Autor Wątek: 9/12/2012 - Czy ktos jeszcze zyje?  (Przeczytany 41 razy)

yish

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 315
    • Zobacz profil
    • Prywatna wiadomość (Online)
9/12/2012 - Czy ktos jeszcze zyje?
« dnia: Styczeń 26, 2013, 12:28:48 am »
Niestety Nyktemici byli nieskorzy do pokojowych rozwiazan. Yksi mrozi podloge, aby spowolnic nacierajacy tlum, i byc moze zyskac na czasie pare cennych sekund potrzebnych na podjecie decyzji przez cala druzyne. Rak w tym czasie rzuca sie naprzod pelna para. Nastepnie Orli odciaga Vuko i Yksi do tylu.

Rak tnie na lewo i prawo, po rozprawieniu sie z pierwszym przeciwnikiem dopada kolejnych trzech (albo oni jego, trudno powiedziec w tym balaganie). Juz mamy sobie gratulowac dobrego startu walki, kiedy nagle zapada ciemnosc. I to nie zwykly mrok, ale cos okropnego, smolistego i przerazajacego do szpiku kosci. Znaczy sie przerazajacago dla normalnych smiertelnikow, ale Rak stwierdzil ze jest glodny i postanowil ciemnosc zezrec. I mu sie nawet udalo! Co prawda za cenę modyfikacji facjaty a la Joker ('do you know how I got this scars? :P)

Podczas gdy Rak przezuwa ciemnosc Yksi podnosi rece z podlogi zamieniajac lod chwilowo w wode, po czym wbija dlonie spowrotem w posadzke posylajac druga, jeszcze silniejsza fale mrozu. Tym razem wlazaca na przeciwnikow a nie tylko posadzke.

Vuko, korzystajac z okazji, ze sie nieco dzieki Rakowi rozjasnilo, rzuca sie jak kula armatnia na przeciwnikow terza oblazacych juz Raka. Niestety cos sie przekalkulowal i efekt byl nie do konca taki jak oczekiwany. Orli w miedzyczasie atakuje kwasem Nyktemitow w zasiegu jej witek.

Niestety przewaga liczebna bardzo szybko dala sie we znaki i Yksi zostala rzucona o szafe -  Szarkon jak zwykle zamiast ataku zrobil odwrot... Lilit ze swoimi nozami dziabnela jakichs Nyktemitow kilka razy ale wiele sie jej nie udalo zdzialac. Nuar choc byl z nami w pomieszczeniu zdecydowanie zbyt dlugo sie obijal, zamiast frontalnie stanac po naszej stronie. Kiedy Yksi mu wypomina przysiege, wydaje sie ze cos go tknęło i jednak sie przylaczyl do walki.

Mimo ze nasz zmasakrowany oddzial prawie pokonal (mocno uszkodził) 10 (12?) przeciwnikow, sprawa wygladala nieciekawie, bo swieze posilki nadciagnely jeszcze w trakcie walki a Ciemnosc przyprawiala Raka o niestrawnosc (ktory po bojach z Nyktemitami skryl sie pod sufitem). Wpadli tez krukoludzie, co poszykanowalo nam plany ataku typowo lotniczego w wykonaniu niedobitkow - Raka i Orli.

W tej sytuacji Orli rzucila wszystko na jedna karte i postanowila uspic wszystkich w pokoju. Udalo sie to prawie 100%. Niestety jeden z Nyktemitow przemogl sie i zaczal ja scigac. Pogon w dosc zwolnionym tempie, jako ze obie strony caly czas walczyly z sennym narkotykiem, toczyla sie na fortyfikacjach z mebli. Juz wycigal dlon po Orli kiedy nagle jego cialo zostało ściągnięte w dół. Okazało się, że Nuar też nie śpi (gość miał 11 sukcesów!) I orli tez usnela.

Kiedy sie przebudzilismy, okazalo sie ze Nuar zabarykadowal nad w pomieszczeniu i opatrzyl elfickimi bandazami. Dzieki akcji Orli krukoludzie nie zostali uszkodzeni, wiec nadal byla szansa na audiencje u grafa. Negocjacje przez drzwi byly dosc dziwne, szczegolnie kiedy sie okazalo, ze padalec, krasnolud gwalciciel ze Splendoru robi obecnie za ulubienca/blazna krola. Morien, Kochman i Styx czekaja w korytarzu. Morien zada wydania Nuara.

Ostatecznie jednak dopielismy swego i zaprowadzono nas przed oblicze wladcy Cienia Strachu. Po drodze mielismy tez piekny widok na odrazajace drzewo ktore stanowi trzon wiezy, ma oczy i usta oraz zywi sie wszelakimi istotami (wliczajac w to np. Serajskie harpie...). Przy tronie rozpoznajemy Urze - lewa reke namiestnika, choc nie bardzo wiadomo co on tutaj robi który ściągnął do Cienia Strachu katlinga... strachu, który podobno zamierzał przejąć władzę nad fortecą. Jego serce bije obecnie na szczycie grafowskiego berła, a cała reszta jest przykuta do Cienia Strachu. Ewidentnie Namiestnikowi zależy na przyjaźni krukoludzi z Cienia Strachu. 

Przedstawiamy krolowi nasza sprawe - zamiast krasc pieczec oferujemy mu nasze uslugi jako jego przedstawiciele na "zlocie grafow". Dowiadujemy sie ze to prawdopodobnie pulapka (a przynajmniej on tak twierdzi), szczegolnie ze niektórzy z organizatorów imprezy umarli lata temu. Jeszcze tego nam brakowalo - inwazji nieumarlych grafow...

Gdzieś tutaj okazuje się, że Kochman obiecał krukoludziom, że pokaże im gdzie ukryto złoto Splendoru. Jest więc dość potrzebny Krukowowi.

Po zazartych negocjacjach, Vuko wyhandlowal dla nas dobre warunki - dostajemy zycie Nora, Nuara i Orli oraz Vuko przyjmuje pieczec grafa... co okazuje byc sie jakims rytualem gdzie mu montuja kruczą lapke na sercu, przez drzwi na klatce piersiowej... Mamy sie z "martwymi" rozprawic jesli nam bedzie po drodze, bo krol by preferowal zey pozostali martwi.

Yksi rozpala esencje Nuara.


Na pzyszlosc ekipa powinna wziasc 2 miesieczne wakacje i poplanowac nad strategia druzynowa jesli mamy sie nie pozabijac do konca przy nastepnej takiej akcji..
« Ostatnia zmiana: Styczeń 26, 2013, 12:05:26 pm wysłana przez Bollomaster »

kasiotfur

  • Jego Cesarska Mość
  • Administrator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1366
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: 9/12/2012 - Czy ktos jeszcze zyje?
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 26, 2013, 12:32:12 am »
Nawet widzę nutka humoru! :P