Autor Wątek: I wzeszło słońce  (Przeczytany 34 razy)

yish

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 315
    • Zobacz profil
    • Prywatna wiadomość (Online)
I wzeszło słońce
« dnia: Czerwiec 24, 2012, 03:29:48 am »
PROLOG

Urodziny Orli - czyli małe coś z dużą ilością pierza i pędów. Rodzice jednak wykazali typową ślepotę wobec własnego niemowlaka i uważali, że jest piękne. Niestety mieli też lekkiego stresa, bo inni nie podzielali ich zdania i żyli w ciągłym strachu, że im dziecko zabiją zabiorą za niedostateczny procent człowieczeństwa. I pewnego dnai się doczekali, Żelazny Wilk wparował przez drzwi, rozwalając je w drobny mak oczywiście, i chwycił dziecko w zęby po czym obydwoje zniknęli.

PRZYGODA

Wyszliśmy z Ogrodu na obszar rzadszej roślinności. Po chwili nasłuchiwania to co wsześniej brzmiało jak krzyki, okazało się ludzi pojękujących podczas wysiłku fizcznego. Jak się okazało za moment, wioska przed nami właśnie wciągała zawieszone na łancuchu sztuczne słońce. Idąc w kierunku drogi w powietrzu zaczęły unosić się pyłki, których chcąc nie chcąc się nawdychaliśmy. Na drodze spotkaliśmy Siekierowa! Okazało się, że w Wejne było spore zamieszanie, i jako pół Rud był dość niemile widziany. Dlatego przeniósł się do Seraju, niestety tutaj okazało się, że to jego człowiecza połowa jest niemile widziana i Rud Marchewiak, który go początkowo zatrudnił, teraz kazał mu się wynosić (chociaż zapłacił mu za robotę). Siekierow najął się jako eskorta Marchewiaka na drodze z Alei Chwały do Agrazaharu, ale w połowie drogi stracił pracę.

Osada nazywa się "Zła Wiadomość" i właśnie wieszali na smoczym żebrze nowo zakupione słońce (dziecko gwiazdy (słońca?)). Jako że napęd trumny siadł, Kelvin decyduje się nam towarzyszyć. W osadzie wita nas 2 strażników - mają naramienniki ze znakiem Seraju (Omega) i Paszczy. Oni twierdzą, że osada nazywa się "Dobra Wiadomość".

Alita Tristar, pseudosmok z jednym rogiem i jednym skrzydłem, okazuje się być naczelnikiem we wiosce i to ona załatwiła nowe Słońce. Rozpoczyna się wielka uczta z okazji słońca - we wiosce są ludzie, rudowie, elfy i nawet jeden krasnolud (barman) pseudosmok. Yksi bierze Orli do strumyka (przez osadę płynie żyła albo tętnica smoka) i daje Orli cierń z ogrodu Acheronu - połatało ją to kosztem Yksi chociaż do jakiegoś sensownego poziomu - może chodzić i nawet ruszać jedną witką...

Wuko chce się ulokować w karczmie. Początkowo barman go zlewa, ale udaje się go przekonać do jaiegoś szacunku ze względu na Yksi. Niestety długo spokój Wuka nie trwa i miejscowy pies mu zawraca głowę.

Rak zauważył znajomą Tanelfkę z tarasu. Ku jego nieszczęściu ma ona Tanelfickiego towarzysza. Wszelkie próbu Raka zwrócenia na siebie uwagi kończą się niepowodzeniem - przynajmniej jeśli chodzi o Tanelfkę. Karczmarz jest mniej wyrozumiały i żąda zapłaty za zbity dzban. Yksi zapamiętuje język któego użyto do wydania psu polecenia (ostro przyprawione danie). Problemy Wuko okazują sie związane z czarnym bełtem który zatrzymaliśmy. Decydujemy się go oddać do zniszczenia - Wuko wali przemowę, że aż mu respekt we wsi wzrósł.

Orli usiłuje się podleczyć, ale lokalny Alchemik - Waleja - rozkłada ręce i sugeruje udać się do Zielonego Węża - lokalnego druida ALBO (lepiej) do Alei Chwały.

Yksi usiłuje się integrować z Serajem, jednak kończy się to prawie że odgryzioną stopą przez jakiegoś wrednego rybo-aligatora. Zostaje on zamieniony na śniadanie i Yksi kuśtykając zostawia go u karczmarza. W międzyczasie reszta ma jakieś zamieszanie - Rak łazi we śnie, Wuko widzi jakieś Błękitowe zjawy. Rak zostaje prawie zmasakrowany przez Wuko. Kelvina nic nie rusza.

Podczas śniadania rozmawiamy z Nuarem i Firezzą Scorsez. Jakiś czas temu dokonano zamachu na jej rodzinę i jest jedną z nielicznych osób które przeżyły z jej rodu. Okazuje się, że w czasie zamieszania na tarasie to nie tanelfka wykrzyknęła imię Uzurpatora, kobieta twierdzi że zrobił to ktoś inny - chociaż głosem podobnym do jej własnego. Rak cały czas ma bardzo niezdrowe zainteresowanie jej osobą, do tego stopnia, że potem przepytuje woźnicę tanelfki. Yksi też się udaje do Alchemika i udaje jej się barterowo podleczyć, a nawet zarobić na sprzedaży 2 książek.

Udajemy się do druida, gdzie okazuje się, że koleś jest połączony z wielkim spalonym drzewem w którym mieszka. Rozpoznaje w Orli wilcze szczenię. Orli udaje się wykryć, że Druid coś miesza i próbował nas potruć miksturą która miała nas uleczyć. Podczas konfrontacji przyznaje się do winy. Obiecuje nam pomóc w związku z pyłkami jeśli pozbędziemy się dopiero co powieszonego słońca.

Po powrocie decydujemy się, że nie chcemy niszczyć słońca, więc rozmawiamy o całej sprawie z Alitą. Dowiadujemy się, że to drzewo nazywa się drzewem złej wiadomości i niby miało być zniszczone dawno temu.  Chętnie zgadza się nas wspomóc jeśli pozbędziemy się Druida i znajdziemy jego współpracownika w osadzie, a jeśli się okaże, że to większy spisek to nas jeszcze hojniej wynagrodzi. 150 na głowę w pierwszym wypadku, lub 500 na głowę w drugim.

Planujemy wybrać się do Korysa kronikarza. Dodatkowo jest też opcja żeby się wybrać do pobliskiego sklepiku przemytników.

Po nieprzyjemnych zajściach z poprzedniej nocy, Rak decyduje się spędzić kolejną w jednoosobowym pokoju - za co płaci Kelvin (!)
« Ostatnia zmiana: Lipiec 08, 2012, 09:26:40 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: I wzeszło słońce
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 24, 2012, 11:15:09 am »
Dzięki!