Widzą wielką salę - powbijane w szczeliny spękanej i pokruszonej posadzki kamiennej - krzyże, mnóstwo krzyży o ostrych ramionach, uformowanych pięknie i morderczo z fosforyzującego jadeitu... Teraz, na ten widok? ogarnia ich zgroza i straszliwy żal, czują ciężar ciał swoich bezwładnych, ciężar zmęczenia, wojny i tych Słów obłędnych, kant-tonowych, barko-rwących; od ich Wagi prostują się żebra, oczy wybałuszają spod powiek. Zmęczeni drogą, długa droga znużyła ducha, a to miejsce tak obce i wrogie. Tak długo już nie pili, nie jedli; bez wody, powietrza, idą już lata, lata całe. Zmysły Ezurian zawodzą; został tylko wzrok. Zewsząd napływa mgła. Cisza.
Ale Gryf słyszy, czuje, smakuje, senejon, voldugta, edhima - czternaście zmysłów wyostrzonych chwyta śmiech, chwyta śpiew - śmiech i śpiew Syna Sidardu. Zbliża się? oddala? tutaj? Tutaj?! Dopiero teraz naprawdę widzi gdzie jest. Płacze. Ezurianie z trudem przekręcają szyje, uchylają usta i prostują pogięte plecy żeby lepiej widzieć, patrzą w niemym zdumieniu, a on płacze dalej, bo widzi krzyż pieczętujący kres Dangimm, koniec jego ludu. Każdy krzyż pieczętuje jedną zniweczoną rasę, a krzyży jest mnóstwo. Już wiedzą - to jest cmentarz Pierworodnych, miejsce złej chwały ich wroga. Nie muszą iść dalej, słowa Kerumy z Kranionu nie upadły na ziemię - teraz tylko pozostaje czekać.
Z ciemnością zamiast stropu nad głowami, na pociętej bruzdami posadzce, pośród pamięci tysiąca poległych, spowici złym jadeit-blaskiem, jeden Dangimo i trzydziestu pięciu Ezurian czekało na Syna Sidardu. I nie musieli czekać długo.Jest. Rzeczywistość rozpada się na tysiąc możliwości, oto mandala alalu rozłożona na polu bitwy. Mythalicznaulewa zastyga - zastyga w fiolecie, w bez-dzianiu, zawisa tuż nad powierzchnią prawdziwej ziemi. Teraz niech każdy mythal czerwienieje kolejno, kropla i kropla, kropla po kropli, epizod po epizodzie, chwila po chwili.
Pierwszy epizod.Drugi epizod.Trzeci epizod.Czwarty epizod.Piąty epizod. Axacar
Szósty epizod. przebija na wylot środkowe ramię. Gdyby uderzenie było celniejsze - zakończyłoby tu! teraz! walkę. Z rozdartych ust rany wyraja się krew i mrowiem spływa na oko Syna. Rydwan mknie w Istnienie
Siódmy epizod. ciska swoje Słowo, Rydwan; łokcie odgięte na plecy, lewe ramię dotyka biodra, szczęka wykręcona na zewnątrz, mostek oparty o brodę. Jego szybkość przełamuje wszelkie limity, przestrzeń pęka, Słowo wyrywa się z nurtów czasu i - świetlistym łukiem zawraca - pikuje w tarczę rzeczywistości: uderza wprost w Syna jeden epizod wcześniej,
Kilkunasty epizod. Syn śmieje się odcinając przedramiona Azary.
Po dwóch kolejnych epizodach. Syn śmieje się miażdżąc pierś Yora, sięga
Po trzech epizodach. po głowę Horzei, odrywa ją z prawym ramieniem.
Po pięciu epizodach. Syn śmieje się ujmując Nevrirowi lewą nogę poniżej kolana. Roztrzaskuje mu kręgosłup.
DARUNA, Słowo Nevrira, upada na ziemię.
Dwudziesty piąty epizod. Ezurianie widzą śmierć Nevrira, Yora i Horzei. Widzą rany Azary. Widzą ranę Syna. Ciemność zakrywa wzrok Axacara, Axacar pada na ziemię. Erendur i Vellegam,
Trzydziesty epizod. Krew Ezurian tryska z ich rozdartych i strzaskanych ciał.
Trzydziesty drugi epizod. Erendur i Vellegam rzucają swoje Słowa.
Zastęp, Słowo Erendura, odcina Synowi jedną z dłoni - odlatuje rozciągając za sobą wstęgę ohydnej krwi. Troj Renna, Słowo Vellegama, trafia w oko Syna - rozrasta się w kamienne drzewo - dwie gałęzie przeszywają prawy tułów, korzeń
Trzydziesty trzeci epizod. Krew Syna wspina się na pień Troj Renny, wbija w niego - Słowo
Trzydziesty piąty epizod. przerasta przez jedną z nóg Syna: zanurza w pachwinie, wychodzi nad kolanem.
Trzydziesty szósty epizod. umiera. Dwunastu następnych Ezurian przystępuje do bitwy.
Czterdziesty epizod. Śmiejąc się Syn z trzaskiem na pół łamie Retare, sięga po Derulge,
Czterdziesty pierwszy epizod. Derulga uderza swoim Słowem: Nor Parazma rozpruwa wszystkie brzuchy, dziurawi środkową pierś Syna. Krew spada wstrętnymi kaskadami na popękaną posadzkę.
Czterdziesty drugi epizod. Mimor i Raverna
Czterdziesty trzeci epizod. Ista-
Czterdziesty czwarty epizod. gruchocze jej kark. Śmieje się krusząc ramiona Raverny, śmieje się zwracając w stronę Isty,
Czterdziesty szósty epizod. Mimor miota Kamhallem w głowę: za słabo, Słowo spada daleko od celu, miażdży goleń, stopę i krew Syna.
Czterdziesty siódmy epizod. Ista-Słowo rzuca się na Syna.
Czterdziesty ósmy epizod. rozpruwa ją w locie, ale palce Słowa przebijają drugą szczękę środkowej głowy. Śmieje się rozrywając szyję i pierś Idrira.
Pięćdziesiąty epizod. Ezurianie widzą śmierć Retary, Derulgi, Isty, Idrira. Widzą rany Raverny. Widzą rany Syna. Drote, Naihader, Gamra, Threte
Pięćdziesiąty drugi epizod. Ryn i Röke
Pięćdziesiąty piąty epizod. Syn śmieje się, patroszy Naihadera, wyciąga ręce po Threte, wyciąga ręce po Rökego.
Pięćdziesiąty szósty epizod. Naihader ciska Spustoszeniem: Słowo obraca Synowi w pył prawy bok lewego tułowia.
Pięćdziesiąty siódmy epizod. Threte miota Harakharem: tam gdzie troje oczu Syna Słowo wypala dymiące kratery.
Pięćdziesiąty dziewiąty epizod. Śmiejąc się Syn ściąga Rökemu głowę z ramion, wyrywa Ryn dłonie, wyciąga się ku Gamrze.
Sześćdziesiąty pierwszy epizod. Gamra
Sześćdziesiąty drugi epizod. Ręce Rökego miotają Desthrize w środkowy tors Syna, pęka żebro. Ryn przedramionami ciska Dzieci Wiosny: Słowo zdziera Synowi po połowie z dwóch twarzy.
Sześćdziesiąty czwarty epizod. uderza znad głowy, ramiona wysadzone ze stawów, plecy rozszczepione. Nieistniejąca Włócznia tnie udo, kolano, golenie, stopę i kolano: rozsadza i niszczy Synowi nogę. Lewy tułów przeważa,
Sześćdziesiąty piąty epizod. lewy tułów przeważa, Syn
Sześćdziesiąty siódmy epizod. śmiejąc się PADA, PADA przed Ezurianami na kolana i biodra. Gryf traci oko.
Siedemdziesiąty epizod. Drote
Siedemdziesiąty pierwszy epizod. Syn śmieje się miażdżąc pod sobą Drotego; przetacza się dalej na
Siedemdziesiąty trzeci epizod. Ketlinga i Avernesa, łamie łuki ramion, dusi krwią, druzgocze kości i Słowa.
Siedemdziesiąty piąty epizod. Ezurianie widzą że jest ich czternastu, czternastu pod Broniami. Widzą rany Syna. Pięciu następnych Ezurian rzuca się do bitwy.
Siedemdziesiąty szósty epizod. Nexacar
Siedemdziesiąty siódmy epizod. Erynner, Haddaia, Ozkryn i Getz: kierują na Syna majdany ramion, szykują Słowa, naciągają karisztruny -
Siedemdziesiąty dziewiąty epizod. strzela i chybia.
Osiemdziesiąty epizod. strzelają: Tholokk! Vertiga! Agnived! Zieleni Oko! Cztery ziejące rany, krew sypie się strugami. Syn ciśnięty wstecz, ciała ryją kamienie i biorą w siebie krzyże. Śmiech trwa bez przerwy.
Osiemdziesiąty pierwszy epizod. Krew Syna dźwiga się wzwyż słupami, rozciąga w
Osiemdziesiąty trzeci epizod. przestrzeni, formuje ohydny mur w krąg Syna. Jego śmiech
Osiemdziesiąty ósmy epizod. się nie łamie. Ezurianie występują naprzód - to dziewięciu ostatnich; słyszą jak za zaporą krwi ciało Syna jęczy i trzeszczy, skręca się w supły na nowo, zrasta zniszczenia, wzmacnia wchłaniając, wtapiając krzyżowy jadeit.
Dziewięćdziesiąty dziewiąty epizod. Ezurai tiama ezurad, kaina ezurad, yod ezurajot.
Herede, niech się stanie! Sto tysięcy lat wstecz Synowie starli ziemię i zdruzgotali niebo świata Ezurian. Odeszli roześmiani, śpiewając że odtąd Ezurath to Pył i Lament, czereda niedobitków skazanych na żałobę. A jednak przetrwało coś jeszcze: trzy słów sławy, słowa chwały i istnienia, dary ofiarowane Ezurianom przez Smoki w zaraniu świtów - Słowa trzy Spełnione: Tiama, Kaina i Yod. Tiama - wolność woli i wyboru; Kaina - rygiel losu, siła do drogi; Yod - gwarant zwycięztwa. Gwiazdopodobne, wspaniałe, stanowiły opokę ładu w całym Ezurath. Ale ten świat został skończony, a ci co powstali z Pyłu są jednomyślni; nie obietnic harmonii i pokoju - teraz potrzebują Broni zdolnej zabić Boga. Na długo przed Bitwą z pomocą Zamieci, najdoskonalszej ze wszystkich dwolterów...
...trzech Ezurian przykuło się do Tiama, spojono cztery Słowa. Powstał dziw o jednej ręce, wężowo owiniętej wokół ciała - Dłoń chwytająca Sposobność.
...trzech Ezurian do Kaina, spojono cztery Słowa. Powstał dziw niczym łowieckie paści, o nisko opuszczonych szczękach - Zęby do przytrzymania Wroga.
...dwóch Ezurian Doyod, trzy Słowa. Powstał dziw w postaci drzewa wisielców - Narzędzie Zemsty.Prą, prą naprzód, na pozycje postanowione przez Zamieć. Wyzuci z sił, ciężcy tak bezlitośnie że kamienie miękko im ustępują pod stopami; zapadają się w grunt twardy, głęboko, coraz głębiej, po biodro i goleń. Esurianie brną przez skalne bagno, ze straszliwym wysiłkiem rwąc się wyżej co chwila, byle tylko nie zmiażdżyć, nie rozgnieść z kamieniem ciała uśmierconej siostry, zranionego brata.
Ostrożnie omijają Łuczników; nieruchomie leżą, z przetrąconymi grzbietami, jedno- lub bezręcy - Getz i Ozkryn, Haddaia, Erynner. I jeszcze Nexacar - u tego nic całego - leży martwo i cicho lecz oczy mu płoną, wzrok wbija w idących.
Teraz wchodzą między szczątki Dwunastu. Avernes i Ketling, Drote: wszystko co z nich, to krew szeroko rozbluźnięta i kości w kamieniach okruchy. Dalej leży Gamra, z ciałem na pół rozbitym ale żywa. Za nią Ryn - bez dłoni, z połamanymi barkami - żyje. Bezgłowe i z oderwanymi ramionami leży ciało Rökego. Dalej jest Threte, niemal nietknięta; zęby wbija w biodro byle nie krzyczeć z bólu. Potem Naihader i Idrir z wywleczonymi wnętrznościami, ale bije tylko serce Naihadera. Czarny strzęp i drzazgi białe po Iście. Potem Mimor, na brzuchu, z bezwładnymi rękami nogami, oczy zaciska tak mocno że brwi dotykają policzków. Za nim próbuje wstać Raverna, jej ręce leżą na ziemi.
Wchodzą na pole bronione przez Szereg. Derulga - martwa - ramiona z karkiem ztrzaskane. Dalej Retara, i ona bez życia; konając wbiła ręce wgłąb gardła, zdławiła głos. Milcząc, Vellegam i Erendur siedzą wsparci plecami, w pięściach gniotą krew Syna. Za nimi resztki Nevrira; obok rozedrgana, mimo upadku bezdźwięcznie wirująca - DARUNA. Potem głowa Horzei, Yor bez torsu i Azara, żywa lecz z białym obłąkaniem w oczach, nie zważająca nawet na ból.
Axacar. Nieruchomy lecz żywy.
[I wreszcie on, ten który - nawet jeśli klęska - nie mógł zginąć: Gryf, krwawiący śmiertelnie. Epizody wcześniej, pod uderzeń nawałą Syn PADA na kolana i biodra; nie przegrany, ledwo ranny PADA i nawet wówczas jego Wola nie przestaje się spełniać. Wstrząs jest potworny niczym upadek Nieba, jednak Ezurianie-pod-Słowami trwają bez drgnięcia, waga ich brzemion zbyt wielka. Ale Gryf, Gryf - ciśnięty w przestrzeń, spadając twarzą trafia w ostrze krzyża i jadeit spływa czernią, wykłuwa mu oko. Dni ostatniego Dangimm, jedynego z ludu wolnego od Klątwy są już policzone]
Rydwan... wraca promienną posmugą
cd nastąpi