Autor Wątek: Nowe założenia  (Przeczytany 680 razy)

bambosh

  • czytacze
  • Hero Member
  • *
  • Wiadomości: 747
  • Niech bestia zdycha!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #15 dnia: Styczeń 15, 2010, 05:18:36 pm »
Zgaduję że to jest rozmowa z manifestacjami/ postaciami Dwunastu - świetne, że ich postacie są takie uniwersalne, są nimal jak spierające się w każdym człowieku siły, symbole możliwości które walczą o uwagę... Krzyż jako symbol pola bitwy?
Niech Gwiazdy błogosławią zastępy Akaruny i niech świecą jasno nad ścieżkami jej wybawcy!

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #16 dnia: Luty 19, 2010, 01:18:48 am »
Wątek Axacara

Aiker z Udaru (Rashid Udar) - jego syn Amrawot Szerest, świetny biegacz. Ale kiedy wygrał bieg na ligę z Axacarem nie miał jeszcze tego przydomka - i był znacznie młodszy.

Traia, Pani Światła; Monomah; Rydwan; Harogga;
« Ostatnia zmiana: Marzec 04, 2010, 10:57:36 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #17 dnia: Luty 26, 2010, 11:06:15 pm »
Wątek Axacara
W mrocznym, ciężkim milczeniu słychać dźwięk, dźwięk inny niż lękliwe trzepotanie serca. Karnaka próbuje podnieść znieruchomione powieki, skręcić uwięzłą głowę. Bezskutecznie. Ogarnia go fala wściekłości, potem fala przerażenia, najczystszej żywiołowej zgrozy (ale wściekłość, nie! - Gniew bezlitosny - tli się jakoś w tym upokarzającym zalewie, na odległym tle tej chwili słabości) i w końcu: euforia. Nie słyszy dźwięku, to nie dźwięk słyszy! Drganie subtelne, wibracja nieodczuwalna, cała istota rezonuje mu siłą Słowa które za nic ma sobie bezkresy nieba i głębokości ziemi, jak Gwiazda widoczna gdy nie patrzysz, widoczna kątem oka jedynie, tak to Słowo nieuchwytne rozbrzmiewa teraz - wszędzie!
Do Karnaki Kallade Mówią jego Siostry i Bracia Ezurianie.
...Uczyniłeś się nami, w nas się przeczyniłeś; dowód dałeś, dowiodłeś wszystkiego coś powinien... Czas cię przywrócić pod światów światła... Bracie nasz, jest zadanie, wyzwanie które trzeba byś podjął, któremu trzeba byś sprostał...
Słowo wije się i wikła, początek zlewa z końcem, środek huczy pusto, a Karnaka żyje już długo, bardzo długo. Zanim postanowił wykuć sobie los taki nie inny, urodzić sam siebie samego raz jeszcze, rozmawiał i słuchał - słuchał przede wszystkim - tego jak mówią śmiertelnicy, jak mówią Pierworodni. Poznał więc czym jest kłamstwo, oswoił z jego melodią, twarzą oszukańczo radosną; nauczył się tak dobrze, że (o dziwo) nawet w tej piekielnej katordze, słysząc-nie-słysząc coś z obszaru siebie o jakim nie sądził że istnieje: wie. A ponieważ zostało w Karnaku trochę Karnaki starego oraz kilka "tamtego" przydatnych sztuczek, odpowiada budząc i podsycając swoją Kar aż sięga i ogarnia umysł Ezurian (głosu dobyć nie może; zęby ma zetrzaśnięte, na języku czuje drobinki piasku). "Kłamcie, bracia, siostry dalej". Odpowiedź nadchodzi po dłuższej chwili - sekundzie? zakonie? Nie sposób ocenić.
...Kallade, kallade powiedz nam czym jesteśmy, czym jesteśmy my, Ezurianie...
"Jesteście Jednością"
...Po sam kres nierozerwalni... Skazani na siebie... Odrzucono wszystko, zaprzysiężono Słowo-obietnicę... Będzie spełniona... Zemsta, zemsta, śmierć i zemsta, śmierćzemstazniszczyćzemsta... Wiesz Kallade, to jest nasz koniec, to jest nasz Cel; wiesz - wpoiliśmy ci tą wiedzę... Ale bywa... Raz na millenium... Raz na erę... Nigdy!... A jednak bywa; ktoś z nas się oddala - oddziela - niemal - niemal... Opuszcza! Zdrada, zgromadzić i zestalić, bez względu na wolę, bez litości... On - dlaczego on, Axacar niczym Drzewo, zakorzeniony w Sidard... Bez względu, zostanie zniszczony!
Ile czasu minęło nim Karnaka "usłyszał" wszystko? Dzień, a może dekada? Cóż bezmiłosiernych Ezurian obchodzą jego męki? Niech szatan pochłonie ciało, ale umysł, co z jego czystą, nieskażoną wolą, jego esencją?! Czy wziął na siebie tak wiele, przecierpiał, przetrzymał to wszystko aby u kresu drogi dowiedzieć się że upragniona harmonia, owa "Jedność", to tylko wspomnienie, legenda z przeszłości?
Ulga jest wielka gdy pojmuje że osobliwe drżenie nie idzie tylko ze Słowa - to Ezurianie, "siostry i bracia", prują już ziemię ponad jego głową. Nie czas się jeszcze odprężać, otwarcie sztolni na kilkaset metrów to nawet dla Pierworodnych Słowa dłuższa chwila...
***
Ader, gwiazdowe Ader Thaden! Araneiros, Aztratzel, Aroiki, jak bezładnym, toporniastym gederionem oddać tą magię, ten cud? Tutaj trzeba słów prawdziwych, Słów-Kluczy co otwierają skarbce znaczeń - i takie Słowa istnieją, ale to nie miejsce i czas dla nich. Pocieszając się, że ten kto Szuka w końcu Znajdzie napiszę więc w ten sposób, napiszę tak: wyobrażam sobie Miasta, Miasta wszelkich epoki i dowolnych regionów i niczym się one dla mnie nie różnią, wszystkie stoją tak samo smutne, wiernie odbite w szeregach luster. Kamień i drewno, stal i kryształ pozpiętrzane ze złudną fantazją, fundament głęboko wbity w grunt, arkitektura mostów dźwignięta nad rzeką, kanałem, ulicą. Gmach wryty w zbocze wzgórza, które - gdyby nie obwarowania słupów i murów, gdyby nie kamienna okrywa - nie trwałoby nawet dekady. Ulica co pnie się i kręci wzwyż stromizny i człowiek stopami gniotący bruki i płyty, człowiek i człowiek, rzesza ludzi znużonych, nie idących lecz drących, szarpiących się tam gdzie zmierzają, skuleni w pomroku. Niema tu nieba i niema światła; ponad ulicami wpierają się w siebie poziomy pięter, kanttonowe konstrukcje, a zniszczone fasady sklepiają w tunele. Nie wzruszaj ramionami, nie odwracaj oczu: takie są śmiertelne miasta skazane przez ziemię na Upadek. Wszystko w nich jęczy, wszystko w nich trzeszczy pod jarzmem ciążenia, w dół idzie, ciągnie w głębiny aż w końcu, wbrew wysiłkowi, wbrew wyobraźni: ulega i pada i być przestaje.
Ale Ader Thaden w tych czasach kiedy żył Karnaka i kiedy Axacar przebiegał pustkowia Południa - moje Ader Thaden - było wtedy Wieczne, dobyte wolą Pierworodnych z uścisku ziemi, osadzone w Tzelkrafcie i oparte na Niebie.


Łamanie Axacara
"Ja! Stało się! Jestem, pierwszy, ja, to ja wygrałem! Słyszcie: ja, Axacar, Axacar Ezurianin Zwyciężyłem, pobiegłem po powierzchni czasu, wyprzedziłem - Światło! (...) Stało się. Teraz jestem najszybszą ze wszystkich mocy jakie istnieją."
"Przypatrz mi się, Axacar! W moich oczach jesteś bryłą gliny, nie różnisz się niczym od reszty świata... (...) Szybki? Ty? Rzekłbym: najbardziej pyszny, i cóż, niestety, głupi. Głupi. Arogancki. (...) Oto prawda: tak gnaliśmy poprzez pustki; Konstelacje pryskały nam spod stóp..."
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 05, 2010, 07:59:06 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #18 dnia: Luty 27, 2010, 12:46:47 am »
Wątek Odmieńca
-Oślepłem! Oślepłem, wy synowie, mój wzrok, zabraliście mi wzrok!
-To tylko czoło zgięło ci się na twarz. Niedługo będziesz widział, Fenmori.

-Ciało-krzyż, ciało-instrument, ciało-świat. Poza kreacją, poza destrukcją, jestem formą i formą i formą, jestem wielością form, jestem brakiem formy, niekształtem, płomieniem pośród spustoszenia. To nie skóra, lecz łąki Księżyca; to nie włosy - Nocy grzywa; mój kręgosłup - Srebrna Wieża, ścięgien supły, mięśni sznury - Tzelkraftowe tęcze. Ciało poniżone, światło wyniesione: oto ja sam-w-sobie-samym, najot niewzruszony, nizirim niezwalczony.

Fenmori ćwiczył zaledwie kilkanaście lat wśród wojowników najot-nisirim, ale pewnego razu dostąpił zaszczytu otrzymania nauki od samej Mistrzyni. Szronia Opalid połamała mu obie nogi i kazała ćwiczyć dalej.

Cytuj
...nigdy w dziejach żadnemu Piktowi, choćby najświetniejszym kwarcowym ostrzem nie udało się zabić ani jednego Vimore.
Nie Piktowi, ale - Pierworodnemu, dla Pierworodnych vymore są niepokonane. Na szczęście jest Tolkien i Eowina; śmiertelnik którego śmiałość nie zna granic może zmierzyć się z owym monstrum i wygrać - wiem że takiego wyczynu dokonał kiedyś Odmieniec, uśmiercił coś, na co nie potrafili się porwać nawet najbardziej wojowniczy hagem Krei'magna.

cdn
« Ostatnia zmiana: Marzec 07, 2011, 05:27:58 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #19 dnia: Marzec 06, 2010, 06:59:36 pm »
Chronologia: na pewno po 2. połowie IX wieku: wtedy pierwszy atak Srokatnicy; raczej po 1075 - istnieje już Szronia (! Jak długo istniała?); przed XII wiekiem (?) - Rok Nevryra

Pierwszy Epizod Herosa z Wątku Końca Światów, Esencja Śmiertelników
Na tle ciemnego, burobłękitnego nieba wieże Kanaany jaśniały bielą, równie piękną co upiorną. Jeszcze decymę temu kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców szykowało się przeciw złowrogiemu Losowi, wrzały przygotowania do oporu, walki, śpiewała broń, niosły się głosy. Teraz wszystko, wszystko to znikło; pusta i cicha stała Kanaana w mroźnych promieniach Szronii, Zimowego Słońca i tylko czasem niósł się alejami trzask pękających marmurów albo szmer srebrnych girland lecących z wysokości mostów. Tak miasto opłakiwało odejście Pierworodnych, swoją śmierć.
Pierworodni nie mogli postąpić inaczej. Cztery Sny* wcześniej pewien badimski tułacz rozniósł po Kanaanie ponurą wieść: oto Wojna nadchodzi! Depcząc ścieżki marzeń po drugiej stronie nieba trafił na trop dziwnego pochodu; ciąg Horyzontów stratowanych, przełamanych pochodem tłumów które musiały być prawdziwe lub prawdzie bliskie. To nie był ślad przemarszu Pierworodnych. Biała, rozwilgła ziemia, sczerniałe niebo oraz kierunki w jakich biegła ta sztolnia, tak brutalnie wybita w baśniowej osnowie - to wszystko nawet w nieskończoności Błękitu mogło oznaczać tylko jedno: kolejną sidardyjską armię ciągnącą na Pentamakie. Śmiały do szaleństwa badim polazł w górę złego szlaku, bardzo wysoko, aż za dolmeny** na których Piktowie wyryli znaki ostrzeżenia. W ten sposób dotarł na Zamek, do Alfhelu i Tartaru, do trzech spośród wielu synowskich, znienawistnych krajów. A potem szybkim, lekkim krokiem, ostrożnie obiegając siły sidardu, pomknął na drugi koniec zdeptanych Horyzontów i - spadł przez dziurę w Niebie prosto na Kanaanę.
Pierworodni z ciężkimi sercami rozesłali heroldów na wszystkie strony Pentamakii, a powszechnie szanowany Kwarcownik z Sekretów ruszył do Królowej w Progach Avalonu. Kanaana potrzebowała pomocy i była pewna, że ją otrzyma. Jej mieszkańcy, pielgrzymi, może nawet marzyciele szukający nieistniejącego świata - stanowili przecież część Przymierza i potrafili zwalczyć strach przed Wojną, która tak zwodniczo omijała Kanaane. Wszystkich ogarnął szał forty i vortyfikacji, gorączkowych zbrojeń; wszyscy chciwie łowili słowa o posiłkach, o zahartowanych wojownikach Pentamakii. Od Azer'Zert już idzie Hierata Kruszycieli, osławieni destruktorzy zgniłych światów! Młody Victor natychmiast pchnął dwa, dwa Legiony - dotrą lada chwila! A Królowa, nasza piękna Królowa śle wojsko i pierwszych bohaterów swego dworu, z Celdemaidem na czele - niech tylko nadejdą, razem wygramy, musimy wygrać każdą bitwę. Obronimy Kanaanę!

I: Obrona (Kanaana)
II: Przełamanie (Legion Straceńców, rozkaz Victora)
III: Koniec (Heros w Zgniłych Światach)


*Sen - czyli miesiąc.
**Piktyjskie dolmeny, ucztowiska bogów - dolmen to megalityczne stolisko: płaski głaz jest blatem, a dwa lub trzy inne głaziszcza robią za nogi. Trudno powiedzieć dlaczego, ale właśnie w ten sposób Piktowie oznaczali szlaki wiodące do "zgniłych światów", miejsc w Błękicie takich jak Tartar albo Pusty Świat, ponurych krain zaludnionych całymi nacjami przeżartymi nienawiścią do Pierworodnych. Prawdopodobnie stąd wzięła się późniejsza, powszechniejsza nazwa tych terytoriów: "Biesiady".
Podkreślam: dolmeny znaczyły i znaczą drogę do światów w Błękicie - a więc można na nie trafić po obu stronach nieba, we śnie jak i na jawie. Są przecież miejsca w czerwieni otwarte na Inne. Cóż za potencjał, cóż za klimat!

cdn
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 23, 2010, 04:42:54 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #20 dnia: Marzec 06, 2010, 09:23:14 pm »
-Myślisz, naprawdę myślisz że ja tego chcę? Że to sprawia mi przyjemność? O nie przyjaciółko, to jest wymóg wojny, albo -Wojny- jak ją nazywacie. Powiem ci prawdę: nienawidzę tego upiornego błota, tej ohydy wciągającej stopy przy każdym, każdym jednym kroku. Nie idzie się gorzej, nie męczy, ale jest... jest ohydna, jakbyś wbijała nogi w żywe, gnijące ciało. I śmierdzi - inaczej niż trup, ale śmierdzi, cuchnie i żadna woda, nawet "prawdziwa" tego nie zmyje i jeśli wrócę tam skąd przyszedłem wiem, zobaczę u swoich Synów to samo co mój ojciec musiał widzieć u mnie. Wstręt i odrazę. Cieszymy się, śmiejemy że żyjesz ale nie podchodź bliżej, nawet nie próbuj nas dotknąć. Nie jestem snem, nie jestem złudzeniem, mam dzieci, dobrych Synów. Trudno ci wierzyć?
I jest jeszcze niebo, raczej jego parodia, to wieczne plugastwo, tym gorsze że wiem, tylko ono ratuje nam życie. Przeklęta Tarcza Czerni. Powiem ci: śmieję się kiedy idę na prawdę, kiedy idę do czerwieni, na prawdziwą ziemię - dlatego że spełniam Wolę, oczywiste, ale również dlatego że to widzę, mogę zobaczyć... Czysty błękit, niebieskie niebo, niebiańskie niebo, nawet kiedy zachmurzone, deszczowe dla mnie to zawsze jest furia kolorów, cudowna. Po Przemarszu, po zgniłej bieli i tej czarnej czerni wszystko jest furią kolorów. Nienawidzimy jej, ale musimy ją cierpieć - nie została nam narzucona, sami postanowiliśmy że pozostanie. Taka jest prawda! Pokolenia wstecz nasi ojcowie zechcieli ją ściągnąć, zrobili to Maszerując ponad Niebem. I zobaczyli Błękit, nieskończoność marzeń i wielu za to zapłaciło, srogo i okrutnie, i z tego co wiem Śmierć ich opuściła. Co ty nazywasz "Czernią Klątwy", dla nas jest Tarczą, osłoną naszych światów i naszych Przemarszów. Wojna toczy się wszędzie; my czekamy na wasze słabości, wy wykorzystujecie nasze. Tamci Synowie zostali zaatakowani przez molok, przez ver kor; wielu wzięto żywcem i żyją do teraz, zbudowani w umocnienia wokół twierdz tej rasy, wydarci Śmierci. Synowie swoich ojców, już nigdy nie popełnimy tego błędu, przecierpimy i dopiero po końcu pierworodnych zdejmiemy Tarczę, a Niebo będzie wtedy błękitne i już tylko nasze...
Dziwisz się. Dziwisz się skąd te słowa, wbijasz we mnie te Oczy, i widzę twoją Twarz, Ciało, Włosy i czuję Esencję - myślisz, że to wszystko jest nieludzkie, że cała jesteś pierworodna, że jesteś tanelfen. Ale ja widzę czystość, doskonałość, masz w żyłach krew szlahetną, krew Dzieci Bogów takich jak ja. Nie płacz - ja nie płaczę, choć żal mi twojego praojca; plugawiec sparzony z pierworodnym. Nie martw się, nie zabiję cię; będziesz żyć i umrzesz jak śmiertelna istota.
Jest takie miejsce nad Niebem, świątynia w kraju spalonym, miejsce uzdrowienia i źródło prawdziwego, beztroskiego śmiechu. Tam ciebie zabiorę. Dość łez, posłuchaj...


"Słowa sidardyjskie", Kodeks należący do Szóstej Esencji Legendy*



*Legenda ma pięć Esencji.
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 03:32:46 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #21 dnia: Marzec 22, 2010, 11:56:23 pm »
Łuk Tysiącleci, Wątek Legend Szronii z Esencji Śmiertelnych
Szronia Opalid, czy ją pamiętacie? Łomot grzmotów przetacza się po niebie, Błękit czernieje, Ranga Imroda znów rzuca cień na prawdziwą ziemię - pod Gwiazdami wre Senkration! I ona tam była, w koronie zimnego ognia, zlodowaciałego zapału, otoczona legionem Synobójców, wojowników nyzirim, ich dowódczyni. Z nią na czele wystąpili przed cofające się hufce Rafaitów, odparli Pustych Ludzi i przyjęli napór wroga w ustach Rozpadliny Jonakaima. Od sidardyjskiej mocy topniały im ciała, rysy ściekały z twarzy i ręce z barków - lecz wola wytrwania oraz przykład Szronii sprawiły że zdzierżyli! Pierworodni utrzymali Rozpadlinę, a Synobójcy - gdy tylko wyszli z trumien formicznych znów ruszyli do walki; Szronia zawsze pierwsza, niezniszczalna - mówili - mocna niczym Eon Prawa, z ciałem nawet nie tkniętym odkształcającą presją sidardu. I tak walczyli przez pięć długich lat, Synobójcy pod wodzą Szronii w Senkrationie, a kiedy bili się po raz ostatni żadne z nich nie służyło dłużej niż dwa lata - prócz niej. Aż nie nastał Epizod Bieli, z głębi Rozpadlin bluznęła płynna śmierć i cały Front Bitwy, porażony, został zepchnięty na skraj Nieba, zmuszony walczyć plecami do ligowej otchłani nad czerwonym światem, tańcem planet i blaskiem Słońca. Ona szła w tylnej straży razem z najlepszymi wojownikami Przymierza i tam zginęła - okrutna Biel przedarła się przez jej serce, a sklavery rozniosły martwe ciało na pazurach. Ale Pierworodni podjęli żałosne szczątki i wrócili ją do życia w dziesięć lat po śmierci: pewna an-badim ściągnęła Duszę z błękitów, Chronomistrze przypomnieli zniszczone Ciało, Czarnoksiężnicy podnieśli Tzelkraftem płomienie Umysłu.
Kilkanaście lat później Szronia umarła, zwyczajnie i po cichu, daleko od przegranej Wojny. Była bohaterką, poważaną przez wszystkich, podziwianą - sam Cesarz dał jej Słowo, że spełni każdą prośbę. Lecz Szronia nie chciała już niczego, wiedziała że za tą radością, euforią czai się zgryzota i żal nieprzebrany, lament po nieskończonej liczbie poległych, świadomość najokrutniejszej porażki. Senkration zachwiał całym Przymierzem, nawet wyczyny Gryfa i Ezurian, Wodnika - Zabójstwa dwóch synów - nie mogły tego odwrócić, najżarliwsze nadzieje zostały złamane. Dlatego Szronia nie wsparła choćby myślą desperatów ćwiczących się mimo wszystko w arkanach nyzirim; najdoskonalsza z wojowników wytrwania poddała się starości i śmierci, zgasła i odeszła.
Rafa-Najot, Rafaici których osłoniła w Rozpadlinie Jonakaima, zabrali zwłoki do Haddahim, na nieskalany spoczynek w świętych grobowcach swej rasy wydartych z Ziemi-po-wodzie.
Ale to nie koniec Legend Szronii! Trzy trzy i pół tysiąca lata później, długo i dawno po ostatniej walce Victora, Upadku Gwiazdy i zniszczeniu Lakrimy Zimowe Słońce znów zapłonęło na prawdziwej ziemi. Wszystko zaczęło się od konieczności dokonania Wielkiego Czynu - oraz braku niezbędnego Bohatera. Właśnie tak - Bohatera. Oto historia...
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 03:27:53 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #22 dnia: Czerwiec 04, 2010, 07:43:52 am »
Zabójstwo Prawdziwego Człowieka, Czwarty Epizod z Wątku Końca Światów, Szósta Esencja
Z nieprzebranego morza cieni raz na legendę wyłania się jeden człowiek, jedna istota prawdziwie prawdziwa - gliniany hajot z rzeczywistą mocą wybierania. Od strony Zgniłych Światów, nadejdzie w huku i zamęcie Przemarszu pośród milionowej rzeszy, a liczebność i podobieństwo to jego najlepsza osłona. Jego pragnienie może przebić Niebo.
cdn

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #23 dnia: Luty 08, 2011, 01:43:03 am »
http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=680.msg4990#msg4990
Mała aktualizacja, po pięciu asteriskach (powinienem to wreszcie skończyć, nie ma być zbyt długie)

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #24 dnia: Maj 10, 2011, 10:16:20 pm »
Do Karunira:

-święte zwierzę, jeleniorzecz, głoszące chwałę Sidardu w osadach dzikich ludzi: schwytano jednego z Tanelwe! Istota ścięta przez Karunira, krew kala ziemię: gleba bieleje, ludzie już tutaj nie przeżyją. Karunir uśmierca heroldów w kilku wioskach dzikich. Ludzie nie mogą odejść ze swojej ziemi, tylko w jej granicach mogą przeżyć. Ale ta ziemia niczego już dla nich nie urodzi. Zjednoczenie plemion: Karunir ścigany jak bestia przez najlepszych łowców, schwytany. Zgromadzenie ludzi, kaźń. Zerwanie pęt, moc eudajmona! Karunir przekonuje dzikich: tanelf posiada magię zdolną wypierać Sidard z ziemi i istot. Ludzie w potrzasku, idą za nim;
-Skenellos jest potężnym Pierworodnym, zwykli żołnierze Katedry mogli go schwytać, ale nie mają dość mocy żeby eskortować go do kraju. Wezwanie do stolicy po kohortę magów (jedną istotę? Sklavere!), Skenellos uwięziony w domu-z-drzewa;
-walka ze strażą, Skenellos uwolniony, nadchodzi sclaver, Skenellos każe się cofnąć ludziom, walczy z potworem, przegrywa;
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2011, 10:18:30 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia. Czego teraz brakuje Pierworodnym?
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwiec 27, 2011, 10:50:52 pm »
Większość istot uważa, że Legenda to stara, porzucona wojna, rzecz która dobiegła kresu tysiące lat temu. Inny jest teraz świat, inni Pierworodni.
Z drugiej strony są tacy dla których walka nigdy się nie skończyła. Ver'kar i Ezurianie, nadal pełni gniewu którego nie stępił upływ wieków, obie rasy zdeterminowane żeby przełamać to co je hamuje, umniejsza, zabija. Są Herdainowie, wszyscy jak jeden stawiający opór siłom zniszczenia. Są Piktowie, z tradycjami Mermakai, podchodzenia Klątwy, pogromcy koszmarnych sklaverów. Tanelfowie w swoim wymarzonym świecie, utrzymujący go już od tysiąca lat nad krawędzią Upadku. Vidowie którzy wciąż pamiętają Czas Wodnika i przedstawiciele innych, niemal wygubionych ras którzy jeszcze się nie poddali. Ale nie powiedziałbym, żeby to była Legenda.
Najważniejszą cechą tamtego czasu nie była wojna. Niemal każda istota postawiona pod ścianą stawi opór, spróbuje zawalczyć o życie. Synowie Sidardu niszczą teraz Pierworodnych tak samo jak czynili to tysiące lat temu. Coś więcej: zjednoczenie, prawdziwe przymierze, kiedy znikają podziały między rasami, wzajemne uprzedzenia. Był taki czas że Tanelfowie z Colorry stawali w obronie Ajrejotów i Vidów. W Senkrationie ver'karskie raknary uderzyły na Klątwę razem z kubikonami Herdainów. Vidowski marzyciel razem z Tezu'na'gar zawędrował pod piktyjski Lament, Ezurianie zdali się we wnętrznościach ziemi na przewodnictwo Gryfa Dangimo. Archeron uratował z rąk Szatana Aquelin, Tanelfowie wsparli Rafaitów na Rafa-murze. Kiedy dla Ver'kar i Tanelfów przyszedł czas zemsty na Stygii, kiedy trzeba było zwyciężyć w bitwie na szczycie Oristanu wszystkie sprzymierzone rasy wystawiły wojowników. Śmiertelny człowiek zabił niepokonanego vymore, Krasnoludowie nie odstąpili Herdainów mimo gniewu swych stwórców, ludzie z Tradyru walczyli w Senkrationie.
Na wszystkich bogów, długo można wymieniać: najważniejsze, że te rzeczy już się po prostu nie zdarzają. Przymierze zostało rozbite i chociaż Pierworodni ciągle czują cień dawnej więzi i bywa przecież że współpracują ze sobą, era wyczynów, poświęceń godnych Legendy odeszła w zapomnienie...
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 29, 2011, 09:02:12 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #26 dnia: Czerwiec 14, 2012, 07:00:45 pm »
Zgaduję że to jest rozmowa z manifestacjami/ postaciami Dwunastu - świetne, że ich postacie są takie uniwersalne, są nimal jak spierające się w każdym człowieku siły, symbole możliwości które walczą o uwagę... Krzyż jako symbol pola bitwy?
Trochę czasu minęło, ale lepiej późno niż wcale... Nie. Ci goście są sidardyjskimi katami, częścią siły która strzeże krańca Złotej Drogi przed ludźmi i Pierworodnymi. Kowal wyrabia gwoździe, Krzyżowiec krzyże, a Katownik zajmuje się praktyczną częścią zagadnienia.
Krzyż o którym wspomina jeden z tych bobów to rzeczywiście to o czym piszesz, Esencja Pierworodnych krzyżująca się i ścierająca z Wolą Sidardu.
Aroya i Ulko tworzyli dwuosobową kohortę która miała pokonać Złotą Drogę - Pierworodni wierzyli, że na jej krańcu znajduje się wejście do Kanaanu, że jest to jedna z dróg prowadzących do tej krainy. Ale Złota Droga była czymś jeszcze więcej: http://soap.kasiotfur.com/index.php?topic=241.msg8559#msg8559.
Niektórzy uważają, że jej początek leży w Notocannie, mało przyjemnym kraju 'Vadoru, chociaż inni twierdzą, że Złota Droga leży na krawędzi nieba i zaczyna się tam, gdzie pada pierwszy krok pielgrzyma który na nią wchodzi.

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #27 dnia: Lipiec 20, 2012, 03:49:03 pm »
Reakcja Szatana jest niezwykła; Nuranie wyposażyli go w najdoskonalsze narzędzia do ogarniania czerwieni oraz Błękitu, a także w rozległą wiedzę o Pierworodnych a szczególnie Ver'kar. Tymczasem Wróg nie rozpoznaje, nie uznaje że ma do czynienia z samym Archeronem - wręcz stwierdza że nie jest on Pierworodnym. Erdańscy egzegeci podają, że źródłem błędu były anachroniczne wiadomości - jednym słowem Szatan znał Archerona takim jakim był setki lat przed tą konfrontacją; wieki rozwoju, mutacji uczyniły z niego zupełnie nową istotę (teoria dość naciągana). To jednak nie tłumaczy tego, że Archeron zjawia się z gołymi dłońmi - więc z najgroźniejszą z możliwych broni - a Wróg postrzega go jako "bezbronnego". Prawda leży gdzie indziej; poznał ją pewien badacz Legendy w rozmowie z Tangerem z Tanelfów, Czarnoksiężnikiem. Przed wejściem w zasięg zmysłów Szatana, Archeron rozpoczął wykonywanie niezwykłej Techniki: skupił się na swojej totalnej Esencji, zwielokrotnił ją i wyniósł na poziom Tzelkraftu - stała się tak potężna, że dla Wroga niewidoczna; na kilkadziesiąt epizodów większa niż u jakiegokolwiek innego Pierworodnego.

To nie tak. Wersja aktualna i ciekawsza:

Badania nad tą krótką wymianą zdań między apostołem zniszczenia jakim jest Acheron, a obrońcą ludzkości - Szatanem - zaowocowały jednym z bardziej niezwykłych przewrotów myślowych w dziejach filantropii.
Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić wagę sytuacji. Szatan, istota stworzona przez kohortę Czarnoksiężników, przez najpotężniejszych ludzi jacy kiedykolwiek istnieli, w celu uśmiercenia i sterroryzowania jak największej liczby Pierworodnych, Szatan którego sidardyjskie serce wypełniała czysta nienawiść, który wyczuwał "smród" krwi mieszańców do siódmego pokolenia wstecz - nie rozpoznał Archerona, a co więcej nie rozpoznał że ma do czynienia z Pierworodnym. Tego faktu magowie Imperium nie mogli po prostu zignorować, jeśli Archeron zdołał oszukać Nuranów, to jakie szanse na sukces mogą mieć śmiertelnicy obecnej, upadłej ery?
Dziesiątki uczonych poświęciło pracę całego życia na ustalenie, że ta część Legendy nie jest jakimś wymyślnym fałszerstwem, chytrą dywersją Ver'kar. W końcu, ponad wszelką wątpliwość, udało się ustalić dokładne słowa wypowiedziane przez Szatana. Ich interpretacja zajęła następnych kilkadziesiąt lat (Szatan mówił w Mowie Acheronu) po czym uczeni wrócili na początek drogi. Kanoniczne, Legendarne tłumaczenie wypowiedzi Szatana okazało się jej najlepszym możliwym przekładem.
Pozostawało już tylko zacisnąć zęby, zakasać rękawy i znaleźć odpowiedź na pytanie "dlaczego"?
Ostatecznie zgodzono się, że źródło pomyłki tkwiło w zmianach jakie przeszedł Archeron - były one tak wielkie że stał się wręcz nową istotą - i ta wersja wydarzeń stała się prawomyślna. Najpotężniejsze umysły Imperium miały jednak ciągle uczucie porażki. W tworzeniu Szatana brali przecież udział Mistrzowie Mórz dla których czerwień i Błękit nie miały tajemnic, ludzie których zmysły ogarniały nieskończoność rzeczywistości, wiedzący nie tylko co się wydarzy, ale również co się może wydarzyć. Czy to prawdopodobne żeby popełnili tak podstawowy błąd? Zdesperowani Erdańczycy zwrócili się do Bogów o pomoc, ale ci milczeli. Erdańczycy nie zamierzali się cofać: zbudowali i odprawili rytuał który nie był już błaganiem, ale rozkazem, rządaniem odpowiedzi. Wbrew wszelkim przewidywaniom, Bogowie nie tylko nie odpowiedzieli, ale pokarali swoich dumnych wyznawców nakładając na nich i na ich dzieci... Klątwy Pierworodnych.
Skonfundowanym władzom Imperium pozostało tylko wygnać nieszczęśników.
Mimo straszliwego losu jaki stał się ich udziałem, ci ludzie się nie poddali. Rozproszyli się po świecie, zamieszkali wśród Tanelfów w Podzielonym Cesarstwie, przeniknęli do Mythii, podróżowali z Piktami, zaciągnęli się na służbę u Ver'kar, a kilku osobom udało się nawet dostać na Gladmę. Ich potomkowie, na pozór sprzymierzeńcy i kallada Pierworodnych, przynieśli władzom Imperium odpowiedź:

Ludzie i Pierworodni to różne postacie i kształty kształtu i postaci Pierwszej, pradawnej Formy Człowieka stworzonej ręką samego Stwórcy. To był Pierwszy Człowiek, kompletny i doskonały, szczyt piękna, mocy i Esencji. Ale jego potomstwo było ułomne i z czasem coraz ułomniejsze - ze względu na Prawo Upadku. Jeśli Pierwszy Człowiek zasiadał na szczycie stworzenia, to współcześni ludzie i Pierworodni żyją nisko pod Nim, na stopniach Jego tronu i z każdym pokoleniem schodzą coraz niżej.
Ale jest możliwy ruch w kierunku przeciwnym, Wyniesienie, kiedy istota gromadzi coraz większą moc, dążąc do skończonej doskonałości. To jest ścieżka kyarów na której zacierają się różnice między istotami. Nieważne czy urodziłeś się jako człowiek, Pierworodny, półczłowiek czy sen, wraz ze wzrostem mocy coraz bardziej zaczynasz przypominać stworzenie które było na samym początku, nieskazitelną Formę Człowieka.
Jednym słowem, Szatan ani się nie pomylił, ani nie został oszukany - to Archeron rozwinął się do tego stopnia że wyłamał się z ograniczeń swojej rasy. W takim samym stopniu jak Pierworodnym, był też... człowiekiem.

Co z tego wynikło - później!
« Ostatnia zmiana: Lipiec 20, 2012, 04:29:16 pm wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Nowe założenia
« Odpowiedź #28 dnia: Lipiec 30, 2013, 10:10:42 pm »
Post wyżej - Konwencja która przyjmie taką ideę staje się "krajem kyarów".