21, 2009, 10:21:19 am wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 15, 2008, 10:51:26 am »
Fakt, rzecz jest trochę zdezaktualizowana. Podział na buntowników i Heretykow jak najbardziej ma sens. Znaj proporcję mocium panie! Patronat Gladmy? Co znaczy opieka ginącej rasy w porównaniu z potęgą Boskich Broni i Sił? Zresztą nie mówimy tu nawet o Herdainach, ale jedynie o Synach Szak'gora, którzy zdołali wykroczyć poza złudzenie Trzeciej Klątwy. Mają wielką moc, ale nie można jej porównywać z władzami Eonów. Według mnie, buntownicy wiodą znacznie cięższe życie niż Heretycy - tzn. ich osiągnięcia i dokonania są teoretycznie niewspółmierne. Przewaga buntowników polega jednak na tym, że jeśli spełnią minimum rytuałów ich duch po śmierci powróci na prawdziwą ziemię i odrodzi się w nowym ciele. Tzn. tak to widzą ludzie.

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 15, 2008, 11:04:37 am »
Jak dla mnie ten podział jest ogólnie - mało krasnoludzki ale skoro jest niech zostanie.
Patronat Gladmy? Nie mam tu na myśli kij wie czego. Dzieła herdainów są niesamowite jeśli mam obrazować to mechaniką to pomyśl jak może oddziaływać Dzieło stworzone z 50-80 sukcesów na kostkach (normalnie wykuwany miecz to zaledwie 4-6), to przecież już jest przedmiot o doskonałości 'boskiej', a sama możliwość korzystania z np. Białych Różdżek Teleportacji czy Iskromiotów to nie jakaś mrzonka, tak samo jak przekazywanie ginących tradycji, np Garandy, czy wiedzy o Alkemii.
Boskie Bronie i Siły? Chyba moja opinia fanatyka wojennego zaczyna zbierać złe żniwa. Przecież nie toczy się żadna wojna domowa wewnątrz królestw krasnoludzkich(?!) i wg powyższego tematu żadna nie może wybuchnąć(!). Nie wyobrażam sobie akcji w których Herdainowie sieją rozpierduchę walcząc z jakimś krasnoludzkim Bogiem na ziemiach północy  :o  :o  :o  :o Jeśli jakaś walka jest w ogóle toczona to o wpływy, postęp. Choć ja to widzę jako rzecz drugorzędną, buntownicy starają się osiągnąć swoje cele, a heretycy swoje. Każdy idzie w trochę innym kierunku, wspierany przez inne siły. Pytanie co nie doprowadza do rozpadu społeczeństwa?
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 15, 2008, 03:35:01 pm »
Jeśli by doszło do takiego otwartego konfliktu, oczywiście buntownicy zostaliby wycięci. Choć torchę nie wyobrażam sobie czegoś takiego.

Poza tym za dużo obecnie niewiadomych.
Tzn. czy Heretycy nie przyjęli Herdainskich darów? Czy nie posługują się Khuzdulem? A może je posiali ale stracili? Herdain przecież nigdy się nie poddaje a oni zatracili wiarę w siebie. Czy ich stosunek do bogów nie jest nadal inny niż pozostałych Heretyków na Turblanda? Wreszcie czy są karłami skoro nie doznali oświecenia?!?! (Doznali go czy nie? nie rozumiem tego)

A co do otwartej wojny, chyba zmieniam zdanie oczywistości wygrania tej pierwszej strony, tj heretyków. Jeśli zaatakowali by buntowników na tle jakiś zmagań i reperkusji wojny z pierworodnymi to musieliby chyba opuścić swe siedziby, lub nawet nie zdołaliby tego dokonać z pomocą boskich avatarów. Jeśli się nie mylę nawet Hagem nie potrafili wejść do siedzib Herdainów, a obecnie one są schronieniem dla... Krasnoludów?
Właściwie tutaj widzę już szereg niekonsekwencji, czy Urhenen przypadkiem nie wpadł z wizytą do Herdainskiego miasta? o.O czy to bylo coś stworzonego przez Mahadów? Ok, w sumie to można wytłumaczyć, on był przepotężny, więc mógłby dokonać nawet czegoś takiego, ale ta Herdainskość Gór Północy chyba gdzieś nam przepadła podczas tworzenia SOAPa.

Wiem że czepiam się jak cholera :D Cóż, pozostaję wierny mojej stronie Supra Extumum ;D
Poza tym jakaś logika w tym wszystkim musi być, jeśli karły otrzymały wiedzę od Herdainów... hmmm właściwie myślę że ta cała eskapada Lugrushaduka miała miejsce już po otrzymaniu darów od Esencji Herdainskiej jaka znajdowała się w Górach Stalowych. Tzn. opieram to na połączenie między błękitnymi cieniami Herdainów... Hmm nie chce mi się grzmocić w klawiaturę, obgadajmy to na skype..... xD
« Ostatnia zmiana: Listopad 15, 2008, 06:15:20 pm wysłana przez Bollomaster »
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 16, 2008, 10:30:48 pm »
Krasnoludowie jako Czerwony Lud związki z Błękitem mają bardzo słabe. Powszechnie uważają sny za coś niebezpiecznego, złowrogiego; badim spośród nich są rzadcy jak horrory-filantropi (czyli nie ma ich właściwie w ogóle). Krasnoludowie raczej śpią niż śnią.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #11 dnia: Listopad 24, 2008, 01:21:29 am »
Krasnoludowie tronowi mają swój dar wypaczony przez Drakolicza zasiadającego na Tronie - jego trujące podszepty sączą się w ich dusze.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #12 dnia: Grudzień 26, 2008, 08:42:59 am »
Toporne wojsko: 1) armia uzbrojona w topory; 2) żołnierze-topornicy, nie-krasnoludowie w armii krasnoludzkiej - jako topornicy od zawsze służą inno-rasowcy którzy usiłują zostać uznanymi za krasnoludów. Nazwa implikuje też problemy z musztrą, dyscypliną (toporne wykonanie). Mimo wszystko, to bardzo dobrzy żołnierze, którzy mogą sobie wywalczyć "zmianę" rasy, uznanie za krasnoludów.

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #13 dnia: Styczeń 18, 2009, 12:30:20 am »
Ja myślę że krasnoludy mogą także mieć topory w wojsku, ale rzucane i tylko po kilka na osobę :) Ale za to trafić takim czymś headshoota mrrr  8)
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Krasnoludowie: na razie luźne notatki
« Odpowiedź #14 dnia: Styczeń 20, 2009, 01:44:34 pm »
Innym, mega ważnym aspektem braku śnienia u krasnoludów jest ich... bliższy kontakt z Bogami. Nie tylko Kapłanom - wszystkim śmiertelnikom - Bogowie objawiają swoją wolę podczas sennych podróży, dają rady, udzielają wsparcia. Z punktu widzenia sił trwających w Błękicie, taka forma kontaktu jest znacznie bardziej... logiczna, być może łatwiejsza, pewniejsza. Z drugiej strony, ze względu na bezmiar majaków i marzeń, Kapłani muszą spędzić ciężkie dni, miesiące, nawet lata żeby zrozumieć sens Boskiego przekazu, często - żeby go w ogóle rozpoznać, wyodrębnić. Krasnoludowie nie mają tego problemu; jeśli doświadczają sennych wizji albo mają potwornego pecha (zdarza się to naprawdę rzadko) - albo to moc ich Bogów. To, co u innych śmiertelników uchodzi za cud, znak wielkiej łaski - senne objawienia - u Krasnoludów jest niemal powszechne.
Pisząc Krasnoludowie mam raczej na myśli szlachetnych; wulgarni są zdegenerowani, nie znają rytuałów, stracili dawne więzi. Z drugiej strony to SOŁP, a esencja ich szlachetnych przodków też może mieć jakiś wpływ. Może to właśnie dzięki snom-wizjom wielu wulgarnych podnosi się z upadku i wraca do Królestw, nawet po całych pokoleniach nieobecności? Konieczność przystosowania się do zupełnie nowego świata, wrodzone, barbarzyńskie obyczaje "syna marnotrawnego"... Myślę, że postać będąca takim przywróconym krasnoludem szlachetnym byłaby łatwiejsza w prowadzeniu, niż jego czystego pobratymcy; byłby elastyczniejszy, bardziej tolerancyjny, w ogóle - bardziej ludzki.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 20, 2009, 01:49:25 pm wysłana przez Bollomaster »