Czekamy sobie u Towarzysza na imprezę u Namiestnika. Ciepła kąpiel, zastawiony suto stół i ogólnie traktowani jesteśmy z szacunkiem - zdecydowanie niecodzienna sytuacja dla bandy krawędziarzy. Towarzysz siedzi z nami przy stole i wymieniamy się nowinkami. Azi został wydany lewej ręce Namiestnika i nie słyszano o nim nic od tamtego czasu.
Niestety ten błogi stan rzeczy nie trwa długo i nagle jeden z kotów Towarzysza choruje. Zamieszanie robi się coraz większe kiedy to nie on jeden a wszystkie koty w mieście padają jak muchy. Yksi rzuca się na pomoc, ale coś przyciąga koty do śmierci. Udaje się wydobyć z tego przy nas jakiś żal to u nich powoduje. "Odszedł ostatni…" ale już co lub kto kot nie powiedział.
Panika się szerzy po Żywerni i wrzucają nas wszystkich do bunkra z jakimiś 50ma innymi osobami. Yksi probuje ratować koty, ale udaje się tylko 3 z tych zebranych w bunkrze zachować. Nie spędzamy jednak dużo czasu zamknięci. Okazuje się, że Skalk Paradak nie żyje. Nasza ekipa po cichu jest zadowolona ze skuteczności i ekspresowego tempa działań Kongama. Jednocześnie zadziwia nas ilość osób pozytywnie nastawionych do parszywego Skalka. Może i tam się zasłużył w trakcie Białej Nocy, ale oprócz tego praktycznie żadnych cech pozytywnych…
Nad ranem Towarzysz przychodzi z nami porozmawiać. Opowiada, że podejrzewa się, że Skalk użył tygrysich tatuaży żeby się z kotami połączyć. W mieście kiedy już wiadomo, że to przez niego koty ginęły, mordują jego karaczy. Chodzą też plotki o końcu świata, jako że wg. przepowiedni masowa śmierć kotów jest jednym ze znaków.
Towarzysz prosi nas o wsparcie rewolucji politycznej. Planuje razem z Zalem Van Drakiem (którego poznaliśmy podczas poprzedniego pobytu w Żywerni) pozbyć się Ukrytego Marszałka. Bez niego i Skalka Namiestnik będzie zmuszony oprzeć się na Towarzyszu i jego sojusznikach. Po krótkich negocjacjach dochodzimy do porozumienia. Nor domaga się ograniczenia obecności Widów na dworze (50 naraz).
Szturmujemy (a raczej przyglądamy się szturmowi) na pałac Ukrytego Marszałka. Jesteśmy wsparciem dla armii 300 półludzi, 10 jaszczurów, 90-100 karaczy. Doradzamy jak niszczyć lustra ale generałowie nie są zachwyceni naszymi pomysłami. Straty sa spore, ale w dość krótkim czasie większość pałacu zostaje oczyszczona (z luster i innych problemów). Jednostki docierają do tajemniczego muru pokrytego znakami, który nie daje się skruszyć nawet najcięższym młotom. Jedyne drzwi na druga stronę szybko zostają zablokowane przez trupa który ściele się gęsto. Nasi ludzi giną mordowani przez jakąś niewidoczną siłę.
Wobec patowej sytuacji zostajemy wysłani na pole bitwy. Zamiast na ślepo do drzwi śmierci Yksi zajmuje się oglądaniem ściany i miejsca gdzie wg. symetrii powinny być drugie drzwi, ale ich nie ma. Vuko karze wrzucać lampy przez drzwi nad trupami, ale coś jedna za drugą je rozwala. Rak próbuje skomunikować się z dziwnym murem. Yksi smaruje krwiste drzwi i tworzy na murze użetnię. Przy sporym wysiłku otwierają się one na jakąś dziwną czerń po drugiej stronie.
Vuko znudzony brakiem akcji rzuca się w ciemno w ten cień. Przerażony Nor rzuca się go ratować i chwyta go za rękę ale nie ma dość siły by ich obu utrzymać. Rak łapie Nora i tak łańcuszkiem nikogo nie tracimy. Po drugiej stronie jest miejsce wypełnione jakimś dziwnym cieniem. Na dole lśni jakiś szklany pałac na wyspie z potrzaskanego szkła. Zdecydowanie wygląda jak dom władcy luster, więc się pakujemy do środka.
Vuko na kocie Nora, Nor jak latająca wiewiórka, Kelvin jako zagubiona mgła i Yksi z Rakiem na desce. W powietrzu plątają się jakieś dziwne nitki. Wnioskujemy, że to połączenie luster w prawdziwym świecie z pałacem pod nami. Miejsce otoczone jest bajorem anty-kryształów. Yksi z Rakiem postanawiają poprzecinać wszystkie nitki odcinając potencjalna możliwość ucieczki Marszałkowi.
Najwyraźniej się Ukrytemu to nie spodobało, bo anty-kryształy rzuciły się prosto na nas. Yksi oberwała i zaliczyła zjazd totalny. Rak cuci ją magiczną fasolką. Lądujemy w pałacu, którego anty kryształy nie atakują. W środku lustra zniekształcają nasze odbicia. Jakoś sobie z tym radzimy. Na Vuku nie robi to najmniejszego wrażenia. Rak w przeciwieństwie do reszty postanawia zamiast unikać koszmarów skonfrontować je z rzeczywistością. I udaje mu się wygrać! Lustra pękają i przez chwilę jakiś zdziwiony, pokrwawiony człowiek (niski, szczupły blondyn) pojawia się po drugiej stronie.
Nasza wygrana trwa krótko i w korytarzu pojawiają się dwa Sejruny. Abstrakcja całej sytuacji powoduje, że zamiast uciekać reagujemy śmiechem. Vuko uważa ich za nic po spotkaniu z Uzurpatorem, Yksi rzuca w nie tanelficką łyżką i wspiera Nora, Rak wyśmiewa ich otwarcie, Nor wyciąga na wierzch ich najgłębsze obawy. (24 sukcesy) Sejruny zostają powalone na kolana, szkło którym są ponabijane zaczyna pękać, a w oczach jednego z nich ujawnia się człowiek, który mówi nam "Dziękuję". Zamieć na nas padła od tego wszystkiego i nie możemy przestać się śmiać. Nor zdobywa moc niszczenia Sejrunów śmiechem. Pałac zaczyna się rozpadać. Drużyna się jakoś opanowuje oprócz Yksi, która popada w szaleństwo i Rak ją musi nosić.
Marszałek wysyła Elhana do negocjacji z nami. Upieramy się, że jak chce żeby oszczędzić jego życie to ma się pojawić osobiście. Nor naciska na złożenie formalnej przysięgi. Vuko chce ją przypieczętować uściskiem swojej lewicy, ale Marszałek się nie godzi. Ostatecznie umowa zostaje zawarta i pozwalamy mu uciec po tym jak przysięga na zawsze opuścić Seraj i zostawia nam swoje prawe przedramię jako dowód jego śmierci. Umowę przypieczętował z Rakiem. Razem z Marszałkiem odchodzą dziesiątki istot okrytych całunami z płynnego złota.
O 9 rano jest już po wszystkim. Dzięki ręce udaje się zakończyć rebelię wygrana i Namiestnik musiał ulec nowej koalicji. Towarzysz organizuje nam spotkanie z Malkorem. Pokój zostaje zawarty, mimo początkowych oporów ze strony Vuka. Krukoludź wpada do naszych komnat z wieścią, że królowa nie żyje zabita z ręki jednego z karaczy Skalka. Ledwo co Rak zdążył popaść w rozpacz a wpada kolejny i bluzga na pierwszego, że roznosi fałszywe plotki. Królowa żyje, ale atak faktycznie się odbył. Krukorow ma do nas wąty zamiast obwiniać swoje własne środki bezpieczeństwa.
Malkor podczas negocjacji pokojowych przyznaje się, że sprzedał moją 50-tke z Weine Bractwu Nadiru. Vuko się targuje o ugodę. Zobowiązujemy Malkora do próby odzyskania tych ludzi bez względu na koszt. Vuko i Nor zapuszczają swoje wici, żeby się też czegoś dowiedzieć. Pokój zostaje podpisany i Agonia zażegnana.
Szaleństwo śmiechu opuszcza Yksi jakoś przed rozmową z Malkorem, ale Yksi ma dziwne wrażenie że ten śmiech ciągle w niej jakoś "żyje".
Data: wieczór 11 lipca
EPILOG:
Wysłannik pod bramę Serca Seraju odczytuje listę osób, którym mają być nadane klucze do Żywerni. Stary zwyczaj wymaga obwieszczenia, ale nikt się nie spodziewa odpowiedzi. Posłaniec odchodzi, ale kiedy już znika, wrota jednak się otwierają.