PROLOG:
Zimna jaskinia pelna szafirow. Jakies istoty kuja mlotami, to nie ludzie, to Potwory. Wysoki mezczyzna im rozkazuje - blada skora, krzyze zamiast dloni. W pewnym momencie przebijaja dziure w podlodzone. Pod jaskinia wstaje slonce, stwoy poszerzaja otwor - Potwor skacze przez nia na Czerwona ziemie.
PRZYGODA:
Idziemy po rozum do glowy i zbieramy informacje zanim sie do czegokolwiek zabieramy. Orli dzieki swoim znajomoscia wygrzebala nastepujace wiesci (po 3 dniach oczekiwan):
- mieszkancy Splendoru maja pelno kasy
- sa bardzo solidarni i zamknieci na obcych
- ich dlugofalowym celem jest oderwanie sie od Namiestnika i administracji Imperium Seraju
- ich przedstawiciel na dworze Namiestnika to pseudosmok M
alkor
(III przykazanie Tolkienisty: imion stworzonych przez Mistrza nie będziesz nadużywał
) o bardzo nieciekawej reputacji
- Krawern o ktorego sie cala sprawa toczy rozwalil im jedna wieze i zezarl 5 owiec (6-a w stanie ciezkim...), w odwecie zostal drasniety z muszkietu w lape przez Elaja (nioziolka)
- widziano Kohorte
Łowców Czarnej Czaszki udajaca sie do Splendoru w celu pobrania odszkodowania w imieniu Namiestnika
- do tej pory zginelo juz 10 krawedziarzy probujacych odebrac pieniadze - sa zasypywani zywcem w Czarnej kopalni podczas "wypadku"
- sztygar Czarnej kopalni - Kohman, ma bekarta z wlasna corka (Agrata), ktory przebywa gdzies w Seraju
- burmistrz
Thoren Midgor ma konszachty z Przemytnikami (duza sprawa -
molt jest przerabiany w nielegalnych rafineriach w innej Prowincji na proszki alkemiczne i wywożony przez Prowincję Paszczy z Seraju - z pominięciem należnych podatków)
- w wiosce jest Dwor Nocy (Nyktemici - rycerze)
- Walander, szeregowy kopacz krasnolud ma duzy posluch u ludzi; ma on wielki zal do wladzy o to ze nie otrzymal mitrilowego
kilofa (odznaki najlepszego kopacza Seraju)
- szacuje sie ze 60% wydobytego moltu idzie legalnymi drogami a jakies 40% przez Przmeytnikow
Uzbrojeni w tej informacje lecimy do Splendoru. Orli usiluje sie maskowac ale reszta druzyny raczej nie zamierza sie ukrywac (jak inaczej w koncu slawe mozna zdobyc?

). Yksi jest w podziwie ze mieszkancy pluja tylko na ulice a nie na nia.
Udajemy sie do karczmy szukac Walndera. Na werandzi siedzi
człowiek z zabandazowana twarzą (Kadavarro). Najpierw nas ignoruja w karczmie, ale po paru pochlebstwach Walander sie do nas przylacza i udaje nam sie jakies informacje dostac - po prace nalezy sie udac do burmistrza i rak do pracy zawsze im potrzeba oraz ze molt przechowuje sie w zbiornikach z brazu. Dowiadujemy sie tez ze pododbno oprocz tego co już wiemy Krawerna popaliła jakies pieknej dziewce pol twarzy - jest to sluzaca burmistrza.
Zapoznajemy sie z przedstawicielem druzyny Czarnej Czaszki - Kadawarro z werandy. Nazwa pochodzi od ich przygod w Avadorze i baneru jaki tam zdobyli (ale teraz im go ktos ukradl). Druzyna prowadzi powazne rozmowy na temat hodowli owiec.
Udajemy sie do burmistrza, sprzedajemy mu bajke o hodowli owiec i za grosze zatrudniamy sie jako gornicy. Po tym jak z nas zdarto w zajezdzie bunkrujemy sie u wdowy Ajeho. Przydzielono nas do Czerwonej kopalni - hej, moze nie planuja nas pogrzebac w pierwszy dzien...
Rak sie popisuje swoim kunsztem gorniczym, i gdyby nie fakt ze stoi obok Walandera, ktory robi 200% normy, to napewno Rak zostalby przodownikiem pracy. Orli zajmuje sie badaniem robakow, ktore sa najwiekszym problemem w wydobywaniu moltu. Nor jest jak nadzorca niewolnikow ze swoja banda malych potworkow ktore kują i pracują co sie da w kopalni. Yksi pozarly robaki
(
czyżby autorka sprawdzała czy jej tekst jest czytany z uwagą?)
Nyktemici w wiosce okazuja sie rycerzami, ktorzy zastapili poprzednia ekipe z sekty Nora. Poprzednicy zostali wyrznieci w pien przez wieksza grupe Widow. Po 5 dniach wszyscy zarobili 80 denarow.
Leczymy sluzke z jej obrazen, okazuje sie ze wcale nie byly od krawerny tylko burmistrz i rada stwierdzili ze potrzeba im "twarzy" niesprawiedliwosci jakiej na nich dokonano. Poznajemy reszte bandy Czaski - Kadawarro, Morwa, K
szakos
(rudacka ortografia!), Get - szef. Probuja z nas wyciagnac informacje ale sie nie dajemy. Odkrywaja przed nami ze przychodza z papierami od Ukrytego Marszalka w celu sciagniecia kasy. Sa bardzo pewni siebie, tylko zalatwia drobna sprawę w kopalni dla burmistrza nastepnego dnia i nie chca zebysmy probowali na nich naskakiwac w ich drodze powrotnej... My sie zastanawiamy jak to jest ze nie wpadli na to ze burmistrz nie zamierza im nic dac oprocz szybkiego pogrzebu...
(ho, ho, ale spryciarze! Jeśli chodzi o mnie, biorąc pod uwagę bezmiar waszej ufności i dobroduszności, byłem niemal pewien że dacie się wrobić w pogrzebanie żywcem
)W nocy po naciskach Raka zeby dzialac, postanawiamy zbadac studnie, ktora podejrzanie nie wyglada na studnie. Ewwell pod oslona mgly Orli pikuje do studni, po czym zlazi powoli po murze wewnatrz. Na dole okazuje sie ze studnia ma dno i tunel odchodzacy w bok. Tam naskakuje na Ewwell kilku straznikow-przemytnikow (zdecydowanie inna kategoria niz ogolnie kiepskie straze Serajskie).
Udajemy sie do burmistrza po podwyzke. Straszna z niego menda i nie chce wspolpracowac. Jak podejrzewalismy na Czarne Czaszki zwalila sie kopalnia i "cudem" zaden inny gornik nie ucierpial.
Kiedy idziemy do karczmy okazuje sie ze rzeczy krawedziarzy zostaly juz spakowane w skrzynie i sprzedane jakims najemnikom. Orli sledzi najemnikow kiedy reszta organizuje akcje ratownicza. Okazuje sie ze kiedy sie dowiaduja o naszych wysilkach to
czterech z nich zostaje w miescie "tak na wypadek".
Piąty odjeżdża ze skrzyniami.Miasteczko nie chce wspolpracowac, ale obiecujac zaplate i wchodzac Walanderowi na ambicje
(i sumienie, niektórzy enpece oprócz kilofów +4 posiadają też coś takiego) Rakowi udaje się go sklonic do zorganizowania grupy gornikow do pomocy. Orli blyskotliwie szantazuje Kohmana, zeby nas wsparl w akcji (bez jego inzynierow bysmy wiele nie zdzialali). Pol miasta pakuje sie ratowac kohorte pod ziemia. Wspolnymi wysilkami udaje sie znalezc druzyne. Kszakos uśpil ich wszystkich jakimis oparami.
Rakowi udaje sie wyrwac specjalna bron Geta
(szatański młyn) - Yksi ze snu najemnika dowiedziala sie ze bronm ma wielka wartosc dla niego, wiec moze byc dobrym elementem przetargowym. Probujemy ratowac poharatanych i poranionych krawedziazy. Morwa niestety okazuje sie ponad mozliwosci Yksi, reszte udaje sie zalatac. Krzakos wspiera Morwe swoim roslinnym pancerzem, wiec moze jeszcze z tego kobieta wyjdzie.
Burmistrz przychodzi i sie pluje, chce nas wyrzucic natychmiast z miasta o swicie. Odgrazamy mu sie i zadamy spokoju przez noc i spotkania z nim nastepnego ranka zanim odejdziemy. Szczscie sie do nas usmiecha i okazuje sie ze Rycerze Nocy sie zglosili na ochotnika pilnowac nas w nocy - biorac pod uwage agresje burmistrza i zostawionych z tylu najemnikow moglibysmy miec problem z odespaniem zmeczenia tego dnia.