Skonfundowani nadchodzącym tłumem z pochodniami, wpadamy w rozsypkę. Yksi chce spróbować ukryć swoją obecność zbroją, ale nim udaje się jej ją założyć, Rak i Vuko odlatują na desce tego pierwszego, gonieni przez Kelvina i Orli, Nor natomiast zatrzymuje się, nie wiedząc co zrobić. Yksi nagle znika mu z oczu, ale szeptem daje znać, gdzie jest. Nagle, armia białych istot zatrzymuje się, niektórzy wręcz siadają. Widząc to, Nor zabiera Yksi na Noira i przelatuje nad nimi. Chcąc dać znać naszym towarzyszom, Yksi używa magii słowa i wysyła im motyla. Niestety, przejaw jej magii zwraca przerażających półludzi do nad i zaczynają pościg. Pędzimy na kocie. W pewnym momencie, Yksi spada i zostaje opleciona przez roślinę, jednak uwalnia się i po chwili wysyła na półludzi falę chłodu, zatrzymując ich. Dzięki temu, udaje się im daleko odbiec, ale z czasem, nabierają wrażenia, że ścieżka wije się w kółko i nawet magia słowa Yksi nie jest w stanie pomóc.
Rano, wreszcie udaje się im wydostać z ogrodu blisko wejścia do Alei Chwały, gdzie natknęłi się na swoich towarzyszy. Ci wysłali jakiś czas temu Kelvina na zwiad, ale ten nas nie odnalazł. Kiedy cała grupa zastanawia się, czy uciekać, czy szukać króla, nagle, z ogrodu wypełza góra półludzi unosząca zamek króla. Rozlegają się trąby, a miasto wybucha entuzjazmem. Widząc to, postanawiamy, mimo obiekcji Raka, iść się upomnieć o audiencję. Zauważamy, że mieszkańcy dziwnie się wobec nas zachowują i wkrótce odnajdujemy odpowiedź czemu: na słupie ogłoszeniowym widnieje plakat o wysokiej nagrodzie za prawą rękę Nora i prawe ramię Raka.
Ten ostatni wpada w panikę i chce wyruszyć do Wieńca Seraju, bo miejsce to brzmi mu bezpiecznie. Gdy się o to spieramy, wdajemy się w krótką i dość paniczną rozmowę z grupą Nyktemitów, którzy polecają nam zwrócić się o pomoc do mieszkańców Czarnego Dworu, siedziby Nyktemitów w Alei Chwały.
Ponieważ Yksi także chce tam iść, a Wuko chce dowiedzieć się o audiencji u króla, wszyscy ruszają do miasta. W drodze jednak, grupa karaczy atakuje ich bombami, które powalają wszystkich oprócz Raka. Ten, ostatkiem przytomności umysłu łapie nieprzytomnego Nora i odlatuje deską w kierunku Czarnego Domu. W drodze, Nor się budzi i udaje im się dostać do siedziby Nyktemitów, gdzie są raczej chłodno przyjęci (choć wygląda na to, że część mieszkańców nie zgadza się z chęciami ruszenia na wojnę z Widami), w związku z czym ruszamy do koszarów widów.
W tym czasie, Yksi i Wuko się budzą. Nie wygląda na to, by coś im realnie groziło (szczególnie Yksi), ale jako przynęta na Raka i Nora, zostają zabrani do koszar karaczy.
W tym czasie, Nor i Rak odwiedzają widów, którzy nie są zbyt chętni do pomocy. Oferują jednak azyl jeśli po wszystkim, Yksi pomoże im pokonać Nyktemitów. Na drogę, godzą się dać nam za sugestią raka nyktemicką broń: kości nocy, cierniokrzewy i wampiromiecze. Zachwyceni sobą, Rak i Nor ruszają na poszukiwania przyjaciół, gdy nadlatują przysłani przez Rokalię krukoludzie. Wkrótce dołącza do nich oficer najemników, który oferuje nam pomoc przysłanych przez Rokalię 70ciu ludzi. Razem z nim i krukoludźmi, udajemy się do punktu zbornego najemników, znajdującego się naprzeciwko kwatery karaczy.
Tymczasem, Yksi zostaje odwiedzona przez Towarzysza Salamandry, który boleje nad tą sytuacją i twierdzi, że jedyne, w czym może jej pomóc to odejście z prowincji. Wuko natomiast odwiedza Egzekutor, który w zamian za pomoc, proponuje mu wstąpienie do Bractwa Nadiru, na co Wuko nie jest zbyt chętny. Ostatecznie jednak, okazuje się, że wzywa ich król, więc zostają ogarnięci i nakarmieni.
Gdy wychodzą na ulicę z koszar, atakują Nor, Rak i najemnicy. Udaje im się zabrać wszystkich, ale informacja o audiencji u króla konfunduje ich na tyle, że zamiast, zgodnie z planem, wejść na Łamacza Purpury, którego wrota magicznie znajdują się tam, gdzie punkt zborny najemników, ale gdy zaczyna się ostrzał przez Karaczy, a jedna z osób sugeruje, że to może być pułapka, pokonują przejście.
Na statku, okazuje się, że gwardia królowej Rokalii nadal nie słucha jej rozkazów, więc chcieliby, aby Lotnicy zdjęli rzucone na nią zaklęcie. Nieprzyjemne wiadomości otrzymuje Rak: Rokalia ma nowego katlinga. Wkrótce, spotykają się z nim. Jest to facet bez ręki, o kwaśnej twarzy, który ponawia prośbę o odczarowanie gwardii.
W Cieniu Strachu, zostają ugoszczeni, a stara kruczyca opowiada im, że było 2 innych kandydatów do tytułu katlinga, ale obecny wykazał się Rokalii odcięciem i zjedzeniem na surowo własnej ręki. Pozostali zostali wchłonięci przez korzenie Cienia Strachu. Ponoć Rokalia była wściekła, że Rak odrzucił możliwość spełnienia prośby przez Namiestnika prowincji Paszczy i Rak dochodzi do smutnego wniosku, że Rokalii zależy tylko na tym, co on może dla niej zrobić.
Wkrótce, Lotnicy zostają zaproszeni przed jej oblicze. Czeka na nich przy korzeniach i zwraca się z prośną o zdjęcia zaklęcia ze straży, a w zamian za to, Łamacz Purpury ma zabrać całą drużynę we wskazane miejsce. W nienajlepszych humorach, udajemy się odpocząć, choć na ten moment, zamierzamy przychylić się do jej prośby.