PROLOG
Pustkowie. Krasnoludczyca Gambia jest u kresu sił po starciu z pozbawionymi skóry ludźmi. Od strony Seraju jedzie w jej stronę Zingler, jednak mija ją. Po chwili wraca i pyta, czy zna krasoluda o imieniu Vuko.
*
Jesteśmy na skraju raju. Cofamy się, gdyż wtargnięcie do serca Seraju grozi śmiercią, jednak Vuko zauważa, że para u stóp wzgórza nas zauważyła. Chowamy się w korytarzu z którego wyszliśmy, a gdy słychać kroki, Yksi wysyła Evell by udawała zagubionego smoczka. Bez skutku, do korytarza wchodzi złota kobieta, naga i przystrojona tylko w biżuterię (Karaura), a za nią przestraszony mężczyzna, też dwuręki król (Vanrog - Dwuręcy Królowie noszą imiona Smoków). Nie wierzą, gdy mówimy skąd przyszliśmy i potwierdzają, że grozi nam niebezpieczeństwo. Dziwi ich że mamy cienie, odczuwają ich dotyk. Karaura jest rozczarowana, że Rak, Rokalia i Nor odeszli z Seraju, bo obserwowanie poczytań interesujących osób przebywających w Seraju jest tu jedną z rozrywek. Nie są przyzwyczajeni, by zastawiano im drogę (jak robi Yksi, gdy mężczyzna odchodzi).
Karaura mówi, że jeśli Yksi nazwie dla niej drzewo, czyniąc ją królową Seraju, otoczy nas opieką. Niestety, musimy iść korytarzami krwi, żyłami Seraja. Daje Victorowi swoją esensję, która ma nas poprowadzić na miejsce i rozdziera pod nami ziemię. Schodzimy do żyły i ruszamy w odpowiednim kierunku. Aure zastępuje swoją krew krwią Seraja, dzięki czemu wyczuwa ruch wokół nas. Kiedy Yksi sonduje kariosferę, okazuje się, że słowa i nazwy zostały jakby z niej wygryzione. Gdy natykamy się na martwych krawędziarzy a Vuko zaczyna zdzierać z jednego z nich pancerz, Aure i Yksi wyczuwają ruch - coś przepycha się przez żyłę i podąża w naszym kierunku.
Uciekamy aż docieramy do wielkiej komory - w dole jest jezioro krwi, a nad nami dwa tętniące serca. Przelatujemy tam do kolejnej żyły według wskazań esencji Karaury - okazuje się, że goni nas wielki sowopodobny potwór, a w jeziorze pływa podobny do Trąbka słoń. Biegnąc, Aure dostrzega spływającą strużkę robaków rozkładu pochodzącą na pewno z ciała w górę żyły na szczęście esencja prowadzi nas w innym kierunku. Poruszamy się na tyle szybko, że istoty próbujące do nas dotrzeć nie nadążają. Nagle jednak zapada się pod nami żyła i tylko cudem się ratujemy.
U dołu widzimy białą chmurę, która się zbliża. Yksy próbuje nadać jej imię, atak śmiechem przez trąbę odbija, i dopiero po wbiciu złotego miecza w ciało Seraja (Aure czuje, że cały smok wzbiera rozkoszą, jak po dobrym posiłku), imię przynosi jakiś skutek - ponieważ umieszczone zostało w środku chmury, wygląda to jakby się zjadało od środka. Próba rozcięcia jej ostrzami cienia nic nie daje. Nagle, nacierają na nas z 3 stron istoty. Aure wie, że jest bezpieczny, ale reszta to co innego. Jednak gdy Vuko zapala swoją pochodnię, wszystkie tracą zainteresowanie. Ponieważ Aure szukając ucieczki rozciął żyłę nad nami, idziemy tamtędy by ominąć blokujące nas potwory.
W końcu, na skrzyżowaniu 4 żył esencja Karaury się zatrzymuje. W centrum skrzyżowania mały otwór w który zlewa się krew. Kiedy pochodnia gaśnie, z dołu słyszymy przepychanie. Aure otwiera ciało Seraja i wspina się w górę, Victor rusza za nim, tworząc z Torvelina drabinę dla reszty. Yksi i Vuko jednak próbują walczyć - z dziury wyłania się trąba. Oswajanie Yksi nie działa i wprawia słonia w amok. Chwyta Vuka i zdziera mu skórę z pleców, ale po odcięciu trąby, Aure zamyka za nami ciało i wszyscy uciekamy.
Nagle, z lewej otwiera się złote przejście najpewniej stworzone przez Karaurę. Wychodzimy na powierzchnię, do zagajnika drzew o białej łusce. Na urwisku widzimy dom otoczony 5 wieżami z których zwisa sztuczne słońce. Karaura twierdzi, że będzie rządzić nie tylko Serajem. Pojawia się półczłowiek, który podaje jej wodę życia, uzdrawia nas. Aure deklaruje Vuko, że chce od niego tkwiące w jego plecach zęby słoniostwora.
Yksi próbuje wyryć na drzewie Karaury jej imię, wsparta przez Aure używającego krwi Seraja, ale nic z tego, Yksi ma już swoje drzewo. Victor tymczasem podchodzi o drugiej strony, wysuwa kość Urhenena i gryzmoli JEGO imię. Drzewo momentalnie staje się czarne. Widząc to, Karaura opowiada, że dom na urwisku zbudował blady mężczyzna, w którym zakochała się kiedyś jedna z dwurękich królowych. Odszedł od niej, gdy dojrzał z urwiska dziewczynę piszącą na drzewie. Nagle, Karaura zaczyna tracić wzrok.
Widząc, co się dzieje i czując, że traci kontakt z drzewem Karaury, Yksi pędzi do drzewa Drakonskyra. Znów wsparta przez Aure, podszywa się pod Seraja, używając perły z jego wspomnieniem, swojej i jego krwi i nadaje drzewu imię Drakonskyra. Znikąd pojawia się starzec przypominający Dziadka Seraja z Doli Krawędziarza, mówiąc, że to jeszcze nie czas. Nagle rozpada się w pył, który pokrywa całą okolicę. Jednocześnie, spala ramię Yksi.
INTERLOG
Gambia rozmawia z Zinglerem na skraju pustkowia. W sumie uznaje, że nie jest taki zły. Daje on jej instrukcje jak znaleźć Vuka, ale nagle uśmiecha się i stwierdza, że już jej chyba nie potrzebuje. Granica została otwarta.
*
Oba nazwane drzewa rozkwitają i dają czarne jabłka - Victor zabiera 6 z drzewa Urhenena, Karaura jest radosna, staje się biała. Yksi wyczuwa obecność Drakonskyra i mówi mu, że musi dźwignąć Seraja, Aure jednak czuje, że Seraj umiera jako żywa istota. Spod ziemi wydostają się pomioty smoka, przeciw nim stają półludzie, a my wzlatujemy w powietrze. Na grzbietach bestii widać symbol kolczastego oka - symbol Seraja/znak gwiazdy, w trakcie walki padają drzewa, tylko oznaczone są nie do ruszenia. Karaura twierdzi, że uwolniła się zamieć smoka. Na szczycie urwiska dostrzegamy członków złotej armii, z których jednym jest pustelnik, któremu kilka sesji wcześniej zalaliśmy dziurę. Aure czuje, że wchłonięta przez niego kość Torwelina zarosła mu pozostawioną przez Uzurpatora dziurę w klatce piersiowej.
***
POMYSŁ: upadek granic między pustkowiem a Serajem oznacza, że wpływ Uzurpatora się rozszerza, a więc śmierć odchodzi z części krain Seraju.