Autor Wątek: notatki do Legendy  (Przeczytany 795 razy)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
notatki do Legendy
« dnia: Październik 12, 2008, 03:40:05 pm »
Ezurianie – „Wybaczeniowcy”
Ver'kar – Tanelfy
Herdainowie – x
Holm – Rafaici

I E
407: Liberacja
637.: powrót Victora
1075-80: Władca Ognia
1208: wojna o Potęgę
1404: Urhenen i Błękitne Pola
1836: Aquelin porwana przez Nuranów

Victor: Czas mógłby go zniszczyć, karenver z kolei miały Rak'hę
SS siedzieli na prawdziwej ziemi bo w Innym moce Pierworodnych były zbyt potężne. Motyw z Katedrą jako drogą do SS.
Ver'kar nazywają Martwy Bezkres „Ziemią-po-Wodzie” albo skrótowo „Po-wodzią” - i ta nazwa jst używana w Legendzie; podobnie jak nazwy geogr. Stworzone przez inne rasy pierworodne. 
Słaby punkt ver'kar: hagem bardzo cenią swoje życie, tak bardzo, że gdy w kryzysowej sytuacji trzeba zaryzykować życie – nie są w stanie (czy to nie przypadkiem tylko cecha Ran'nir? Niekoniecznie, myślę że to podstawa dla całej rasy).

Ver'kar z Bodlar'nir, Zer'amon, przybywa do Tanelfów na wieść o tym, że Victor zamierza walczyć z Klątwą. Victor uzbroił tanelfów i transpozycją poprowadził ich na Azot (Avador), którego Pan trzymał tam z woli SS trzech ostatnich pierworodnych ze swoich ras, którzy po zagładzie swych ras złączyli się w drużynę aby odszukać SS; dotarli bardzo daleko, ale Klątwa w miarę zbliżania się do SS nasilała się (tak przynajmniej sądzili oni); osłabiła ich, zostali pojmani i uwięzieni na Azocie, strzegł ich jego Pan w Tysiącu Postaci; wszystkie musiały być unicestwione w jednym uderzeniu (uderzeniu serca) [Czemu Pan nie wydał po prostu więźniów? Był w rzeczywistości Rafaitą, a co za tym idzie: ślepy na istnienie; stąd: tysiąc postaci. Azot: dzieło Arkitektów. SS chcieli, aby wygnanie w Otchłań i ślepota, tak rozwścieczyło Rafaitów aby złamali jej granicę i spotkali swoją zgubę]. Pokonano go dzięki wysiłkowi całego wojska, uwolniono więźniów. Info: Klątwa wzmaga się w pobliżu SS; 2 info: szlak którym wędrowali tamci do SS. Powrót do Cesarstwa, spotkanie Victora z Zer'amonem; Victor nie chce zjednoczenia. (Wtedy Ezurianie byli już sprzymierzeńcami Massal, co podsunęło im myśl o przymierzu z tanelfami). Nieufność (powód: atak ver'kar na herdainów) i duma tanelfów. Wypoczęte wojska tanelfickie przeszły transpozycją do bezimiennego wówczas kanionu w Krainach Południa, którym płynęła rzeka u której źródła mieli być SS. Na miejscu wojska zostały porażone przez Klątwę, która zaczęła je zabijać; transpozycja była niemożliwa/ utrudniona bo wojska zostały zaatakowane przez lobhaków (ludożerców), skupionych tam przez SS (?), którzy zebrali ich i wygłodniałych puścili na tanelfów – ci mogliby uciec ale straty byłyby zbyt wielkie. W tym momencie pojawiły się ver'kar które przewidziały to zagrożenie: 10 Massal, 6 Nammash, Grumyash, Archeron – hagem dość potężni żeby opierać się Klątwie. Ludożercy zostają rozgromieni, najsłabsi tanelfowie wycofują się do Innego, ver'kar odchodzą bez słowa. Victor w gniewie, z przybocznymi rusza w górę rzeki do jej źródła – pośród pustkowi ludożerców była tam oaza, a w jej centrum miasto czerpiące siły żywotne z drzewa – emanującego jednocześnie morderczą moc Klątwy; Victor zniszczył to drzewo a wraz z nim miasto; jego owoce śmiertelnikom dawały życie, lecz dla pierworodnych były trucizną. Ludożercy, utrzymywani mocą drzewa z daleka zniszczyli miasto. W tym czasie tanelfowie w Innym zostali zaatakowani przez Klątwę, część (duża) została odcięta i zniszczona. [Pod drzewem moc pierworodnych była tak mała, że nawet Kerneolici mogli zginąć z rąk wprawnych szermierzy] Drzewo dawało owoce; niektóre zostały zasadzone i z nich narodziły się mniejsze i słabsze drzewa z których drewna można było stworzyć broń w obliczu której hagem byli słabi jak śmiertelnicy (na pewno?). Drzewo ściął Victor. Drzewo ściął Victor (motyw cesarza ścinającego drzewo) – on był zdolny zdzierżyć moc Klątwy. Powrót do Cesarstwa, Victor dowiaduje się o klęsce w innym. Toczy wojnę ze swoją pychą, wygrywa ją i decyduje się prosić ver'kar o pomoc (miał serce z którego wyrosło drzewo, trzeba było je „zidentyfikować”: Massal needed!). Ver'kar godzą się, są też Ezurianie. Serce trafia ma Powódź do Massal i tanelfickich Czarnoksiężników. Victor odbywa pokutę, odcięty od wszystkich trwa pogrążony w żalu; zjawia się Skorpion , żąda części wojska, niezależnego dowództwa żeby na przyszłość uniknąć błędów jedno-władztwa. Chciał właściwie współudziału w rządach w żądach – i otrzymał go. Dzięki temu inni tanelfowie – obudziła, rozpaliła się w nich ambicja; chcieli być mądrzejsi, silniejsi, godni najwyższych zaszczytów. Z drugiej strony w naturze tanelfów nie leży niszczenie/ przeczenie czegoś co jest ich ideałem, najdoskonalszym czymś – byłoby to niszczenie samego siebie. Dlatego w kryzysowych sytuacjach głos Victora był absolutnie decydujący. W tym Czasie ver'kar nadal wzmagają swoją moc. Badania serca; atak nuranów  na badaczy (Mistrzowie Mórz). Był pościg, ale zakończony niepowodzeniem. Ingerencje nuranów w losy pierworodnych (ver'kar & tanelfów co najmniej). Ver'kar z Purpurowych Cieni atakują Shidygzai – jakieś formy walki. Suere Venelin, Bogini miłosierdzia, wyłamuje się spośród Bogów, chce pomóc pierworodnym; dowiadują się o tym nuranie; spektakularnie szykują się do zniszczenia jej. Pierworodni nie znają motywacji ale „wróg mego wroga jest moim przyjacielem”, więc decydują się jej pomóc. Ezurianie, Ver'kar i tanelfowie ruszają – w tym momencie aktywuje się zasadzka nuranów, którzy przewidzieli to posunięcie. „Niestety” pułapka się nie powiodła. Suere V. Powiedziała im że SS giną po spełnieniu Klątwy i powiedziała ilu ich jest (ale Legenda nie podaje tej liczby). Pierworodni uznali, że ilość SS = ilość (przeKlętych) ras pierworodnych. Wiedzą też że Klątwa ginie po śmierci SS; Suere V. Uznano za sojusznika, ver'kar wzięły ją pod opiekę do twierdzy zwanej Todradorn na Powodzi (miejsce istnieje do teraz i bynajmniej nie ma Bezkresowego charakteru; łzy Suere je użyźniły (?); motyw trochę standardowy ale oaza na Martwym, istniejąca od tysięcy ras i oglądana teraz przez Graczy, którzy słyszą o tym jak powstała... To jest to.
Motyw z sercem: nazwane tak dlatego że nuranie wprawili je w istotę powołaną do niszczenia Pierworodnych – jeden przeciwko pełnej mocy sprzymierzonych pierworodnych. W sercu obudzili niszczycielską wolę SS, dającą jego nosicielowi wielką moc niszczenia pierworodnych – którzy nazwali go Szatanem (Wrogiem – po prostu, co pokazuje jak bardzo dał się im we znaki). Na początku zabijał słabszych tanelfów; silniejsi którzy przybywali osobno na pomoc – również ginęli. Dał się we znaki wszystkim pierworodnym; zabijał też posłańców którzy mieli odnajdywać inne rasy pierworodne. W końcu porwał Aqueli i wezwał Victora, który by zginął. Został jednak zatrzymany/ spowolniony przez Massal w Innym, a Archeron dopadł Szatana i go zabił. Aquelin uwolniono, a serce odzyskano.

Zdarzenia

Gardziel Rahim to wąski przesmyk między czarno-granatowymi skałami klifów na środkowym wybrzeżu Szolli; w ich załomach żyją wielkie kruki, sępy i inne ptaki żywiące się padliną. Miejsce to powstało gdy morska elfka, Manna ap Gyldur, uciekała przed Horrorami – o czym opowiada Legenda. Wyruszyła na Ziemię-po-Wodzie aby zawładnąć tamtejszymi Morzami Cienia1 – i wbrew wszystkiemu zdołała postawić na stromej ścieżce do tego celu pierwsze kroki. Zaniepokojone Ver'kar wygnały ją, a niedługo potem zaczęły pościg; do ostatecznego starcia doszło na wybrzeżu Szolli. Osaczona tuż przed zbawczym morzem, elfka rzuciła zaklęcie zwane Paszczą Głodu: żywioły ziemi i wody pochłonęły ją i jej prześladowców, wciągając ich do Innego. (Większość Ver'kar, a byli to Narshar, została jednak uratowana przez Arquina Żeglarza i Błękitne Elfy z Rozległego Idaljonu). [“Ziemia-po-Wodzie”: tak w Legendzie (i przez Ver'kar) nazywany jest Martwy Bezkres. “Morza Cienia” to inne określenie Szarych Cieni, podkreślające ich ilość i jednorodność (chyba każdy wyspiarz i żeglarz poświadczy, iż morze nie jest “jednorodne”, ale w Pierwszej Erze natura żywiołów była inna).]

epizod Legendy, w którym Ezurianin Yor i Tanelfka Izrizta ścięli Wieżę Zstąpienia Płomieniem Podświata zwanym “Miecz Kwarcowy”. (Po niej umarli mogli wracać do świata żywych; było to zarazem miejsce poświęcone Synom Sidardu).     

MECHANIZMY KLĄTWY
- jeden SS utrzymuje Klątwę kilku ras Pierworodnych; jego moc = ich połączonej mocy.
- kilku SS utrzymuje Klątwę dla jednej rasy Pierworodnych co oznacza, że moc Klątwy jest dzielona między wszystkich SS. Z drugiej strony, po śmierci jednego SS, moc momentalnie (w jednym uderzeniu serca – everze) ponownie dzieli się między pozostałych – trzeba by zaatakować i zabić momentalnie wszystkich, żeby każdy dysponował częścią mocy (zabić jednym everze).
- gdy SS zadają rany pierworodnym, moc SS spada, podobnie jak pierworodnych; jeśli P zadadzą rany SS traci – P nie. Tak więc w bezpośrednie konfrontacji SS może przegrać z P.   
- zależność mocy: im słabszy P, tym słabszy SS i vice versa; jedna rasa P nie jest w stanie pokonać swoich SS nie ginąc przy tym, ale ich sojusznicy mogą tego dokonać jeśli leży to w ich mocy (motyw: celowe osłabienie się – samo-rzeź – pierworodnych żeby ich sojusznicy mogli zniszczyć ich SS)
- Motyw: udało się przypadkiem odnaleźć SS odpowiedzialnego za Klątwę P; ci byli zbyt potężni żeby ich zwyciężyć; część P popełniła samobójstwo (=spadek mocy SS); sprzymierzeńcy unicestwiają SS = zniknięcie Klątwy. Która zostaje później (po Końcu Legendy) ponownie nałożona (SS z odwodów)
- są „SS odwodowi” którzy nie mają żadnej rasy przyznanej i czekają ze swoją Klątwą, gotową na wszelki wypadek
« Ostatnia zmiana: Lipiec 13, 2009, 07:32:46 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 25, 2008, 04:07:30 pm »
Dawne podania i przekazy są w tym względzie niemal jednomyślne: mniej więcej do Czasów oblężenia Rismiru krew tanelfów była czarna.


Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 10, 2008, 01:27:00 pm »
Klątwa tanelfów z czasów Legendy była wyjątkowa bo... jej nie było. Tak długo jak żył Vidaroc, tanelfowie mieli z nią do czynienia tylko w Błekicie; po jego śmierci zaczęła się manifestować na prawdziwej ziemi, ale nadzwyczaj rzadko (jeden na dziesięć tysięcy?) - wyglądało to jakby nieszczęnika zalało czarne błoto. Dopiero z jego, pojawiających się nie wiadomo jak i kiedy, zwałów wyławaino trupa. Substancja była żrąca, paliła ciała z którymi się zetknęła. Gdy Victor Powrócił nawet te przypadki całkowicie ustały. Po jego śmierci, za drugiego panowania Radevena, Klątwa po raz pierwszy zaczęła się objawiać w "znanej" obecnie postaci - niewytłumaczalnych samobójstw. Wbrew pozorom to nie był koniec eskalacji, ale zadne annały nie wspominają tego co działo się gdy na kilka lat Cesarstwo zostało bez Cesarza...
Pod potęznymi wodzami, Klatwa nie sięgała tanelfów na prawdziwej ziemi, nawet teraz Cesarze powstrzymują jej moc. Żadna inna rasa pierworodna nie wykazała czegoś podobnego. Być moze ta magia wynika z czegoś co stało sie w Mirdamayi, albo w jeszcze bardziej zmierzchłej przeszłości, być może gdy wodzowie pierworodnych musieli wybierac między mocą dla siebie, a spożytkowaniem jej dla swych poddanych (?). Tanelfowie wybraliby wyjście drugie, Ver'kar - pierwsze.

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 10, 2008, 05:45:25 pm »
Jedna rzecz, zapewne ustalaliśmy że wszyscy Nammash wsparli Viktora podczas bitwy z ludożercami. Wtedy, w I.E. jeszcze przed rebelią 'piątej siły' (powstanie Ar'vengi) Braci było Sześciu, nie pięciu.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 12, 2008, 07:13:14 pm »
Ludzie z Tradyru, wprawieni w leczeniu ran swego kraju, uleczyli Spustoszone po bitwie z Urhenenem Błękitne Pola - tak że nie ma nawet blizny.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 12, 2009, 08:12:16 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 12, 2008, 08:04:58 pm »
Pierworodni z Lacrimy: zniszczeni przez Klątwę, ale ich mentalność i sposób działania przetrwały.

El Lorror!

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 1680
  • You're so poke-poke!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 18, 2008, 10:35:55 pm »
Cytuj
Pod potęznymi wodzami, Klatwa nie sięgała tanelfów na prawdziwej ziemi, nawet teraz Cesarze powstrzymują jej moc. Żadna inna rasa pierworodna nie wykazała czegoś podobnego. Być moze ta magia wynika z czegoś co stało sie w Mirdamayi, albo w jeszcze bardziej zmierzchłej przeszłości, być może gdy wodzowie pierworodnych musieli wybierac między mocą dla siebie, a spożytkowaniem jej dla swych poddanych (?). Tanelfowie wybraliby wyjście drugie, Ver'kar - pierwsze.
To jest dopiero dobre! Ha wreszcie coś czego mogą pozazdrościć Ver'kar Tanelfom.
"To wspaniałe - grać kimś wspaniałym"

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 30, 2008, 08:33:16 am »
Epizod Legendy: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=344.msg1890#msg1890 (Miecz stygijski i 1. przypis) & wspomnienie o innym (Włócznia Holmu)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 20, 2009, 12:43:37 am »
Pentamachia, Pentamakia albo Pentamakhia: tak Pierworodni nazywali wszystkie ziemie nad którymi mieli władzę i gdzie mogli czuć się bezpieczni. Słowo przywołuje obraz pięcioboku - i właśnie na planie tej figury rysowane były Legendarne mapy. Odległość i przestrzeń były wtedy czymś innym niż teraz; Ziemia-po-Wodzie i Lacrima leżały tuż obok siebie... Wszędzie na obszarze Pentamachii jeden Pierworodny mógł oczekiwać pomocy od drugiego i wszędzie tam - toczyła się wojna (wojna gigamiczna; granice były symbolami mocy, ale nie nieprzekraczalnymi barierami). Tak był też nazywany wielki plac leżący w cieniu Mirdamayi, u podnóża jej wież.

Dawniej istniała tradycja nazywania "pentamachią" każdej większej bitwy; kilka(naście?) lat temu została wskrzeszona (patrz http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=77.msg185#msg185).

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwiec 09, 2009, 07:49:36 am »
TZELKRAFT: ideologia ze schyłkowej Legendy, powstała gdy odkryto zgniłe serce światów, Alp Tronaqe, i zrozumiano, że wszechobecna siła przykuwająca Pierworodnych do ziemi - jest wroga: moc ciążenia ściągająca ku sobie Przeklęte istoty. Tanelficcy Czarnoksiężnicy stworzyli wtedy idee Tzelkraftu, czegoś co nazwalibyśmy "esencją antygrawitacyjną", determinacji która jest zdolna przełamać Wolę Synów przenikającą Istnienie i wynieść Pierworodnych na należne im miejsce, ku Gwiazdom, bezpiecznych i wolnych wbrew wszystkiemu. Każda esencja przeciwstawiająca się Klątwie a przede wszystkim wrogim siłom naturalnym, takim jak grawitacja, wiosna czy ziemia była nazywana Tzelkraftem. Jest to ważne rozróżnienie, bo o ile z Synami toczono wojnę bez przebaczenia i w celu unicestwienia, o tyle wielu Pierworodnych nie chciało wyniszczać świata, rozumiejąc że został on "tylko" skażony. Oczyszczony miał zostać mocą Tzelkraftu, najwyższej esencji łamiącej, która skruszy Wolę Synów. Walka nie polegała na zmaganiu legionów, ale przykładowo na samotnym pokonywaniu szczytów górskich - kiedy Pierworodny był zdany tylko na własne siły, kiedy mógł naprawdę poczuć złowrogą siłę ciążenia.
Słowa używano też w trochę innym znaczeniu: dla określenia potęgi Czarnoksiężników, esencji o mocy wynoszącej ku Gwiazdom prawdziwą ziemię.


Z tamtych czasów przetrwał tzelkrafting, czyli rodzaj magii lewitacyjnej napędzanej czystą esencją - która, gdyby nie Czas, byłaby wieczna. Tzelkrafting jest nieoceniony dla Vidów w Azer'Zert oraz w monumentalnej arkitekturze rafaickiej (np. zawieszony nad morzem cienia gmach Tronu Prawa w Zjednoczonym Cesarstwie); na verkarskich raknarach dysze tzelkraftowe służą do pokonywania Szerokości (droga w pionie i wzwyż). Ta Legendarna magia jest zupełnie niedostępna dla śmiertelników*.
« Ostatnia zmiana: Październik 02, 2011, 08:17:50 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwiec 09, 2009, 08:13:13 am »
Aquilonia: "Przymierza" z Królową (430 rok I E) i Heroldami (1849); w rzeczywistości nie nosiły takiej nazwy; ideologia Przymierzy powstała dopiero w V-VI roku II E (551: Przymierze Gwiazdowe) i odwoływała się do Legendarnego Przymierza Pierworodnych które było pieczętowane przepadłą już wtedy Gwiazdą.

Gwiazda Przymierza, ta która wcześniej pieczętowała Mir-da-maye, runęła z Korony na prawdziwą ziemię w 1486 roku, kiedy Vidowie zostali Przeklęci po raz drugi: jej upadek wstrząsnął Błękitem. Podpaliła szczerniałe niebo nad polem Mythalicznej Bitwy, Senkrationu, i huk jej przelotu słyszał Victor uciekający spod murów Arathy. Nie sięgnęła jednak czerwieni: jej bieg skończył się w Szelhelelu.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 02, 2009, 10:13:41 am wysłana przez Bollomaster »

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #11 dnia: Czerwiec 09, 2009, 03:42:26 pm »
czyli Pierworodnie mieliby fizycznie odczuwać silniejszą grawitację? Ciekawe np w kontekście Legionistów (wspiąć się na najwyższą górę świata z takim balastem?).
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwiec 09, 2009, 04:37:10 pm »
Nie, nie chodzi o samo natężenie - raczej o jego szerokość. Umysł przykuty do ziemi, spętane ambicje, zmęczone, niemrawe uczucia, ociężałe myśli - i, rzeczywiście, sama czysta fizyczna siła, która w pewnych wypadkach niewytłumaczalnie się wzmaga. Nie ma innego wytłumaczenia niż Wola Synów; wojownik którego stopa na ułamek chwili nagle zostaje przykuta do ziemi, akrobata wyciągnięty w skoku - lecący w dół niczym kamień. Na Północy ludzie unikają chodzenia w gory z Pierwordnymi. Rzeczy tego rodzaju mogą dopaść każdego Pierworodnego - choć dzieje się to raczej dość rzadko.

Wiosna w Pentamakii była tak dzika, tak zajadła, że Pierworodni początkowo sądzili że stoją za tym Nuranie... Czy wyglądałoby to tak teraz? Są tutaj trzy grupy: jednych to nic nie obchodzi, drudzy uważają że ostrze drugiej wiosny z Czasem stępiało. Według trzecich tylko Tzelkrafting i najpotężniejsze z Białych Magii chronią Pierworodnych przed kataklizmami jakich nie widziano od tysięcy lat.
Tak czy inaczej, Tzelkraft jest ważnym elementem tanelfickiej Logistyki: już od dawna wiadomo, ze kluczową porą przy stabilizacji pogody jest wiosna. To co w Halrua uzyskuje się wielkim kosztem - albo koszmarnie wielkim na Wschodzie - w Cesarstwach pochłania śmiesznie małe ilości energii.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 02, 2009, 10:15:24 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwiec 09, 2009, 04:39:05 pm »
Najwyższą górą świata jest raczej Salamandra niż Oristan. A to że Legioniści wspinają się samotnie nie znaczy że zdani są tylko na własne siły...

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: notatki do Legendy. Tharshias. Nisirim
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwiec 11, 2009, 05:25:24 pm »
„Tharshias” to słowo nieprzetłumaczalne; w tym wypadku oznacza poczucie wspólnoty losu – jej podstawą jest żal po tym co zostało stracone, wielka melancholia. W związkach tharshias żyli Pierworodni niemal wszystkich ras; zazwyczaj były to dwie-trzy osoby. Znamienne, że nie łączono się w ten sposób z Koihidanami (przynajmniej nic o tym nie wiadomo); może z obawy przed ich Klątwą, lub – nie chciano przekraczać pewnej granicy żalu. Taki związek był bardzo osobisty; można to porównać do naszego wspominania „szkolnych czasów” - najlepiej robi się to z przyjaciółmi. Tutaj każda ze stron obnażała się przed drugą, oddając i biorąc pamięć dawnych dni...

Nisirim: Słowo z korzenia Sidardu, oznacza „doświadczenie i zdzierżenie siły Synów”. Głębszy sens - klęska, porażka, idea że prawdziwą odporność można zdobyć tylko po przetrzymaniu szeregu porażek. Nisirim to dosłownie klęska, znaczeniem wtórnym jest cecha pozytywna. Tak samo najot, zgwałcenie, oznacza zarazem mentalne, duchowe i cielesne upokorzenie jakiego doświadcza istota poddana presji Sidardu - oraz godność potrzebną do przetrwania czegoś tak ohydnego.
"Najot niewzruszony, Nisirim niezwalczony"
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 16, 2011, 10:09:25 pm wysłana przez Bollomaster »