Autor Wątek: Lotnicy atakują!  (Przeczytany 56 razy)

yish

  • czytacze
  • Sr. Member
  • *
  • Wiadomości: 315
    • Zobacz profil
    • Prywatna wiadomość (Online)
Lotnicy atakują!
« dnia: Czerwiec 03, 2012, 04:51:32 am »
(chyba trzeba poddzial lotnikom zalozyc :D)

Wszyscy lubią wycieczki. Niektórzy dla widoków, inni dla widoków damksich placów (i nie tylko), inni dla więzów rodzinnych, a jeszcze inni by pozałatwiać jakieś mętne sprawy...  w końcu w tłumie łatwiej zniknąć.

Yksi znalazła się na platformie z jedynym pozozstałym okiem smoka Seraju w otoczeniu całkiem ciekawego tłumu. Między innymi był tam Wuko krasnoludzki przmytnik oraz Rak, rubinowy albioński książe (a przynajmniej tak się nosił). Za kwotę jaką obsługa zdarła z wszystkich oczekiwania były dość wysokie, jednak oprócz zamkniętego oka na tarasie widokowym wiele innych atrakcji nie było. Widok też dość przygnębiający - jak okiem sięgnąć pustkowie przecięte jedynie drogą z kości smoka.

Kiedy oko się coraz dłużej nie otwierało mimo zapewnień o jego punktualności w ulotce jakaś bogata dama zaczęła się burzyć. Yksi próbowała porozumieć się ze smokiem, jednak wszystko bardziej przypominało jakąś farsę niż żywą istotę nawet w kiepskim stanie. Wręcz kiedy Yksi spojrzała smoczym spojrzeniem to wyglądało na to jakby wszystko było martwe i nawet iskierka życia już w smoku nie została. (Smutne to lecz zainspirowało Yksi, żeby dążyć zbadać tą sprawę). Nie wiadomo, czy przypadkiem, czy też mechanicznie oko się w końcu otworzyło (tuż po tym jak Yksi skończyła do niego gadać).

No coż, trudno to było nazwać okiem. Dziura ledwo na metr szeroka w czymś co miało być stumetrowym okiem wyglądała bardzo rozczarowująco, nie dostarczyła też nikomu żadnych mistycznych doznań.

Rak spędził większość tego czasu oglądając się za dwoma pięknymi kobietami - bogaczką strzeżoną przez Wogara - ochroniarza, oraz Tanelficką malarką. (Tutaj warto dodać, że panience strzeżonej przez Wogara wyjątkowo się śpieszyło, co chwila sprawdzała czas na podręcznym zegarku. Śpieszyło się jej, albo na coś czekała...) Wuko natomiast robił interesy ze swoim znajomkiem Mortenem Wiotką Ręką. Wuko był bardzo podejrzliwy kiedy znajomy zaoferował mu przemyt stulecia - 25-30 "smoczych" (pff, krawernich) jaj, jeśli Wuko umie je wywieźć z miasta.

W międzyczasie na niebie pojawił się dość podupadły statek powietrznej floty Seraju. Oficjalnie, Halruanin z kapitanem Halbarem Siwobrodym  zajmuje się tworzeniem nowej mapy Seraju, podejrzewa się jednak, że szukają Perły Seraju. Według niektórych podań jest to perła gdzieś na grzbiecie smoka Seraju która zawiera jego jaźń.

Yksi stoi niedaleko jeszcze jednego pseudosmoa z głową żmiji zakrywającą jego głowę jak kaptur. Jakiś krasnolud się na nich gapi spodełba cały czas.

Zaraz po otwarciu się oka smoka zaczynają się dziać dziwne rzeczy na pustkowiu. Tanelfka krzyczy "Urhenen!" i wpada w panikę, a z pustkowia wygrzebuje się wielki nieumarły smok z ogromnym rubinem w gardle i leci w kierunku platformy. (Drobny detal: przed poderwaniem się do lotu, stwór przez dłuższą chwilę ewidentnie usiłuje wydrzeć ten rubin ze swojego ciała). Większość zebranych panikuje i rzuca się do ucieczki do windy. Jednak nie dzielni lotnicy!

Yksi rzuca sie w pogoń za smokiem dosiadajac Ewwell, Rak na swojej latającej desce nie zostaje daleko w tyle. Wuko natomiast rozkłada sobie wygodniej krzesełko i podziwia widoki.

Wyglada na to, że martwe smoczysko leci wprost na latający statek. Dodatkowo okazuje sie, ze ma trzy mini umarlaki, mniejsze smoki przydupasy (też wygrzebują się z pustkowia; jako że są przydupasami nie mają rubinów). Yksi przysmaża smoka całą swoją mocą, ale oprócz lekkiego przystopowania i zwrócenia na siebie uwagi wiele to nie pomogło i smok walnął własnym ogniem w statek (źródłem energii był niewątpliwie rubin). Wypadly z niego 3 osoby i Yksi decyduje sie rzucic im na ratunek. Niestety krasnolud sie z lekka nadział na pazur Ewwel (khm, lekki eufemizm - pazury Ewwell niemal rozdarły go wpół), ale pozostałych dwóch udało się uchwycić (niziołek & niziołkini). Po odstawieniu ładunku Yksi rzuca się do kolejnego ataku, udaje jej się wskoczyc na smoka, jednak okazuje się, że to próchno same, i jej miecz choć rozciął kawał grzbietu to przeszedł jak przez płachtę i Yksi po prostu spadła razem z odciętym ogonem. Wpadła w paszczę jednego z mniejszych gadow, ale okazal sie rownie oszukany i przleciala na wylot - w koncu Ewwell udalo sie zlapac Yksi.

W miedzyczasie Rak stacza dzielną walkę ze smokiem i deska mu sie pali. Udaje mu sie też doprowadzić do jakiegoś mistycznego połączenia między jego rubinmi a tym w gardle smoka. Wuko nadal podziwia widoki. To znaczy do czasu kiedy Morten uświadamia mu, że ich zleceniodawca jest na TYM statku powietrznym (pan Morten miał po prostu nadzieję że Yksi i Rak sami opanują sprawę. Ale przyznam, że tutaj spieprzyłem - trzeba było tą informację przekazać szybciej).

Yksi rozprawia sie z kolejnym małym jaszczurem po drodze do statku, a w tym czasie duzy umarlak wpakowal sie na poklad i walnal statkiem o zbocze Seraju. Na pokładzie Yksi widzi Pseudosmoka o imieniu jej siostry "Kaksi" (to imię nie rozwinęło się pod stopami enpeca, Yksi usłyszała wrzaski Mortena na dole  :)), jednak przy bliższym spojrzeniu jest nie przekonana, chociaż chrakterystyczne siedlisko na plecach i ogólne podobienstwo jest dosc uderzajace. Smok działa tak jakby to właśnie na nią się uwziął przede wszystkim. Zanim Yksi zdążyła coć zrobić (w trakcie szlachtowania ostatniego małego gada) smok rozwiewa się w dym, w którym "Kaksi" znika. Może to mieć coś wspólnego z wyczynami Raka który drążył w tym czasie smoka od środka. Jego proby złamania rubinu co prawda skonczyły się tym, że rubin chciał wciagnąć go do środka. (Rak wszedł w kontakt z kilkunastoma krystobalitowymi Rukeshcytu: rubin dający smokowi moc został zlepiony z kamieni wyrwanych z ich ciał).

Na statku jakiś koleś (krasnal) domaga sie żebyśmy uratowali jego "pana" (?) - Korina z Błękitnych Słupów. Który z jakiegoś powodu zamknięty jest w skrzyni wielkości szafy obłożonej łańcuchami. Statek osuwa się wgłąb Seraju i Ewwell probuje go podtrzymać/ przesunąć jednak cała sprawa wygląda dość beznadziejnie. Po kłótni dwóch kapitanów walimy się do środka smoka. W zamieszaniu Yksi udaje się złapać niziołkinię (którą odstawia na platforme).

Prawie cała reszta załogi ginie podczas upadku. Kapitan usiłuje podstępem ukraść Ciapusia Wuko, ale wierny zwierzak się nie daje. Koleś od Korina zostaje zmiażdżony przez skrzynię (o ironio...). Kiedy Yksi i Rak wracają do statku okazuje sie ze osiadł w jakiejś "dżungli" (czyli w Ogrodzie) a dziura nad nami zarasta w zastraszajacym tempie. Kiedy Ewwell udaje się żeby ją przeczyścic ogniem odkrywa miliony (!) (no, bez przesady. Tysiące) robactwa które nie dość że jest obleśne to pluje jakimś palącym jadem. Ciapuś jest poraniony więc wszyscy utknęliśmy na statku.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 03, 2012, 09:24:57 am wysłana przez Bollomaster »

Bollomaster

  • Global Moderator
  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 4175
  • Aurë entuluva!
    • Zobacz profil
    • Email
    • Prywatna wiadomość (Offline)
Odp: Lotnicy atakują!
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 03, 2012, 10:04:53 am »
Dzięki za opis! Punkt Esencji wędruje do Yksi!