Mabsteny Bortugów stały się obiektem pierwszej skomasowanej akcji ludzi Than-Prawa przeciw Legendarnym bohaterom, przeciw 'niezdrowej' fascynacji z jaką śmiertelnicy podchodzą do gigamicznych zmagań Pierworodnych. Był to rozważny krok: Bortugowie sa wszak rasą wymarłą, tradycje sojuszu Pierworodnych wygasają, nawet brutalny, bezpardonowy atak mógł, początkowo, przejść bez echa; na starcie z bajkową wizją Tanelfów czy złowrogą sławą Hororów czas miał dopiero nadejść. Zarazem zaś, dla śmiertelników Bortugowie nie są tylko pustym słowem, nieznanym epizodem Legendy; choć w ludzkich opowieściach ich imiona są odmienne, od Krańca Świata do Dalekiego Zachodu znajdziesz opowieści o Tułaczach, Tiagach, Kartografach, budowniczych 'lustrzanych światów'; w tych opowieściach Bortugowie przetrwali jako istoty magiczne i dobroczynne, choć szpetne. W miastach obrzeża w 'Vadorze opowiada się że do Niniwy, ostatniej oazy, twierdzy na granicy Pustki, złe nie ma wstępu; nawet smoczy i bestialski pomiot nie przejdzie przez Winnice Tysiąca, bezkresny magiczny świat, który legendarny Heimdringa Tułacz rozłożył wokół miasta jak almucki kobierzec 1). Na Dalekim Zachodzie, jest kraj o nazwie Atra; tamtejsi ludzie twierdzą, że żyją na mapie narysowanej eony temu w powietrzu przez istotę która zstąpiła z nieba 2). Na Zachodzie do dziś popularne są bajki o Tiagu (jak imię własne) który wedruje w snach i opiekuje się śniącymi dziećmi; Tiag może wykreślić drogę do domu każdemu dziecku które zagubiło się w marze, o ile mały odważy sie spojrzeć mu w twarz.
Mabsteny Bortugów zostały przez Than-prawodyrów rozpracowane; ich mechanizm nazwali 'trzecim prawem błękitowym' - przeniesieniem alalu. Oznacza to, że Błekit łatwo poddaje się kształtowaniu w oparciu o wzorzec prawdziwej ziemi, jest to prostsze niż sięganie w abstrakcję (zresztą dla Than-Prawa nie istnieje pełna abstrakcja - pierwsze prawo mówi że wszystko w błękicie jest oparte na czerwieni). Bortugowie wykonali więc kopie rzeczywistości, tyle że kruche i ułomne, i zrobili to tak jak kartograf wykreśla mapę na papierze - używając, zamiast rylca, swojej esencji. Zaś owo legendarne 'rozkładanie światów' to rzecz prozaiczna; w błękicie przestrzeń łatwo podlega zmianom, może być gięta i składana, zależnie od warunków horyzontu, które są w pełni opisywalne. Bortugów można sobie wyobrazić jako ludzi, którzy rozwijają zdjęty ze ściany obraz - ale to nie czyni obrazu prawdziwym.
1)Do dziś aby wejść do Niniwy trzeba nieskazitelnej duszy i wielkiego szczęścia; karawany pielgrzymów mimo wielkich niebezpieczeństw koczują na strzał z łuku od granicy Winnic, poszcząc i oddając się pokucie; nielicznych szczęśliwców odnajdą jelkoteit, dzieci-wojownicy Niniwy (jedyne ponoć istot które odnajdują bezpieczną drogę wśród dziwnego przepychu Winnic Tysiąca), i przeprowadzą ich do miasta.
2)istota przez dwanaście biegów Słońca kreśliła mapę, wierne odbicie rzeczywistej ziemi, ale o trzynastym świcie porzuciła to dzieło, zniechęcona i odeszła z powrotem w Błękit. Wówczas ludzie wychynęli ze swoich lepianek i jaskiń, gdzie ukryli się przed gniewem i mocą obcej potęgi, zwalczyli swój lęk, zbudowali niebosiężne schody i weszli na mapę. Choć niekompletna, zdała im się doskonalsza od zimnej, twardej i niegościnnej ziemi gdzie żyli dotychczas. Ludzie nie tylko osiedlili się na mapie - podjęli też trud jej ukończenia. Za budulec użyli swojej dawnej ziemi, tak że w końcu każdy kamień, każde drzewo, każdą kroplę wody przenieśli w przestworza. Będąc jednak ludźmi, miast wiernie oddać oryginał, dali się ponieść fantazji; tak że w końcu Atra (mapa) nie była w niczym podobna do ich dawnego domu. Po kilku stuleciach istota powróciła - może po to by dokończyć dzieło - i jeśli wierzyć ludzkim kronikom, na jej szpetnym obliczu odmalowało się zaskoczenie. Zrobiła tylko jedną rzecz: podjęła z ziemi ostatni kamień, przeoczony przez budowniczych, mały kamyk, jak wszystkie inne, i umieściła go ostrożnie na jednym z górskim stoków nowego świata. I chociaż mapa wytrzymała dotąd ciężar tysięcy stóp i ton budulca, ten jeden kamień przeważył i Atra opadła powoli na powierzchnię ziemi.
Według legend Atry, ów ostatni kamień uczynił ich dzieło doskonałym.